Teraz jest 27 lis 2024 2:42:01




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 35 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
Wizyta duszpasterska 
Autor Wiadomość
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 15 lip 2007 19:05:04
Posty: 177
Lokalizacja: SĂŞpopol, Olsztyn
Post 
Mori napisał(a):

Kuba napisał(a):
A ja dalej uważam, że wyjechałeś z tymi ministrantami... Nikt nie każe im tych pieniędzy dawać, kokosów żadnych za to łażenie nie dostają ( ja parę razy chodziłem z księdzem po kolędzie i nigdy powyżej 25 zł uzbierać się nie dało ) a w końcu chłopaki swój czas poświęcają, więc jakieś klepniaki można im wrzucić, jeżeli akurat ktoś ma ochotę.

Nie ma sprawy, jak kto woli - jego kasa. Ja dalej uważam, że jest to pewna specyficzna forma żebrania.

A ja dalej uważam, że żebraniem tego nazwać się nie da :) Tutaj już chyba do porozumienia nie dojdziemy, więc proponuje skończyć ten temat.
Mori napisał(a):
Kuba napisał(a):
Było dawniej....ale już nie jest :P No i co do tej obłudy to w poście picie alkoholu też jest raczej zabronione, więc z tym akurat trochę trafiliście kulą w płot.

"Raczej zabronione"? Księża co tydzień w niedzielę wino piją przy wszystkich, niezależnie od tego, co ma symbolizować czy też czym ma się stawać. Poza tym co z tymi wszystkimi księgami abstynencji, skoro niby picie miałoby być zabronione? Poza tym mnie chodziło o częstsze "poszczenie" niż tylko okres Wielkiego Postu.

A o paleniu to w ogóle nic nie ma. A paląc zatruwasz nie tylko siebie, ale i osoby w Twoim otoczeniu (i to bardziej niż samego siebie, sic!).

Pisząć "raczej zabronione" miałem na myśli to, że nie jestem co do tego na 100 % pewien, tylko na 95 %. Tutaj zresztą chyba też się nie rozumiemy. Post jest etapem przygotowania do święta, takim czasem odpokutowania, wyciszenia. Tak to byanajmniej wygląda w teorii. A, że u większości ludzi w praktyce to wygląda inaczej...Mi też się to nie podoba, ale sama idea postu nie wydaje mi się bezsensowna. Zresztą zwyczaj ten wywodzi się sprzed setek lat i jest to prostu tradycja.
Mori napisał(a):
Kuba napisał(a):
ostatnio do kościoła chodzę rzadko, wtedy, gdy czuję potrzebę

A zatem naruszasz jedną z zasad swojej własnej wiary. Chyba, że do 'rzadko' nie wliczasz wizyt w każdą niedzielę. Pamiętaj, Twoja wiara nie jest zbiorem zasad, z których możesz sobie wybrać parę i ich przestrzegać, a resztę olać - bo wtedy to nie jest wiara. Opt-in byłby fajny, opt-out również, ale niestety to jest wszystko albo nic.

Kuba napisał(a):
Chodzi mi o to, że wbrew pozorom dla wielu ludzi wiara jest tym, czym być powinna, tj. głębszym wewnętrznym przeżyciem i takie osoby wcale nie słuchają bezmyślnie księży...

Nie mogą się oni jednakże sprzeciwiać księżom, bo to byłoby herezją, prawda? Nikt tu również nie mówi, że katolik == idiota... Bo jeśli żyjesz według własnych zasad (niezależnie od tego, czy katolickich czy innych) to Twoja sprawa i nie będziemy Cię z tego powodu osądzać. Gdy jednak zaczniesz wpływać na innych, to ten wpływ, co naturalne, zostanie ocenie poddany (w tym również krytyce).

Dla mnie jednak zasady księży i kościoła katolickiego nie są najważniejsze. Decydująca jest dle mnie ogólna idea, które mówi "bądź dobrym człowiekiem". Jeżeli Twoim zdaniem eliminuje mnie to jako katolika, to nazywaj mnie po prostu wierzącym, nie robi mi to zbyt wielkiej różnicy.
Mori napisał(a):
Kuba napisał(a):
Chciałem też zwrócić uwagę na to, że niektórzy ateiści najeżdżający na kościół katolicki, czy też religie w ogóle sami stają się fanatykami, albowiem nie dostrzegają w tym absolutnie żadnych pozytywów. Przez to absurdalnie stają się podobnie do tych, z których tak ciągle drwią.

Oczywiście, że pewne aspekty działań KK są pozytywne - np. misje wiążą się z pomocą materialną najbiedniejszym, pozytywne jest również odwiedzanie chorych czy coś... Problem w tym, że więcej jest negatywów w działalności KK, wiążących się z hipokryzją i obłudą, niż wspomnianych pozytywów - stąd taka, a nie inna reakcja.

Twierdzę jednak, że dużo łatwiej przychodzi Ci dostrzeganie negatywnych cech kościoła katolickiego, niż tych pozytywnych.

_________________
Myślenie boli tylko za pierwszym razem...


19 sty 2009 0:03:13
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 11 gru 2008 22:21:21
Posty: 63
Post 
Kuba napisał(a):
Chodzi mi o to, że wbrew pozorom dla wielu ludzi wiara jest tym, czym być powinna, tj. głębszym wewnętrznym przeżyciem i takie osoby wcale nie słuchają bezmyślnie księży...

Jack napisał(a):
Jako że masz negatywny stosunek do Kościoła, wyszukujesz też tylko negatywne przykłady. Gdyby Kościół był rzeczywiście taki, jak go opisujesz, to byłby jedną z największych mistyfikacji wszechczasów. Ludzie wierzący to nie tylko 'pani Jadzia spod piątki', ale też wielkie umysły, ludzie twardo chodzący po ziemi. Nie wpadli by na trop tak wielkiego szwindla?

Hmmm... Tylko że wiara katolicka,jak chyba każda religia, opiera się na jedynym słusznym światopoglądzie, nie dopuszcza żadnej "dowolności" w interpretacji zasad wiary i zakłada, że to kapłan ma zawsze rację. Tu nie ma miejsca na żadne wątpliwości, nie dopuszcza się żadnej dyskusji. Albo przyjmujesz wszystko, albo nic, że powtórzę za Morim. Skoro zatem jest dogmat o boskim pochodzeniu Chrystusa (bo nie wiem, czy wiecie, ale pierwsi chrześcijanie nie czcili go jako boga, dogmat o boskości Chrystusa został uchwalony na Soborze Nicejskim w 325 roku, prawdopodobnie jednym głosem, wiara w Niepokalane Poczęcie stosunkiem 546 do 56 głosów, obowiązuje od 1849, natomiast dogmat o nieomylności papieża został ogłoszony na Soborze Watykańskim w roku 1870). No i te chrystianizacje na siłę, to trochę odstręczające. Poza tym historia KK jako instytucji to historia błędów i wypaczeń - ot, choćby Wielka Inkwizycja. Czy KK przyznał się do błędu? Tak więc powtórzę się, nie ma tu miejsca na mój prywatny, wewnętrzny kościół, obowiązują mnie dogmaty i zasady wiary. Skąd więc pewność, że to nie szwindel - sprawa jest prosta - wierzysz we wszystko albo spadaj. Oczywiście nikt tu nie czepia się osób wierzących, ich sprawa czy to wszystko przyjmują z dobrodziejstwem inwentarza. Dyskutujemy raczej o instytucji, i to potężnej instytucji. Czy ktokolwiek potrafi powiedzieć, jak działa Bank Watykański, jakie ma zasoby, rezerwy walutowe, gdzie inwestuje gotówkę? Nikt z niewtajemniczonych. A choćby Biblioteka Watykańska - dlaczego nie ma dostępu do jej cennych zasobów, mało tego, tylko najbardziej wtajemniczeni wiedzą tak naprawdę, jakie dzieła są tam ukryte. Dlaczego jest to instytucja tak tajna - wbrew pozorom. Poza tym skostniała.
Oczywiście, ma też swoje pozytywy - jak choćby działalność charytatywna, ale działalność taką prowadzi wiele innych organizacji i to z większym powodzeniem niż sztandarowy twór KK - Caritas. Oczywiście, Caritas jako kościelna osoba prawna ma zagwarantowaną tajność finansową, nie musi rozliczać się z otrzymanych środków. Dlaczego taki wyjątek, przecież wszystkie pozostałe fundacje muszą? No i oczywiście nasz wielki Polak - papież, temat - rzeka...
Wracając do tematu "kolędy", moje pytanie brzmiało, czy to ma sens i jakikolwiek wymiar religijny. Z dotychczasowych postów wnioskuję, że żadnego wydźwięku religijnego już dawno w tym zwyczaju brak.


19 sty 2009 0:50:49
Zobacz profil
Admin
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 lip 2007 19:38:54
Posty: 3266
Lokalizacja: Kraków
eCzytnik: eClicto, iPad, K3 WiFi, K4
Post 
Kuba napisał(a):
Pisząć "raczej zabronione" miałem na myśli to, że nie jestem co do tego na 100 % pewien, tylko na 95 %. Tutaj zresztą chyba też się nie rozumiemy. Post jest etapem przygotowania do święta, takim czasem odpokutowania, wyciszenia. Tak to byanajmniej wygląda w teorii. A, że u większości ludzi w praktyce to wygląda inaczej...Mi też się to nie podoba, ale sama idea postu nie wydaje mi się bezsensowna. Zresztą zwyczaj ten wywodzi się sprzed setek lat i jest to prostu tradycja.

Nie mam naprawdę nic do idei okresu wyciszenia przed świętem. Naprawdę. Gorzej, że to kolejna rzecz, która w zasadzie stała się tradycją (której nikt nie przestrzega - albo niewielu), nikt nie zastanawia się nad jej sensem. Ot, kolejna szopka, podczas której robisz to i to, bo zawsze się tak robiło...

Kuba napisał(a):
Dla mnie jednak zasady księży i kościoła katolickiego nie są najważniejsze. Decydująca jest dle mnie ogólna idea, które mówi "bądź dobrym człowiekiem". Jeżeli Twoim zdaniem eliminuje mnie to jako katolika, to nazywaj mnie po prostu wierzącym, nie robi mi to zbyt wielkiej różnicy.

Nie tylko moim zdaniem, przykro mi. To jest jeden z błędów myślowych katolików, bo zdają się oni uważać, że mogą sobie wybrać tylko część rzeczy i dalej pozostawać katolikami. Nie ma tak łatwo. Odrzucasz coś/sprzeciwiasz się czemuś == jesteś heretykiem. Nie wiem tylko, czy w takich przypadkach ekskomunika jest nakładana automatycznie - zainteresowani mogą doczytać.

Oczywiście fakt bycia lub nie bycia katolikiem nie ma nic wspólnego z tym, czy jest się lub nie dobrym człowiekiem. I prosiłbym, by chrześcijanie nie patentowali "bycia dobrym człowiekiem", bo to jest cokolwiek większe i od wiary niezależne.

Kuba napisał(a):
Twierdzę jednak, że dużo łatwiej przychodzi Ci dostrzeganie negatywnych cech kościoła katolickiego, niż tych pozytywnych.

Dlatego, że z działaniem tej organizacji wiąże się sporo kontrowersji. Ot, wszyscy płacą podatki, oni nie (przynajmniej jeśli chodzi o darowizny). To samo z jawnością finansów. Nie na darmo używa się czasem słowa "mafia" w odniesieniu do KK.

_________________
Cytuj:
Muad'Dib uczył się prędko, ponieważ najpierw przeszedł szkolenie jak się uczyć. A najpierwszą ze wszystkich otrzymał lekcję podstawowej wiary, że może się nauczyć. Szokuje odkrycie, jak wielu ludzi nie wierzy, że mogą się nauczyć, a o ile więcej uważa, że nauka jest trudna.


19 sty 2009 8:59:18
Zobacz profil WWW
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 15 lip 2007 19:05:04
Posty: 177
Lokalizacja: SĂŞpopol, Olsztyn
Post 
Mori napisał(a):
Kuba napisał(a):
Pisząć "raczej zabronione" miałem na myśli to, że nie jestem co do tego na 100 % pewien, tylko na 95 %. Tutaj zresztą chyba też się nie rozumiemy. Post jest etapem przygotowania do święta, takim czasem odpokutowania, wyciszenia. Tak to byanajmniej wygląda w teorii. A, że u większości ludzi w praktyce to wygląda inaczej...Mi też się to nie podoba, ale sama idea postu nie wydaje mi się bezsensowna. Zresztą zwyczaj ten wywodzi się sprzed setek lat i jest to prostu tradycja.

Nie mam naprawdę nic do idei okresu wyciszenia przed świętem. Naprawdę. Gorzej, że to kolejna rzecz, która w zasadzie stała się tradycją (której nikt nie przestrzega - albo niewielu), nikt nie zastanawia się nad jej sensem. Ot, kolejna szopka, podczas której robisz to i to, bo zawsze się tak robiło...

I tutaj mniej więcej doszliśmy do porozumienia... Tak mi się wydaje :)
Mori napisał(a):
Kuba napisał(a):
Dla mnie jednak zasady księży i kościoła katolickiego nie są najważniejsze. Decydująca jest dle mnie ogólna idea, które mówi "bądź dobrym człowiekiem". Jeżeli Twoim zdaniem eliminuje mnie to jako katolika, to nazywaj mnie po prostu wierzącym, nie robi mi to zbyt wielkiej różnicy.

Nie tylko moim zdaniem, przykro mi. To jest jeden z błędów myślowych katolików, bo zdają się oni uważać, że mogą sobie wybrać tylko część rzeczy i dalej pozostawać katolikami. Nie ma tak łatwo. Odrzucasz coś/sprzeciwiasz się czemuś == jesteś heretykiem. Nie wiem tylko, czy w takich przypadkach ekskomunika jest nakładana automatycznie - zainteresowani mogą doczytać.

Oczywiście fakt bycia lub nie bycia katolikiem nie ma nic wspólnego z tym, czy jest się lub nie dobrym człowiekiem. I prosiłbym, by chrześcijanie nie patentowali "bycia dobrym człowiekiem", bo to jest cokolwiek większe i od wiary niezależne.

Ale kościół to nie tylko jego władze. Kościół to przede wszystkim wierni - tak ja to widzę. Myślę, że katolicy bez księży jakoś by sobie poradzili, księża bez wierzących już gorzej :) Dlatego uważam, że żeby być katolikiem wystarczy przestrzegać podstawowe przykazania...
Mori napisał(a):
Kuba napisał(a):
Twierdzę jednak, że dużo łatwiej przychodzi Ci dostrzeganie negatywnych cech kościoła katolickiego, niż tych pozytywnych.

Dlatego, że z działaniem tej organizacji wiąże się sporo kontrowersji. Ot, wszyscy płacą podatki, oni nie (przynajmniej jeśli chodzi o darowizny). To samo z jawnością finansów. Nie na darmo używa się czasem słowa "mafia" w odniesieniu do KK.

Zgadzam się co do kontrowersji - jawność finansów powinna być, tak samo podatki powinni płacić. Ale mimo wszystko to co twierdziłem wcześniej twierdzę dalej :)

_________________
Myślenie boli tylko za pierwszym razem...


19 sty 2009 11:19:55
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 01 lut 2009 3:05:36
Posty: 30
Post 
Mori napisał(a):
Zbieraniu pieniędzy, a czemu by innemu? A myślisz, że z czego oni niby kupują sobie auta? Przecież nie pracują nigdzie -- więc skądś te pieniądze brane być muszą. A najłatwiej od wiernych.

moj kuzyn jest ksiedzem i jezdzi dobrym samochodem. Jednak (tak jak u kolegow kuzyna) na ten samochod skladalismy sie my- jego rodzina.
Byl on ponadto najmlodsza osoba w Pl ktora przeprowadzila przewod doktorski z pewnej dziedziny nauk scislych. Jak widac ma powolanie, ma wiedze, tylko jako osoba duchowna nie ma kasy. Coz, panstwo nie wspiera wyksztalcenia.. no chyba ze jetses ateista- wtedy tak.

_________________
dziekuje za uwage.


14 lut 2009 1:18:46
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 11 gru 2008 22:21:21
Posty: 63
Post 
Kubaitata1 napisał(a):
Byl on ponadto najmlodsza osoba w Pl ktora przeprowadzila przewod doktorski z pewnej dziedziny nauk scislych. Jak widac ma powolanie, ma wiedze, tylko jako osoba duchowna nie ma kasy. Coz, panstwo nie wspiera wyksztalcenia.. no chyba ze jetses ateista- wtedy tak.


Że niby co, ateiści dostają jakieś dofinansowanie, czy jak? Może stworzono jakieś specjalne fundusze dla ateistów? Osobiście jakoś nie zauważyłam, żeby "panstwo" w jakikolwiek sposób wspierało mnie jako studentkę.

Poza tym, skoro Twój kuzyn jest najmłodszym w "Pl" doktorem i jednocześnie osobą duchowną, to o co chodzi z tym wspieraniem wykształcenia ateistów...


20 lut 2009 23:17:06
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 kwi 2008 3:22:01
Posty: 351
Lokalizacja: Windy City
Post 
Kubaitata1 napisał(a):
Byl on ponadto najmlodsza osoba w Pl ktora przeprowadzila przewod doktorski z pewnej dziedziny nauk scislych.


Interesuje mnie, gdzie można znaleźć statystyki na ten temat. Jaki to jest wiek, jeśli można spytać?
Czy przez "przeprowadzenie" masz na myśli "otwarcie" czy "obronę"?

_________________
Beatus vir qui suffert tentationem, quoniam cum probatus fuerit accipiet coronam vitae.


21 lut 2009 4:47:30
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 29 sie 2008 23:21:37
Posty: 114
Post 
Jeśli chodzi o tutaj o zakazy palenia, picia i innych nałogów, tudzież używek - to obowiązuje 5 przykazanie: nie zabijaj. Nie zabijaj, czyli też nie szkodź zdrowiu swojemu i bliźnich. Abstrahując palenie papierosów zapobiega sarkoidozie i przedłuża okresy remisji we wrzodziejącym zapaleniu jelita grubego. Alkohol w niewielkich dawkach zapobiega chorobom serca. Kościół pozwala na własną interpretację. Ty musisz we własnym sumieniu rozważyć gdzie dla ciebie leży granica. To, że wypracowana została oficjalna wersja tego, co ksiądz na katechezie powinien mówić, to inna kwestia, ale wynika to z tego, że nie każdy jest na tyle bystry żeby sam sobie zinterpretować, że Nie zabijaj oznacza też szanuj zdrowie, unikaj stresu itd. I nie każdy ksiądz jest na tyle bystry, żeby sam do tego doszedł;)(nie urażając nikogo)

To co KK narzuca to jest pewna forma, ale ta forma winna być wypełniona treścią, czyli wiarą. Jeśli nie wierzysz, kwestionować będziesz wszystko: piątkowe posty, wizyty duszpasterskie, msze niedzielne, święta nakazane, nakazy i zakazy. Treść sama w sobie nie może też istnieć, bo była by zbyt chaotyczna - tu się pomodlę, a tu zrobię sobie Boże Narodzenie, spowiedzi nie trzeba, bo po co, post kiedyś tam. Forma jest pewnym wyrazem treści, w którą wierzysz. To, że idziesz do kościoła na mszę ma być wyrazem twojej wiary, a nie czystym obowiązkiem, bo mama kazała. Trudno jest przekazać treść, łatwiej nauczyć formy i to jest problem myślę wszystkich katechetów. Katecheza u mnie wyglądała tragicznie: ksiądz coś mówił, nikt go nie słuchał, a i on nie przyjmował naszych argumentów, więc ja zajmowałam się tworzeniem ściąg na łacinę i zadaniami z matematyki;). To faktycznie nie miało sensu.

Gdyby jednak postawić się na miejscu takiego księdza. Poszedł do seminarium, bo wierzył głęboko. Miał tą ideę, która nadawała sens temu co czyni (wszyscy, którzy poszli z innego powodu wykruszają się bardzo szybko, chyba, że są bardzo zdeterminowani i wystarczająco cyniczni, a i tacy niestety się zdarzają). Tyle powziął wyrzeczeń: nie może mieć żony, wszystko co robi zależy od biskupa czy innego przełożonego, ale wszystko w jednej słusznej sprawie, że będzie głosił ewangelię i niósł Chrystusa, że będzie służył i wyjaśniał. Trafia on na taką parafię, gdzie prawie wszyscy chodzą do kościoła z przyzwyczajenia, z nakazu, bo co ludzie powiedzą i nikt nie rozumie istoty. Nikt nie rozumie po co to wszystko. Ze chrzest, to nie po to, że tak trzeba, a że wstęp do rozwijania duchowości dziecięcia. Że bierzmowanie to nie po to żeby ksiądz przy ślubie się nie czepiał itd. KK nie ma monopolu. Istnieją świeccy urzędnicy, którzy ślubu udzielą i pogrzeb przeprowadzą. Takiemu młodemu ksiądzu się zwyczajnie odechciewa. Mało kto rozumie dzisiaj po co jest wizyta duszpasterska - to nie formalność i zbiórka kasy (przynajmniej nie w teorii) - ale jemu już nie chce się tego tłumaczyć. Więc robi wszystko, co do niego należy i zachowuje formę. Potem czasami niestety wszystko wygląda jak opisała dahl, ale trzeba postarać się zrozumieć drugą stronę.

Nie ma przymusu żeby przyjmować księdza. Nie ma przymusu żeby dawać koperty, to tylko utarty zwyczaj i forma. To nie jest główny cel. Nie ma nawet przymusu, żeby figurować w statystykach - jest w końcu apostazja.

_________________
"Ten, który walczy z potworami, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich. . . kiedy spoglądasz w otchłań, ona również patrzy w ciebie"

Friedrich Nietzsche


24 lut 2009 13:15:32
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 20 lis 2008 12:58:01
Posty: 177
eCzytnik: kindle DX
Post 
najtrudniejszy do uwierzenia jest dogmat do nieomylości papierza
pisząc "najtrudniejszy do uwierzenia" mam na myśli do uwierzenia przez katolików
wielu katolików sprzeciwia się temu

może cytat aby to poprzeć:
Cytuj:
Ksiadz Lamennais staral sie przekonac Kosciól do przyjecia tych elementów tradycji rewolucyjnej, które uwazal za dajace sie pogodzic z chrzescijanstwem. Dzialajac wedlug dewizy Dieu et Liberie, stopniowo zmusil Rzym, aby sie go wyrzekl. Wstrzasniety skutkami rewolucji z 1830 roku, zdrada Watykanu wobec katolickiej Polski i brakiem zainteresowania Kosciola kwestia sprawiedliwosci spolecznej, stal sie zajadlym krytykiem establishmentu: wiary nie nalezy mylic z lojalnoscia wobec Kosciola, a patriotyzmu - z lojalnoscia wobec panstwa.

cytat pochodzi z Europy N. Daviesa, a wypowiedź powyższa dotyczy katolickiego ksiądza, który krytykował katolicki establiszment (establishment)


24 lut 2009 14:22:06
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 11 gru 2008 22:21:21
Posty: 63
Post 
bean-sidhe napisał(a):
Trafia on na taką parafię, gdzie prawie wszyscy chodzą do kościoła z przyzwyczajenia, z nakazu, bo co ludzie powiedzą i nikt nie rozumie istoty. Nikt nie rozumie po co to wszystko. Ze chrzest, to nie po to, że tak trzeba, a że wstęp do rozwijania duchowości dziecięcia. Że bierzmowanie to nie po to żeby ksiądz przy ślubie się nie czepiał itd. KK nie ma monopolu. Istnieją świeccy urzędnicy, którzy ślubu udzielą i pogrzeb przeprowadzą. Takiemu młodemu ksiądzu się zwyczajnie odechciewa. Mało kto rozumie dzisiaj po co jest wizyta duszpasterska - to nie formalność i zbiórka kasy (przynajmniej nie w teorii) - ale jemu już nie chce się tego tłumaczyć. Więc robi wszystko, co do niego należy i zachowuje formę.


Tak, właśnie w ten sposób w większości przypadków wygląda schemat wiary i idei duszpasterstwa. Trzeba więc zastanowić się, dlaczego? Czy winę za taki stan rzeczy ponoszą wierni, bo wpadli w schemat "wiary przodków" czy ksiądz, który wpadł w schemat "formy". Dlaczego wierni nie mają odwagi by przerwać wykonywanie czynności, których nie rozumieją. Czy na tym polega prawdziwa wiara? Dlaczego duszpasterzowi nie chce się wysilać i tłumaczyć oraz pokazywać o co tak naprawdę chodzi. Czyżby zabrakło mu wiary i powołania? W efekcie mamy m. in. takie wizyty duszpasterskie, jak opisana na wstępie tematu.

bean-sidhe napisał(a):
Nie ma przymusu żeby przyjmować księdza. Nie ma przymusu żeby dawać koperty, to tylko utarty zwyczaj i forma. To nie jest główny cel. Nie ma nawet przymusu, żeby figurować w statystykach - jest w końcu apostazja.


Otóż to, tyko nawiązując do powyższych wywodów, rzadko kto jest na tyle odważny, by to zrobić.


01 mar 2009 23:18:09
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 01 lut 2009 3:05:36
Posty: 30
Post 
dahl napisał(a):
bean-sidhe napisał(a):


Otóż to, tyko nawiązując do powyższych wywodów, rzadko kto jest na tyle odważny, by to zrobić.

... albo glupi.Bo jakie to wyjscie dla wierzacego -apostazja?
Jesli mam wybierac oglupienie gazeta wybiorcza lub innymi mass mediami, lub wiare katolicka, to wybieram ... wiare w Boga.
Wiem ze to nie popularne, lecz moze to wina mego niezbyt popularnego ilorazu inteligencji?

_________________
dziekuje za uwage.


02 mar 2009 3:00:23
Zobacz profil
Admin
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 lip 2007 19:38:54
Posty: 3266
Lokalizacja: Kraków
eCzytnik: eClicto, iPad, K3 WiFi, K4
Post 
Kubaitata1 napisał(a):
Jesli mam wybierac oglupienie gazeta wybiorcza lub innymi mass mediami, lub wiare katolicka, to wybieram ... wiare w Boga.

Smutne, że tylko taki wybór widzisz. Rozumiem, że ateiści/apostatci to osoby, które dały mass-mediom wyprać sobie mózg, tak?

Kubaitata1 napisał(a):
Wiem ze to nie popularne, lecz moze to wina mego niezbyt popularnego ilorazu inteligencji?

To jak wysokie IQ trzeba mieć, by wierzyć w Boga? Słyszałem, że Doda ponoć ma naprawdę wysokie - to może ona powinna papieżem zostać?

_________________
Cytuj:
Muad'Dib uczył się prędko, ponieważ najpierw przeszedł szkolenie jak się uczyć. A najpierwszą ze wszystkich otrzymał lekcję podstawowej wiary, że może się nauczyć. Szokuje odkrycie, jak wielu ludzi nie wierzy, że mogą się nauczyć, a o ile więcej uważa, że nauka jest trudna.


02 mar 2009 8:02:06
Zobacz profil WWW
Użytkownik

Dołączył(a): 15 lut 2009 19:58:01
Posty: 10
Lokalizacja: Âżary
Post 
Mori napisał(a):
To jak wysokie IQ trzeba mieć, by wierzyć w Boga? Słyszałem, że Doda ponoć ma naprawdę wysokie - to może ona powinna papieżem zostać?


A może ku przekorze 66 i 6 lub 6 i 66 albo jakaś insza kombinacja tej liczby potwornej :twisted: .

Atak w ogólności czy to naprawdę jest takie ważne kto w co wierzy?
Jeden bije pokłony mamonie, drugi ma moherową czuprynkę a inny pokłada wiarę w sile rozumu.
No cóż, każdemu wedle uznania. Jeden hoduje znaczki, drugi zbiera rybki.

Moim skromnym zdaniem temat odnosił się raczej do sposobu wykonania czynności duszpasterskich a nie do samej wiary lub niewiary. Sam osobiście spuściłem ze schodów kilku "księży" którzy przyszli tylko i wyłącznie podreperować swój budżet.
A co :evil: , taki ksiądz to nie rzecz święta lecz przewodnik w wierze więc błędy należy mu wytykać.
Sam jestem ateistą jednakże mam pośród gromadki swoich dobrych znajomych dwóch księży (faceci z jajami) z którymi uwielbiam się kłócić na tematy wiary i religii. Oni traktują to jako wyzwanie, przekonać a nie nawracać na siłę takiego osła jak ja :P . Znam też ludzi którzy mają wizje swojej świętości a należą do zielonoświątkowców, rany to jest sekta, Rydzyk przy nich wymięka. Jednak ci ludzie w osobie duchownego widzą duszpasterza, więc jak nazwa wskazuje przewodnika a nie cwaniaczka z miodem w uszach który myśli tylko o własnej korzyści za nic mając kanony wiary.


02 mar 2009 15:55:57
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 01 lut 2009 3:05:36
Posty: 30
Post 
Nie bardzo rozumiem po co piszesz ze zrzuciles kilku ksiezy z koleda ze schodow? Czy ma dac obraz jakim meskim typem jestes, czy moze raczej podbudowac zachwiana samoocene. Prawda jest taka ze przed ksiedzem idzie ministrant i pyta czy chce sie przyjac ksiedza. Uczciwie jest po prostu powiedziec ze sobie nie zyczysz i koniec, kropka. Tuz przed wizyta ksiedza, po raz drugi pukaja ministranci i tez mozna powiedziec ze nie zyczysz sobie takiej wizyty. Nic na sile. Wiec to obluda ze ktos narezka ze nawiedzil go ksiadz. Trudno sobiew yobrazic co mozna by jeszcze zrobic aby nie naruszyc twojego spokoju, czy twojego swiatopogladu.
Nie wiem co masz do Rydzyka?, chyba tylko zwykle lanie wody. Nie sadze zeby on chodzil u ciebie po koledzie, ani zeby to byl temat o nim.
Piszesz o wierze i o tym by bledy w pojmowaniu tej wiary wytykac ksieza, stawiasz sie tym sposobem na pozycji mentora, ktory lepiej pojmuje wiare. Czy jestes nim naprawde czy to kolejne niesforne przejezyczenie?
Piszesz o ksiezach z jajami, z ktorymi lubisz sie klocic. Ok, jeden lubi zwierzeta, a drugi z frytkami, jednak zauwaz ze klotnia zawiera w sobie element konfrontacji. Dla niektorych bylby to wieki minus kapelana.
Sa inne metody wygrywania sporu, lub dochodzenia do prawdy- co nie jest rownawazne, i czesto celem nieuczciwego rozmowcy jest wlasnie wygranie.. wlasciwie jest to regula, od ktorej sa nieliczne, chlubne wyjjatki. (w ten sposob mozna naprzyklad odczytac twoje nawiazanie do rydzyka, wszyscy wiemy ze nic z tematem rozmowy naszej on nie ma, lecz napisales cos, co uwazales ze zdyskredytuje ksiezy chodzacych po koledzie, To nic ze ich nic ze soba nie laczy. Liczy sie by dowalic... tak tez mozna odczytac posty, napisane po moim wpisie z 19 Sty 2009 11:19:55. Nagle temat samochodow zostaje odlozony i zapomniany. No tak, jak samochody w wiekszosci kupuje ksiedzom rodzina, to obrzucmy blotem z innej strony- byle dowalic, zawsze cos sie przyklei. Uczciwe to nie jest, prawda? No a jak juz nie mozna nic dorzucic, to ponizmy tego kto ten post napisal( czyli mnie) :/ Wazne, by dowalic, bo to jest modne, narzekac na ksiezy, bo przekazaliscie na jego rece 10 zlotych. LOL ), Przekazaliscie? .. nie? to moze mowcie na tematy ktore was dotycza? Bo ja, moi drodzy, daje tyle ile uwazam ze warto dac. Proste? jak widac, nie dla wszystkich.

_________________
dziekuje za uwage.


03 mar 2009 1:41:59
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 kwi 2008 3:22:01
Posty: 351
Lokalizacja: Windy City
Post 
Kubaitata1 napisał(a):
Prawda jest taka ze przed ksiedzem idzie ministrant i pyta czy chce sie przyjac ksiedza. Uczciwie jest po prostu powiedziec ze sobie nie zyczysz i koniec, kropka.

To może Twoja prawda, lecz niekoniecznie jedyna obowiązująca. Jak mawiał po góralsku ksiądz Tishner: "są trzy rodzaje prawdy: prawda, tyz prawda i g..no prawda".
Twoja jest ta trzecia. Koniec - lecz (tu zaskoczenie) wielokropek... Uczciwie jest po prostu mówić (pisać) uczciwie.

Nie mówię o tym, jak jest wszędzie (gratuluję rozległej wiedzy i szerokiego doświadczenia), bo nie było mnie wszędzie. Opieram się tylko i wyłącznie na swoich osobistych doświadczeniach. I mogę powiedzieć, że nigdy nie było żadnego ministranta i nikt mnie o nic nie pytał. Tak więc, proszę, nie twórz nowych prawd.

I byłbym wdzięczny za zaspokojenie mojej ciekawości co do rekordowego wieku księdza, który dostał stopień doktora nauk ścisłych. Naprawdę mnie to intryguje, z różnych, aczkolwiek zawsze pokrętnych powodów.

_________________
Beatus vir qui suffert tentationem, quoniam cum probatus fuerit accipiet coronam vitae.


03 mar 2009 5:18:11
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 35 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 3 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do:  
cron