Re: Czy "piractwo" jest naprawdę groźne? - komentarze
Jeśli nie ma - to argument o tym, że eKsiążki są droższe, bo komercyjny font - upada. A taki był postawiony wcześniej i do tego całość się sprowadzała.
Jeśli to pomijalny koszt - to super, niech stosują płatne. Tak czy siak - jak się chce, można zredukować tę składową finalnej ceny, zatem nie ma ona wpływu na ostateczną cenę.
Bywa różnie i zależy od wielu czynników. Są ludzie, którzy wysyłają darowizny Kovidowi (twórcy Calibre), mimo, że program jest bezpłatny i nie wymaga płacenia. Były zresztą i takie próby z modelami płatności za eKsiążki.
To w takim razie jakie to "wychodzenie do piratów", skoro oni chcą za darmo? Rozumiem, że jak sprzedawcy drogich samochodów zaoferują nieistotny rabat na swoje towary to znaczy, że wychodzą z tym do amatorów tanich aut, tak?
Gry MMO sobie poradziły z problemem - model abonamentowy rozwiązuje kłopoty (przykład: Eve Online).
No tak, ludzi to nie obchodzi do momentu, gdy mogą z treści korzystać tak, jakby ich nie było - prawda. Tak samo jak ludzi nie obchodzi, że eBook jest drogi, bo ktoś musiał tam ADEPTa wcisnąć i jeszcze jakoś sobie "odbić straty" spowodowane wyimaginowanymi i niewyimaginowanymi innymi czynnikami (jak "piractwo").
A wprowadzono, bo działają idealnie na "casuali", którzy kupią, ale rodzinie nie podeślą, bo nie potrafią zdjąć zabezpieczeń. To JEDYNA grupa, na którą DRM ma REALNY wpływ. Żadni tam "piraci", bo tym ADEPTy i Topazy niestraszne. Powodem istnienia DRMów jest ograniczanie praw legalnych użytkowników do rozporządzania tym, za co zapłacili. Nie oczekuj więc, że klienci będą ich kochać z tego powodu. Może Ty tak masz, ale inni niekoniecznie.
To, jak rozumiem, ukryte oskarżenie w kierunku Amazonu, który teraz jest winny całemu złu świata? A Adobe to pewnie rycerz na białym koniu, przynoszący światu genialne wyjście z kłopotów: ADEPTa i wszystkomający program ADE?
Nikt nie chroni Amazonu. Nikt nie mówi, że ich DRM jest lepszy od innych DRMów - po prostu klienci tej księgarni go nie zauważają (bo jeśli czytają na eCzytników to jest to prawie zawsze Kindle) - ale dalej nie jest rozwiązaniem. Blokuje to nieco wejście innym księgarniom na ten rynek - dlatego zachęcamy do znaków wodnych. Zrezygnujcie z drogiego DRMu, wejdźcie na dziewiczy rynek (w kwestii publikacji w języku polskim), zawładnijcie nim, zagrajcie na nosie Amazonowi. No dalej.
Jak już pisałem wyżej - nikt nie wynosi pod niebiosa Amazonu za DRM, prawda? Za funkcjonalności, które sklep oferuje - tak. Za wsparcie dla użytkowników - tak. Za bogatą ofertę na rynkach, na których jest obecny - tak. Za tani eCzytnik ze świetnym ekranem - tak. Za DRM - nie. Ale oczywiście, skoro za coś się Amazon chwali to znaczy, że chwali się go za wszystko, co?
I kto pisał, że chce, by jak największa ilość eKsiążek była zabezpieczona? Jakieś linki, cytaty i takie tam? Czy to po prostu wyssane z palca oskarżenie, bo akurat pasowało Ci do teorii? Wiesz, że Amazon w swoim Kindle Store ma również pozycje płatne, ale nie zabezpieczone DRMem, bo tak zadecydowali ich wydawcy?