Teraz jest 19 kwi 2024 22:54:29




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 86 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
Książki zagraniczne w oryginale 
Autor Wiadomość
Użytkownik

Dołączył(a): 27 lut 2008 14:02:18
Posty: 49
Post 
ewelina.m napisał(a):
W oryginale przeczytalam jedynie "Three men in the boat with dog" - polecam ;)

Edit by Obi: Mogłaś nas chociaż oświecić czemu. Brak argumentów. Ostrzeżenie.


Ja moge wyjasnic czemu. "Three Men in a Boat" Jerome K. Jerome, jak rowniez powiesci Galsworthy'ego, sa ciagle uwazane za napisane wzorcowym, poprawnym angielskim. W podrecznikach do nauki angielskiego mozna spotkac wiele cytatow z ksiazek tych dwoch autorow. Czytajac wiec "Panow" w oryginale napotkasz tylko poprawnie zbudowane zdania, tylko poprawnie uzyte slowa (bez slangu czy potocznosci). No i spotkasz tez trzech przezabawnych panow, przezyjesz z nimi wariackie przygody i poznasz troche historie Anglii (podana w troche nieortodoksyjnej formie).


21 kwi 2008 15:29:51
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 08 mar 2008 10:13:48
Posty: 41
Post 
bitmx napisał(a):

Czytajac wiec "Panow" w oryginale napotkasz tylko poprawnie zbudowane zdania, tylko poprawnie uzyte slowa (bez slangu czy potocznosci).


Cóż, jedni uznają to za zaletę, inni za wadę. Ja akurat w ksiażkach anglojęzycznych (bo angielski to jak na razie jedyny język, który znam na tyle dobrze by w nim czytać) cenię slangowe słownictwo i nie do końca poprawne, podręcznikowe zdania. Po pierwsze - można się dzięki temu nauczyć bardziej potocznego języka i na przykład w razie wyjazdu za granicę lepiej się porozumieć (bo niestety angielski w podręcznikach i angielski "mówiony" sporo się różnią). No i klimat książki jest zupełnie inny - byłąm zaskoczona, kedy zobaczyłąm jak bardzo różni się "Harry Potter" w wersji oryginalnej i w polskim tłumaczeniu, w którym jednak większości takich potocznych struktur językowych nie dało się oddać.


21 kwi 2008 16:40:19
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 21 kwi 2008 12:55:59
Posty: 24
Post 
Czytanie książek w oryginale to świetna metoda na podszkolenie danego języka, a przy okazji naprawdę niezła zabawa! Sama zaczęłam czytac tak około pół roku temu, kiedy stwierdziłam, że mój poziom angielskiego na to pozwala. I zdecydowanie się opłacało. Przede wszystkim poznałam dużo ciekawego słownictwa, ale także poznałam czasami wręcz świetny język pisarzy, którego nie oddają niektóre tłumaczenia. Zaczęło się od Harrego Pottera, a teraz czytam wszystko co mogę w oryginale.


21 kwi 2008 16:44:41
Zobacz profil WWW
Post 
Ja już od dobrych paru lat pochłaniam ksiązki w orginale i podobnie jak inny uzytkownicy muszę stwierdzić, że to wiele daje.
Ja patrzyłam na to przede wszystkim jako podszkolenie języka (angielskiego przede wszystkim) i udało mi się to w pełni zrealizować. Uważam, że to właśnie przez książki jestem teraz zdolna do prowadzenia swobodnej rozmowy w języku angielskim czy wrażaniu się na angielskojęzycznych forach. Nauka szkolna nie daje tu niestety zbyt wiele...

Kolejna sprawa, także poruszana to tłumaczenia... W oryginale lepiej zrozumieć co miał na myśli autor... Albo czasami może pozwolić na lekkie popuszczenie wyobraźni w miejscu, gdzie tłumacz jasno określił daną sprawę. To odkrywanie nowej ksiązki w starej....
Niestety musze też przyznać, że niektóre tłumaczenia są po prostu idiotyczne :/

Kora napisał(a):

Natomiast osobom uczącym się angielskiego zdecydowanie nie polecam Pratchett'a- jego język jest pełen słownych nawiązań, aluzji i stylizacji, niezrozumiałych nawet dla osoby długo uczącej się angielskiego (zwłaszcza australijska gwara w "The last Continent"). By zrozumieć te książki należy mieć z angielskim żywy, codzienny kontakt przez dłuższy czas.


Całkowicie się zgadzam.
Jestem wielką fanką Pratchetta i pamiętam jak rozczarowana byłam, gdy parę lat temu kupiłam sobie "The light fantastic"... Jednak ostatnio ją przeczyałam i wrażenia były zupełnie inne :)


21 kwi 2008 23:17:59
Post 
Jak narazie niewiele mam na swoim kącie książek w oryginale. Przeczytałąm jedynie ''Harry Potter and the Deathly Hallows'', ''The secret Garden'' oraz ''Little Princes'' i muszę stwierdzić, że fajnie się je czytało. CHociaż mój angielski jeszcze trochę kuleje, to od czego są słowniki?


22 kwi 2008 19:48:34
Użytkownik

Dołączył(a): 27 lut 2008 14:02:18
Posty: 49
Post 
Shizuka napisał(a):
Cóż, jedni uznają to za zaletę, inni za wadę. Ja akurat w ksiażkach anglojęzycznych (bo angielski to jak na razie jedyny język, który znam na tyle dobrze by w nim czytać) cenię slangowe słownictwo i nie do końca poprawne, podręcznikowe zdania.


Troche sie tutaj nie zrozumielismy. Nie napisalem, ze poprawnosc jezykowa "Trzech panow" i Galsworthy'ego jest wada lub zaleta tych ksiazek. Wskazlem jedynie, ze ta ich cecha czyni je godnymi polecenia (jesli ktos szuka ksiazek napisanych we wzorcowo poprawnym angielskim).
Natomiast zgadzam sie, ze trzeba rowniez czytac ksiazki napisane jezykiem potocznym. To naprawde duzo daje. Choc nie radzilbym zaczynac od takich ksiazek. Najpierw trezba opanowac podstawy, aby potem zachwycac sie bogactwem i roznorodnoscia jezyka.


23 kwi 2008 13:39:35
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 27 lut 2008 15:19:44
Posty: 118
Lokalizacja: OleÂśnica/Vavataun
Post 
Sensowna dyskusja, trudno sie nie zgodzić. Dodam jeszcze, że szlifowanie języka to nie wszystko, kończę właśnie "Bull Terriers Today " Davida Harrisa, słownictwo hmm.., techniczne w niej zawarte zmusza do częstego zaglądania w słownik i po kilkudziesięciu powtórzeniach przynosi rezultaty w postaci przyswojenia sobie terminów, które w codziennym porozumiewaniu się nie wystarczają. A nie ma większej siary jak rozmowa z angolem o psach nie znając słownictwa... ;)

_________________
Bóg stworzył człowieka, ponieważ rozczarował się małpą. Z dalszych eksperymentów zrezygnował.
Mark Twain



Obrazek


23 kwi 2008 22:29:29
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 27 lut 2008 20:24:34
Posty: 29
Post 
No cóż - ja jeśli czytam książkę w oryginale to nigdy po to żeby rozwijać język a jedynie po to żeby obcować z żywym językiem autora. Większość rzeczy da się przetłumaczyć w zaledwie 70% (tak mniej więcej) jeśli chodzi o semantykę. Zakładając że przy mojej znajomości angielskiego zrozumiem 80% - i tak jestem 10 pkt proc do przodu :P


23 kwi 2008 23:53:36
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 04 kwi 2008 14:57:02
Posty: 2
Post 
Ja angielskiego nauczyłam się właściwie poprzez czytanie książek.
Z uwagami bitmaxa zgadzam się całkowicie.
A od siebie dodam, że jeśli problemem jest słownictwo, to należy zacisnąć zęby i przebrnąć przez pierwszych kilkanaście, może nieco więcej stron.
Okazuje się, że każdy autor ma swój ulubiony (i na szczęście skończony) zbiór słów, których używa w całej książce. Lwia część tego słownictwa zawarta
jest właśnie już na tych kilkunastu pierwszych stronach. Jeżeli opanuje się je (czyli jak powiedziałam 'przebrnie' przez początek książki), to reszta idzie prawie jak po maśle :)
Ze słownika nie należy korzystać za często - tylko wtedy, jeżeli jakieś słowo wydaje się ważne dla zrozumienia o co chodzi, a tego właśnie słowa nam brakuje.
Takie momenty daje się 'wyczuć'. Znaczenia bardzo wielu słów można domyślić się z kontekstu.


27 kwi 2008 21:40:19
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 27 lut 2008 14:02:18
Posty: 49
Post 
lsnrctl napisał(a):
Ze słownika nie należy korzystać za często - tylko wtedy, jeżeli jakieś słowo wydaje się ważne dla zrozumienia o co chodzi, a tego właśnie słowa nam brakuje.
Takie momenty daje się 'wyczuć'. Znaczenia bardzo wielu słów można domyślić się z kontekstu.

To wszystko prawda. Dodadam tylko, ze nalezy unikac uzywania slownika angielsko-polskiego. Polecam uzywanie slownikow angielsko-angielskich. Wiekszosc dobrych slownikow (np. Longman) zawiera pewna liczbe slow podstawowych za pomoca ktorych objasnione sa wszystkie slowa slownika. W slowniku Longmana jest to lista okolo 2000 slow podstawoeych. Znajac je jestes w stanie przeczytac/zrozumiec znaczenie wszystkich innych slow w slowniku.
Uzywanie tylko slownika angiesko-angielskiego jest bardzo wazne. W ten sposob czytajac tekst przestajesz powoli myslec po polsku bo wlasciwie nie znasz polskich odpowiednikow slow, a raczej nie kojarzysz bezposrednio slow angielskich z ich polskimi odpowiednikami. Innymi slowy, slowa angielskie rozumiesz po angielsku bo znasz ich znaczenie po angielsku.
Oczywiscie te rady sa tylko dla tych, ktorzy chca opanowac obcy jezyk, a nie dla tych ktorzy chca tylko "przebrnac" przez ksiazke napisana w obcym jezyku.


30 kwi 2008 15:51:10
Zobacz profil
Post 
czytanie książek w oryginale faktycznie jest super. czytam sporo po niemiecku, bo ten język znam bardzo dobrze, ale chyba przerzuce sie na szlifowanie angola :-)


02 maja 2008 23:10:41
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 30 kwi 2008 19:03:53
Posty: 37
Lokalizacja: ze wszond
Post 
Hm, mam mieszane uczucia jeśli chodzi o czytanie książek w oryginale, szczerze i bez bicia się przyznam.

Z jednej strony, faktycznie, mamy możliwość odbioru tekstu w takiej formie, w jakiej został stworzony, jesteśmy więc możliwie najbliżej odebrania go tak, jak odbierał go twórca. Często z zaskoczeniem łapałam się na tym, że książki czytane w oryginale miały zupełnie inny wydźwięk, język wydawał się żywszy, bardziej plastyczny, nie mówiąc już o tym, że dopiero wówczas doceniałam geniusz niektórych sformułowań. O nowo odkrywanym geniuszu pisarzy nie wspominając :)

Z drugiej strony, przede wszystkim, ciężko jest się "przestawić" na myślenie w obcym języku, przez co czytanie idzie nieporównywalnie wolniej. I o ile potrafię czytać ze zrozumieniem książkę w języku polskim nawet o trzeciej w nocy w stanie pół-przytomnym, o tyle trudno mi się skupić na tekście obcojęzycznym jeśli jestem chociażby zmęczona. Zgrzyta między zębami, momentami ledwo wiem, o czym czytam a i przyjemność z tego żadna. Tekst obcojęzyczny wymaga więcej skupienia nawet jeśli się język dobrze czy w miarę dobrze zna.

Ogólnie rzecz biorąc, lubię czytać w oryginale swoje ulubione książki, bądź takie, co do których mam graniczące z pewnością podejrzenia, że będą dobre, a w oryginale jeszcze lepsze . Nie przemawia do mnie natomiast idea czytania niejako "na siłę" byleby tylko szlifować język ... i w sumie nic ponadto. Zwyczajnie do mnie nie trafia taka motywacja.

Co do sprawdzania w słownikach słów niezrozumiałych... Cóż. Jestem jednostką leniwą. Gdybym miała sprawdzać *każde* słowo, którego nie rozumiem, dość szybko trzasnęłabym książką w najbliższą ścianę. Sprawdzam zwykle słowa, które mnie z jakiegoś powodu zaintrygują (np. nietypową pisownią) bądź też takie, które przewijając się co parę zdań przez kilka stron zwyczajnie nie dają mi spokoju.
Co do słowników ang-ang przeważnie brakuje mi do nich cierpliwości, aczkolwiek popieram przedmówców, że na dłuższą metę ta odrobina wysiłku się opłaca :)

_________________
W liczbie π od pozycji 2440 po przecinku znajduje się 666. Strzeżcie się koła i jego pola!


02 maja 2008 23:55:15
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 27 kwi 2008 14:31:30
Posty: 33
Post 
Osobiście niedawno zacząłem czytać w oryginale. Na razie jestem w trakcie czytania pierwszej pozycji: "Michael Palin: Diaries 1969 - 1979". Sięgnąłem po nią ze względu na moje umiłowanie dla Michaela i z niemożności przeczytania w języku polskim. Przed przystąpieniem do czytania, byłem pełen obaw. Ale kiedy zacząłem czytać, zaczęło sprawiać mi to coraz większą przyjemność. Mam już w planach kolejne tytuły w oryginale. Dużym plusem czytania w oryginale jest to, że przeczytanie każdego kolejnego rozdziału daje niesamowitą satysfakcję

_________________
Sit on my face and tell me that you love me
I'll sit on your face and tell you I love you too


03 maja 2008 15:22:00
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 26 kwi 2008 21:26:23
Posty: 14
Lokalizacja: Warszawa
Post 
Ksiazki w oryginale (w moim przypadku po angielsku) zaczelam czytac dawno temu przygotowujac sie do olimpiady z anglika (pierwsza byla ksiazka Wave,autora nie pomne),zaczynalam czytanie w obcym jezyku od ksiazek wydanych nakladem Penguin Readers-sa to nieco skrocone (w zaleznosci od poziomu 600,1000,1500 itd slow),ale trzymajace ducha ksiazki wersje (teraz tak samo zaczynam czytanie po hiszpansku ;) )Do tego zapisalam sie nawet specjalnie do British Council w Warszawie (oplaty za korzystanie koszmarne,dlatego teraz w oryginale czytam tylko e-booki). Dluga przerwa w tej zabawie sprawila,ze nawet pierwszy tom Harrego sprawil mi nieco trodnosci. Ale teraz lece juz szybciutko przez tekst-jak ktos zauwazyl,trzeba myslec w jezyku w ktorym sie czyta i nie zwracac zbyt wielkiej uwagi na pojedyncze niezrozumiale slowa (chyba,ze sa kluczowe dla tresci ;) ) a "lapac" ogolne znaczenie.
Ostatnio przeczytalam ksiazke Confessor T. Goodkind'a (jeszcze w Polsce nie wyszlo),jest to moja ulubiona seria (polecam) i mimo,ze jezyk szalenie trodny,kniga groba ,slownik chodzil w ruch czesto-gesto to sprawilo mi niebywala wrecz radosc wczytanie sie wreszcie w styl autora a nie tlumacza. Takze jak tylko mam okazje czytam po angielsku :)


03 maja 2008 20:23:48
Zobacz profil
Post 
Ja zaczełem czytać wersje w oryginale dopiero niedawno, głównie nie mogąc się doczekać na wydanie ich po polsku. Choć czytanie większości z nich poszło mi dość dobrze (zrozumiałem większość) to znalazłem kilka książek których nie byłem w stanie przeczytać (zrozumienie treści szło mi zbyt ciężko), na ogół lepiej mi szło z cyklem w którym czytałem poprzednie tomy po polsku.
Dodatkowo odkryłem dla siebie pewien problem z tłumaczeniem imion bohaterów ( pojawił się mi w cyklu malazańskim), gdy w polskiej wersji imiona są przetłumaczone to czytając w oryginale mam problem z orientacją kto jest kim.


04 maja 2008 15:46:38
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 86 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do: