Teraz jest 22 gru 2024 23:09:07




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 35 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
Książki poprawiające nastrój 
Autor Wiadomość
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 kwi 2008 12:05:37
Posty: 44
Post Książki poprawiające nastrój
Mam wrażenie, że większość książek i większa część literatury z tzw. wyższej półki to książki smutne, ponure, w każdym razie nie napawające optymizmem. Bo albo straszą końcem świata, albo "nowym wspaniałym światem", człowiek w nich to zazwyczaj wilk w owczej skórze, a życie - delikatnie mówiąc - nie jest usłane różami.
Brakuje mi książek przyjemnych, nawet nie koniecznie lekkich, ale dodających optymizmu, wywołujących śmiech lub uśmiech chociaż.
Ze swojej strony mogę polecić P.G. Wodehouse'a i jego cykl "Bertie Wooster i Jeeves", "Trzech panów w łódce (nie licząc psa)" Jerome'a, komedie Szekspira oraz kryminały Akunina (kryminały, ale jednak cieszą). Aha, jeszcze "Życie owadów" cieszy, choć przekaz już raczej nie do śmiechu..

_________________
Carpe Omnis


27 lis 2008 18:14:40
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 23 kwi 2008 21:44:20
Posty: 69
Post 
Dla mnie książka poprawiająca nastrój to dobra książka, taka od której nie chce się oderwać, i podczas lektury której jedyny niepokój jaki odczuwamy to ten związany z topniejącymi kartkami dzielącymi nas od końcowej okładki. Czytając taką książkę nie mylimy o naszych problemach tyko zagłębiamy się w świat wykreowany przez autora. Pomimo że większość książek jakie czytam należą do gatunku s-f i fantasy to dla przekory polecam czytane niedawno stare ale jakże jare : "Trzej muszkieterowie" - Alexandra Dumasa (ojca) - pewnie każdy oglądał film ale lektura jest i tak niezapomnianym przeżyciem kolejnym kawałkiem niezłej literatury na pewno pozwalającej oderwać się od rzeczywistości, a więc i wpływającej pozytywnie na nastrój jest "Czerwone i czarne" - Stendhala.


28 lis 2008 3:02:40
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 lis 2008 16:41:24
Posty: 79
Lokalizacja: z pierwszego piętra
eCzytnik: Kindle 3 3G
Post 
Od zawsze jak jestem chora, czy w jakimś dołku psychicznym czytam serię z przygodami Mikołajka Sempe i Gościnnego, Cykl Jeżycjada - Musierowiczowej, Jerome K. Jerome coś trzech Panach lub coś Chmielewskiej. Wszystkie te książki mają ten typ humoru, który super poprawiają mi nastrój, bawią, przy nich zapominam o swoich problemach i kłopotach.


28 lis 2008 7:17:48
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 26 mar 2008 9:26:44
Posty: 6
Post 
Ja ze swojej strony z czystym sumieniem moge polecić cykl książek o Wilt'cie autorstwa Tom'a Sharp'a. Przezabawne opowieści o wykładowcy, ojcu 4 córek, który w swoim życiu przeżywa nieprawdopodobne przygody. Czytając te książki prawie płakałem ze śmiechu i od razu poprawiał mi sie nastrój, nie ważne jak był podły danego dnia. A odkładając książkę już nie mogłem się doczekać kiedy znowu zacznę ją czytać, bo wiedziałem, że znowu nieźle się ubawię. Ponieważ czytam często w busie jeżdżąc do pracy nieraz widziałem zdziwione miny ludzi siedziących obok, gdy nagle prawie wybuchałem śmiechem, bo nie mogłem się powstrzymać, czytając jak Wilt pakuje się w kolejną aferę.


28 lis 2008 11:20:16
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 25 wrz 2008 0:32:13
Posty: 24
Lokalizacja: Szczecin/JastrzĂŞbie
Post 
Pratchett - ten Pan zawsze i wszędzie poprawia mi humor... Jest po prostu niesamowity! Oprócz tego cykl o Jakubie Wędrowyczu, który potrafi rozśmieszyć do łez oraz Sapkowski, którego czytanie zawsze przynosiło mi dużo radości.

Oprócz tego to każda książka, która która spodoba mi się na tyle, że zapominam o problemach, bo jedynym moim zmartwieniem jest dlaczego, do cholery, tak szybko tych stron ubywa i ewentualnie skąd wezmę następny tom lub kiedy wreszcie będzie on dostępny w księgarniach.

_________________
Om.art.pl - ręcznie malowane koszulki dla ludzi wyjątkowych...


28 lis 2008 16:54:26
Zobacz profil WWW
Użytkownik

Dołączył(a): 06 paź 2008 22:50:58
Posty: 21
Post 
Moim absolutnym konikiem jest cykl książek o Jakubie Wędrowyczu Andrzeja Pilipiuka. To chyba najlepsze książki jaki przeczytałem. Poprawa humoru gwarantowana w 100%. Jak tylko przeczytałem opis książki, że opowiada o egzorcyście bimbrowniku to od razu pojawił mi się uśmieszek na twarzy. A już po pierwszym opowiadaniu chciałem więcej i więcej. Natomiast płakałem jak przeczytałem wszystkie 5 części, że już się skończyły;P


30 lis 2008 17:40:05
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lis 2008 13:08:21
Posty: 26
Post 
Ksiazki ktore mi zawsze poprawiaja humor. Hmm. ZAWSZE "Ania z zielonego wzgorza" Perypetie dzielnej Ani, jej nieprzecietna wyobraznia zawsze zabieraja mnie w podroz z ktorej ciezko jest wrocic do rzeczywistosci. Oczywiscie chodzi mi o caly cykl Ani. A oprocz tego ksiazki Chmielewskiej. Jej nieprzecietny sposob pisania zawsze poprawia mi nastroj. Pamietny " kal basa i mocz tenora" zawsze mnie rozsmiesza ilekroc to czytam.

_________________
"a że Pan Bóg ją stworzył, a Szatan opętał, wiec będzie na wieki i grzeszna, i święta, i zdradliwa, i wierna, i dobra, i zła; początek i koniec..."


30 lis 2008 20:39:56
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 25 wrz 2008 0:32:13
Posty: 24
Lokalizacja: Szczecin/JastrzĂŞbie
Post 
Myślę, że katharsis nie jest tym co poprawia nastrój i chyba nie chodziło tutaj o takie książki, które wywoływały by litość i trwogę oraz przez które byśmy cierpieli... Bo takie właśnie uczucia wywoływała w starożytnych Grekach tragedia, dzięki czemu widz się oczyszczał z tych emocji (czyli doznawał katharsis).
Nie wiem jak u Greków, ale u mnie takie rzeczy nie wywołują pozytywnego skutku raczej.

_________________
Om.art.pl - ręcznie malowane koszulki dla ludzi wyjątkowych...


01 gru 2008 18:27:12
Zobacz profil WWW
Użytkownik

Dołączył(a): 26 lis 2008 16:23:20
Posty: 14
Post 
kaziunia napisał(a):
Ksiazki ktore mi zawsze poprawiaja humor. Hmm. ZAWSZE "Ania z zielonego wzgorza" Perypetie dzielnej Ani, jej nieprzecietna wyobraznia zawsze zabieraja mnie w podroz z ktorej ciezko jest wrocic do rzeczywistosci. Oczywiscie chodzi mi o caly cykl Ani. A oprocz tego ksiazki Chmielewskiej. Jej nieprzecietny sposob pisania zawsze poprawia mi nastroj. Pamietny " kal basa i mocz tenora" zawsze mnie rozsmiesza ilekroc to czytam.


Tez lubię książki Chmielewskiej, wiec podpowiem tylko, że kaziunia wsponina książkę "Dzikie Białko" niejako drugą część przygód "Lesia". Obie książki gorąco polecam, na poprawę humoru :)

_________________
SinMan


02 gru 2008 16:37:56
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 25 wrz 2008 0:32:13
Posty: 24
Lokalizacja: Szczecin/JastrzĂŞbie
Post 
Słyszeliście może o książce "Ostatni wykład" Randy`ego Pauscha? Ostatnio dość głośno było o tej książce... Została napisana na podstawie wykładu jaki wygłosił na jednym z uniwersytetów przez profesora informatyki, który przed śmiercią (miał nowotwór) opowiada o życiu, o tym jak je godnie przeżywać i jak to wyglądało u niego. Mimo świadomości tego, jak mało czasu mu zostało, zachowuje on dobry humor i żyje pełną piersią.
Przyznam się, że jeszcze nie czytałem, ale zabieram się za nią... Podzielę się wrażeniami za czas jakiś.

_________________
Om.art.pl - ręcznie malowane koszulki dla ludzi wyjątkowych...


05 gru 2008 18:40:38
Zobacz profil WWW
Użytkownik

Dołączył(a): 19 lis 2008 22:44:06
Posty: 17
Post 
SinMan napisał(a):
kaziunia napisał(a):
Ksiazki ktore mi zawsze poprawiaja humor. Hmm. ZAWSZE "Ania z zielonego wzgorza" Perypetie dzielnej Ani, jej nieprzecietna wyobraznia zawsze zabieraja mnie w podroz z ktorej ciezko jest wrocic do rzeczywistosci. Oczywiscie chodzi mi o caly cykl Ani. A oprocz tego ksiazki Chmielewskiej. Jej nieprzecietny sposob pisania zawsze poprawia mi nastroj. Pamietny " kal basa i mocz tenora" zawsze mnie rozsmiesza ilekroc to czytam.


Tez lubię książki Chmielewskiej, wiec podpowiem tylko, że kaziunia wsponina książkę "Dzikie Białko" niejako drugą część przygód "Lesia". Obie książki gorąco polecam, na poprawę humoru :)


Podpisuje sie nogami i rekami pod tym :) Szczegolnie "Lesio "jest nie do pobicia ,najwieksza chandra nie ma przy niej szans ,nie da sie byc smutnym czytajac perypetii Lesia :D . Mnie ogolnie ksiazki zawsze poprawiaja humor i dosc czesto majac wybor pomiedzy dobra ksiazka a filmem siegam po ksiazke .


05 gru 2008 19:46:10
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 13 maja 2008 15:24:34
Posty: 134
Post 
Ciężko mi podać jakiś konkretny tytuł. Wydaje mi się, że każda książka, która jest napisana wystarczająco ciekawym językiem i z wystarczająco ciekawą fabułą poprawia mi nastrój. Ważne jest, żeby czytając tą książkę, nie myśleć o tych wszystkich gnębiących nas problemach w codziennym życiu. Powinna nam ona pozwolić odciąć się na chwilę od naszych smutków i zmartwień a naszym największym problemem podczas jej czytania powinno być to, że tak szybko się kończy.


08 gru 2008 23:53:48
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 02 wrz 2007 22:07:28
Posty: 30
Lokalizacja: Warszawa
Post 
A ja nie zgodzę się, że każda książka dobrze napisana, wciągająca poprawia nastrój, bo pozwala oderwać się od nękającej nas rzeczywistości. Oczywiście, nie zgadzam się tutaj w odniesieniu do własnej osoby, bo w Waszym przypadku może być inaczej. W każdym razie ja mam tak, że czytając książkę wczuwam się w jej atmosferę, w losy bohatera i przejmuję bezwiednie jej nastrój. Lubię literaturę wojenną - holokaust, obozy itp. Zazwyczaj trudno mi się oderwać od takich książek, ale o poprawie nastroju zdecydowanie nie można mówić. Może to dość skrajny przykład, ale czytając jakieś romantyczne czytadła też mi się zdarza zasmucić.
Dlatego na poprawę humoru sięgam po Chmielewską (małe wyznanie: nie cierpię Lesia), Białołęcką lub Pratcheta.
Z czasów studenckich pamiętam Colas Breugnon Romail Rollanda - nie do śmiechu, bardziej do refleksji, ale mnóstwo pozytywnej energii i pozytywnego myślenia, które się udziela. Polecam. Sama muszę do tego wrócić.

_________________
Joa


09 gru 2008 0:22:31
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 06 gru 2008 17:53:49
Posty: 14
Post 
Ja na poprawę humoru czesto sięgam po "Dobry Omen" Pratchetta i Gaimana. Szczególnie poprawiają mi nastrój chwile w których opisana jest współpraca Crowleya z Azirafalem. Jest to zresztą jeden z wielu wątków komicznych w całej książce. Jeśli chodzi o poprawę nastroju to polecam


10 gru 2008 23:18:27
Zobacz profil
Post 
A ja na poprawę humoru zawsze czytam coś Margit Sandemo - jakieś jej opowiadanie lub któryś z tomów "Sago o Ludziach Lodu" albo "Sagi o Czarnoksiężniku". Autorka często operuje banałem i tanim sentymentalizmem, ale za każdym razem po lekturze nastrój mam lepszy. Myślę, że pierwsze trzy tomy "Sagi o Czarnoksiężniku" to prawdziwy klimat północy - Norwegia, Islandia, góry, wulkany, trolle i magia... Poza tym polecam wszystkim "Przyłbice i kaptury" oraz "Nagie ostrza" K. Korkozowicza - fajnie napisany kawałek historii Polski;)


11 gru 2008 0:15:56
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 35 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do: