A do mnie właśnie dotarła pierwsza przesyłka płytowa z UK - zamówienie w poniedziałek, kurier w piątek, niektóre polskie sklepy mogłyby się uczyć...

I nawet jak zacznie, będzie musiał zaczynać od zera. Amazon nie istnieje u nas na rynku krajowym, żeby zaproponować atrakcyjne ceny musiałby się dogadać z wydawcami - a dla nich będzie jeszcze jednym sklepem, który właśnie rozpoczyna interes i który nie wiadomo jak będzie płacił za towar.



I często te towary w rożnych krajach mają bardzo zbliżone ceny. Tak bardzo, że ich import jest nieopłacalny.



Sklep sprzeda ci towar o tyle taniej, o ile wytarguje zniżkę od wydawcy. Dlaczego nasi wydawcy mieliby sprzedawać książki czy inne produkty za mniejszą kwotę amazonowi, niż empikowi czy merlinowi?



Jaka bitwa, jakie uderzenie? Dzięki darmowej wysyłce amazon stał się atrakcyjnym sklepem dla osób ściągających importy - bo wcześniej wcale taki nadzwyczajny nie był. Na rynku krajowym, na którym skupił się empik i merlin on nie istnieje. Zresztą jaką on jest niby konkurencją dla tego pierwszego, skoro w kilkudziesięciu salonach w całym kraju możesz sobie wziąć towar do ręki i dokładnie go sprawdzić - czego żaden internetowy ci nie zaoferuje?



Skoro liczysz na gruszki na wierzbie - licz sobie dalej.

Twojej niedorzecznej pisaniny chyba juz nikt tutaj powaznie nie traktuje. Z takim stekiem bzdur powodowanych zaslepieniem lub powiazaniem z Empikiem nawet nie chce sie komentowac. Nikt nie jest w stanie udowodnic ci, ze czarne jest czarne a biale jest biale - ze tak zacytuje klasyka. Z tego powodu, ze ty lubisz placic wiecej za produkt, wiecej za przesylke, lubisz miec ograniczony wybor, dlugo czekac na towar i uzerac sie z dzialem obslugi klienta nie wynika, ze inni tez to wola.

Krótka piłka: napisz DOKŁADNIE, która z rzeczy o której wspomniałem, jest nieprawdą. Ja ci mogę bardzo łatwo udowodnić, że amazon wcale taki wspaniały nie był. Uwodnij mi, że się mylę.

Ale ty uważasz, że albo pisze się dobrze o amazonie - albo nie pisze się wcale. Bo to jest zabronione i niepoprawne polityczne.
Wpadanie w zachwyt nad sklepem wcale a wcale nie jest zaślepieniem.

Nie karmic trolla

Mihu, takie podejście nie ma sensu. Powiedz dokładnie z czym się nie zgadzasz i dlaczego.

Argumenty Krzysztofa do mnie trafiają.

Panowie spokojnie, proszę. Wypowiadajcie się na temat.

1. Dyskusja dotyczy kupowania online. To ze empik ma sklepy w realu nie ma nic do rzeczy, klient zdecydowany do kupienia online taniej najwyzej zmaca towar na polce a potem poszuka oferty. Jest mu wszystko jedno czy towar jest wysylany z polski byle cena byla dobra a sklep godny zaufania. Amazon ma i ceny i marke.

2. Dla wydawcow i innych producentow Amazon nie bedzie po prostu kolejnym sklepem. Wizja dostepu do duzego kanalu dystrybucyjnego jest zawsze kuszaca.

3. Duzy kanal dystrybucyjny chocby potencjalnie nie tylko rowna sie duze rabaty, ale takze lepsza pozycja wydawcow i innych producentow wobec dominujacego na rynku empiku.

4. Wysoki standard obslugi klienta przekladajacy sie na zaufanie jest bardzo wazny przy zakupach online. Jesli Amazon wprowadzilby swoje zasady, zmusil by do zmiany takze innych graczy.


5. O tym, ze lepiej jest nie placic za przesylje nie musze chyba nikogo przekonywac.

Wszystko to oczywiscie sytuacja czysto hipotetyczna. Uwazam ze gdyby amazon wszedl na nasz rynek to mialby duze szanse na sukces ale, raczej do tego nie dojdzie.

Wydaje mi sie, ze rynek jest zbyt maly, zeby zrobili cos wiecej poza zniesieniem kosztow wysylki. Tak jak juz pisalem wczesniej centrum dystrybucyjne na europe srodkowa nie powstanie w kraju bez infrastruktury transportowej.

Moze za jakis czas wzbogacimy sie na tyle, ze sie nami zainteresuja.

Co do mojego zauroczenia amazonem to obo nie istnieje. Kupuje tam gdzie jest taniej, a moj nastwpny czytnik moze byc innej firmy. Za darmo nikomu nie bede robil reklamy. Co innego gdyby mi placili. Wtedy moge wychwalac nawet empik i merlina i w ostatecznosci virtualo...

Może nie trzeba tu doszukiwać się wielkich planów Amazona co do Polski. Może tylko zauważyli, że na rynku brytyjskim, który z pewnością traktują poważnie, jest dość liczna emigracja z Polski zamawiająca czasem towary dla rodziny w kraju i po ich funciaki warto się odrobinkę schylić.

Nieprawda. To, że Amazon nie ma sklepu w języku polskim nie oznacza, że nie istnieje na rynku krajowym. Zaczął istnieć gdy zaczął wysyłać do Polski (do dziś nie każdy sklep to robi) i okazało się że opłaca się tam kupować. Sklep ma markę i dobrą opinię, nie znajdziesz wydawcy w Polsce, który nie wiedziałby co to jest Amazon. Nie wiadomo jak będzie płacił za towar? Lol, chyba gorzej od Empiku już nie można. Dogadać się z wydawcami? Lol, Empik ma ok. 50-60% marży na każdej książce. Wydawcy mogę więc dostać lepsze warunki a Amazon sprzedawać taniej.


Czy wiesz w ogóle o czym piszesz? Kupiłem w tym tygodniu na Amazonie 5 filmów na bluray co kosztowało mnie w sumie 154 zł. Cena tych samych filmów w polskich sklepach internetowych to łącznie 480 zł. Oba wydania identyczne, z polską wersją językową - zaoszczędziłem 326 zł. Ale pewnie nic to i nie opłacało mi się zamawiać za granicą:)



Z twojego pytania przebija niewiedza co do marży Empiku i Merlina. Patrz odpowiedź wyżej.



Słowo importy w tym kontekście brzmi niczym jakaś wiedza tajemna:) A czym dla mnie różni się zamówienie płyty w Empiku, Merlinie czy Amazonie. Niczym. Zamówienie płyty w Amazon UK nie generuje dla mnie dodatkowych kosztów a jedynie oszczędności. Nawet gdy płaciło się za wysyłkę sklep był bardzo atrakcyjny cenowo, teraz to się tylko zwiększyło. Poza tym nie widzę problemu żeby w Empiku wziąć do ręki nowy album Claptona i kupić go w Amazonie UK:) Jeśli chodzi o nowości muzyczne oszczędzę w ten sposob 25% polskiej ceny a w przypadku starszych tytułów nawet do 70-75%. Więc tak, masz rację Amazon UK nie jest żadną konkurencją dla Empiku czy Merlina, oczywiście jeżeli jesteś analfabetą lub nie umiesz liczyć:)




Miłego przepłacania dalej życzę:)

Zasmakowac "amerykanskiej" obslugi klienta czyli niby takiej obslugi najwyzszej jakosci?
Polemizowalbym...

W Anglii Amazon korzysta z uslug firmy Home Delivery Network. Prosze poszukac w necie opinie klientow o jakosci jej uslug.

Ja sam czekajac na zakupiony towar a nie bedac w domu znajdowalem kartki w drzwiach z informacjami "Twoja paczka lezy pod oknem za deskami", lub "Dostarczylismy twoja paczke do sasiada pod nr xx" czy tez "Paczka lezy za garazem pod drzewkiem"

Chyba nikt nie pragnie w Polsce takiej amerykanskiej obslugi.

Gucio prawda mister mihu...
Owszem, kupując przez internet zwraca się ogromną uwagę na cenę - ale nie zmieni to faktu, że jeśli tylko jest taka możliwość, to najtaniej będzie odebrać książkę w sklepie i w ogóle nie płacić za przesyłkę. Za towar zaś płacić tyle ile wynika z upustu w sklepie internetowym.
W tej sytuacji salony empiku mają kolosalne znaczenie, ponieważ umożliwiają taki manewr właściwie niezależnie od wielkości zamówienia.
Mogę zakupić książkę za 20 złotych - i odbiór gratis mogę sobie zorganizować w wygodnym miejscu i czasie.
Jeśli spróbuję kupić tą samą książkę w amazonie - ZAWSZE zapłacę za przesyłkę. A na odbiór będę się musiał umawiać z kurierem.
Dotyczy to zresztą zdecydowanej większości innych sklepów.

Ale oczywiście u ciebie lepiej wydać 50 złotych niż 20...



Anglicy, Francuzi, Niemcy, Włosi czy Amerykanie nie zaczną nagle kupować książek czy filmów po polsku, tylko dlatego ponieważ pojawiły się one w sprzedaży. Nie mając żadnej oferty dla klientów polskojęzycznych, nie można mówić o istnieniu kanału dystrybucyjnego, ponieważ nigdy nie został on zbudowany. On będzie dopiero powstawał - w miarę, jak takie pozycje zaczną się u niego pojawiać.
I jak klienci będą się przekonywać, że mogą coś tam kupować. Obecnie on nie istnieje, ma tylko ofertę dla osób które chcą kupić coś, czego nie mogą dostać w kraju.





Nie wiem kto prowadzi interesy w taki sposób...
Rabaty zwyczajowo otrzymuje się w nagrodę za dobrą współpracę i wysoką sprzedaż, kiedy już wiadomo, że robienie interesów z daną firmą się sprawdziło. A nie na dzień dobry, kiedy jakiś nuworysz składa obiecanki cacanki...



Sympatyczne slogany - i tylko slogany.
W zdecydowanej większości przypadków obsługa jest potrzebna, jeśli pojawiają się jakieś problemy. Jeśli ich nie ma to i klient i sklep ma spokój. Amazon ma tę wadę, że realizuje tylko zamówienia za które się wcześniej zapłaciło, jeśli coś będzie nie tak z produktem, to jedyne co ci pozostaje, to wysłać z powrotem przesyłkę na własny koszt. W empiku możesz zapłacić dopiero przy odbiorze, lub w ogóle nie odebrać zamówienia, jeśli się rozmyślisz. A jeśli coś mimo wszystko będzie nie tak, to idzie się z rachunkiem i towarem i od ręki dostaję się gotówkę z powrotem...

Ale o czym ja mówię, skoro płacenie 600 złotych za kuriera i kontakt telefoniczny są symbolami dobrej obsługi i o niebo przerastają osobisty kontakt z drugim człowiekiem, który wszystko może na miejscu załatwić...



Szkoda tylko, że jak nie płaci się za przesyłkę w amazonie to jest to wspaniałe i cudowne, jak to samo masz w empiku to już się nie liczy...



Istnieje. Zakładasz bowiem, że nie można mieć dobrego doświadczenia z naszymi sklepami, nie można było w nich składać zamówień i być z nich zadowolonym, a nie można być zadowolonym z obsługi w nich. Takie rzeczy się nie zdarzają i jeśli ktoś tak twierdzi, to znaczy to wyłącznie to, że dla nich pracuje. Jeśli jest się natomiast zadowolonym z amazonu, to wcale nie oznacza to tego same co w przypadku naszych sklepów - to tylko znaczy, że sklep się sprawdził. Skąd ta hipokryzja i twierdzenie, że nasze sklepy są do niczego bo muszą być do niczego?



Powiedz to osobom, które będą chciały kupić "Misia", "Dom nad rozlewiskiem", "Pana Kleksa" albo "Seksmisję"...



Ich ewentualna wiedza nie zmienia faktu, że polskojęzycznych pozycji tam nie ma.



Lepsze warunki dla wydawnictw to również wyższe ceny za jakie sklep kupuje ich książki. A to oznacza większą cenę dla klienta.
Chyba, że albo sklep zejdzie z marży dla siebie, albo będzie je sprzedawał po cenach dumpingowych. Ale w tej kwestii powiedzieć coś pewnego.

Zasadniczo dopóki do tej sytuacji nie dojdzie, nasze wydawnictwa nie będą miały żadnych doświadczeń z amazonem, a to będzie oznaczało, że nie będą miały żadnych powodów aby go specjalnie traktować. To wyłącznie pobożne życzenia. Które tutaj cieszą się wielką popularnością...



Te akurat filmy opłacało się sprowadzać. Ale jakbym ja chciał sprowadzać z niemieckiego amazonu niektóre anime - bo wydają je u nas Niemcy dokładając nasze napisy - to już byłoby to bez sensu, bo tylko bym więcej zapłacił. Koncert Sarah Brightman z najnowszą płytą - u nas (w empiku) 85,49 złotego, w niemczech 22,99 euro (ponad 90 złotych), w angielskim 15, 47 funta czyli około 71 złotych (w ostatnich dwóch przypadkach trzeba by doliczyć wysyłkę). To nie jest tak, że absolutnie wszystko i bez wyjątków jest na zachodzie tańsze, więc lepiej stamtąd sprowadzać. Nie jest też tak, że absolutnie każda pozycja tam dostępna ma dostępną polską wersję językową.
Sprawdziłem Dzwonnika z Notre Dame Disneya. Ani wersja sprzedawana w Angli, ani w Niemczech nie mają polskiego dubbingu.

Więc opłacalność tych importów jest bardzo różna i nie można mówić, że jest jakaś zasada...



A z twojego przebija przeświadczenie - nie wiadomo czym konkretnie poparte - że amazon na pewno zaoferowałby im lepsze warunki.



Opłacalność i wygoda kupowania polskich wykonawców czy autorów na pewno musi być w amazonie nadzwyczajna...



Empik ma w swojej ofercie importowane książki po cenach właściwie okładkowych. Dzięki niemu mogłem porobić świetne zakupy i zaoszczędzić na wysyłce, jaką musiałbym opłacić, gdybym te same pozycje ściągał chociażby przez amazon.

Jeśli twoim zdaniem przepłacanie oznacza, że korzysta się z najbardziej opłacalnej oferty i nie płaci za transport to masz rację - lubię z niej korzystać.

Bo po liczyć co się bardziej opłaca, prawda...
Aha, przez empik zamawiam właśnie kilka mang. Jeden z tomów, który w sklepie kosztuje 28 złotych w amazonie można kupić za 100$.
Jeśli to się uda, to będziecie mogli wiele mówić o opłacalności tego sklepu...

Krzysztof ignorujesz fakty, nie opowiadasz na argumenty tylko bijesz piane. Darmowy odbior w empiku to nie to samo co darmowa przesylka w Amazonie. Moje doswiadczenie w pracy w duzym wydawnictwie i codzienne obcowanie z wydawcami ksiazek i muzyki przeczy wszystkiemu co piszesz.


Uwielbiasz pisac dlugie posty z ktorych nic nie wynika i kochasz emocje ktore wywoluja, wrzucam cie na ignora i wiecej nie dam ci juz przyjemnosci, jaka sprawia ci zainteresowanie innych. Jak chcesz to sobie odpisz na tego posta, zgodnie z zasada, ze w internecie ostatni ma racje. Mi to zwisa i tak tego nie przeczytam bo twoje posty zwyczajnie nie beda mi sie wyswietlaly.

To bardzo ciekawa opinia, bo ja nie widziałem u ciebie ŻADNEGO argumentu pokazującego, że zakup interesujących mnie pozycji byłby dla mnie bardziej opłacalny w amazonie, niż w empiku. Ani, że amazon jest lepszy od empiku jeśli chodzi o wybór i cenę towarów z naszego rynku. A o obsłudze to wiesz chyba tylko ze słyszenia.

Dla mnie tobie się jedynie WYDAJE, że amazon jest lepszy, nawet jeśli fakty świadczą o czymś zupełnie innym.
Manga "100% Perfect Girl" kosztuje w angielskim amazonie 6,75 funta czyli w przeliczeniu jakieś 31 złotych.
Ta sama manga w empiku kosztuje 28,50 złotego.
Siódmy tom Red River kosztuje 28,90 i 28,45 złotego.
Trzeci "With the light" 45,50 i 43 złote.

Przy takich cenach ty mi próbujesz wmówić, że bardziej mi się opłaca kupować w amazonie, gdzie jest DROŻEJ i gdzie dotychczas musiałem płacić za przesyłkę (w przypadku amerykańskiego, gdzie dotychczas kupowałem ponad 20 złotych na wejściu za jedną pozycję)? Że jest to korzystniejsza oferta? Że lepiej zapłacić za towar 105,4 złotego niż 100 złotych? Że lepiej korzystać z kuriera, który zwyczajowo przyjeżdża wtedy, kiedy jestem w pracy i muszę dzwonić do domu, żeby zobaczyć, czy ktoś będzie to wstanie odebrać, niż pojechać do salonu, który i tak mijam wracając z roboty?

Dla mnie to się kupy nie trzyma. Ale dla ciebie to nie są argumenty. Bo ani cena produktów, ani wygoda w korzystaniu ze sklepu się nie liczą. Liczy się wyłącznie korzystanie z amazonu, bo "jakoby on jest lepszy", a jak jest "jakoby lepszy" to już na rachunek ekonomiczny nie ma tu miejsca...

Po za tym ciekawe, że sklep faktycznie sprzedający pozycje polskojęzyczne jest stawiany obok takiego, który ich niemal nie posiada, ale który mimo to jest przedstawiany jako znacznie lepszy... Jak widać istniejąca dla nas oferta nie ma żadnego znaczenia...



Pokażesz wyłącznie w ten sposób, że prawdziwe argumenty nic cię nie obchodzą.
Lepiej jest ignorować kwestię, która ci nie pasuje.

Nie boli mnie to, że mnie ignorujesz. Boli jedynie, że nie chcesz się dowiedzieć, jak wygląda rzeczywistość. To jest przykre.

Ja też kiedyś skusiłem się na niższą cenę książki zagranicznej w empiku. Po miesiącu odwlekania doszli do wniosku, że jednak nie są w stanie zrealizować zamówienia. Z amazon.co.uk miałem ją w kilka dni, więc jednak nie był to biały kruk. Z empiku już więcej nie próbowałem zamawiać, ale jeśli teraz już nawet realizują zamówienia , to dlaczego nie korzystać z niższych cen.