Wszyscy piszą recenzje, napiszę i ja =]
Zatem od początku: zamówienie złożyłem w czwartek, około godziny ósmej. Wybrałem czytnik (900 zł), okładkę za 40 zł i słuchawki za 30 zł (douszne, stwierdziłem bowiem, że chciałbym kiedyś takich spróbować, 2.5 mm). Nie zdecydowałem się na kartę SD, bo uznałem, że kupię na miejscu taniej. Wpłata wysłana przelewem bankowym już około godziny 15 została zaksięgowana na koncie Kolportera - dostałem odpowiedni e-mail z informacją. Ponieważ dwa z moich produktów miały oznaczony termin realizacji od 3 do 5 dni (słuchawki + okładka), a czytnik miał napisane "trudno dostępne", nie spodziewałem się więc, że dostanę sprzęt w piątek. I faktycznie, dopiero w poniedziałek (Kolporter nie realizuje zamówień w soboty i niedziele, niestety) moje zamówienie zostało zaktualizowane jako "wysłane". Paczka kurierem dotarła dnia następnego, w dobrym stanie, zatem nie mam tu żadnych uwag.
Po wypakowaniu wszystkiego, odklejeniu folii ochronnej z ekranu, można było odpalić czytnik. Uruchomienie trwa 25 sekund - nie jest to długo, aczkolwiek człowiek chciałby, by to było już - teraz. Urządzenie reaguje całkiem szybko, nawigacja po menu jest przyjemna. Otwarcie eKsiążki z DRMem (pierwsze) trwa 12 sekund, kolejne już 7. W przypadku ePUBów bez DRMu jest to około 4 sekund - tak dla pierwszego otwarcia eBooka, jak i kolejnego. Od razu wiadomo, dlaczego DRM jest zły =]
Dołączone do eClicto eBooki wyświetlają się przyjemnie, nie ma też problemów z polskimi znakami. Powiększanie/pomniejszanie czcionki działa poprawnie.
Jeśli chodzi o zmianę ustawień, w obecnej wersji nie jest ona zbytnio rozbudowana. Możemy zmienić kolejność sortowania eKsiążek, domyślną wielkość czcionki (tutaj minusem jest to, iż zawsze przesuwa się ona "w prawo" za każdym naciśnięciem, więc mamy następującą kolejność: 100 -> 120 -> 140 -> 160 -> 60 -> 80 -> 100 -- dotarcie do 80 zajmuje 5 naciśnięć) oraz zarządzanie energią (przy włączonym możemy ustalić czas, po jakim czytnik się wyłączy). Dla mnie największym szokiem był brak opcji wyboru fontu - a taką możliwość widziałem na oprogramowaniu, które mieli panowie z Kolportera na Targach Książki. Szkoda, może w przyszłych wersjach ta opcja powróci.
Jeśli chodzi o muzykę - możemy jej słuchać również podczas czytania eBooków. Dołączony album przeciętnie trafia w moje gusta, zajmuje 67.3 MB i był zgrywany przy użyciu
Exact Audio Copy (VBR). Jedna z pierwszych rzeczy, które zniknęły z czytnika po podłączeniu do komputera
Obrazki wyświetlają się poprawnie. Szkoda, że w chwili obecnej nie można ich obracać - ach, marzyłby mi się obrót o 90 stopni i rozciągnięcie do wysokości czytnika (w chwili obecnej małe obrazki nie są powiększane). Bez takiego trybu może być ciężko np. z czytaniem mangi (aczkolwiek można pomyśleć o "wydrukowaniu" obrazków do PDFa, gdzie już można wszystko obracać).
Po podłączeniu do komputera mamy dwie drogi do władania czytnikiem: możemy albo przerzucać pliki bezpośrednio, poprzez eksploratora (jak to większość z Was robi zapewne z MP3 albo aparatami) albo też przy użyciu Managera eClicto (tutaj musimy nasz czytnik powiązać z aplikacją, co, jak wiadomo, jest możliwe tylko na jednym PC). Nie ma problemów z wykonaniem pełnej kopii plików, ale eBooki z DRMem (można je poznać po tym, że mają rozszerzenie ED) mogą być czytane jedynie na eCzytniku (w przypadku darmowych ePUBów takiego ograniczenia nie ma).
Jeśli chodzi o własne pliki - eClicto bezproblemowo otwiera TXT czy HTML (oprócz ePUBa czy PDFa). HTML jest szczególnie wygodny - bowiem Microsoft Word oferuje standardowo eksport do tego formatu (poprzez Zapisz jako... -> Strona sieci Web, przefiltrowana). Dalej - taki HTML można wczytać do
Sigila - w efekcie testowy plik DOC (1.1 MB) zamienił się w HTMLa (821 KB), a ten w ePUB (210 KB) w wyniku kilku kliknięć. Nic strasznego. Oba pliki wyświetlają się poprawnie w czytniku (nie ma żadnych problemów z polskimi znakami), oryginalny HTML z Worda lepiej zachowuje podziały linii (ale to pewnie kwestia przetwarzania przez Sigila). PDF (również przygotowany z testowego DOCa) miał 980 KB i także wyświetlał się normalnie na czytniku, aczkolwiek wymagał obrotu strony (czytania poziomego) oraz powiększenia (do 120%) -- zatem zdecydowanie polecam inne formaty, chyba, że "wydrukujemy" nasz plik z konkretnymi, dostosowanymi do czytnika wartościami.
Warto na zakończenie wspomnieć o opcji zapamiętywania ostatnio czytanej strony. O ile czytnik robi to poprawnie dla każdego pliku, nie zapamiętuje orientacji, jaka była ustawiona - czyli jeśli czytaliśmy w pozycji poziomej, będziemy musieli ponownie załączyć tę opcję po otwarciu pliku.
FotostoryZapakowana okładka (ech, liczyłem na jakieś papierowe opakowanie do niej, tymczasem była jedynie w woreczku foliowym) wygląda tak:
Słuchawki (renomowanej firmy 4world
):
Oraz pudełko z eClicto:
Do całości dołączone zostały dwie instrukcje - jedna dotycząca czytnika, druga programu eClicto Manager (i to ta druga, o dziwo, jest grubsza):
Zawartość pudełka z eClicto, po wyjęciu samego eCzytnika:
Jak widać, jest ładowarka sieciowa na USB, kabel USB do komputera, a także tanie słuchawki (ponieważ miałem okazję używać takich przez chwilkę przy taniej MP3, to wiem, iż nadają się tylko do wyrzucenia).
A oto sam czytnik, jeszcze wyłączony:
Start urządzenia zajmuje 25 sekund. Nie jest to przesadnie długi czas, choć oczywiście każdy wolałby, by był krótszy.
Informacje o oprogramowaniu:
Dostałem więc tę samą wersję, co
rdst75.
"But w butonierce":
(od razu przepraszam za ten i następne flashe, które widać po prawej stronie - to kwestia zdjęcia, nie czytnika, na którym wszystko wyświetla się ok)
"Plewy na wietrze":
(Jak widać, obrazki w ePUBie wyświetlają się przeciętnie; proszę wybaczyć zbyt wielkie przycięcie prawej strony drugiego zdjęcia, tekst na czytniku jest pełny)
Na koniec strona mangi
"Love Hina":
(
oryginalna stronę można zobaczyć tutaj)