Teraz jest 29 lis 2024 21:26:28




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 
Oko 
Autor Wiadomość
Post Oko
Witam.
Jest to jedynie wstęp do mojego nowego opowiadania, ale postanowiłam go tutaj zamieścić. Liczę na ocenę (Co nas nie zabije, to nas wzmocni, prawda? Nawet te bardzo krytyczne komentarze chętnie przyjmę :) ). Miłego czytania.



XV-XVI wiek, gdzieś w Polsce

Biegła. Gałęzie cięły ją po twarzy, zrywały delikatny, aksamitny szal z jej ramion. Długa, elegancka suknia utrudniała poruszanie się, wysokie krzaki nie pomagały. Gdzieś niedaleko zawył wilk Przerażona dziewczyna przyśpieszyła, mocniej przyciskając do piersi duże zawiniątko. Potknęła się o wystający korzeń, prawie upadła, słyszała kroki zwierzęcia, coraz bliżej, bliżej… Z ziemi wystrzeliła ręka, kościste palce zacisnęły się na kostce młodej kobiety. Z krzykiem oswobodziła nogę. Pobiegła dalej. Coś błysnęło w ciemności nocy. Leciutki, drgający płomyk. Świeca! Gdzieś tam był człowiek… Niewiele myśląc, dziewczyna zaczęła biec w tamtym kierunku. Wszystko było lepsze od tego… czegoś za nią. Światełko zgasło, lecz nadal biegła. Ktoś ją zatrzymał, wpychając do jamy w ziemi, ręka zacisnęła się na jej ustach. Przerażona usiłowała krzyczeć, wyrywała się. Usłyszała szept mężczyzny:
- Spokojnie, nic ci nie zrobię. Coś cię goni, ale nas nie znajdzie. Nie będziesz krzyczeć? – dziewczyna pokiwała głową. Mogła już mówić. – Świetnie. A teraz powiedz mi, czemu tak uciekasz.
- I tak mi nie uwierzysz. Musze iść – chciała wstać, lecz ją zatrzymał.
- Nie chcesz mówić, to nie. Ale jeśli chcesz się ukryć, chodź ze mną. Za tobą jest tunel, prowadzi do mojej kryjówki. Mogę ci pomóc – dziewczyna zawahała się.
- No… dobrze. Prowadź.
Bez słowa schylił się, poczym… zniknął. Zaskoczona wpatrywała się przed siebie. Wybuch niebieskiego światła rozjaśnił jamę. Tunel. Szybko wcisnęła się do środka. Mimo, że wejście było ciasne, po chwili mogła się wyprostować. Nieznajomy czekał na nią.
- Chodź – szepnął.
Po kilkunastu minutach marszu stanęli w wydrążonej w ziemi kryjówce. Stał w niej stół, rozklekotane krzesło, stare łóżko i duża skrzynia. Mężczyzna zapalił kilka świec. W nikłym świetle dojrzała rude włosy i przejrzyste, błękitne oczy. Był zadziwiająco młody. Mógł mieć jakieś… 17 lat.
- Nazywam się Piotr – przedstawił się. On też się jej przyglądał. Miała mniej więcej 30 lat, długie, smoliście czarne proste włosy, teraz straszliwie rozczochrane, spływały jej po plecach. Zielone, lekko skośne oczy skrzyły się w blasku świeczki. Do pasa na biodrach miała przyczepioną pochwę, wystawała z niej rękojeść sztyletu.
- A ja Katarzyna – szepnęła. Chłopak chciał coś powiedzieć, lecz nagle coś przykuło jego wzrok. Zawiniątko, które dziewczyna przyciskała do piersi, poruszył się. Cisze rozdarł płacz, materiał spadł na ziemie.
- Co…? – zaskoczony wpatrywał się w mniej więc trzy letnie dziecko o zielonych oczkach i czarnych włoskach.
- To Małgosia. Kiedy musiałam uciekać z domu, dałam jej wywar z ziół, po których mocno zasnęła.
- Czekaj, powinienem mieć jakieś mleko… - postawił na ziemi duży kubek, wypełniony białą cieczą. Katarzyna posadziła dziewczynkę, która od razu chwyciła napój.
- A teraz opowiadaj. Co tu się dzieje?
- Chyba jestem ci to winna. Więc słuchaj…
Mam męża, Artura. A właściwie miałam. Dzisiaj wieczorem do naszego domu wtargnął nieznany człowiek. Magią zabił mojego męża, a następnie wziął się za mnie. Usiłował przywiązać mnie do krzesła. Cudem go ogłuszyłam. Rozumiesz, mój ojciec był magiem. Nauczył mnie kilku sztuczek. Udało mi się go pokonać. Napoiłam Małgosię ziołami, i uciekłam. Gdy On oprzytomniał, ruszył w pogoń. Uciekałam, aż wpadłam na ciebie.
- Nie martw się, już po wszystkim. Nie znajdzie cię. Teraz będzie dobrze.
Dziewczyn zaśmiała się gorzko.
- Mam się nie martwić? Zrozum, już nigdy nie będzie dobrze! Gdy biegłam, usiłował mnie zatrzymać. Rzucał wiele zaklęć. Kilka z nich znałam. Jedno mnie trafiło.
- Ale przecież żyjesz… - Piotr nie rozumiał.
- Tak naprawdę umarłam, gdy mnie trafiło. Już wtedy mój los był przesądzony. Zostałam zarażona. Łatwe zaklęcie, prosta formuła. Ale nie odnaleziono jeszcze lekarstwa. Jak tylko zostaniesz trafiony, po kilku – kilkunastu godzinach umierasz.
- Boże…
- Właśnie, Piotrze, właśnie. Teraz mam do ciebie prośbę.
- Mów.
- Napisze list. Mógłbyś go komuś dać?
- Oczywiście. Ale co z… małą?
- Z Małgosią? Oddaj ją pod opiekę temu, komu dasz list. Zrobisz to dla mnie? Proszę…
- Tak – chłopak z trudem przełknął ślinę. – Może się prześpisz? Rano mi dasz list.
- Nie. Musze teraz – Katarzyna uśmiechnęła się smutno. – To nie potrwa długo, wiem co pisać.
Miała racje. Nie minęło 15 minut, jak wręczyła mu złożony list.
- Do kogo mam zanieść?
- Napisałam ci na odwrocie.
- Teraz się prześpij.
- Dobrze – odwróciła się do dziewczynki siedzącej na ziemi. – Masz, kochanie, trzymaj to, oddaj mistrzowi, dobrze?
Wręczyła dziecku srebrny pierścionek z pomarańczowym okiem zawieszony na rzemyku. Małgosia nałożyła go na szyje.
- Teraz mama pójdzie spać – dziewczynka pokiwała główką. Katarzyna położyła się na łóżku, Piotr ja przykrył.
- Co to było, ten pierścień? – spytał.
- Nie mogę ci powiedzieć.
- Dlaczego?
- Wtedy musiałabym cię zabić. Inaczej ty zabiłbyś mnie. Nie pytaj. Dobranoc.
- Dobranoc…
Piotr odwrócił się do dziewczynki. Uśmiechnęła się smutno, z melancholią. Jakby widziała w życiu więcej, niż powinna, jakby wiedziała za dużo. Położył ją na posłaniu ze skór, sam zasnął na ziemi.
Gdy Piotr obudził się rano, zastał Małgosie stojącą nad łóżkiem. Podszedł bliżej, trzymając w dłoni świeczkę. Jej nikły płomyk odbijał się w martwych oczach Katarzyny. W blasku świecy sztylet wbity w jej pierś lśnił ponuro.


10 cze 2008 13:57:57
Użytkownik

Dołączył(a): 26 maja 2008 14:42:17
Posty: 14
Lokalizacja: Dno piekÂła
Post 
A teraz wyjaśnij jak do jasnej cholery znalazł się tam sztylet i do tego w piersi Katarzyny?
Czekając na kolejną część, oceniam fragment na poprawny, sensowny i ciekawy. Element grozy wyczuwalny. Zagrożenie dla matki i dziecka widoczne. Zapowiada się całkiem ciekawe opowiadanie bo: Magia znów zawita wśród nas.

_________________
$bash man rtfm! | read the fucking manual!


11 cze 2008 8:35:54
Zobacz profil WWW
Post 
Dobrze sobie radzisz z pisaniem. Za pewne celowo sprawiłaś, żeby początek był nie do końca jasny. Nie wiadomo w jaki sposób kobieta pokonała maga, ale ja bym podała jej sprytny sposób dokonania tego tak odważnego wyczynu. Mogłoby to wyglądać komicznie, że wielki mag poległ z powodu drobnego błędu i trzeźwości umysłu Katarzyny. Niekoniecznie zepsułoby to tok akcji, gdyż może się wydawać to zbyt naciągane, że tak po prostu go załatwiła, a był on przecież zapewne bardzo groźny.


11 cze 2008 12:35:19
Post 
do toki:
pomyśl chwile: sztylet miała przy pasku, jest to w tekście. Wiadomo było, że ona umrze, prawda? nie wiadomo, może byłoby to tak bolesne, że wolała sama się zabić, przyśpieszyć to. a może z tych samych powodów zabiła ją Małgosia?
to zostanie wyjaśnione dopiero w dalszej części, nad którą pracuje. :)


11 cze 2008 15:55:19
Post 
Opowiadanie ciekawe, jeśli chodzi o wstęp. Zobaczymy jak to rozwinie się w dalszej części.
Zauważyłem kilka błędów, głównie interpunkcyjnych. No i poczym piszemy oddzielnie...

Poza tym imiona. Napisałaś, że to XV-XVI wiek. Wtedy w Polsce nie funkcjonowały imiona takie jak Małgorzata czy Artur. Zastanawiam się czy Piotr również nie pojawił się później, ale nie jestem pewien, sprawdzę później w leksykonie.

I coś za łatwo udało się Katarzynie pokonać tego maga. Swoją drogą:
Cytuj:
Magią zabił mojego męża, a następnie wziął się za mnie. Usiłował przywiązać mnie do krzesła. Cudem go ogłuszyłam. Rozumiesz, mój ojciec był magiem. Nauczył mnie kilku sztuczek. Udało mi się go pokonać. Napoiłam Małgosię ziołami, i uciekłam.

brzmi trochę infantylnie.
Wątpię, by osoba w śmiertelnym przerażeniu, a tak z pewnością czuła się Katarzyna, myślała o tym, żeby napoić dziewczynkę ziołami.

Ale cóż, czekam na następną część.


16 cze 2008 15:09:34
Post 
Jak wstępów nie lubię- ten jest świetny.
Już czytając pierwsze zdania widziałam w wyobraźni jakby obraz przedstawiający to wydarzenie.

Pozdrawiam.


01 sie 2008 18:33:36
Użytkownik

Dołączył(a): 24 lip 2008 22:11:10
Posty: 21
Post 
Bardzo fajny fragment. Wartka, wciągająca akcja. Brawo za element zaskoczenia. Byłam pewna, że Katarzyna jest główną postacią i że jej nowy przyjaciel uratuje ją, przynosząc jej antidotum. Intrygująca historia z tym pierścieniem, o co w tym wszystkim chodzi? Mam wątpliwości co do tych piętnastu minut. Skąd wie, że właśnie tyle czasu upłynęło? Wydaje mi się, że w czasach, w których osadzona jest twoja historia, zegary były jedynie na wieżach kościelnych i ratuszach. Jeśli były już i zegary domowe, to stać na nie było bardzo zamożnych ludzi, a zegarki ręczne w Polsce to pojawiły się chyba dopiero w XVIII-XIX wieku, ale pewna nie jestem.


02 sie 2008 1:28:20
Zobacz profil
Post Re: Oko
Cytuj:
Gdzieś niedaleko zawył wilk Przerażona dziewczyna przyśpieszyła, mocniej przyciskając do piersi duże zawiniątko.

Zgubiłaś kropkę pomiędzy zdaniami.
Cytuj:
W nikłym świetle dojrzała rude włosy i przejrzyste, błękitne oczy.

Nie jestem pewna czy tu powinno być słowo 'dojrzała'. Mi się to odrazu skojarzyło z okresem dojrzewania,a przecież nie taki miał być kontekst zdania. Może lepsze były by słowa 'ujrzała' bądź zobaczyła. Taka moja mała sugestia :wink:
Cytuj:
Miała mniej więcej 30 lat, długie, smoliście czarne proste włosy

Tym razem zgubiłaś przecinek pomiędzy słowami czarne, a proste.
Cytuj:
Dziewczyn

Dziewczyna.


W tej części spodobał mi się element zaskoczenia, który wprowadziłaś w związku ze śmiercią Katarzyny. Mogłaś tylko jeszcze dopisać coś o krwi i przerażeniu Piotra (tak żeby mnie zaspokoić :twisted: ). Intryguje mnie ten Mistrz. Podejrzewam, że Kaśka należała do jakiegoś tajemniczego bractwa lub zakonu. Dobrze myślę? Podoba mi się również to, że akcja nie jest rozwleczona i sztucznie naciągana. Gramatyka też jest ok :wink: . Miło by było gdybyś dodawała ciut więcej opisów, np. co bohaterzy czują w danej chwili. Plus masz u mnie za to, że nie wyjaśniłaś wszystkich tajemnic od razu, co zmusza czytelnika do czekania na następną część opowiadania. A i nie zapominaj o akapitach.

Z niecierpliwością czekam na więcej, pozdrawiam i weny życzę :wink:
Bryzeydas


02 sie 2008 9:18:31
Użytkownik

Dołączył(a): 15 mar 2008 19:46:33
Posty: 191
Post 
Zaciekawiło mnie to opowiadanko, choć mam wrażenie, że jest to drobniutki fragment wycięty ze środka większej książeczki, oczywiście napisanej przez Ciebie. Strasznie dużo jest niewiadomych, np. kim jest właściwie ta dziewczyna i jej wybawiciel, kim są osoby ją ścigające i dlaczego to robią, co to za pierścionek, który jest tak tajemniczy, że poznanie go grozi śmiercią. Ale to pewnie zostanie wyjaśnione w kolejnych odsłonach. Taką przynajmniej mam nadzieję. W istocie, jest kilka usterek interpunkcyjnych i stylistycznych, które mogą się nieodpowiednio kojarzyć, ale to wszystko jest do naprawienia. Oczekuję na kontynuację zarówno dalszych jak i poprzednich losów opisywanych bohaterów.


04 sie 2008 14:46:18
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do:  
cron