eKsiążki
https://forum.eksiazki.org/

Karol May
https://forum.eksiazki.org/pozostale-f33/karol-may-t1496-45.html
Strona 4 z 5

Autor:  el-general [ 04 cze 2008 17:36:26 ]
Tytuł: 

Aż się łezka w oku kręci jak se człowiek przypomni ile razy czytał "Winnetou" i przeżywał przygody bohaterów, miało to swój urok. Ostatnio robiąc porządki znalazłem tę książkę i chciałem sobie przypomnieć treść, niestety z przykrością stwierdziłem, iż nie wciąga tak jak kiedyś i straciła tę siłę przyciągania, aczkolwiek jako lektura w podróży czy zwykły odstresowywacz nadal jest niezła.

Autor:  bartezz1254 [ 10 lip 2008 19:02:02 ]
Tytuł: 

Jak dla mnie książki Maya to miłe, lekkie i sympatyczne powieści w sam raz dla młodzieży, ale również dla dorosłych. Sam chętnie wracam do moich ulubionych fragmentów i mam taką jakąś frajdę gdy je czytam.

Autor:  Kafka [ 11 lip 2008 15:13:41 ]
Tytuł: 

Ostatnio przeczytałem "U stóp sfinksa". To dokument z podróży Maya do Epiptu i Chin. Powiem, że dość interesująca lektura. Dużo obyczajowych obserwacji z przełomu wieków, ciekawe portrety podróżników z zupełnie innej epoki. Dużo humoru, i przyznam że nie znałem Maya od tej strony. Moim zdaniem książka się nie zestarzała się tak jak inne. May prezentuje swoje oblicze kosmopolity i obieżyświata. Patrzy na otoczenie właściwie bez uprzedzeń, co najwyżej do ludzi, a nie do ras. Nie ma bohaterskich wyczynów, ale czyta się bardzo przyjemnie.

Autor:  Konto usuniete [ 17 lip 2008 20:52:04 ]
Tytuł: 

Piotr napisał(a):
Mam pytanie dotyczace cyklu "Lesna Rozyczka", z ktorego nie przeczytalem jeszcze zadnej ksiazki, ale za to przeczytalem caly Rod Rodrigandow. Zauwazylem ze tytuly sa podobne, wiec na czym polega roznica miedzy tymi dwoma cyklami, czy jest to kontynuacja? Bo Rod Rodrigandow wydawal mi sie raczej caloscia. Czy ktos moglby mi to wyjasnic?



Bliższa oryginałowi niemieckiemu jest "Leśna Różyczka" KORONY, oparta na wydaniu "wiedeńskim" z 1910 r. Jednak, jak wszystkie książki wydane przez 'Koronę', cykl zawiera mnóstwo błędów i jest skrócony o 1/3 !!!!!!!!! w stosunku do wydania 1910 - tak więc w sumie niewiele ma wspólnego z samym pierwodrukiem. "Ród Rodrigandów" KAW-u oparty został na edycji przedwojennej wydawnictwa ORIENT (tłumaczonej już z przeróbek KARL MAY VERLAG). KM-Verlag przerobiła cały cykl "Leśnej Różyczki" w latach dwudziestych XX wieku - t.zn. napisała go na nowo, wzorując się tylko na tekście May'a, a różnice są tak duże, że można powiedzieć iż "Ród" nie jest autorstwa pisarza, ale zwykłą podróbką. KAW wznawiając cykl "Ród Rodrigandów" tradycyjnie tekst przedwojenny jeszcze uprościła i oczywiście poskracała !!!! Tak więc w powojenej Polsce nie mamy żadnego zbliżonego chociaż do oryginału wydania słynnej "Leśnej Różyczki". Zmuszeni jesteśmy czytać tylko substytuty ...

Autor:  Konto usuniete [ 07 sie 2008 16:34:49 ]
Tytuł: 

Uwielbiam czytać ksiązki Karola Maya. Jego ksiązki są świetne. Najbardziej lubie "Winnetou". Opowiada ona o przygodach wodza Apaczów: Winnetou i jego towarzyszem licznych niebezpiecznych - Old Shatterhand, z którym zawarł przymierze braterstwa krwi.

Autor:  Konto usuniete [ 13 sie 2008 16:49:49 ]
Tytuł: 

Podobnie jak mojego przedmówcę, we wczesnym dzieciństwie fascynowały mnie opowieści o Dzikim Zachodzie, Czerwonoskórych i kowbojach. Chociaż książki Maya były dla mnie i moich podwórkowych kolegów inspiracją do zabawy w Indian, w dorosłym życiu nie zdażyło mi się ponownie ich przeczytać. Nie wykluczam jednak możliwości, że kiedyś znowu po nie sięgnę, zeby sprawdzić jakie zrobią na mnie wrażenie.

Autor:  Konto usuniete [ 25 sie 2008 21:31:32 ]
Tytuł: 

Wielu czytelników zna tylko "Winnetou", a szkoda, bo inne książki są równie dobre, śmiem twierdzić, że niektóre nawet lepsze, ale to moja subiektywna opinia, a o gustach się nie disputandum. ;) W każdym razie, jeśli ktoś nie zna, to polecam "Króla naftowego", "Boże narodzenie"... Obie bardzo dobre, wystarczy znać Winnetou aby orientować się w postaciach i wydarzeniach. Jednak jeśli ktoś woli, można czytać chronologicznie. Zależy od upodobań czytelnika. :)

Autor:  aniole [ 26 sie 2008 14:21:15 ]
Tytuł: 

Widzę, że nie tylko mi się w oku kręci łza na wspomnienie chwil spędzonych przy książkach Karola Maya. Uwielbiałam te książki. A teraz obecnie jestem na etapie "powrotu do przeszłości". Niedawno przeczytałam "Old Surehanda", a teraz czytam "Winnetou". I nadal jestem nim oczarowana. Mam nadzieję, że mój zapał jeszcze trochę potrwa i przeczytam jeszcze kilka książek tego autora. Wszystkim młodszym czytelnikom z czystym sercem polecam książki tego autora. Warto czasem oderwać się od rzeczywistości i przenieść się na Dziki Zachód.

Autor:  alszka [ 31 sie 2008 18:15:53 ]
Tytuł: 

Tak, wątek powiewa nostalgią... Jak wszyscy zaczęłam swoją przygodę z May'em w dzieciństwie. Czarny Mustang, Skarb w Srebrnym Jeziorze, Old Shatterhand i Firehand i jeszcze sporo innych. Do momentu dopóki nie przeczytałam Winnetou. Przy niej wyłam jak bóbr. No i byłam zła na autora... Jak mógł uśmiercić tak szlachetnego i dobrego człowieka? Byłam okropnie zła, rozczarowana i smutna i miałam za złe autorowi śmierć Winnetou :-) Tak więc potem przerzuciłam się na jego "arabskie" książki. Do wielu z nich wracałam jeszcze w liceum, ale do tej jednej najsłynniejszej nie wróciłam już nigdy i chyba nie wrócę.

Co do realizmu w książkach May'a, to wydaje mi się, że to wszystko zależy, czego poszukujemy w książkach. A nie zawsze jest to przecież realizm - spójrzmy choćby na Harry'ego Pottera - od tej książki przecież nikt nie wymaga realizmu. Oczywiście, nie jest to relacja z podróży ani dziennik, ale moim zdaniem książki May'a nigdy nie miały być czymś takim. Dla mnie są to (a może były, bo dawno już nie wracałam do nich) po prostu świetne historie, dobrze napisane i tak bardzo wciągające, że nie raz i nie dwa ominęłam posiłki czy nie przespałam nocy. Ale wtedy było warto! A dziś nie wiem i chyba nie chcę się dowiadywać. Wolę, by te książki pozostały w mojej pamięci właśnie takimi, jakimi były w dzieciństwie :-)

Autor:  Kowalski-Malinowski [ 23 wrz 2008 0:34:12 ]
Tytuł: 

Zdumiewające, że większość czytelników Maya w tym wątku to czytelniczki! A wydawałoby się, że to przecież takie "chłopskie" książki - kowboje, indianie, strzelaniny, pościgi, poszukiwanie skarbów, polowania na dzikiego zwierza itp, itd.
Czy któraś z pań może mi podać swoją hipotezę, dlaczego jej zdaniem tak jest?

Jeśli o mnie chodzi, to wróciłem do Maya parę lat temu po przerwie kilkunastoletniej, i niestety, podczas lektury zgrzytałem zębami. Że charaktery papierowe, że nie ma siły ludzkiej ani boskiej na gł. bohaterów bo czegokolwiek by się nie tknęli, zaraz im się uda, choćby nawet nie chcieli. Że miejsce i czas akcji nakreślone pospiesznie i można by lepiej. Źle zrobiłem wtedy, wracając do tych książek. Z drugiej strony, bardzo chciałem wrócić, żeby odnaleźć bohaterów mojego dzieciństwa, bezkresne prerie, stada bizonów, przyjaźń, która przetrwa najcięższe próby... Teraz jestem na etapie oglądania Skarbu w srebrnym jeziorze i pocieszam się, że filmy są dużo gorsze. Czytając książkę można jeszcze wypełnić jakoś te luki w fabule i niedostatki warsztatowe (ciekawe ile książek rocznie pisał May? założe się, że więcej niż 4), w filmie jest to trudniejsze.

Szczerze polecam komiks "Winnetou i Old Shatterhand" wydany za PRLu (lata 80-te, ale wcześniej był w cz. i b. drukowany w Świecie Młodych) i narysowany przez genialnego węgierskiego rysownika, Erno Zorada (wydawano u nas też inne komiksy wg Maya, m.in. rysowany przez Zorada Skarb Majów, też świetny). Od niego zaczęła się moja dziecięco-młodzieńcza fascynacja Dzikim Zachodem wg Maya. Gdybym miał dzieciaki, to na pewno dałbym im Maya do czytania.

Autor:  ramaya8 [ 06 paź 2008 20:22:01 ]
Tytuł: 

Karola Maja uwielbiam przede wszystkim za sage "Ród Rodrigandów" - połknęłam ją po prostu i często do niej wracam. Dzięki niej poznałam trochę historię Meksyku i Indian. Niestety nie udało mi się nigdy jej kupić a wydanie już jakiś czas nie było wznawiane, natomiast na allegro jest ciężko dostać całość. W każdym bądź razie przygody doktora Sternau i jego przyjaciół Indian pochłaniają bez reszty. Razem z nimi tropisz wrogie plemienia, próbujesz odnaleźć zaginioną Rosette i zemścić się na tych którzy wyrządzili Ci wiele złego. Poza tym książki te uczą prawości, dążenia do celu i tego że rodzina i przyjaciele to najważniejsze wartości na świecie.

Autor:  Bogdan [ 14 paź 2008 4:32:29 ]
Tytuł: 

Karol May bardzo ciekawy autor. Nie bedac w Ameryce bardzo ciekawie opisywal przygody bohaterow .Przygode z Jego ksiazkami zaczalem od ...filmu Winetu.

Autor:  Liberta [ 20 paź 2008 22:11:54 ]
Tytuł: 

Jeśli chodzi o mnie to Karol May kojarzy mi się baaardzo pozytywnie z moim dzieciństwem. Jest autorem książek, które wspominam z rozrzewnieniem.

"Winnetou tom II" był pierwszą "poważną" książką, jaką przeczytałam. Moja "pani od polskiego" dała mi tę książkę przed planowanym wyjściem do kina. na film "Old Shatterhand". Powiedziała: "to ci się spodoba".

Miała rację! Spodobało się! Do dziś wracam do tych książek z sentymentem. :)

Autor:  Chemikalius [ 14 lis 2008 23:59:22 ]
Tytuł: 

Winnetou, Skarb w Srebrnym Jeziorze mimo olbrzymiej konkurencji nadal są dla mnie książkami wartymi przeczytania. Najpierw opowiadanie z deka "od pucybuta do milionera" które jednak wciąga wartkością akcji w fabule (ale nią nie przytłacza), wyrazistymi postaciami (mimo wszystko jednak trochę przerysowany jest Old Shatterhand). Można też nauczyć się indiańskich sztuk :D A najciekawszy jest fakt że May na "dzikim" zachodzie był dopiero po napisaniu swoich indiańskich opowiadań.

Autor:  Gdyziu [ 13 sty 2009 14:27:07 ]
Tytuł: 

Naprawdę? Nie wiedziałem o tym. Czytając jego książki zawsze mi się wydawało, że tak jak wielu innych autorów książek pisał dopiero po dobrym poznaniu kraju, w którym umiejscowiona jest akcja książki, a nie da się tego zrobić bez odwiedzenia tego kraju. Mimo to jego książki są bardzo ciekawe, o szybkiej akcji i żywej fabule. Naprawdę polecam książki tego autora!

Strona 4 z 5 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 [czas letni (DST)]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/