Co myślicie o tym rodzaju książek. Czytacie/czytaliście coś? A jeśli tak, to jakie macie zdanie na ten temat.
Moim zdaniem, to chyba jeden z najtrudniejszych gatunków. Opisać coś, co dla wielu jest tabu i też ważne, żeby erotyk wykraczał poza sama sferę cielesną, był o czymś. W przeciwnym wypadku, staje się harlequinem.

Ciężka sztuka, dlatego ciężko o dobry erotyk. Chyba jednym z "klasyków gatunków" jest "50 twarzy Greya" chociaż też nie każdemu się podoba. Niektórzy uważają, że jest zbyt.. ostry? Nie wiem jak to określić. Nie każdemu przypada do gustu czerwony pokój i skomplikowany charakter Greya.

Ciężko o dobry erotyk tak naprawdę, trzeba się postarać, aby coś znaleźć, 50 Twarzy Greya zdecydowanie przereklamowane.

A nie, za G. to ja podziękuję. W międzyczasie znajoma mi podrzuciła, niestety tylko pomysł, a nie książkę:P. To jest S.E.K.R.E.T. Marie Adeline (ale uwaga, bo to w rzeczywistości pseudonim.
Książka jest w ogóle ciekawa na pierwszy rzut oka, z powodu zapisu tytułu, który jest tak naprawdę skrótem, jak i dwustronicowej okładki z dziurkami.

Jeżeli chodzi o zawartość, to mam pozytywno-mieszane uczucia. Książka jest pikantna i niewątpliwie jest erotykiem. Z drugiej strony, erotyki często mają zaniedbaną fabułę, mało w nich postaci, raczej są tam towarzysze wspólnych doznań cielesnych. A ja uwierzyłem, że postać Cassie mogła by istnieć naprawdę, tak jak organizacja, do której bohaterka wstąpiła.
To pozytywne zaskoczenie erotykiem, mógłbym powiedzieć tak jeszcze tylko o jednym opowiadaniu, które znalazłem w internecie.

ps.
Może ktoś jednak coś czytał? Nie chce mi się wierzyć, że tylko G. był czytany w Polsce.

Ja to mam lekki problem z tym czy takie ksiażki są sztuką... Przecieć ten cały grey to grafomania w czystej postaci, jakby pisała kaleka. Choć niektóre opowiadania Sartre czy Kiergagareda też były zabarwione erotycznie, to trudno porównywać filozofa do pornopisarstwa. Co prawda ostatnio dość wybredna literacko koleżanka polecala mi coś z tej bajki pt. Sekret, więc możw istnieją perełki i tu

"sekret" faktyczie jest inny kupilam go sobie przed moim wyjazdem na urlop. zaintrygowala mnie okładka - rzedko sie widuje książki wydane w ten sposób. szukałam czegos lekkiego i przyjemnego, a to okazało sie nawet fajne. przede wszystkim nie jest tu zaniedbana warstwa literacka - wszystko jest po polsku, stylistycznie bez zarzutu (z tym mam niestety problem w innych pozycjach z tego gatunku, tzn. w erotykach). Poza tym fabuła jest nawet całkiem, całkiem. To taka powieść feministyczna, dla współczesnych kobiet, które nie boją sie swoich emocji. Dobrze, że w tej kwesti wiele sie zmienia. Wielki plus jak dla mnie.

To dokładnie miałam na myśli Jak chcę porno bez sensu to mogę włączyć kanał xxx, literatura powinna być jednak czymś trochę więcej. Nawet jeśli to przyzwoita literacko książka, to jednak autorka zdecydował sie na pseudonim L.M. Adeline i nigdzie informacji o prawdziiwym nazwisku nie znalazłam

Teo-meteo - podejrzewam, że autorka wkrótce się ujawni. To jest producentka i dziennikarka z Kanady, na okładce z tyłu są takie informacje.
Dosadnie powiedziane z tym xxx. ale to prawda. Jeszcze pełno leży takich książek w bibliotekach i starsze panie je wypożyczają. O jakimś bogatym lekarzu np. i tego typu historie.