Teraz jest 28 lis 2024 15:41:06




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 19 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
R. Scott Bakker 
Autor Wiadomość
Pocketbook Killer
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lip 2007 20:07:55
Posty: 1513
Lokalizacja: Toruń
eCzytnik: Kindle 3 WiFi
Post R. Scott Bakker
Czy ktoś czytał książki tego autora? Wydawnictwo MAG wydało jego trylogię "Książę Nicości" (1. "Mrok, który nas poprzedza", 2. "Wojownik-Prorok", 3. "Myśl tysiąckrotna") i wszędzie na świecie zebrał one wspaniałe oceny. Czy komuś innemu oprócz mnie przyadło do gustu to wspaniałe dzieło? Stawiam je na równi, a może i nawet wyżej, niż George'a R.R. Martina, S. Eriksona czy Tolkiena (choć ten ostatnio to taki lajtowy przy nim jest). W Polsce niestety powieść przeszła bez większego echa a zasługuje na dużo, dużo lepszy odbiór. Powodu upatrywałbym w dość dużym skomplikowaniu świata i fabuły, które jednak nijak ma się np. do takich dzieł jak "Welin".


18 lip 2007 16:10:09
Zobacz profil
Post 
Udało mi się dotrzeć tylko do dwóch pierwszych tomów (szukam kogoś kto posiada trzeci). Autor duży nacisk położył na aspekt psychologiczny co w/g mnie stanowi duży plus a zarazem element rzadko spotykany (przynajmniej w takim stopniu rozbudowany) w fantastyce.


18 lip 2007 17:01:12
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 lip 2007 19:46:01
Posty: 887
Lokalizacja: www.eksiazki.org
Post 
Pozostałe posty usunąłem. Proszę nie robić offtopu. Takie sprawy załatwiajcie na PW. Miłego czytania :)


13 sie 2007 16:02:07
Zobacz profil WWW
Post 
Trzeci jest prawie w każdej bibliotece w warszawie. Urzeka mnie książka "Mrok który nas poprzedza" Jest napisana z dużęą dozą tajemniczości. Do dziś powtarzam sobie tą kwestię z powyższej książki:
"DLA LOGOSU NIE MA POCZĄTKU ANI KOŃCA":). Co mnie dziwi, pomimo braku rozgłosu, książka ta znana jest w kręgach osób interesujących się fantastyką i oceniana jest bardzo wysokao, szczególnie połorzywszy nacisk na kreację psychologiczną bohaterów.


12 kwi 2008 22:23:02
Pocketbook Killer
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lip 2007 20:07:55
Posty: 1513
Lokalizacja: Toruń
eCzytnik: Kindle 3 WiFi
Post 
Dla wszystkich zainteresowanych autorem: wyszła jego nowa książka p.t. "Neuropath". Do dostania narazie jedynie w Kanadzie. Ciekawe czy będzie (i kiedy) polskie tłumaczenie...

blurb:
Cytuj:
Tom's life is not what it once was. His marriage is on the rocks and he is barely allowed to see his two young children. His writing career has stalled with only one successful book, and he is forced to spend his time teaching bored grad students. Then his best friend, Neil, returns from teaching neurology in California and comes back into Tom's life. But all is not what it seems--Neil has been working for the U.S. government cracking the minds of suspected terrorists and has gone AWOL, leaving behind evidence that he has been employing his unique skills on civilians. Thus begins a terrifying sequence of events as Neil, obsessed with the fact that he can control the human brain, sets out to destroy those who are connected to Tom. And it's only when Neil gets closer to his ultimate target that the full horror of his plan is revealed.


Powieść z gatunku... technothriller...

Jestem pełen obaw :/

EDYCJA >>

okazało się, że polskie wydanie zostało wykupione przez Albatros, a spodziewany termin to raczej 2009 niż 2008 :(

Chyba ściągnę se oryginał...

_________________
"A co zrobiłeś najodważniejszego w swoim życiu?
Splunął na drogę krwawą flegmą. Wstałem dziś rano, odparł."

//Cormac McCarthy - Droga


18 cze 2008 11:38:05
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 lip 2007 19:46:01
Posty: 887
Lokalizacja: www.eksiazki.org
Post 
Jeśli nowa książka będzie tak pokręcona jak "Książę Nicości", to ja podziękuję. :P Kończę pierwszy tom trylogii i muszę przyznać, że gdyby nie ostrzeżenie Kella, to bym ją rzucił po pierwszych 100 stronach. Koło 200 wszystko przestało być zakręcone na maksa i wreszcie można było się połapać we fragmentach akcji. W chwili obecnej (niecałe 50 stron mi zostało) nawet zacząłem się orientować kto jest kim i o co chodzi. :D Dobrze, że Rudi była na bieżąco i mi sporo wyjaśniła. Dzięki temu całość nie stanowi dla mnie bełkotu. Książka staje się coraz fajniejsza, lecz muszę przyznać, że jest trudna i momentami ciężka do zrozumienia. Sporo tam filozofii i dziwnych sytuacji. Sporą część można by było usunąć bez szkody dla fabuły. Ciekawe, czy w Reader's Digest wpadli na to. ;) W końcu sporo takich wydań robią, a w tym wypadku książka by raczej na tym tylko zyskała :P Miejmy nadzieję, że pozostałe 2 części będzie się lepiej czytało.


18 cze 2008 19:20:32
Zobacz profil WWW
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 sie 2007 19:54:49
Posty: 88
Post 
Cytuj:
Kończę pierwszy tom trylogii i muszę przyznać, że gdyby nie ostrzeżenie Kella, to bym ją rzucił po pierwszych 100 stronach.

Dziwię się ostrzeżeniom. Oczywiście początek jest trudny, ale mnie się podobał od razu. Mimo braku wyraźnej akcji zdołał mnie zaiteresować. Może to ze względu na Achamiana. Rzeczywiście początkowo człowiek się gubi. Jednak trzeba mieć trochę cierpliwości. Od razu chciałbyś wszystko wiedzieć? Chociaż musze się przyznać, że parę razy zaglądałam do glosariusza tomu 3 (przydatne dla małych umysłów).

Cytuj:
Dobrze, że Rudi była na bieżąco i mi sporo wyjaśniła.

Chyba niespecjalnie mi to wyszło :P

Cytuj:
Sporo tam filozofii i dziwnych sytuacji. Sporą część można by było usunąć bez szkody dla fabuły.

Bzdura. Własnie filozofia nadaje specyficzny ton tej książce. Bez niej byłaby to kolejna pozycja bez polotu.



A jakie moje wrażenia po przeczytaniu cyklu? Częściowo zawarte są w w recenzji Muaddiba. Jeszce nie spotkałam książki, która wzbudzałaby we mnie tak sprzeczne emocje. Z jednej strony zachwycajaca, zawierająca nowe spojrzenie na oklepane wątki. Z drugiej wielokrotnie mnie wkurzała. Miałam ochotę ciepnąć ją w kąt, jednak ciekawość zwyciężała.
Ogromnym plusem są doskonale przedstawione postaci. Kell pisze, że moim ulubieńcem jest Cnaiur. Tak, ale na równi z Achamianem (nie mogę się zdecydować komu dać pierwszeństwo). Chyba lubię ich za to samo - przeżywane rozterki, dylematy. Oczywiście każdy z nich przeżywa na swój sposób. Cnaiur jest dodatkowo jakby odzwierciedleniem tego jak Kellhus postrzega nasz świat. To jego oczami widzimy całe niewolnicze oddanie i zaślepienie ludzi. I koncówka Nayu.. wróciłeś... - piękne :D Achamian z pozoru nieustannie wyśmiewany niedorajda, wzbudzający litość, a jednak pełen ukrytej siły i przede wszystkim posiadający ogromną moc. Natomiast od pierwszych kart powieści nie lubię Kellhusa (wywołując tym święte oburzenie naszego Admina Imiennika :P ). Jest zbyt doskonały, wyrachowany. Nieliczne retrospekcje nie pozwalają nam go lepiej poznać. Stale oddziela go dystans. Oczywiście jest to zamierzone, w końcu to wojownik-prorok. Nie będę więcej pisał o postaciach, gdyż nawet te poboczne i mało znaczące są doskonale nakreślone. Wspomnę jeszcze tylko Esmenet. Postać kontrowersyjna, nie mogę się ostatecznie do niej ustosunkować. Jej postępowanie było właściwie zgodne z osobowością - przecież to dziwka, ale chyba jej nie wybaczę tego co zrobiła (spojlerować nie będę). Zdanie: Kiedy znowu umrę, gdzie cię znajdę? Na Wyżynach Andamiańskich? mnie osobiście niezwykle poruszyło. Pewnie dlatego, że kobietą jestem. Mam wrażenie, że zawiera cały ładunek emocjonalny spowodowanyny.....kto czytał ten wie.

Początkowa mnogość postaci, ich powiązania, zależności rzeczywiscie powoduje zagubienie. Jednak później stanowi ogromny plus. Autor swobodnie żongluje imionami, rangami, tytułami. Sprawia wrażenia jakby żył w stworzonym przez siebie świecie. Nie spotkałam się jeszcze z tak doskonałym opisem wojny. Zawiera całe okrucieństwo, niesprawiedliwość. Niemal czuję się jej smród. Co zaskakujące to wcale nie razi. Opisy bestialstw, rzezi popełnianych przez wojsko idealnie pasują do tego świata. Niejednokrotnie nagroda za cierpienie jest...cierpienie. Przypomina to nieco realność świata G.R.R Martina, tyle, że w nieco większym wymiarze. Nie ma tu elfów, karsnoludow ani innych bajkowych postaci. Mamy za to Radę i jej wytwory oraz Syntezy. Te małe ptaszki wywołują niezwykły dreszczyk. Szczególnie w kontraście ich mocy i zła z opisem wyglądu.
Stylem pisania autor nie pieści się z czytelnikiem. Zmusza do nieustannego wysiłku intelektualnego. Niejednokrotnie pozostawia sprawy w sferze domysłów, nadmiernie filozofuje. Sprawia to, iż książka niekiedy męczy. Nie polecałabym jej poczatkującemu fanowi fantastyki.
No i zakończenie....Hmmm....Mniej więcej w połowie 3 tomu akcja niezwykle porzyspiesza (może to tylko moje odczucie) prowadząc do kulminacyjnego momentu i braku zakończenia. Okazuje się, że wszystko dotychczas opisane stanowi jakby wstęp do większej wojny. Trochę się zawiodłam, mimo, że podświadomie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Ostatecznie takie zakończenie pasuje do całości.

Podsumowując cykl naprawdę wart przeczytania. Po "przetrawieniu" dam ostateczną ocenę 5/5 za doskonałość opisu świata i najlepiej przedstawione osobowości bohaterów, z jakimi się dotychczas spotkałam.

P.S. Kell dzięki za zwichrowanie mojej duszy. Teraz będę się doszukiwać złożonosci, tam gdzie będą mi serwować prostotę. :twisted:


18 cze 2008 21:11:17
Zobacz profil
Pocketbook Killer
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lip 2007 20:07:55
Posty: 1513
Lokalizacja: Toruń
eCzytnik: Kindle 3 WiFi
Post 
Cytuj:
Dziwię się ostrzeżeniom. Oczywiście początek jest trudny, ale mnie się podobał od razu. Mimo braku wyraźnej akcji zdołał mnie zaiteresować. Może to ze względu na Achamiana. Rzeczywiście początkowo człowiek się gubi. Jednak trzeba mieć trochę cierpliwości. Od razu chciałbyś wszystko wiedzieć? Chociaż musze się przyznać, że parę razy zaglądałam do glosariusza tomu 3 (przydatne dla małych umysłów).

Ostrzegałem go bo wielokrotnie spotykałem się z zarzutem, że pierwsze strony to katorga dla czytelnika. Rozumiem ten punkt widzenia, bo dla mnie na przykład "Ogrody Księżyca" Eriksona to też była na początku katorga, a dopiero koniec wynagracza męczarnie. Na szczęście Bakker potem wielokrotnie zwraca nam ten przyciężkawy początek serwując nieprzerwany strumień emocji. Można powiedzieć, że te nieszczęsne sto stron jest swoistą grą wstępną do tego co ma nadejść później. A im lepsza gra wstępna ...

Cytuj:
Bzdura. Własnie filozofia nadaje specyficzny ton tej książce. Bez niej byłaby to kolejna pozycja bez polotu.

Zgadzam się w zupełności. Czytam sobie na przykład teraz taką książkę "Płacz narodzonych" J. Barclaya. Ot - zupełnie poprawne fantasy - są czary, bohaterowie o niezwykłych przymiotach, jest przygoda, wojna i wszystko to czego się szuka w takiej literaturze. Ale filozofii zupełnie brak. I brak jej też w pozostałych 99% wydawanych książek. Niektóre wydawnictwa wręcz unikają takich pozycji - vide Fabryka Słów. Jak dobrze, że jest MAG i ich nieprzeciętny prezes Miszturka. Za wydanie Bakkera będę go czcił do końca życia.

Cytuj:
Natomiast od pierwszych kart powieści nie lubię Kellhusa (wywołując tym święte oburzenie naszego Admina Imiennika ). Jest zbyt doskonały, wyrachowany.

Ależ to celowy zabieg autora! Kellhus musi być taki, przecież inaczej nie udałoby mu się zrobić to, co uczynił ze światem Trzech Mórz. Jest idealnie egoistyczny i genialnie wręcz matematycznie idealny. To oczywiście kojarzy się z boskością. Czy Kellhus mógł być Bogiem? A może to nawiązanie do Jezusa? Czy Jezus mógł być jak Kellhus? Mam wrażenie, że to chciał właśnie przekazać autor powieści.

Cytuj:
P.S. Kell dzięki za zwichrowanie mojej duszy. Teraz będę się doszukiwać złożonosci, tam gdzie będą mi serwować prostotę.

Przykro mi, że obrzydziłem Ci 3/4 literatury fantasy wychodzącen na naszym rynku :P Liczę teraz na to, że Obi porzuci te Gwiezdne Wojny i spojrzy na fantasy łaskawszym okiem... Liczę, ze po tej książce już byle co go nie zadowoli ;)

_________________
"A co zrobiłeś najodważniejszego w swoim życiu?
Splunął na drogę krwawą flegmą. Wstałem dziś rano, odparł."

//Cormac McCarthy - Droga


18 cze 2008 21:30:27
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 lip 2007 19:46:01
Posty: 887
Lokalizacja: www.eksiazki.org
Post 
Tak - lubię książki, w których od początku coś wiadomo. Nie chcę znać całości, kilka tajemnic musi być, ale nie lubię, jak całość jest jedną wielką tajemnicą. :P Ja glosariusza niestety nie miałem, więc się męczyłem. I gdyby nie Ty pewnie bym się pogubił, albo i poddał. Tak więc nie gadaj, że Ci nie wyszło. :P

Chyba źle się wyraziłem - nie chodziło mi o usuwanie filozofii. Wiem, że bez niej książka by sporo straciła. Chodziło mi o wywalenie tych "dziwnych sytuacji", które często były niepotrzebne i wprowadzały tylko zamieszanie.

Ja jeszcze zdania o konkretnych postaciach sobie nie wyrobiłem. Poczekam aż skończę lekturę całej trylogii. Ale na podstawie tego, co już czytałem, mogę powiedzieć dwie rzeczy. Po pierwsze nie polecam jej typowemu fanowi fantasy przyzwyczajonemu do elfów, krasnoludów i prostych wojen między nacjami. Polecam osobom, dla których Alchemik Coelho był zbyt prosty i zbyt lekki. A jeśli chodzi o moją drugą opinię - mimo złożoności jest to świetny wstęp do genialnej serii. Mam tylko nadzieję, że Bakker będzie się rozwijał (a raczej rozwinął się, ale ja dopiero czytam ;) ) i kolejne tomy są lepsze. Jeśli tak, to oddam honor Kellowi i przyznam mu rację. Ale "Star Wars" nie porzucę. :P Raczej Ty byś się przekonał i przeczytał kilka książek. I nie rozumiem co masz do mojego spojrzenia na fantasy? Patrzę na ten gatunek łaskawym okiem. Ale jeśli przez Bakkera nie spodobają mi się nowsze dzieła polskich pisarzy fantasy, za które miałem się zabrać, to oberwiesz. :P


18 cze 2008 21:33:49
Zobacz profil WWW
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 sie 2007 19:54:49
Posty: 88
Post 
Kellhus napisał(a):
Ależ to celowy zabieg autora! Kellhus musi być taki, przecież inaczej nie udałoby mu się zrobić to, co uczynił ze światem Trzech Mórz. Jest idealnie egoistyczny i genialnie wręcz matematycznie idealny. To oczywiście kojarzy się z boskością. Czy Kellhus mógł być Bogiem? A może to nawiązanie do Jezusa? Czy Jezus mógł być jak Kellhus? Mam wrażenie, że to chciał właśnie przekazać autor powieści.

Ależ oczywiście. Ja się z tym zgadzam. Przecież to napisałam. Jako postać jest idealny. Nie mam nic do zarzucenia. Ale go nie lubię. Tak samo jak nie lubię Iyokusa czy Conphasa (tez genialna postać).
Czy Kellhus mógł być bogiem? Tak. Takie sprawia wrażenie. Ale Jezusem? IMHO nie. Przynajmniej nie w rozumieniu katolickim. Wiem, że autor to wyraźnie sugeruje (choćby Koło Męki, nowo narodzeni itp.), jednak jego sposób bycia kłóci się z wyobrażeniem Jezusa. Gdzie miłość? Przecież Kellhus pozbawiony jest emocji. Wszystko kalkuluje. Oczywiście tak to widzi czytelnik z boku. Bo lud go uwielbia.

W takim razie, czyżby Esmenet była Marią Magdaleną?

Obi-One napisał(a):
Chodziło mi o wywalenie tych "dziwnych sytuacji", które często były niepotrzebne i wprowadzały tylko zamieszanie.

Jakich dziwnych sytuacji? Chodzi Ci o rodzinę Ikurei? Achamiana i chłopięce uda Esmenet? :P


18 cze 2008 21:45:39
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 lip 2007 19:46:01
Posty: 887
Lokalizacja: www.eksiazki.org
Post 
Nie mówię o perwersjach i dewiacjach seksualnych, których w książce jest sporo. Zresztą one też zniechęcają mnie do czytania. Ostatnio mam wrażenie, że pisarze specjalnie umieszczają dużo wątków erotycznych w swoich książkach. Im więcej i im bardziej szokujące one są, tym lepiej. Tak jakby dzięki temu książki lepiej się sprzedawały. Mnie osobiście zaczyna to coraz bardziej odrzucać i zniechęcać do takiej literatury - to ma być książka fantasy, a nie przekrój przez pornografię. Chodziło mi bardziej o krótkie spotkania i rozmowy, które równie dobrze mogłyby się nie odbyć. Może w późniejszych tomach niektóre szczegóły okażą się potrzebne, ale obecnie spora część wydaje mi się zbędna.

Kellhusa bym nigdy do Jezusa nie porównał. Do Boga? Może. Zwłaszcza jeśli decyduje o tym uwielbienie ludu. Typowy demagog i populista mający więcej szans od innych dzięki swoim zdolnościom i mistrzowsko je wykorzystujący. A poza tym kawał skur******. Zupełnie jak nasz Kell... :D Osobiście ciekawi mnie wątek Moenghusa, bo na razie prawie nic o nim nie wiem. No ale poczytamy, zobaczymy. :)


18 cze 2008 22:26:39
Zobacz profil WWW
Pocketbook Killer
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lip 2007 20:07:55
Posty: 1513
Lokalizacja: Toruń
eCzytnik: Kindle 3 WiFi
Post 
Cytuj:
Chodziło mi o wywalenie tych "dziwnych sytuacji", które często były niepotrzebne i wprowadzały tylko zamieszanie.

O jakich sytuacjach mówisz? Cytat może jakiś? Uwierz mi, że tam wszystko jest na swoim miejscu. A przekonasz się o tym w następnych tomach. Facet pisał tę trylogię kilkanaście lat, miał więcej niż mnóstwo czasu na dopracowanie jej. A koleś jest naprawdę nieprzeciętnie inteligentny co widać w wywiadach.

Cytuj:
Po pierwsze nie polecam jej typowemu fanowi fantasy przyzwyczajonemu do elfów, krasnoludów i prostych wojen między nacjami.

No to bach, właśnie ten temat stracił 95% potencjalnych czytelników ;)

Cytuj:
Ale jeśli przez Bakkera nie spodobają mi się nowsze dzieła polskich pisarzy fantasy, za które miałem się zabrać, to oberwiesz.

Szczerze mówiąć to po tym co pisze Bakker to wszystko wydaje się miałkie i rzadkie jak sraczka. A już polscy autorzy to kwintesencja prostoty i prostej (prostackiej) literatury. Oczywiście nie wszyscy ale znakomita większość wydawanych. Co tu dużo mówić - Golsariusz w Myśli Tysiąckrotnej (3 część trylogii) ma więcej głębi i jest o wiele bardziej rozbudowana niż większość powieści na rynku...

Cytuj:
Ale Jezusem? IMHO nie. Przynajmniej nie w rozumieniu katolickim.

Heh, zakładacie, że mówię o tym jaki był Kellhus i jaki Jezus. Mnie kompletnie nie o to chodzi. Chodzi o to jak postrzegał ich świat! Czy postać Kellhusa nie mogłaby być motorem napędowym nowej religii? Gdyby tylko zechciał mógłby spokojnie ujść za nowego proroka. Sprawić, by niewieni uwierzyli, a wierzący w co innego zmienili wyznanie. Czy jego losy nie mogłyby zostać opisane kilkaset lat później w księdze, która (razem połączona ze starszą wersją stanie się obiektem kultu?). Wiadomo jaka jest odpowiedź. Kellhus, czy może raczej Jezus mógł być odebrany jak Kellhus. A czy tak naprawdę ktokolwiek na tym świecie wiedział co myśli Jezus? :D

_________________
"A co zrobiłeś najodważniejszego w swoim życiu?
Splunął na drogę krwawą flegmą. Wstałem dziś rano, odparł."

//Cormac McCarthy - Droga


18 cze 2008 23:00:47
Zobacz profil
Mod
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 lip 2007 16:39:15
Posty: 693
Post 
Obi-One napisał(a):
Nie mówię o perwersjach i dewiacjach seksualnych, których w książce jest sporo. Zresztą one też zniechęcają mnie do czytania.


Przyznam szczerze, że mnie zaskoczyłeś tymi "perwersjami" i "dewiacjami". Może mam spaczony umysł, ale mnie jakoś specjalnie nie raziła inteligentnie wpleciona w "Mrok, który nas poprzedza" erotyka. Zauważ, że nie ma tu żadnych głupich zagrań, a'la Sapkowski, typu - wybacz za określenie - zwykłe rżnięcie dla zaspokojenia chuci. U Bakkera erotyka ściśle powiązana jest z głębszymi emocjami i dla mnie wszystko tu ślicznie współgra i z czystym sumieniem przyznaję, że dla mnie właśnie Bakker, jako jeden z nielicznych, potrafi wykorzystać mniej lub bardziej czytelne podteksty seksualne do umocnienia więzi czytelnika z bohaterami (tu piję głównie do czytelniczek, acz nie tylko).

Obi-One napisał(a):
Kellhusa bym nigdy do Jezusa nie porównał.


Choć w recenzji się do tego otwarcie nie przyznałem :) to dla mnie w Bakkerze jakieś echa Herberta pobrzmiewają, mimo wszystko. Raczej nie zamierzone, a jednak. Nie chciałbym spłycić postaci Kellhusa, ale ja - przy obecnym stanie wiedzy, czyli po przeczytaniu pierwszego tomu - wrzuciłbym go pod wspólny mianownik z Paulem Atrydą. Podobnie jak Scylvendów i Fremenów. Oczywiście u Bakkera mamy z pewnością dużo dojrzalszą wersję tych archetypów. Oczywiście to dość powierzchowne odczucie wynikające raczej z mojego sentymentu do "Diuny", więc w dalszym ciągu dyskusji proszę by nie brać tego zbyt poważnie :)

_________________
Cytuj:
"Z książkami jest tak samo jak z ludźmi: tylko niewielka część odgrywa dużą rolę, reszta gubi się w wielości."

Gregory Benford - "Zagrożenie Fundacji"


Cytuj:
"Out in the oceans of sand
I saw the future
Of a golden land
Below the plains
I've been meeting my fate
I stood the test
The universe
In the palm of my hand
Oh, am I blessed
Or cursed "


Savage Circus "Legend of Leto II"


18 cze 2008 23:23:39
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 lip 2007 19:46:01
Posty: 887
Lokalizacja: www.eksiazki.org
Post 
Wolałem zwykłe rżnięcie u Sapkowskiego (zresztą czytając go nie byłem jeszcze zmęczony tymi wątkami w co drugiej książce) niż zboczenia Bakkera. Przykłady małe:

Cytuj:
Za pierwszym razem przyszedł do niej, bo miała piękne chłopięce uda i skórę gładką jak foka.


Cytuj:
Zerknął na starą wiedźmę, cudzołożnicę. Tak bardzo chciał chcieć ją zabić. Ale odkąd pamiętał, była świętością, fetyszem, dzięki któremu ta szalona machina władzy się nie rozpadła. Stara, nienasycona cesarzowa była niezastąpiona. A kiedy był młody, budziła go w środku nocy, głaszcząc jego członek, dręcząc go rozkoszą, szepcząc w mokre od pieszczot ucho: „Cesarzu... Czujesz, mój śliczny, boski synu?”. Była wtedy taka piękna.
To na jej rękę po raz pierwszy wylał nasienie, a ona zebrała je i kazała mu go spróbować.


Mnie to bardziej zniesmacza niż zachęca do czytania. Zwłaszcza porównanie ud Esmenet do chłopięcych. Może Moriego takie coś zachęca do lektury, ale mnie to przestało bawić. Po prostu za dużo tego jest ostatnio w książkach. Już chyba w "Playboyu" jest mniej erotyki niż w obecnej fantasy. :P

Cytuj:
Uwierz mi, że tam wszystko jest na swoim miejscu. A przekonasz się o tym w następnych tomach. Facet pisał tę trylogię kilkanaście lat, miał więcej niż mnóstwo czasu na dopracowanie jej. A koleś jest naprawdę nieprzeciętnie inteligentny co widać w wywiadach.


Może za inteligentny jak dla mnie. :P Zbyt długo nie miałem do czynienia z ambitną literaturą i odwykłem. Ciężko mi w tej chwili rzucić cytatem - jutro w dzień coś podrzucę.

Na chwilę obecną utrzymuję swoje zdanie - Kellhusa nie porównałbym do Jezusa. Zobaczymy jakie będą wrażenia po ukończeniu 1 tomu oraz po 2 i 3. Na chwilę obecną jest on dla mnie zwykłym manipulantem potrafiącym wykorzystywać swoje umiejętności. Bardziej mi pasuje do głównego bohatera filmu "Next" - Chris Johnson.

Odnośnie podobieństw do Herberta się nie wypowiem, bo Diuny nie czytałem. Znowu wyszło jaki to zacofany jestem. Natomiast w sprawie polskiej fantastyki zgodzę się z Tobą, Kell. Mimo to wolę nadrobić podstawowe zaległości. A mogłem jednak Bakkera na później sobie zostawić... Trudno się mówi - najwyżej się do książek zniechęcę. :P

Cytuj:
No to bach, właśnie ten temat stracił 95% potencjalnych czytelników ;)


No i dobrze - jesteśmy elitą. :D


18 cze 2008 23:54:20
Zobacz profil WWW
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 sie 2007 19:54:49
Posty: 88
Post 
Kellhus napisał(a):
Czy postać Kellhusa nie mogłaby być motorem napędowym nowej religii? Gdyby tylko zechciał mógłby spokojnie ujść za nowego proroka. Sprawić, by niewieni uwierzyli, a wierzący w co innego zmienili wyznanie.

Ależ to już się stało. Żyjąc w tamtym świecie najprawdopodbniej uznalibyśmy Kellhusa za kogoś takiego jak Jezus. Pewnie po stuleciach jego losy zostałyby opisane przez kolejne pokolenia w formie Biblii. Oczywiście to zależy od tego co się dalej wydarzyło. Zwykle, gdy ktoś przewyższa nas umiejętnościami przypisujemy mu boskie moce. Jednak porównanie Jezusa do Kellhusa nieco przerażające dla mnie. Chodzi mi tu o porównywania ich jako ludzi. Bo pełnione przez nich funkcje są identyczne i tu się z Tobą zgadzam.


Uff, Muad dobrze, że Ciebie to też nie razi, bo bym popadła w depresję spowodowaną moim zepsuciem :wink: .
Rzeczywiście erotyka opisana jest tutaj dosyć dosadnie. Tak jak inne elementy świata. Ale IMHO pasuje idealnie. Dziwne byłyby opisy nieśmiałych rumieńców i delikatnych pocałunków. Oprócz tego, że seks stanowi ważny element w dokonywanych manipulacjach, pełni jeszcze specjalną funkcję. Przekonacie się o tym czytając cykl do końca.
Obi, ja nie wiem co Ty się czepiasz tych ud. Przecież to zwykły opis kształtu, a nie zboczenie. Drugi cytat ma ukazać nam zepsucie rodziny cesarskiej. Szokujący, ale czy zniechęcający do czytania? To co mnie raziło np. u Goodkinda (tam gwałcą co chwila) tu jest na miejscu. Bakker zdejmuje nam różowe okulary. Ukazuje świat taki jaki jest.

Cytuj:
No i dobrze - jesteśmy elitą.

Chciałbyś :P


19 cze 2008 10:48:30
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 19 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do:  
cron