Re: Stary wywiad z JKM, ciekawe zdanie o piractwie
Wywiad przeczytałem i prawdę mówiąc przez 13 lat nic nie straciło na aktualności (także ta część o podatkach, związkach zawodowych i bandzie idiotów)
sprawy związane natomiast z tzw. "kradzieżą własności intelektualnych" to problem złożony.
mamy zazwyczaj dwie strony barykady: tych którzy uważają że to kradzież i liczą straty tak jak by towar sprzedali (oczywiście w cenach sklepowych czyli 10 razy ściągnięto "coś" to stracił 10xcena brutto na półce - co już w samo w sobie jest kretynizmem) z góry zakładając że każdy kto ściągnął to by kupił, a on nie musiał zapłacić vatu, podatku i nie miał żadnych kosztów po prostu 100% zysku.
z drugiej strony mamy tych którzy w większości uważają że nie kupują bo jest za drogo a zarobki mamy małe.
polecam przeczytać książkę Lawrence Lessiga "Wolna kultura" do znalezienia tu
http://www.futrega.org/wk/ -dość ciekawie opisuje między innymi powstawanie prawa autorskiego i organizacji strzegących tych praw.
Ja natomiast do wszystkich broniących zaciekle praw autorskich i wyzywających "piratów" od złodziei zapytam jak to jest z poszanowaniem moich praw przez producentów i wydawców?
dlaczego np. jeżeli pójdę do kina i po 20min stwierdzę że film jest totalną kupą nie mam prawa wyjść i dostać pełnego zwrotu biletu? (argumentu że mogłem obejrzeć trailer nie przyjmuję gdyż często zajawka nie oddaje tego co będzie w filmie a czasem jest wręcz montowana z scen nie wykorzystanych w filmie - co już jest wg. mnie oszustwem)
dlaczego np. jak zakupiłem program komputerowy (użytkowy) do obliczeń cieplnych to jego producent w licencji pisze że nie ponosi odpowiedzialności za błędne obliczenia programu, jeżeli zgłaszam mu znalezione błędy to nie spieszy się z poprawkami, a jak w końcu wychodzi wersja poprawiona to z kolejnym numerem wersji i producent żąda dopłaty (mimo że wcześniej sprzedał mi niepełnowartościowy towar a usterek nie usunął).
dlaczego jak kupuję grę i ta nie chce działać na moim komputerze (mimo że spełnia on wymaganą specyfikację) to sprzedawca nie chce gry przyjąć a pieniędzy oddać?. Dlaczego nawet jak kupię oryginał to muszę z sieci ściągać no-cd cracka bo oryginał próbuje instalować w systemie swoje zabezpieczenie destabilizując pracę komputera?. Dlaczego programy mogą łączyć się z internetem bez wiedzy użytkownika (chyba że mamy firewalla z powiadamianiem o takich połączeniach) bez pytania o zgodę i naruszając moją prywatność?.
dlaczego ZAIKS, STOART i inne ZASPy w świetle prawa zdzierają haracz nawet od zakładu fryzjerskiego za to że puszcza radio lub kupioną płytę? Że niby owa muzyka i artysta ją tworzący przyczynił się do zysku owego fryzjera/fryzjerki?
Toż to kpina, czy któryś z Was wybiera fryzjera ze względu na oprawę muzyczną czy ze względu na dobre (lub tanie) strzyżenie. Tak samo jest w sklepie. Szczególnie że stacja radiowa tantiemy już zapłaciła, a właściciel zakładu usługowego za płytę też zapłacił. Termin "publiczne odtwarzanie" jest wg. mnie źle interpretowany. Powinien dotyczyć koncertów, dyskotek, klubów muzycznych. Ale takiego zakładu fryzjerskiego czy osiedlowego sklepu?. I dlaczego jest tych instytucji tyle? i każda chce kase.
dlaczego ustawodawca zakłada że kupując magnetowid, nagrywarkę, kserokopiarkę, czyste nośniki muszę dopłacać (zgodnie z rozporządzeniem ministra kultury) do tych urządzeń haracz dla organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi?. Przecież mogłem te urządzenia/nośniki kupić dla powielania/utrwalania własnych utworów/dokumentacji nie mających nic wspólnego z utworami chronionymi.
ale jeżeli dopłacam to znaczy że nie mogę być "piratem" gdyż dopłacam do "urządzeń i czystych nośników służących do utrwalania utworów w zakresie własnego użytku osobistego", a zgodnie z art. 23 prawa autorskiego: