Nigdy nie pozwolę ci odejść
Druga część gorąco przyjętego erotyku Marty W. Staniszewskiej. „
Nigdy nie pozwolę ci odejść” to przesycona pikantnymi scenami pełna miłości historia dwojga kochanków, którym los wciąż rzuca kolejne kłody pod nogi. Czy pochłonięci intensywnymi przygotowaniami do ślubu zauważą, że jest ktoś kto nie kibicuje im w ich szczęściu?
Sophie i Aleks pamiętali tamtą noc na plaży lepiej niż sami przypuszczali. Wryła się w ich pamięć na tyle skutecznie, aby uczucie, które wtedy zapłonęło nigdy nie umarło a jedynie przyczaiło się ukryte i głodne nowych wrażeń. Gdy więc spotkali się ponownie nie umieli zapanować nad pragnieniem swoich ciał i umysłów. Pochłonęło ich bez reszty.
Dziś są szczęśliwi i cieszą się sobą, choć zmuszeni byli pokonać wiele przeszkód, aby znaleźć się w tym miejscu. Czy ich miłość wytrzyma kolejną próbę? Co jeśli pojawi się ktoś, kto będzie chciał rozdzielić ich niezależnie od konsekwencji?
Pełna namiętności i miłości historia dwojga kochanków których uczucie przetrwało czas i przestrzeń. Czy przetrwa zderzenie z codziennością i zagrożeniami, których żadne z nich nigdy by się nie spodziewało?
| | |
| Cytuj: „Aleks wyprostował się i spojrzał teraz na mnie. Jego wzrok i wyraz twarzy przejęły mnie strachem. Były idealną kombinacją cierpienia i furii. Patrzyłam, niezdolna do jakiegokolwiek ruchu, jak bez słowa odwraca się plecami i opuszcza klub, a tuż za nim podąża Johnny, który najwyraźniej widział całą sytuację. Gdy znikali za drzwiami, Tibs posłał mi najbardziej pogardliwe spojrzenie, jakiego kiedykolwiek dane mi było doświadczyć. Mój świat roztrzaskał się na miliony cząsteczek. Nie wiedziałam, co robić, gdzie się podziać. Musiałam mu wyjaśnić, przeprosić, ubłagać. Przebiłam się przez zwarty tłum i wybiegłam z klubu, lecz ani Audi, ani Bentleya nie było w zasięgu wzroku. Obok limuzyny zaparkowanej tuż przed wejściem stał Charlie. Jego mina mówiła mi, że widział zdarzenie lepiej, niż można by przypuszczać. – Charlie, czy wiesz, dokąd pojechał Aleks? Muszę to wiedzieć, błagam powiedz mi!”
| |
| | |