Cytuj: – Jacob! – krzyknęłam nagle jego imię i zadygotałam w ekstazie, nie mogąc już dłużej wytrzymać narastającej przyjemności. Rozpłynęłam się pod jego wrzącymi dłońmi i było mi znów tak dobrze jak wtedy, niemalże czułam pod sobą miękkość piasku i zapach jaśminu w powietrzu. Truchło świadomości nagle odzyskało życie. – Jaśmin – szepnęłam zaskoczona swoim odkryciem i tym, że wypowiedziałam swoje myśli na głos. To ten zapach czułam jako pierwszy wchodząc do tej sypialni. Niemożliwe! Możliwe? Nie wiedziałam, ale nie dał mi czasu się nad tym dłużej zastanawiać, gdy uniósł moją nogę i oparł sobie na przeciwległym ramieniu, rotując moimi biodrami tak, że miał dostęp do wszystkich moich wrażliwych miejsc. Nasunął prezerwatywę. Ujrzałam jego boską twarz nad swoją, a w dole główka ciężkiego penisa oparła się o wrota do mojego wejścia. Jedną dłonią podtrzymywał moją nogę na swoim ramieniu, a drugą uwolnił z miseczki biustonosza pierś i zaczął powolne pieszczoty. Najpierw uciskał całą dłonią, potem zataczał kółeczka wokół sutka, aż wreszcie chwycił w palce, mocniej potarł i szczypnął leciutko, wywołując we mnie rozkoszny prąd, biegnący aż do wnętrza. Niespodziewanie, w tym właśnie momencie wsunął się na centymetr w moją śliską dziurkę, przełamując barierę mięśni i wycofał się na wejście. O matko! Zadrżałam i jęknęłam w pragnieniu. Zakręcił kółeczka kciukiem na uwrażliwionej dokuczliwie, mokrej łechtaczce i znów ruch na dwa centymetry w głąb. – Ach – zawyłam nieskładnie z rozkoszy, co za uczucie, boska tortura! – Proszę cię, nie wytrzymam dłużej… |