Ciekawą sprawą są legendy i mity o smokach. Zarówno te pochodzące z Dalekiego wschodu, jak i te nam bliższe np. starogermańskie, są interesującą ciekawostka. Tak np. smoki chińskie - Smoki Wschodu
odwrotnie niż w Europie, są wcieleniem łagodności i dobroci. Sprawia to oczywiście, że także chińskie opowieści o smokach są zupełnie odmienne od europejskich. Zachód uczynił ze smoka symbol złych, nieokiełznanych i niszczycielskich sił natury, Wschód posłużył się nim aby zobrazować jej życiodajne i twórcze aspekty. Zarówno jedna jak i druga strona zjawisk naturalnych pozostaje równie niepojęta i tajemnicza w swej istocie, przez co dostarcza podatnego materiału do wszystkich ujęć o charakterze symbolicznym.
W Indiach smoki przypominają słonie, w Chinach jelenie, w Europie - gdzie mitologia smoka wiąże się i miesza z mitologią węża - gady.
Liczne smoki chińskie nigdy nie spowodowały tragicznych kłopotów. Nie porywały dziewic, nie pożerały dzieci, nie walczyły z rycerzami. Nie trzeba było ich zabijać, zjadać ich serc, ani pić krwi. W przeciwieństwie do smoków europejskich, były uroczymi stworzeniami przynoszącymi ze sobą dostatek i powodzenie. Napotykano je w rzekach, jeziorach i nawet - pomniejszone dzięki magicznym zabiegom w kroplach deszczu. Podobnie jak inne życzliwe ludziom stworzenia mitologii chińskiej żółwie, feniksy, czy jednorożce - smoki uwielbiały wylegiwać się w słońcu. Nie były drapieżne, no w najgorszym razie zdarzało im się przekąsić jakąś nieostrożną jaskółkę, która w pogoni za muchą sama wpadła im do paszczy. Przypisywano im opracowanie wyjątkowo humanitarnego chińskiego kodeksu karnego. Szczególną cześć oddawano smokom za czasów dynastii Ching, w latach 1644-1912, kiedy cesarze podróżowali łodziami w kształcie smoków, siedzieli na tronach w kształcie smoków, jedli przy stołach w kształcie smoków i spali w łożach... w tym samym kształcie.
Upodobanie jakie żywili do smoków Chińczycy jest wyraźnie widoczne w poniższej definicji, pochodzącej z encyklopedii ułożonej około 1660 roku: Smok jest największym spośród stworzeń pokrytych łuską. Ze łba przypomina wielbłąda, z rogów - jelenia, z oczu - zająca, z uszu - byka, z szyi - węża, z korpusu żabę, z łusek karpia, z pazurów - orła, z łap tygrysa. Ma 81 łusek, co jak 9 pomnożone przez 9 jest wyjątkowo szczęśliwą liczbą, jego głos przypomina dźwięk gongu. (...) Jego oddech ma postać obłoczków, które czasem przemieniają się w deszcz, czasem zaś w ogień. (...) Kocha piękne klejnoty i jadeit. Ubóstwia jaskółcze mięso, lęka się żelaza, rośliny mong, stonóg, liści Chluby Indii i jedwabiu ufarbowanego na pięć różnych barw. Pragnąc deszczu należy mu złożyć w ofierze jaskółkę, kiedy chce się powstrzymać powódź - żelazo, pobudzić go można za pomocą rośliny mong".
Pomimo, że mieli z tych sympatycznych zwierząt wiele pożytku, Chińczycy - zdarzało się - wykorzystywali je w kuchni lub aptece. Ze smoka, który spadł do ogrodów pałacowych za panowania cesarza Ho, około roku 100 p.n.e., ugotowano wyjątkowo smaczną zupę,którą karmiono następnie samego władcę i jego ministrów.
Jednak nawet na Dalekim Wschodzie zdarzały się smoki złe i drapieżne. Rozzłoszczone potrafiły wypić całą wodę w okolicy wywołując suszę. Zdarzało się również, że atakowały swego starego nieprzyjaciela i pożerały kawałek lub nawet całą tarczę słoneczną. Zawsze zresztą musiały ją w końcu wypluć. Smoki japońskie w większej mierze przypominały swych europejskich krewnych, zdarzało się nawet, że trzeba im było raz na jakiś czas złożyć w ofierze dziewicę.
Wszystkim zainteresowanym smoczymi historiami polecam stronę
www.smoki.cc.pl gdzie znajdują się zarowno te jak i inne smocze historie, a także smoki-smoki.bloog.pl.