eKsiążki https://forum.eksiazki.org/ |
|
Nexto i audioksiążki https://forum.eksiazki.org/ksiegarnie-ebookow-i-audiobookow-f156/nexto-i-audioksiazki-t5770.html |
Strona 1 z 2 |
Autor: | Mori [ 22 wrz 2008 20:20:38 ] | |||||||||
Tytuł: | Nexto i audioksiążki | |||||||||
Całkiem ciekawy wywiad, dlatego zdecydowałem się do tutaj umieścić:
Tylko trochę zabawnie o tym DRMie mówią, podczas gdy ich PDFy mają FileOpen'a, który przyjazny dla użytkownika nie jest. Mam darmowe wydanie "Tygodnika komputerowego" - i nie przeczytam go nigdy, bo nie będę ściągać Acrobar Readera i pluginu FileOpen specjlanie dla niego... Cóż. Natomiast zastanawia mnie ten ich watermarking mp3-ek. Pewnie warto będzie kiedyś zrobić porównanie, bit po bicie, tej samej audioksiążki kupionej przez 2 różnych użytkowników... |
Autor: | Bilberry [ 23 wrz 2008 11:08:58 ] |
Tytuł: | |
bardzo prosto będzie to usunąć, pierwsze co mi przychodzi na myśl, to przerobić mp3 na wav i spowrotem na mp3 poza tym czy ja nie mogłbym kupić audioksiążki od pierwszego właściciela? |
Autor: | Mori [ 23 wrz 2008 16:47:55 ] | ||||||||||||||||||
Tytuł: | |||||||||||||||||||
Możliwe, chociaż nie jest to do końca pewne. No i na konwersji formatu stratnego do bezstratnego i na odwrót zawsze się traci na jakości. Dlaczego nie do końca pewne? Wyobraź sobie, że masz w audioksiążce 100 przerw na oddech - czy tam innych momentów chwilowej ciszy. Przejścia do nowego akapitu czy rozpoczęcie dialogu może być idealnym miejscem. Teraz wyobraź sobie, że ta przerwa (każda) trwa 100 milisekund. I teraz wyobraź sobie, że możesz w zasadzie w prosty sposób zmodyfikować długość tej przerwy - tak od np. 80 do 120 milisekund. Człowiek różnicy nie usłyszy, natomiast tworzy to taaaaaaaaką ilość możliwych unikalnych kombinacji, które będą jednoznacznie określać właściciela pliku. I żadna konwersja na wav Ci nie pomoże - bo modyfikujesz tam wysokość fali, czy jak się to tam zwie, natomiast nie zmieniasz jej rozmieszczenia w czasie. A to przecież tylko taki ad hoc wymyślony przykład - możliwe, że oni wpadną na coś genialniejszego.
Nie, ponieważ nie kupujesz wyrobu jako takiego, a licencję na niego. I takowej sprzedać nie możesz. |
Autor: | Bilberry [ 23 wrz 2008 17:39:28 ] | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Tytuł: | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
do audioksiążek nie potrzeba superjakości, 64 wystarczy
to zbyt skomplikowane, ma to być znak wodny, czyli zmieniona zostanie amplituda dźwięku, nie będzie to słyszalne
czyli tak jak z wieloma programami, wielu o tym nie wie, ale kupując software bardzo często w licencji jest, że to tylko na jeden komputer, kiedy zmieniasz komputer to powinieneś kupić nowy software , ale kto czyta licencję |
Autor: | Mori [ 23 wrz 2008 18:10:45 ] | |||||||||||||||||||||||||||
Tytuł: | ||||||||||||||||||||||||||||
Tak, ale reencoding 64 kbitowego pliku pogorsza jego jakość...
Niekoniecznie. Chyba, że wiesz coś więcej z odpowiedniego źródła. Dlatego, jak mówię, najlepsza byłaby analiza porównawcza tej samej audioksiążki. Wtedy widać, czy zmienia ci się amplituda, czy jest taka sama, tylko w niektórych miejscach przesunięta w czasie.
Nie, nie tak. Przy programach masz licencję na wykorzystywanie jednocześnie na jednym komputerze (zresztą, to zależy od licencji). W momencie zmiany komputera, jeśli tam program nie jest używany, w zasadzie nie ma przeszkód, by używać go w innym miejscu. Tutaj otrzymujesz licencję, która nie daje Ci praw odsprzedaży i tyle. Przy zakupie programów w wersji fizycznej dostajesz także nośnik z programem i taką już całość możesz odsprzedawać. |
Autor: | Konto usuniete [ 23 wrz 2008 22:54:10 ] | |||||||||
Tytuł: | ||||||||||
przerabiaj, przerabiaj, tylko potem nie miej pretensji, gdy Ci wlepią dość wysoką grzywnę za takie działania. |
Autor: | Konto usuniete [ 10 paź 2008 14:17:50 ] |
Tytuł: | |
Faktycznie wprowadzenie watermarkingu wywołało wiele kontrowersji (jak zresztą i samo zagadnienie prawa autorskiego w sieci). Dziś na WirtualnymWydawcy pojawił się wywiad z Robertem Rybski (z Virtualo.pl). Pojawia się tam temat watermarkingu: "WW: Co sądzicie o technologii "watermarkingu", która została wprowadzona niedawno m.in. na Nexto.pl? Czy według Państwa system zabezpieczeń DMR jest lepszy od wspomnianej technologii? RR: Nie popieramy technologii "watermarkingu”, gdyż godzi ona w nas wszystkich: klienta, wydawcę i dystrybutora. Jest rozwiązaniem pozornym, straszakiem dla klientów i mydleniem oczu wydawcom, za które musi zapłacić klient. Przyjrzyjmy się temu zagadnieniu dokładniej. Dystrybutor wyciąga od klienta jego dane osobiste, aby móc zamieścić je w zakupionym pliku (czy ktokolwiek z nas chciałby tego typu dane rozpowszechniać w sieci?). Załóżmy, że po jakimś czasie plik ten jest rozpowszechniany w sieciach p2p. Czy na podstawie informacji, kto kupił dany plik można stwierdzić, kto go tam umieścił? Nasza odpowiedź brzmi: NIE. Taka sytuacja może wydarzyć się poza świadomością klienta, za przyczyną jakiegoś programu (np.trojana) lub innych osób, które mają jakikolwiek dostęp do komputera klienta. Na pewno taka technologia będzie odstraszała potencjalnych klientów, bo godzi w ich interesy. W konsekwencji przełoży się na mniejszą sprzedaż, co godzi też w interesy wydawców i dystrybutora. Wydawcom nie daje możliwości prawdziwych metod zabezpieczeń." I powiem szczerze, wypowiedź brzmi racjonalnie. A swoją droga na zachodzie odchodzi się przecież od zabezpieczeń plików mp3. ------------------ Dodano: Dzisiaj o 14:17:50 ------------------ I jeszcze jedno: przeglądam forum i wszędzie bardzo krytykujecie zabezpieczenia e-książek i audiobooków ("wydawcy traktują nas jak złodziei"), a juz na początku tej dyskusji pojawiło się zdanie "można to usunąć...". A przecież nie o to chodzi! |
Autor: | Mori [ 10 paź 2008 14:30:49 ] | |||||||||
Tytuł: | ||||||||||
Ależ dokładnie o to chodzi. Skoro można, i można to zrobić stosunkowo małym nakładem pracy, to stosowanie poważnych systemów zabezpieczających (co, przepraszam, zabezpieczających?) powoduje, że koszta tego ponosi klient. Poza tym co owe systemy zabezpieczające "zabezpieczają"? Zabezpieczają jedynie sprzedających przed tym, by kupujący swobodnie ze swojej licencji korzystali. Dziwne, że w przypadku pKsiążek nikt nie zapisuje w księgarni odcisku palca i numeru dowodu kupującego, a Policja na ulicy nie sprawdza, czy aby na pewno czytamy książkę, którą sami kupiliśmy, a nie pożyczyliśmy od kolegi... I dokładnie: na Zachodzie odchodzi się od DRMów, bo okazuje się, że to się nie opłaca. Wymyślenie i wykorzystanie DRMu kosztuje, a "dark side of the Net" i tak go złamie - prędzej czy później. Do tego DRM na płytach powodował, że nie dało się tego słuchać na starszym sprzęcie... Tymczasem widzimy, że polscy sprzedawcy sami się muszą tego nauczyć. |
Autor: | Konto usuniete [ 13 paź 2008 9:28:31 ] | |||||||||
Tytuł: | ||||||||||
No właśnie. Porównujesz tradycyjne do elektronicznych. Więc zauważ, że to samo prawo autorskie chroni i te i te.... Wiesz, dlaczego policja nie sprawdza, czy czytasz swoja książkę, czy kolegi? Bo w ramach dozwolonego użytku osobistego, możesz książkę pożyczać, a właściwie nawet dać skserować koledze. I będzie to całkiem legalne. Natomiast nie jest to to samo, co umieszczenie książki w p2p. I teraz jest pytanie, jak rozwiązać problem prawa autorskiego w sieci. |
Autor: | Mori [ 13 paź 2008 10:21:13 ] | |||||||||
Tytuł: | ||||||||||
Oczywiście, że mogę. I rozumiem, że pozwala mi na to prawo. I mogę ją dać przeczytać mamie, siostrze, kumplom z uczelni, innym znajomym, a potem jeszcze oddać do biblioteki. Jeśli będziesz miała ochotę policz, na jaką kwotę w takim przypadku "okradłem" wydawnictwo/autora - bo przecież zapłaciłem za książkę raz, a czytało sporo osób - zupełnie za free. A po oddaniu do biblioteki "moją" książkę będą czytać osoby, których zupełnie nie znam - a więc poza dozwolonym użytkiem osobistym. To samo, jakby na to nie patrzeć, dzieje się przy wykorzystaniu P2P. Żeby książka pojawiła się w P2P, ktoś ją kupić musi. A co się dzieje dalej? Ano to samo, co z książką papierową tak naprawdę... Co do kserowania - jestem prawie pewien, że jednak jest to zabronione przez prawo. A przynajmniej kserowanie całości książki, bo przypominam sobie, że mówiono kiedyś o możliwości kserowania do 10% książki. Inna sprawa, że nikt punktów ksero nie kontroluje - dlaczego? |
Autor: | Bilberry [ 13 paź 2008 15:40:54 ] | ||||||||||||||||||
Tytuł: | |||||||||||||||||||
to prawda - kserowanie jest zabronione ale kto oskarży np. studenta, który skserował sobie rozdział ksiązki potrzebnej na sesję? zbyt mała szkodliwość czynu |
Autor: | Konto usuniete [ 14 paź 2008 9:08:52 ] | |||||||||||||||||||||||||||
Tytuł: | ||||||||||||||||||||||||||||
Moi drodzy: kserowanie nie jest zabronione. Odsyłam do ustawy o prawie autorskim lub jakiegoś dobrego artykułu. I uważam, że te rodzaje DRM, które pozwalają na "przekazanie" 1-2 egz. komuś znajomemu są ok. Jeśli chodzi o kserowanie, tu cytat: Jeżeli chodzi natomiast o publikacje (np. podręczniki akademickie), utwory audio i wideo czy nawet fotografie, które już zostały rozpowszechnione (czyli choć raz zaprezentowane publicznie) wykonanie ich kopii tylko na potrzeby własne w żadnym wypadku nie narusza praw autorskich, nawet jeżeli będzie to skopiowanie ich w całości. Art. 23 § 1 Prawa Autorskiego nie narzuca ani limitu kopii, ani zakresu w jakim kopie mogą być wykonane, nie narzuca też formy wykonania kopii. Podręcznik można więc zeskanować, skserować, sfotografować a nawet w całości przepisać. A później pojedynczy egzemplarz tak wykonanej kopii nieodpłatnie przekazać koledze z roku, matce, bratu czy małżonkowi. Wystarczy, że z osobą tą pozostaje się „w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego.” Prawo Autorskie nie zabrania także zlecenia wykonania kopii „na użytek własny” innym podmiotom. Można więc zlecić skserowanie książki w punkcie kserograficznym. /źródło http://www.pingwinarium.pl/prawo/kserow ... ony_uzytek |
Autor: | Bilberry [ 21 paź 2008 15:45:25 ] | |||||||||||||||||||||||||||
Tytuł: | ||||||||||||||||||||||||||||
ale przecież my mówimy o kopiowaniu dla kogoś kserowanie dla siebie jest w porządku, ale nie kserowanie dla kogoś jeżeli ja mam podręcznik to mogę go sobie dowolnie kserować, ale gdy pożyczę go koledzę ten nie ma prawa kserować podobnie jest z informacją cyfrową (programy, audiobooki, muzyka, filmy) - mogę kopiować jeżeli posiadam oryginalny nośnik jeżeli spojrzy na podany przez siebie link - jest tam sprostowanie:
inny cytat z tej strony po edycji:
|
Autor: | Konto usuniete [ 03 gru 2008 17:37:03 ] | |||||||||
Tytuł: | ||||||||||
ale jezeli pozyczasz koledze ksiazke, ktora wczesniej sobie kserowales to ksero musisz tez pozyczyc lub zniszczyc. nie mozesz posiadac kopi ksiazki papierowej nie posiadajac oryginalu. Tak samo jest z grami - jak pozyczasz oryginal koledze to jest ok ale jak pozyczasz, a sam grasz w tym czasie na piracie to prawo lamiesz. do nexto pisalem maila raz z pytaniem, czy moge sprzedac audiobooka, ktorego zakupilem. Odpowiedz brzmiala (juz nie pamietam dokladnie slowo w slowo), ze nie moge odsprzedac gdyz kazda publikacja identyfikowana jest indywidualnie do danego klienta/zlecenia. Tylko ja za nia odpowiadam. Jezeli osoba, ktorej sprzedalem publikacje wrzucilaby ja w siec - ja bym za to oberwal. |
Autor: | Marold [ 24 gru 2008 0:51:53 ] |
Tytuł: | |
totalny bezsens i tak jak juz tu pisano W polsce trzeba poczekać na to by Zrozumieli sprzedawcy jak bardzo im sie to nie opłaci Jezeli Ktoś Czyta Ebooka i Trafiła mu sie super książka ma Ochote ja czytać kilak razy to chyba i tak Kupi orginał Prawda ? Ja osobiscie posiadam cała Sage AudioBooków HP od 1 do ostatniego i pomimo tego ze mozna je łatwo zassac czuje większą satysfakcje tego że kupiłem sobie i wkładam sobie płytkę i świeci mi sie Orginał Jednak Mam Zamiar posłuchac tez Kilku innych AudioBooków na których mniej mi zależy i których i tak bym nie kupił a zrobie to z ciekawości :> |
Strona 1 z 2 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 [czas letni (DST)] |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |