Lekko szydercza odpowiedź na artykuł Cyfranka.
Uff… wreszcie ekran główny będzie wymuszony, skoro prośby nie poskutkowały.
Kto nie ma okładek, ten nie ma. Jakbyś był grzecznym klientem Amazona, kupującym e-booki w Kindle Store, to miałbyś okładki. Albo jakbyś był niegrzecznym kombinatorem, to wykombinowałbyś sobie okładki dla e-booków z polskich księgarni.
Jak spełniasz warunek wymieniony wyżej, jeden z dwóch, to i na tej liście są okładki.
Świetnie! Wyłączania się zachciało…
Wróć dwa punkty wyżej. A że dotychczas panowała „wolna amerykanka” w kwestii okładek, cóż… skończyło się. Wreszcie będzie porządek. I lament lam, które nie będą wiedziały czemu okładka w przygotowywanych przez nich e-bookach się nie wyświetla. Na szczęście załączane fonty, kiedy było to źle zrobione, chmura Amazona traktowała w sposób zdecydowany niemal od początku.
Wygląda bardzo dobrze – po lewej okładka (a no tak – nie u Ciebie
), a obok najważniejsze informacje o e-booku.
A jednak nie do końca, wróć…
Bardzo mi przykro. Jednak, jak już wspomniałem, aby wszystko było OK, trzeba być grzecznym, lub niegrzecznym. Nie kimś pośrodku. Jak poucza Pismo: „niech nasza mowa będzie: tak, tak; nie, nie – wszystko pomiędzy, od Złego pochodzi”.
Wreszcie porządna aktualizacja, więc także żałuję, że nie dla Voyage.
Chyba właśnie się obudził. Ale obawiam się, że takie przebudzenie nie spodoba (spodobało?) Ci się.
Smarfon pewnej korporacji na literkę „A”, mającej nagryziony owoc w logo, który miał premierę w 2016 roku, kilka tygodni temu (w 2021 roku) dostał aktualizację do najświeższej wersji systemu. Nawet jeśli to ostatnia (nie jest to przesądzone), to ponad 5 lat wsparcia aktualizacjami jest niespotkane u konkurencji w segmencie smatfonów.
Ogólnie – moje odczucia po pojawieniu się tej aktualizacji są skrajnie pozytywne. Wszystkie zmiany na plus, a domykanie ekosystemu Kindle'a (przyznajmy, że to wada), od dłuższego czasu wymaga własnoręcznego przeciwdziałania, więc już przywykłem.