Modesitt Jr. L.E. Saga Recluce - Tom 3 - Magiczny inżynier
[url=http://biblioteka.eksiazki.org/index.php/Magiczny_inżynier]Modesitt Jr. L.E. Saga Recluce - Tom 3 - Magiczny inżynier[/url]
Nie wiem, może jestem masochistą albo co
ale sięgnąłem również po trzeci tom
sagi Recluce. A może zrobiłem to dlatego, żeby przekonać się, czy może być jeszcze gorzej. Okazał się, że może!
Krótko mówiąc,
"Magiczny inżynier" to kolejny
prequel, choć akcja dzieje się nieco bliżej czasów
Lerrisa, bohatera pierwszego tomu cyklu. Tym razem centralną postacią jest
Dorrin, który podobnie, jak
Lerris za swą "niesubordynację" względem
Ładu zmuszony jest to opuszczenia
Recluce. Podobnie, jak
Lerris przemierza
Candar, osiada w maleńkiej wiosce i zajmuje się realizacją swoich marzeń do momentu, gdy - podobnie jak w przypadku
Lerrisa - upomni się o niego przeznaczenie.
I w zasadzie cała powieść jest analogiczna w stosunku do tomu pierwszego, z malymi, kosmetycznymi niemal zmianami. Na domiar złego,
"Magiczny inżynier" cierpi na te same "przypadłości", co wszystkie poprzednie tomy cyklu. A więc na nadmiar rozwlekłych, spowalniających akcję opisów, drętwe dialogi, nieciekawe postaci i sztampowe rozwiązania fabularne. Czyli, nazywając rzeczy po imieniu, nuda do entej potęgi!
Celowo w recenzjach poprzednich tomów nie wspomniałem o bohaterach "jasnej (złej) strony mocy" - w każdym tomie są to kukiełkowate postaci, których - mimo, że magów
Chaosu występuje po kilku w każdej powieści - jakoś nie mogłem odróżnić jednych od drugich, tak słabo autor nakreślił ich charaktery. W
"Magicznym inżynierze" jest podobnie: jeśli tak ma wygladać "zło" to naprawdę nie ma się czego bać
W ogólnym rozrachunku powieść ta wydaje mi się zupełnie niepotrzebna, bo poza paroma szczegółami nie wnosi nic ciekawego do świata
Recluce, a jej wtórność w stosunku do tomów poprzednich zabiła skutecznie i tak wątpliwą przyjemność obcowania z lekturą.
Ocena (po raz kolejny) 1/5