Gaiman Neil - "Nigdziebądź"
[url=http://biblioteka.eksiazki.org/index.php/Nigdzieb%C4%85d%C5%BA]
"Nigdziebądź" - Neil Gaiman
[/url]
Sporo czasu upłynęło, odkąd czytałem ostatnio
Gaimana. Przyznam, że nie zdobył sobie w moich oczach estymy tymi dwoma ksiązkami, jakie poznałem.
"Amerykańscy bogowie" - uznawane, nie wiem czemu, za literackie
opus magnum tego pisarza - nie ujęło mnie absolutnie niczym, za to znudziło sromotnie a z pisanym do spółki z
Pratchettem "Dobrym omenem" był ten problem, że nie wiadomo, ile w tym wszystkim wkładu którego z panów było, żeby jednoznacznie przyznać, że się w tym przypadku
Gaimanowi powieść nawet udała. Jakkolwiek
"Dobry omen" był powieścią niezłą to i tak jakoś nie zbliżył mnie do tego pisarza.
Pratchetta już wtedy znałem bardzo dobrze, natomiast do poznawania
Gaimana po tym, co przeczytałem nadal było mi nieskoro.
Upłynęło kilka lat i oto sięgnąłem po
"Nigdziebądź"...
Powiem od razu - podobało mi się cholernie! Jako, że jestem fanem tego rodzaju humoru (uprawianego obecnie głównie przez
Pratchetta) z miejsca "wbiłem" się w wielką przygodę
Richarda Mayhew w
Londynie Pod. W przeciwieństwie do
"Amerykańskich bogów",
"Nigdziebądź" cechuje lekkość narracji - to mnie urzekło od pierwszej strony powieści.
"
Nigdziebądź" uwodzi przewspaniałą galerią nietuzinkowych postaci, wśród których prym w moim mniemaniu wiodą tajemniczy
Markiz de Carabas, oraz para - z braku lepszych określeń - rzezimieszków
Vandemar i
Croup, typy tyleż odrażające, co... cóż, budzące jakąś niezdrową sympatię (zwłaszcza kwieciście się wyrażający
pan Croup). Oczywiście mniej lub bardziej dziwacznych mieszkańców alternatywnego
Londynu jest tu na pęczki i jest to menażeria doprawdy osobliwa i niesztampowa.
Gaiman operuje humorem na poziomie
Pratchetta (wybaczcie, że przywołuję tu wciąż tego pisarza, ale dla mnie jego twórczość to
constans, do której powinni równać wszyscy humoryści), jakkolwiek nie ucieka od momentami mocnego i makabrycznego czarnego dowcipu.
Gaiman jest bardziej bezceremonialny a jego fantastyczny świat jakby wyrazistszy i bardziej brudny.
"Nigdziebądź" - świetna lektura dla fanów humorystycznego
fantasy. Mnie natomiast przekonała do tego, by bardziej zagłębić się w prozę
Gaimana i dać mu drugą szansę.
Nie znajduje w tej książce żadnego grzechu
który nakazywałby dać jej ocenę niższą niż 5/5!
Polecam!