Użytkownik
Dołączył(a): 15 mar 2008 19:46:33 Posty: 191
|
Cussler Clive - " Skarb Czyngis Chana"
Autor: Cussler Clive
Tytuł oryginalny: Treasure of Khan
Język oryginału: angielski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał
Forma: powieść
Seria tematyczna: Przygody Dirka Pitta (tom 19)
Clive Cussler pochodzi z Alhambra w stanie Kalifornia, a urodził się 15 lipca 1931 r. Już na podstawie życiorysu Cusslera można napisać niezłą książkę przygodową, a mam przypuszczenia, że wiele spośród jego powieści było inspirowanych własnymi doświadczeniami i przeżyciami. Jeszcze w koledżu wstąpił do lotnictwa w Wojskowych Służbach Transportu Powietrznego i służył w czasie wojny w Korei. Spore doświadczenie przyniosła mu później posada dyrektora działu reklam w dwóch czołowych firmach reklamowych. Kluczowym dla jego twórczości było założenie, przez samego autora, Narodowej Agencji Badań Podwodnych i Morskich (NUMA). Za dzieło „Podwodni Łowcy” został uhonorowany tytułem doktora (PhD) przez radę Koledżu Morskiego stanu Nowy Jork w 1997r. Obecnie Cussler jest również członkiem Klubu Badaczy w Nowym Jorku i Królewskiego Towarzystwa Geograficznego w Londynie. Najbardziej obszerną częścią twórczości Cusslera jest cykl „Przygód Dirka Pitta”. Niesamowite przygody i tarapaty w jakie popada i opresje z jakich wychodzi w miarę bez szwanku tytułowy bohater łączący wszystkie książki ze wspomnianego cyklu, są doprawdy godne polecenia do przeczytania. Kończącą cały cykl „Przygód…” jest powieść „Skarb Czyngis-Chana”.
Dla wtajemniczonych do twórczości Cusslera, powiem, że i tym razem, autor stosuje swój standardowy szablon powieściowy – starodawny wątek historyczny spleciony z dziejami najnowszymi i sprawami tak bliskimi, myślę, każdemu cywilizowanemu człowiekowi. Skąd taki tytuł? Pewnie dlatego, że to, co owiane jest mgłą tajemnicy zawsze wzbudza emocje i pewien dreszczyk ciekawości, a odnalezienie grobu i skarbów jednego z największych zdobywców i wojowników wszech czasów – Temudżina, znanego lepiej jako Czyngis-Chan, zawsze było marzeniem archeologów i poszukiwaczy skarbów. Legendy mówią, że ów zdobywca został pochowany w górach w Mongolii, a jedynym świadkiem i spadkobiercą tajemnicy ukrycia grobu Temudżina (wszyscy biorący udział w pochówku zostali zamordowani, aby nie wyjawili nigdy tajemnicy), była wielbłądzica, której dosiadał Czyngis-Chan, przychodząca ponoć na miejsce spoczynku wodza i roniąca łzy żalu po stracie swego pana. Tyle mówi legenda, a co na to powieść? To już zachęcam do sięgnięcia po książkę. Na dokładkę dodam, że nikomu nieznana mongolska firma, której właścicielem jest tajemniczy Bordżin, prowadzi zakrojone na szeroką skalę badania geologiczne, stosując najnowszą i nieznaną jeszcze aparaturę, o niebo przewyższającą techniki stosowane dotychczas. Komu i dlaczego zależy na sparaliżowaniu dostaw ropy dla największych światowych potęg przemysłowych jakimi są Chiny i USA? W jaki sposób tajemnicze trzęsienia ziemi niszczące największe terminale załadunku produktów ropopochodnych, wiążą się z legendarnym Czyngis-Chanem oraz gdzie w tym wszystkim znajduje się nasz główny bohater Dirk Pitt, czytelnicy muszą przekonać się osobiście czytając rekomendowaną powieść.
Przy tej okazji chciałbym obronić Cusslera, któremu zarzuca się nudny schematyzm. Owszem schemat wszystkich książek jest podobny, a ta powieść też nie odbiega od pewnych ram. Ale nie mogę się zgodzić, że jest to nudne, przynajmniej dla mnie. Jak każdą powieść tego typu, „Skarb Czyngis-Chana” czyta się przyjemnie, tym bardziej, że występują tu znani z poprzednich części bohaterowie, tacy jak Giordino i Rudi Gunn, stanowiący wsparcie duchowe i „siłowe” Pitta. Dowiadujemy się też troszkę o potomstwie głównego bohatera, choć przyznam się, że poczęte było w tajemniczych i nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, co trochę mi nie pasuje do Cusslera, szczególnie te niewyjaśnione sprawy. Ale szczegóły znajdziecie w książce. Natomiast jeśli ktoś uważa, że sprawy poruszane przez autora są oklepane, a sposób przedstawiania nudny, to może rzeczywiście powinien przerzucić się na kogoś innego.
Na zakończenie dodam, że jeśli spodziewacie się z racji tego, że jest to ostatnia część „Przygód Dirka Pitta”, zaskakującej puenty, to ździebko się zawiedzie. Zakończenie jest standardowo pasujące do poprzednich książek cyklu. Ale na pewno nie jest nudne i książka jest ciekawa do samego końca. Ale jak to mówią „diabeł tkwi w szczegółach”, dlatego zasiadajcie do czytania.
|