Teraz jest 23 kwi 2024 17:37:52




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 
Canavan Trudi - Wielki Mistrz [Trylogia Czarnego Maga] 
Autor Wiadomość
Użytkownik

Dołączył(a): 13 paź 2008 10:56:03
Posty: 20
Post Canavan Trudi - Wielki Mistrz [Trylogia Czarnego Maga]
Księga trzecia trylogii Czarnego Maga

Opis z okładki:
"Sonea wiele nauczyła się w Gildii Magów. W ciągu ostatniego roku Regin dał jej spokój, a pozostali nowicjusze zaczęli traktować ją z niechętnych szacunkiem.
Dziewczyna nie może jednak zapomnieć tego, co widziała w podziemnej komnacie Wielkiego Mistrza Akkarina, ani też ostrzeżenia, że odwieczny wróg Kyralii czujnie obserwuje Gildię.

W miarę jak Akkarin ujawnia coraz więcej swojej wiedzy, Sonea przestaje być pewna, komu ufać ani czego bać się najbardziej. Czy prawda może być aż tak przerażająca, jak przedstawia ją Wielki Mistrz? A może jest to podstęp, mający skłonić ją do uczestnictwa w jego mrocznych praktykach?"

W większości dylogii/trylogii i innych "-logii" oraz serii wydawniczych można łatwo wskazać najlepszy i najgorszy tom, a pozostałe ustawić w hierarchii. Niestety zazwyczaj jest tak, że autor(ka) utrzymuje tendencję spadkową - świetny pierwszy tom, i następne coraz gorsze.
Na szczęście ta trylogia jest wyjątkiem (przynajmniej z mojego punktu widzenia, ale w końcu recenzja jest z definicji subiektywna). Oczywiście niemożliwe jest napisanie trzech różnych książek trzymających identyczny poziom, tak też stało się i tym razem. Jest tom lepszy, jest tom gorszy, i jest tom średni. W moich oczach o równym poziomie tej serii świadczy fakt, że każda z osób, z którymi rozmawiałem o tej trylogii wymieniała te tomy w innej kolejności.

Tyle tytułem wstępu, przejdźmy do Wielkiego Mistrza

Przyznam, że po skończeniu drugiego tomu czułem się rozczarowany rozwiązaniem akcji [spoiler]piękna bohaterka wzięta jako zakładniczka, zdawało się że lada chwila na horyzoncie pojawi się Lancelot w lśniącej zbroi albo inny Galahad, miałem nawet swojego faworyta[/spoiler] i po ostatni tom sięgałem z mniejszym entuzjazmem niż po poprzednie, tymczasem im dłużej czytałem, tym bardziej podobał mi się sposób, w jaki autorka poprowadziła ten nieciekawie zapowiadający się wątek. W literaturze niełatwo mnie czymś zaskoczyć (tym bardziej POZYTYWNIE zaskoczyć), jednak pani Canavan się to udało, i chwała jej za to.
Oczywiście nie udało się uniknąć pewnej wtórności, z tego prostego powodu, że w książkach wykorzystano już chyba wszystkie możliwe schematy, nie należy tego jednak traktować jako wadę - jako przykład przytoczę tu Davida Eddingsa i jego serie - nigdzie nie widziałem tak schematycznych postaci, a jednak wszystkie jego książki czytało się z jednakową przyjemnością, a przecież o to tak naprawdę chodzi.
Jedną z rzeczy które w tej książce (również w pozostałych tomach) najbardziej mi się spodobały, są postaci. Trudi Canavan odeszła od panującej ostatnio mody na postaci jednoznacznie dobre lub złe; jej bohaterowie są po prostu ludzcy - nawet najszlachetniejszy bohater ma na sumieniu jakieś grzeszki, i w najgorszym złoczyńcy znajdziemy cechy pozytywne, również główna bohaterka nie jest bezwolną sierotką Marysią, ale mimo młodego wieku to i owo widziała, i nie waha się wyrazić własnej opinii.

Fabuła... strasznie ciężko napisać coś o fabule bez spoilerów, ale postaram się kilka słów wydusić. Otóż fabuła jest zakręcona jak chiński termos, i praktycznie dopiero w połowie tomu można domyślić się kto jest głównym przeciwnikiem, natomiast sama konfrontacja jest imponująca. Cała trylogia jest pełna zaskakujących i nieprzewidzianych zwrotów akcji, wydaje ci się, że już rozgryzłeś autorkę i wyciągasz palec aby wskazać "Tego złego", a tymczasem okazuje się że ten zły wcale musi być taki zły. W fabule nie spodobała mi się tylko jedna rzecz, mianowicie zakończenie całej serii (kto czytał to wie, pozostali niech się przekonają na własne oczy.

Koncepcja świata przedstawionego w książce, pomimo kilku niedociągnięć, jest całkiem spójna. Powinienem w tym momencie omówić rzeczone niedociągnięcia, ale byłby to kolejny spoiler, co osobom nieznającym książki mogłoby zepsuć przyjemność z odkrywania tego świata na własną rękę, zwłaszcza że te niedociągnięcia to drobnostki i trzeba się wczytać w treść książki, żeby je w ogóle zauważyć. Powiem więc tylko że miłośnicy smoków, jednorożców, orków i tym podobnych stworzeń mogą się poczuć rozczarowani, jako że tego typu istoty w tym świecie nie występują.

Podsumowując, Wielki Mistrz to kawał porządnej lektury, i z czystym sumieniem mogę polecić tę lekturę wszystkim miłośnikom fantastyki.

W skali od 1 do 6 daję 5, ze względu na zakończenie i drobne niespójności w koncepcji świata.


23 lis 2008 21:10:30
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do: