Teraz jest 29 mar 2024 8:48:58




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 11 ] 
Brown Dan - "Cyfrowa Twierdza" 
Autor Wiadomość
Użytkownik

Dołączył(a): 15 mar 2008 19:46:33
Posty: 191
Post Brown Dan - "Cyfrowa Twierdza"
Dan Brown - (ur. 22 lutego 1964 w New Hampshire) - amerykański pisarz, autor powieści sensacyjnych, absolwent Phillips Exeter Academy, ukończył Amherst College (1986). Karierę pisarską zapoczątkowały wykłady literatury angielskiej w Phillips Exeter. Aktualnie mieszka w Nowej Anglii z żoną Blythe która jest historykiem sztuki i malarką. Wspólnie z mężem pracuje nad powieściami.
Opis: Narodowa Agencja Bezpieczeństwa (NSA) USA zbudowała potężny superkomputer, pozwalający złamać każdy szyfr metodą "brutalnego ataku". Każda przechwycona wiadomość może być zdekodowana i odczytana. Dotyczy to informacji terrorystycznych i szpiegowskich, ale również prywatnych wiadomości obywateli. Pozwala to amerykańskiemu wywiadowi udaremniać plany i zamachy terrorystyczne oraz opracowywać operacje szpiegowskie. Japońskiemu kryptologowi Ensei Tankado udaje się stworzyć nie dający się złamać szyfr tzw. "Cyfrową Twierdzę". Grozi, że przekaże go do publicznego użytku jeśli NSA nie spełni jego żądań. Susan Fletcher, piękna pani kryptolog pracująca dla NSA, prowadzi dramatyczny wyścig z czasem, by ocalić agencję, zdemaskować zdrajcę w jej szeregach i odkryć szczegóły planu Tankado, którego celem jest zniszczenie banku danych wywiadowczych USA. Stawką w tej grze jest jej życie, życie ukochanego oraz losy Agencji .

Recenzja
Jest to książka zdecydowanie inna niż np. „Anioły i demony”, czy „Kod Leonarda da Vinci”. Na pierwszy rzut oka napisana jest bardziej fachowym językiem. Jednak to co według mnie jest charakterystyczne dla Browna, to brak dbałości o szczegóły. Uważny czytelnik na pewno je dostrzeże. Należy podkreślić, że w żaden sposób nie deklasuje to tego dzieła. Książka jest jakby napisana „ na czasie”. Chodzi o dobę komputerów oraz informatyzacji cyfrowej, a także naszej prywatności w sieci. Niekiedy włos się na głowie jeży, gdy czyta się jakie możliwości inwigilacji daje nowoczesna technika. Autor umiejętnie manipuluje kilkoma wątkami jednocześnie w kolejnych rozdziałach, przenosząc akcję powieści w różne zakątki świata. Na uwagę zasługują charakterystyczne dla twórczości Browna trochę nieprzewidywalne zwroty akcji potęgujące ciekawość czytelnika. Zostajemy wciągnięci w świat kodów i szyfrowania informacji. Ukłony dla Browna za proste i zrozumiałe przedstawienie tematu kodowania i odczytywania informacji – można samemu się w to pobawić. Standardowo zaskakujące zakończenie książki wymusza chwilę refleksji i zastanowienia.
Podsumowanie
Książka warta przeczytania, barwne opisy nowinek informatycznych i technicznych. Autor nie uniknął drobnych pomyłek. Brak dbałości i kilka szczegółów. Wciągająca zabawa w szyfrowanie i dekodowanie informacji, często przydaje się również w naszym życiu.


17 mar 2008 13:47:29
Zobacz profil
Admin
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 lip 2007 19:38:54
Posty: 3266
Lokalizacja: Kraków
eCzytnik: eClicto, iPad, K3 WiFi, K4
Post 
Pozwolę sobie nie zgodzić się z oboma panami. Książka Browna, o ile ktoś czytał inne jego dzieła, nie jest zaskakująca - standardowo para głównych bohaterów, on - niby profesor, ale siłę ma jakby był zawodowym sportowcem, ona - olśniewająco piękna i diablo inteligentna. Do tego oczywiście ktoś, kto wydaje się być złym (a jest dobry) i dobra postać (która zawsze na końcu książki okazuje się jednak być złą). Ten sam schemat widziałem już w "Aniołach..." i "Kodzie" - dziękuję, wystarczy. Do tego oczywiście zawodowy płatny morderca, który nie jest w stanie zabić cywila - na litość boską, to jest naiwne.

Zostawiając sam schemat, koledzy wspomnieli o szyfrowaniu. Rozumiem, że obaj są zupełnymi laikami w tej dziedzinie - bo inaczej jedyną interesują rzeczą jest gra słów, jakiej używa David podpisując się w listach, która na domiar złego nie jest przetłumaczalna na język polski (a dla zainteresowanych tym tematem - podawane przez autora wyjaśnienie całej sprawy jest tylko jedną z możliwości pochodzenia słowa "sincere" w języku angielskim). Bzdury, które Dan pisze o mitycznym TRANSLATORZE, nie mieszczą się w głowie - a posunięcie się do tego, że nie jest ważne, jaki algorytm szyfrowania został zastosowany, bo to tylko kwestia ilości obliczeń, powoduje, że osoby które liznęły odrobinę kryptoanalizy leżą na podłodze. Ze śmiechu lub z płaczu. W pewnym momencie, by dobić czytelnika, Brown wymienia algorytmy szyfrowania - i pojawia się wśród nich ZIP... Brakowało mi tam jeszcze 7z'ta, PNG i SWFa... Wszystkie brzmią jakże poważnie i groźne - i nieważne, że nie mają nic z kryptografią wspólnego... I może ktoś mi uświadomi, co to są owe "łańcuchy mutacyjne" i jak one działają? I w wyniku działania jakiego promieniowania powstały. A hackerzy, którzy mimo padania poszczególnych zapór w bazie danych po prostu czekają, aż wszystko będzie otwarte w pełni? A Kojec i te ich paroznakowe hasła? Program namierzający, który wystarczy posłać mailem?

Rozumiem, że książka nie jest żadnym poradnikiem czy też dziełem o kryptoanalizie - ale skoro ludzie piszą, że można się z niej czegoś o tym dowiedzieć, to nie można zareagować inaczej jak śmiechem i współczuciem. Więcej o kryptoanalizie można się dowiedzieć z nudnego opowiadania o Sherlocku Holmsie Conan-Doyla (Tańczące sylwetki) niż z dzieła Dana Browna. A mimo to wiele osób będzie traktować tę książkę jak "Biblię" i uwierzy w każde słowo. Na to pozwolić nie można i nie wolno.

Podsumowując - książka jest kolejną tanią sensacją Browna. Przeczytać się da, ale niczym specjalnym osób, które miały już styczność z Brownem, nie zaskakuje. Do tego otrzymujemy stek bzdur i kłamstw na temat kryptografii, kryptoanalizy i ogólnie komputerów - zatem należy to w pełni traktować jako fikcję literacką, a nie dać złapać się na to, że EFF i RSA naprawdę istnieją, więc książka mówi o obecnej rzeczywistości. Mogłem Brownowi wybaczyć mijanie się z faktami historycznymi - mało kto ma obecnie coś więcej wspólnego z historią, nie ma ona większego wpływu na nasze życie (a przynajmniej nie na "tu i teraz") - czego o komputerach, Internecie i szyfrowaniu powiedzieć nie można. Już chyba było lepiej umieścić całą historię w settingu science-fiction (chociaż z science to to tylko komputer by miało wspólny) - a nie udawać, że tak jest naprawdę.

_________________
Cytuj:
Muad'Dib uczył się prędko, ponieważ najpierw przeszedł szkolenie jak się uczyć. A najpierwszą ze wszystkich otrzymał lekcję podstawowej wiary, że może się nauczyć. Szokuje odkrycie, jak wielu ludzi nie wierzy, że mogą się nauczyć, a o ile więcej uważa, że nauka jest trudna.


19 mar 2008 16:21:07
Zobacz profil WWW
Post 
To jak narazie jedyna ksiazka tego autora ktora przeczytalem. Moim zdaniem ciekawa i wciagajaca, oczywiscie omijajac sporo "bajkowych momentow" to po przeczytaniu mialem calkiem pozytywne odczucia. Fakt, pewne informacje odnosnie "spraw technicznych" moga rozsmieszyc osoby ktore maja jakies pojecie ogolnie o komputerach. Procz tego to bardzo szybka akcja, ciekawa i ze tak powiem prawdopodobna fabula, buduje napiecie i wg mnie zaskakuje(nie calosciowo ale we fragmentach). Szczerze mowiac to nie mam pojecia jakbym ocenil ten tytul gdybym wczesniej przeczytal jakies inne ksiazki tego autora, ale z punktu widzenia osoby ktora nie miala wczesniej kontaktu z powiesciami Browna, ksiazka warta poswiecenia kilku godzin bo wlasnie tyle trzeba na przeczytanie tej "szybkiej" ksiazki.


12 kwi 2008 0:21:30
Użytkownik

Dołączył(a): 28 lut 2008 13:49:00
Posty: 294
Post 
Dan Brown to znakomity amerykański pisarz. W jego dorobku znajdują się między innymi: "Cyfrowa Twierdza", "Anioły i demony", "Zwodniczy punkt", oraz głośny i bardzo kontrowersyjny „Kod Leonarda da Vinci”.
Super szyfr, którego nie można złamać, kodowanie i odczytywanie informacji, wszystkie te opisane w "Cyfrowej Twierdzy" informacje to, według niektórych "stek bzdur i kłamstw". Nie jestem znawcą tych spraw, dla mnie są one dość wiarygodne i tak je odbieram czytając książkę.
Zacznijmy jednak od naszych /moich/ oczekiwań od takiej książki. Mam czas, chcę się rozerwać, biorę "Cyfrową Twierdzę" i czytam. Nie jest to książka popularnonaukowa, nie jest to jakiś podręcznik, nie jest to literatura faktu, czego więc można się spodziewać? Nawet w poważnych, naukowych dziełach są różne przekłamania. Ilu czytelników "Cyfrowej Twierdzy" posiada fachową wiedzę w tej dziedzinie? Chyba są to wyjątki. Dla nich książka może wydawać się bezwartościowa. Jednak dla większości czytelników, na pewno jest bardzo dobra.
Uważam, że książka jako powieść, jest dobra. Wszelkie nieco naciągane nowinki techniczne traktujmy z przymrużeniem oka i bawmy się czytając.


15 kwi 2008 17:26:53
Zobacz profil
Post 
Mori napisał(a):
Pozwolę sobie nie zgodzić się z oboma panami. Książka Browna, o ile ktoś czytał inne jego dzieła, nie jest zaskakująca - standardowo para głównych bohaterów, on - niby profesor, ale siłę ma jakby był zawodowym sportowcem, ona - olśniewająco piękna i diablo inteligentna. Do tego oczywiście ktoś, kto wydaje się być złym (a jest dobry) i dobra postać (która zawsze na końcu książki okazuje się jednak być złą). Ten sam schemat widziałem już w "Aniołach..." i "Kodzie" - dziękuję, wystarczy. Do tego oczywiście zawodowy płatny morderca, który nie jest w stanie zabić cywila - na litość boską, to jest naiwne.



zgadzam się w pełni. przeczytałam kilka jego książek, bo pomimo tego co mnie w nich denerwuje jest to lekka i sympatyczna lektura, do szybkiego przełknięcia. ale każda choć osadzona w troche innych realiech jest tylko powieleniem pomysłu. cudowne uniknięcia śmierci, te "zaskakujące" momenty na końcu. cóż. jeśli chodzi o techniczną stronę wypowiadać się ńie będe bo się na tym nie znam. dla kompletnego laika jest to "wiedza" podana w formie którą da się zrozumieć i chyba o to głównie chodzi. jeśli kogoś interesuje ten temat od strony technicznej to raczej nie będzie szukał informacji w książce która z nauką nie ma nic wspólnego. więc tego się akurat nie czepiam. reasumjąc książka nadaja się na leniwe popołudnie na plaży i nie należy od niej oczekiwać niczego więcej ;)


22 kwi 2008 22:10:20
Użytkownik

Dołączył(a): 21 maja 2008 19:49:32
Posty: 32
Post 
Z mojej perspektywy to najgorsza książka Browna jaką czytałem. Może moje nieszczęście polega na tym, że tym razem Brown z książką wszedł mi niejako na podwórko - komputery. Raz facet nie wie o czym pisze, dwa pisze według tak banalnych schematów że coś mnie trafia. Bohaterka książki jest funkcjonariuszem jakiejś mitycznej sekcji w CIA, ale zachowuje się jak przysłowiowa blondynka, do tego jako adeptka sztuk walki - pierwsze co robi to ucieka.

Książka mi się nie podobała. Wydaje mi się że została napisana na kolanie, w temacie o którym autor nie ma żadnego pojęcia i fantazjuje (prawo autora - ale skoro ma się za proroka i mistyka, do tego pisarza jakiegoś tam formatu, to nie powinien wciskać czytelnikowi kitu).

Anioły i Demony, oraz Kod Leonarda Da Vinci podobały mi się bardzo. Ale to jest gniot....


26 maja 2008 18:59:40
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 mar 2008 23:10:07
Posty: 111
Lokalizacja: Piwniczna
Post 
Wcześniej czytałem "Kod Leonarda..." i muszę stwierdzić, że autor operuje tymi samymi schematami. Z książkami tego autora najlepiej zetknąć się tylko raz: znajdziemy wtedy zaskakującą febułę i wartką akcję. Wszelkie niedociągnięcia są zręcznie maskowane. Ale za drugim razem poznajemy się na użytych wcześniej schematach i zaskoczeń zero. Czytając "Kod..." byłem pod wrażeniem. Ale po tym doświadczeniu "Twierdza" była dla mnie "jak otwarta księga" :D niemal zawsze potrafiłem przewidzieć ciąg dalszy. Jedynym zaskoczeniem było zakończenie dotyczące prawdziwej funkcji Cyfrowej Twierdzy.

_________________
audiatur et altera pars


20 cze 2008 13:43:36
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 27 lis 2008 21:15:10
Posty: 25
Post 
Pierwsza książka Browna, którą przeczytałem i niestety ostatnia. Bardziej nawet podobała mi się ekranizacja "Kodu da Vinci". Nie będę zagłębiał się w historię, bo nie chodzi o to, żeby ją tu przytaczać. Innym osobom może się ta książka podobać, dla mnie jest po prostu nieudana. Autor ślizga się po informatycznym slangu co rusz popełniając błędy. Sama treść jest dla mnie rażąca, bo autor pisał to jak gdyby pod scenariusz. Nic tylko dodać aktorów i można kręcić (kasę z produkcji, na co Dan chyba liczył). Oczywiście "popełnił" typowy stereotyp dla amerykanina: możesz być śliczną blondynką w wieku 24 lat a i tak jesteś np. wiceszefem ds. kryptologii lub światowej sławy ekspertem od promieniowania itp. przykłady można mnożyć. Bardziej w tej roli widziałbym jakiegoś "zapracowanego faceta w wieku średnim" ale wtedy byłby problem bo w ekanizacji więcej ludzi woli oglądać długonogą piękność niż jakiegoś gościa. Natomiast książka potrafi wciągnąć. Nawet pomimo jej wad, można znaleźć trochę frajdy czytając "Twierdzę", co nie zmienia faktu, że jest wiele innych książek różnych autorów, które możnaby w tej chili czytać zamiast tej.
Ogólnie, jeśli nie przejmujesz się technicznymi nieścisłościami, schematyczną historią to książka jest dla ciebie:D


28 lis 2008 18:20:50
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 20 lis 2008 12:58:01
Posty: 177
eCzytnik: kindle DX
Post 
Modsog napisał(a):
Autor ślizga się po informatycznym slangu co rusz popełniając błędy.

dla mnie to największa wada, autor po prostu się nie zna na komputerach, kodowaniu, wirusach itp.
napisał same bzdury

Edit by Mori: Dział posiada swój regulamin. +1 za jego naruszenie.


24 lut 2009 18:32:14
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 30 paź 2008 20:36:55
Posty: 28
Post Re: Brown Dan - "Cyfrowa Twierdza"
Jak dla mnie na duży plus zasługuje właśnie owa swoista banalność z jaką Brown opisuje te wszystkie procesy, operacje i obliczenia. Obecność tak powszechnie znanych terminów jak ZIP, C++, Pascal, Windows, etc., stwarzają pomost, który łączy hermetyczny świat jajogłowych z laikami w temacie mojego pokroju. Dzięki takiemu zabiegowi cały ten świat zaawansowanych technologii, tajnych agencji i projektów staje się bardziej realny.
Książka opisuje skomplikowane zagadnienia w prosty i przystępny sposób, przez co można pozwolić sobie na relaks podczas lektury, chociaż czasami trzeba przymknąć oko na te wszystkie nieścisłości, o których wspominali moi poprzednicy.
Niestety w końcowej części powieści miałem nieodparte wrażenie, że pisanie coraz bardziej zaczyna ciążyć autorowi i pragnie on na łeb na szyję i za wszelką cenę dociągnąć swoje dzieło do końca.

Martwiłem się o los głównego bohatera bo nie dość, że misja niecodzienna, to jeszcze z dala od ojczyzny, a na dodatek ten przebiegły morderca... ale wszystko dobre co się dobrze kończy ;)

Jest to jak dotąd moja pierwsza przeczytana książka tego autora i raczej nieprędko (o ile w ogóle) sięgnę po kolejną powieść z jego repertuaru. :::?


06 maja 2009 4:50:45
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 30 maja 2011 11:42:52
Posty: 24
eCzytnik: Kindle3
Post Re: Brown Dan - "Cyfrowa Twierdza"
NSA jedna z najbardziej tajemniczych organizacji podejrzewana o przechwytywanie korespondencji ma drobny kłopot. Przecudowny komputer o CPU z 3mln rdzeni od 15 godzin nie może złamac szyfru, do tej pory zajmowało to srednio 6 minut. Komandor wzywa na pomoc "panią kryptolog".


Pierwsze dwie ksiązki Browna (Cyfrowa Twierdza, Zwodniczy punkt) są niemal idealnymi kopiami stylu i sposobu prowadzenia akcji. Schemat opiera sie na "problemach" tajemniczej organizacji/agencji federalnych. Brown jak zwykle rzuca przynetę. Były pracownik NSA wywalony dyscyplinarnie to "zły człowiek" wymyślił szyfr nie do złamania, tego dowiadujemy się juz po 50 stronach, więc każdy kto czytał Browna wie, iż zapewne będzie to jeden wielki Bull Shit, a prawda okaże się zupełnie inna. Przez cała książkę czytelnik zmienia tylko "podejrzenia"
co do właściwego "złego", a na końcu i tak klasyczny zwrot akcji. I podobnie jak w zwodniczym punkcie mamy do czynienia z działania "Ku chwale ojczyzny" czytaj "agencji rządowej", nie zależnie od liczby niewinnych ofiar... Ten motyw jest we wszystkich książkach Browna... nawet w tych religijnych czyli od motywu działania "złego" w Kodzie (tym razem beneficjentem zamiast agencji jest "sekta" czy Anioły I demony gdzie motywem jest wielkość "Watykanu" czy Zaginiony Symbol = masoni)


Mamy tutaj też "morderców na zlecenie rządu" którzy mają proste zadanie zabić kazdego kto ma informacje (analogicznie jest w Zwodniczym punkcie) i wartka akcja toczy się od "prawie go zabili" ..... ale uciekł. Jeśli komus ksiązką się spodoba, Zwodniczy Punkt jest następną obowiązkową lekturą


30 maja 2011 12:23:45
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 11 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do:  
cron