Teraz jest 26 lis 2024 0:46:06




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 5 ] 
`Wojownik Chaosu` 
Autor Wiadomość
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 06 sie 2008 23:28:24
Posty: 18
Lokalizacja: DÂąbrowa GĂłrnicza
Post `Wojownik Chaosu`
... to opowiadanko napisałem grając w KFa, taka gra w przeglądarce ;)

_____________________________________________________________________________________________________

Wojownik Chaosu

(...) kim ja właściwie jestem, zadał sobie pytanie mężczyzna stojący nad brzegiem niewielkiego jeziora - w lustrze wody można było dostrzec, że jest dobrze zbudowany jednak całe ciało miał pokryte głębokimi bliznami które mogłyby świadczyć o jego wojowniczej naturze. Resztki pancerza zwisały z jego mocno zarysowanej sylwetki, potrzaskana tarcza i wyszczerbiony miecz leżały u jego stóp - resztki magii tliły sie jeszcze w klindze miecza. Wojownik czuł płonącą w jego żyłach krew, zrzucił z siebie cały zbędny ekwipunek i zanurzył się w wodzie - w tej chwili tego właśnie potrzebował.

Po krótkiej chwili wojownik wynurzył się i wyszedł na brzeg. Spojrzał na leżący ekwipunek - pancerz i tarcza nie nadawały sie już do niczego, jednak resztki magii drzemiącej w klindze przemawiały do niego płomiennie. Wojownik chwycił klingę w dłoń i zatoczył się, kiedy chaos wspomnień płynących z miecza pojawił się w jego umyśle - obrazy krwawych bitw i okrutnych bogów odwracających się od swoich wyznawców (?) upadł ciężko na ziemię pod ciężarem palących jego umysł obrazów. Kiedy się ocknął słońce było już wysoko na nieboskłonie, w ręku cały czas trzymał klingę płonącą magiczną poświatą - ruszył przed siebie pozostawiając zniszczony ekwipunek nad brzegiem jeziora.

Długi czas błąkał się po tym nowym świecie - pamięcią sięgał do kąpieli w jeziorze. Po pewnym czasie trafił do niewielkiej osady, w której swoje pierwsze kroki skierował do oberży - był głodny i spragniony, nie tylko jadła i trunku. Jego nagi tors lśnił w promieniach zachodzącego słońca, wszedł do środka - kilku ciemnych typów spojrzało na niego nieprzyjaźnie rozpoznając w nim znienawidzonego wroga. Wojownik podszedł do paleniska na którym piekło się mięsiwo, w tym momencie dwóch barbarzyńców rzuciło sie w jego stronę, wojownik płynnym ruchem wykonał unik zatapiając jednocześnie resztki ostrza w sercu napastnika, drugiemu zmiażdżył czaszkę potężnym uderzeniem w skroń - w oczach wojownika zapłonął ogień. Usiadł przy najbliższej ławie, patrząc jak stajenni wywlekali zwłoki barbarzyńców - reszta klientów wróciła do swoich spraw. Jak tylko karczmarz oprzytomniał, podał wojownikowi najlepszą lnianą koszulę jaką posiadał i ze strachem w oczach postawił przed nim dzbanek napitku i kawał pieczonego dzika - błagając żarliwie o wybaczenie. Wojownik zbył go mruknięciem, zaspokoiwszy głód i pragnienie usadowił się w pobliżu paleniska i zapadł w drzemkę.

Skoro świt Wojownik wyszedł z oberży, usłyszawszy odgłos przekuwanego metalu - podświadomie skierował swoje kroki w kierunku dźwięków, klinga którą trzymał w dłoni wyraźnie się ożywiła - przyśpieszył kroku. Kiedy doszedł na skraj osady jego oczom ukazała się kuźnia w której kowal właśnie rozgrzewał surowce, tego właśnie potrzebował do naprawy miecza. Wojownik podszedł do paleniska w którym zaczęły strzelać snopy iskier z rozgrzanego surowca, klinga w dłoni zapłonęła jeszcze większym mrocznym blaskiem - wojownik zaczął nucić jakąś pieśń wydobywającą się z głębi jego mrocznego umysłu, w powietrzu pojawiły się magiczne runy, a w odmętach świadomości pojawiło sie imię - lecz nie było to imię wojownika, było to imię miecza który dzierżył w dłoni. W jednej dłoni trzymając ostrze, w drugiej kowalski młot - w rytm pieśni wydobywającej się z ust, zaczął przekuwać ostrze - w powietrzu wiła się mroczna magia, a ostrze nabierało kształtów miecza. Kowal patrzył z zachwytem i przerażaniem na to co dzieje się w jego kuźni. Pod wieczór Wojownik zakończył swoje dzieło - dopełniło się ArhaT został przekuty na piękny dwuręczny miecz.

Wojownik pozostawił przerażonemu kowalowi kilka złotych monet jakie miał w sakiewce i ruszył przed siebie - nadal nie mogąc sobie przypomnieć kim jest, ruszył do boju -1-XI- przyjmując imię MadMan. Gdyż w głębi swej mrocznej duszy czuł że jest wściekły, a bogowie śmiali się zawistnie z tego co się dokonało. Powrócił (...)

(...) odkąd MadMan opuścił osadę w której przekuł miecz, stoczył już kilka krwawych walk z napotkanymi rycerzami - wojownik walczył nowym mieczem, walka bronią dwuręczną wymagała od niego nie lada wysiłku, potrzebował treningu i doświadczenia aby nabrać sprawności w posługiwaniu się nową techniką walki. Dlatego wyniki starć nie zawsze kończyły się zwycięsko, jednak porażki uczą pokory i motywują do doskonalenia swoich umiejętności - a i ArhaT w miarę jak wojownik przyzwyczajał się na nowo do swojej broni tętnił coraz bardzie mroczną poświatą, w niepojęty dla MadMan`a sposób zmieniał swój kształt, tak jakby dostosowywał się do swojego właściciela. W trakcie starć wojownik całkowicie oddawał się walce, ArhaT śpiewał swą mroczną pieśń - wchłaniając dusze pokonanych przeciwników, przelewali morza krwi. Wojownik czuł że miecz jest częścią niego samego - tak, z całą pewnością w ostrzu drzemie potęga. Ale właśnie nadszedł czas na kolejną walkę.

/ArhaT budził się do życia, podczas walki przejmował kontrolę nad swoim panem - który najwidoczniej stracił pamięć, próbował mu pomóc przesyłając do jego umysłu obrazy walk jakie toczyli wspólnie w przeszłości. Jednak nie przyniosło to pożądanego efektu, wręcz przeciwnie. Dlatego demon drzemiący w klindze zmienił sposób postępowania, nie ujawniał pełni swojej mocy - postanowił dostosować się do swojego pana i jego umiejętności/

MadMan wszedł na dziedziniec zamku, który był siedzibą gildii [HWDP] Grupa Operacyjna. Wojownik chciał sprawdzić pogłoski, które głosiły że rycerze z tej gildii większość swoich umiejętności i sprawności zawdzięczali przychylności bogów - wkupując się w ich łaski kamieniami szlachetnymi. Wojownik rozejrzał się, zobaczył grupę rycerzy którzy wychodzili właśnie z przybytku Jubilera - a swoje kroki zamiast na plac turniejowy skierowali przed ołtarze, aby błagać bogów o podniesienie ich sprawności. MadMan zdawał sobie sprawę, że bez przychylności bogów jest się w tym świecie nikim - ArhaT w trakcie swoich kolejnych przemian potrzebował pewnych ilości kamieni, jednak stosowanie ich w celu podniesienia swoich sprawności aby wygrywać z przeciwnikami nie przyniosłoby mu satysfakcji z wygranego pojedynku, jak i chwały czy szacunku pokonanych wojowników. Jednak w tym świecie jest wielu takich próżnych rycerzy, a bogowie są kapryśni i zachłanni - czas traktuje wszystkich równo i sprawiedliwie. Z zadumy wyrwał go odgłos nadbiegającego przeciwnika, zwał się [HWDP]MB2 cokolwiek znaczyło jego imię, był najbardziej próżnym rycerzem na tym świecie jakiego było mu spotkać.

Wojownik stanął na wprost nadbiegającego przeciwnika, lewą nogę wysunął do tyłu, lekko uginając kolana uniósł oburącz swój miecz nad głowę przyjmując gardę Jastrzębia - czekał. Obydwoje byli przyodziani w lniane kamizelki, a w dłoniach dzierżyli broń dwuręczną - przeciwnik zatoczył swoim toporem szeroki łuk i z impetem uderzył z prawej strony, MadMan sprawnie sparował uderzenie wyprowadzając kontrę, która została łatwo zablokowana. MB2 uśmiechając się szyderczo wykonał skomplikowaną kombinację, która z łatwością ominęła zasłonę wojownika, raniąc jego lewe ramię. Przeszywający ból podziałał pobudzająco, ruszył naprzód szykując się do zadania kolejnego ciosu. Tym razem uderzył z taką determinacją, że przebił się przez zasłonę przeciwnika raniąc go. Oblubieniec bogów spojrzał na krew sączącą się z rany na piersi, uderzył w MadMan`a z taką precyzją jakby to nie był ciężki topór dwuręczny - kolejny raz celnie trafiając wojownika. Mocno krwawiąc MadMan zmarkował uderzenie znad głowy, co zmusiło przeciwnika do odsłonięcia brzucha - wykorzystując ciężar i prędkość poruszającego się miecza, wykonał gwałtowny skręt tułowia schodząc nisko ciął na wysokości odsłoniętych trzewi. Jednak cios nie doszedł celu, został sparowany - tak bogowie nad nim czuwają, pomyślał. MB2 wykorzystał fakt, że wojownik jest nisko na nogach i zamierzył się na głowę przeciwnika. MadMan z cudem uniknął rozłupania czaszki, przetaczając się pod toporem wroga. Kiedy stanął na nogach kolejny raz przyjął gardę Jastrzębia, czekając na atak przeciwnika. Kolejne ataki były parowane przez wojowników, jednak po kilku zwarciach MadMan poczuł że siły go opuszczają - coraz trudniej było mu parować ataki MB2, który atakował coraz bardziej zaciekle widząc słabnącego przeciwnika. Wojownik z coraz większą trudnością stał na nogach, utrata krwi i mocne uderzenia które starał się parować robiły swoje - kolejnego ciosu nawet nie zauważył, nie miał siły aby się zasłonić przed następnym. To był koniec walki, MadMan leżał pokonany w kałuży krwi - a [HWDP]MB2 z wyrazem dumy na twarzy ruszył w kierunku Jubilera.

Całe zdarzenie obserwował jeden z członków gildii do której należał, podniósł nieprzytomnego Wojownika i ruszył w kierunku zamku Bractwa Chaosu. Późnym wieczorem MadMan otwierając oczy, zobaczył piękną wojowniczkę i kilku mężnych wojowników stojących nad jego łożem - dobrze być w gronie przyjaciół pomyślał i kolejny raz tego dnia stracił przytomność.

/ArhaT widział, że ich czas jeszcze nie nadszedł - przemijając wieki temu. Starał się najlepiej jak potrafił, jednak był całkowicie bezsilny - pomimo drzemiącego w nim potencjału. ArahaS stracił serce do walki - nie sprawiała mu już takiej satysfakcji i radości jak niegdyś. Przeklęci bogowie (...)/


08 sie 2008 0:21:09
Zobacz profil
Post 
KF to King of Fighters?
Jedyne co dotarlo do mnie to dosc zgrabnie opisany moment walki. Dobrze okresliles ruch i przestrzen.
Reszta niestety rozmyla sie w braku jednej spojnej idei.
Skupiasz sie glownie na efektach. Samo opisanie gry komputerowej obraz po obrazie nie zbuduje niczego wartego uwagi.
Skoro umiesz opisac walke, zastanow sie jak zbudowac prawdziwe opowiadanie o walce. Skup sie na idei. Nie na efekciarstwie "ognia w oczach".
Twoja postac zadala konkretne pytanie "kim ja wlasciwie jestem?" Zatem, albo bierz sie do roboty i odpowiedz na to pytanie albo daruj sobie pisanie w stylu rysowania herosow na marginesie zeszytu szkolnego.


11 sie 2008 0:15:49
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 06 sie 2008 23:28:24
Posty: 18
Lokalizacja: DÂąbrowa GĂłrnicza
Post 
... KF to była gra on-line w przeglądarce, w którą grałem zabijając czas kilka lat temu - ale rzuciłem ja kiedy ona zaczeła zabierać zbyt wiele z mojego czasu ;) Opowiadanie powstawała niejako jako opis mojej postaci, wyciąłem bardziej nudne wątki dlatego może wydawać się mało spójne. Ale masz rację opowiadanie nie jest zbyt górnolotne - dlatego też leży teraz gdzieś na dnie tony innych śmieci w moim prywatnym bałaganie.

_________________
Obrazek


16 lis 2008 16:58:44
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 21 sie 2008 14:20:50
Posty: 131
eCzytnik: Boox X61S
Post 
Polecam doczytać, co to jest klinga, i dlaczego niewygodnie cały czas chodzić trzymając ją w dłoni. Poza tym, budowa zdań jest mocno niedopracowana - za długie, trudne w odbiorze.


16 lis 2008 21:13:56
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 14 lis 2008 16:52:15
Posty: 28
Post 
Nie podobają mi się te ciągłe powtórzenia: "ekwipunek", "resztki magii drzemiącej(...)", "obrazy" itd... Autor chyba bardzo starał się, by zdania pisać "w parach"- używając w nich tego samego słownictwa...


20 lis 2008 16:53:12
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 5 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do:  
cron