Teraz jest 20 kwi 2024 3:44:48




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 18 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
u początków wiecznego smutku 
Autor Wiadomość
Użytkownik

Dołączył(a): 24 lip 2007 11:41:09
Posty: 8
Lokalizacja: Kock
Post u początków wiecznego smutku
Mgła, półmrok i przeszywający smutek... tak i tylko tak można opisać to miejsce. Tak jej się wydawało, kiedy stała nad kawałkiem zabetonowanej dziury w ziemi. Spływająca łza, później następna a potem jeszcze jedna. Nienawiść. Złość. Niewiedza. Pustka. Scena jak z filmu... a jednak prawdziwa. Myślała, że takie rzeczy nie dzieją się w prawdziwym życiu. To nie możliwe... wiedziała że to istnieje a jednak nie mogła uwierzyć. To tak jakby zasnęła i nie mogła się obudzić. To się nie dzieje naprawdę – powtarzała i co chwilę zaczynała się szczypać i kłuć żeby się obudzić. Dopiero gdy jej nadgarstek zaczął krwawić, przestała. To nie ma sensu – pomyślała. Jeszcze jedno spojrzenie w tamtą stronę... miała resztki nadziei że kiedy się odwróci grób zniknie. Nie znikał. Istniał. Taki zimny. Bez życia. Bez nadziei.
Uciekła. Nie wytrzymała. Przychodziła tam codziennie. Codziennie myślała o tym samym. Co by było gdyby...
Co by było gdybym tam nie poszła?
Co by było gdyby on nas nie spotkał? Co by było gdyby... co by było...
Nie miała siły na nic. Chciała przespać ten okropny moment. Chciała od tego uciec, uciec jak najdalej, nie myśleć, nie żyć.
Poszła tam gdzie czuła się bezpiecznie... może to banalne ale tym miejscem był jej pokój. Jej dom. Kochająca rodzina. Tak... to bardzo banalne.


18 mar 2008 19:54:07
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 mar 2008 23:10:07
Posty: 111
Lokalizacja: Piwniczna
Post 
Wow, świetny opis przeżyć bohaterki. Bardzo wyrafinowany i rzeczywisty. Czytając miałem przed oczami całą opisaną sytuację, niemal jakbym oglądał sceny z filmu. Szkoda tylko, że tak krótko, ale to chyba tylko fragment czegoś większego. W każdym razie zachęcam do rozwinięcia, bo to naprawdę świetny tekst.

_________________
audiatur et altera pars


20 mar 2008 12:14:21
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 24 lip 2007 11:41:09
Posty: 8
Lokalizacja: Kock
Post 
Zrobiło się całkiem ciemno i na niebie pojawił się księżyc. Pogoda była cudowna ale Klara tego nie dostrzegała. Na nic nie zwracała uwagi, obchodziła ją tylko jej własna osoba i to co wokół niej się działo.
Przystanęła. Gdzie ja właściwie zmierzam? – pomyślała. Było już bardzo późno, błąkała się bez celu przez pół dnia i nawet nie odczuwała zmęczenia. Kiedy zbliżała się do domu usłyszała jej uwagę zwróciły kroki, właściwie słyszała je już wcześniej ale mało ją to obchodziło. Dopiero teraz zdała sobie sprawę kto za nią idzie. Znajdowali się już na jej podwórku. Spojrzała przez ramię żeby się upewnić. Przystanęła.
- Wynoś się stąd!!!! Nie masz prawa tu przychodzić. Wynoś się z mojego życia! – krzyknęła nie odwracając się w jego stronę. Nie ruszył się z miejsca. Nie miał zamiaru tego zrobić. Tylko patrzył. Kochał patrzeć na czyjeś cierpienie. Ona cierpiała. I to bardzo. Przez niego, przez jego brak serca. – dlaczego go zabiłeś? On tylko chciał mi pomóc. Czy to jest powód żeby kogoś zabijać?
- Tu nie chodzi o to że chciał ci pomóc – jego bezbarwny głos, przerażał ją. – spójrz mi w oczy! – nie poruszyła się, nie podniosła głowy. Po prostu stała.
- Au!!!! To boli! – Chwycił za jej ramię i przyciągnął do siebie. Przyciskał o wiele za mocno. Był zbyt brutalny. Po każdym spotkaniu z nim miała mnóstwo siniaków. Nie znosiła kiedy przychodził późno w nocy i patrzył jak śpi. Nie znosiła jego zapachu, głosu, dotyku. Przeszkadzało jej to, że żyje.
- Dlaczego mnie nie zabiłeś? – zaczęła – Czy zrobiłoby ci to różnicę?
- Ciebie? Chyba sobie żartujesz? Ty musisz żyć... A kiedy przyjdzie na ciebie pora również umrzesz. Tylko nie do końca...
- Ty naprawdę nie masz uczuć?
- Mam... oczywiście że mam. Tylko ja to odczuwam trochę inaczej. Mam niewyobrażalnie więcej czasu na przemyślenia i patrzę na to trochę inaczej.
Przyciągną ją do siebie jeszcze bardziej, tak by poczuć dotyk jej piersi, brzucha, bioder. Marzył by po prostu ją... Ale nie, nie mógł tego zrobić, nie mógł złamać zasad. Wiedział że jeśli to zrobi, nie będzie dobrze ani z nim, ani z nią. A tego nie chciał. Nie po to zabijał tamtego. Nie po to tak ją ranił. Nachylił się i pocałował ją. Próbowała się wyrwać ale on był zbyt silny. Nie odwzajemniała pocałunku. Brzydziła się każdym jego dotykiem. Był jej zmorą, koszmarem z którego nie mogła się obudzić.
- Wynoś się stąd!!! – krzyknęła.
Odszedł.


20 mar 2008 22:16:00
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 mar 2008 23:10:07
Posty: 111
Lokalizacja: Piwniczna
Post 
"Kiedy zbliżała się do domu usłyszała jej uwagę zwróciły kroki, właściwie słyszała je już wcześniej ale mało ją to obchodziło"- to zdanie jest trochę nie po polsku, ale poza tym trudno się do czegoś przyczepić. Poraz kolejny świetny opis uczuć i odczuć, dodałbym jednak chociaż króciusieńki opis samych bohaterów i miejsca akcji. To dodałoby plastyczności całej opowieści (czytając widzę w wyobraźni całą sytuację, ale muszę sam wymyślać wygląd całego otoczenia) A w ogóle to ten fragment dodał historii intrygującego smaczku, mamy tu zderzenie miłości, nienawiści, porządania i... czegoś więcej co może objawi się w kolejnej części opowiadania:)

_________________
audiatur et altera pars


21 mar 2008 18:36:28
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 24 lip 2007 11:41:09
Posty: 8
Lokalizacja: Kock
Post 
Odwrócił się i wyszedł. Klara jeszcze przez chwilę stała i patrzyła. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, że nie wie o co mu chodzi. Nie wiedziała kim jest ani czego od niej chce. Po prostu się pojawił i namieszał. Kiedy szła na tamto spotkanie właściwie nie zdawała sobie sprawy z tego co robi. Po kłótni z Tomkiem wszystko było jej obojętne. Znowu chciał czegoś na co ona nie mogła się zgodzić. Po prostu nie mogła. Po kolejnej sprzeczce pojawił się Dymitr. Bez chwili zastanowienia zgodziła się na spotkanie...
„Nie, nie mogę o tym dłużej myśleć bo się zadręczę.”
Weszła do swojego pokoju i rzuciła się na łóżko. Zapaliła czerwoną lampkę. Rozejrzała się po pokoju i po raz kolejny stwierdziła, że to właśnie tu czuje się najlepiej. Całe pomieszczenie było zaprojektowane przez nią samą. Nikt nie ingerował w to co i gdzie ma się znajdować. Wszystko zrobiła sama, począwszy od pomalowania ścian na blady fiolet, poprzez powieszenie firanek do ustawienia książek na pułkach. Nikomu nie pozwoliła sobie pomóc. Chciała żeby to pomieszczenie było jej od początku do końca.
Pokój urządzony był z gustem. Nie był zadurzy, znajdował się na parterze. Durze okno przysłonięte śnieżnobiałą firanką doskonale oświetlało pomieszczenie ale miało jedną wadę – bez problemu można było przez nie wejść. Na początku nie zwracała na to uwagi ale kiedy pojawił się Dymitr żałowała, że nie mieszka wyżej. Obok okna stał stół do którego były dostawione dwa mahoniowe krzesła, na przeciwko znajdowało się łóżko, które przykrywała ciemno-fioletowa narzuta, leżało na nim mnóstwo poduszek w stonowanych kolorach. Jedynym masywnym elementem była szafa na ubrania i stojąca naprzeciwko szafka na książki. Stylizowane na barok w ciemnym odcieniu brązu nadawały pomieszczeniu odrobinę dynamiki. Na ścianach wisiało kilka obrazów namalowanych przez Klarę, tylko jeden nie był jej autorstwa, stworzyła go jej przyjaciółka, Marta.
Spojrzała na jeden z nich. Przedstawiał jakąś postać, właściwie nie można było powiedzieć kto to był, mężczyzna czy kobieta. Postać była odwrócona. Znajdował się tam też mur, popękany, ciemny i przytłaczający. Nie umieściła tam nic więcej, chociaż chciała. Jednak coś jej na to nie pozwoliło. Chciała dodać jakieś drzewo, ptaka bądź inne zwierze ale odczuła jakiś manifest przeciwko wszystkiemu co może dawać szczęście. Obraz był bardzo smętny, przywoływał na myśl drogę bez wyjścia, koniec czegoś ważnego, coś nieodwracalnego.
Kiedy nie mogła odpędzić od siebie natrętnych myśli zawsze wpatrywała się w niego. Przypominał jej co czuła kiedy go malowała i co chciała wyrazić. Jednakże uzyskała efekt odwrotny do zamierzonego. Każdy kto patrzył na niego pytał dlaczego jest taki smutny. Ona tego nie rozumiała bo w niej wywoływał uczucie spokoju i spełnienia, dawał chęć do życia, która po śmierci Tomka była bardzo jej potrzebna.
Zasnęła.


29 mar 2008 18:36:51
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 mar 2008 23:10:07
Posty: 111
Lokalizacja: Piwniczna
Post 
No, bardzo plastyczne ujęcie myśli. Teraz mogę niemal dotknąć miejsc o których piszesz. Bardzo mi się podoba. 3maj tak dalej


30 mar 2008 14:39:02
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 24 lip 2007 11:41:09
Posty: 8
Lokalizacja: Kock
Post 
Przyszła tam gdzie jej kazał. Zrobiła dokładnie wszystko co jej polecił. Prawie wszystko. Musiała komuś powiedzieć gdzie idzie. Musiała komuś się zwierzyć. Marta wydawała jej się najodpowiedniejszą osobą. Jedyna której mogła zaufać. Kiedy znalazła się na ławce pod najstarszym dębem w parku Dymitr już czekał. Klara usiadła obok niego i popatrzyła na księżyc. Była pełnia a na rozgwieżdżonym niebie ani jednej chmurki.
- Hej, jestem już. Długo czekasz?
- Nie, chwileczkę
- Właściwie to dlaczego wybrałeś właśnie to miejsce? I dlaczego nikt nie może wiedzieć, że tu jesteśmy?
- Za chwilę sama się o tym przekonasz. – w tym momencie dotkną jej kolana – za chwilę wszystko sobie przypomnisz – rękę przesuwał coraz wyżej więc Klara się odsunęła
- Nie rozumiem. Co mam sobie przypominać?
- Dawno temu złożyłaś pewną obietnicę.
- Jaką obietnicę? O co ci chodzi?
Przysuną się i objął ramieniem. Mimo woli przytuliła głowę do jego klatki piersiowej ale nie usłyszała bicia serca. Przestraszyła się nieco ale nie cofnęła. Podniosła głowę by spojrzeć mu w oczy ale nie zdążyła bo ją pocałował.
- Chodźmy stąd. – powiedział odrywając się nagle od jej ust.
Wstała posłusznie i podążyła za nim. Trzymał ją za rękę tak by nie mogła uciec.
Przeszli kilka metrów gdy przed nimi pojawiła się czyjaś sylwetka. Wyraźnie szła w ich kierunku. Na początku Klara nie poznała ale po chwili zdała sobie sprawę z tego że to Tomek. Był wyraźnie zaniepokojony. Przystanęli na chwilę a on podszedł do Klary i chwycił ją za rękę.
- O co chodzi? – szepną do ucha – Marta mi powiedziała że tu będziesz. Była bardzo przestraszona. Kim jest ten mężczyzna?
- Nie powinno cię to interesować. Klaro chodź ze mną. Nie mamy dużo czasu. – rzekł patrząc w niebo
- Ona nigdzie nie pójdzie! – krzykną i przyciągną ją do siebie.
Klara była zdezorientowana. Patrzyła na Tomka ale czuła że powinna chwycić wyciągniętą dłoń Dymitra.
- Oddasz mi ją dobrowolnie albo wezmę siłą to czego chcę. – powiedział jakby wyczuwając jej zakłopotanie.
- Ja jej nie oddam! – krzykną a Dymitr podszedł i uderzył go w twarz tak że ten się przewrócił.
Chwycił Klarę za rękę i pociągną za sobą. Nie uszli daleko kiedy Tomek rzucił się na Dymitra. Odskoczyła na bok i krzyczała by przestali. Wiedziała że jej chłopak nie ma szans. Obcy był zbyt silny. Błagała by nie robił mu krzywdy ale on nie usłuchał. Po chwili usłyszała chrupnięcie a Tomek bezwładnie osuną się na ziemię. Przez kilka chwil nie zdawała sobie sprawy z tego co się dzieje. Uklękła nad nim by się upewnić. Tak, nie oddychał, krew w tętnicy nie pulsowała a jego ciało zaczynało stygnąć.


31 mar 2008 19:41:20
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 mar 2008 23:10:07
Posty: 111
Lokalizacja: Piwniczna
Post 
To był powrót do początku zdarzeń, tak? Robi się z tego niezła intryga. I znowu jedna uwaga: czasowniki w rodzaju męskim i czasie przeszłym kończą się na -ął a nie na -ą np. powinno być krzyknął a nie krzykną =]


01 kwi 2008 14:51:03
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 24 lip 2007 11:41:09
Posty: 8
Lokalizacja: Kock
Post 
Przepraszam za te i przyszłe bo napewno jakieś będą (powinnam była to zrobić na początku)


01 kwi 2008 21:06:12
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 mar 2008 23:10:07
Posty: 111
Lokalizacja: Piwniczna
Post 
E, tam, nie ma co się przejmować, tylko trochę poćwiczyć. Każdy robi błędy. A jak zechcesz to wydać to Ci sprawdzą i poprawią wszystkie błędy w wydawnictwie;)


04 kwi 2008 7:50:30
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 24 lip 2007 11:41:09
Posty: 8
Lokalizacja: Kock
Post 
I znowu to samo. Obudziła się z krzykiem. Na jej łóżku siedziała mama. Patrzyła zatroskanym wzrokiem i głaskała po włosach.
- Znowu krzyczałaś. Może powinnaś pójść do psychologa jeszcze dzisiaj?
- Nie... nie mam ochoty. Dlaczego oni mi nie wierzą, że ja nie wiem gdzie on jest? Ja właściwie nic o nim nie wiem... tylko tyle że nazywa się Dymitr i jest bardzo blady.
- Jak chcesz. Tylko nie idź znowu na cmentarz. Nie możesz się tak zadręczać. Wiem że to za krótko byś mogła zapomnieć ale przynajmniej zrób coś żeby nie myśleć...
- Heh... – co ja mogę zrobić? – może powinnam jutro pójść do szkoły?
- Jeśli chcesz. Chociaż...
Właśnie nie chciała. Nie miała ochoty odpowiadać na pytania. Nie miała ochoty o niczym mówić. To tak jakby na nowo przeżywała ten okropny wieczór. Ale z drugiej strony im szybciej wróci do ludzi tym szybciej zapomni. Albo odwrotnie...
- Jutro mam na później. Zobaczę rano.


05 kwi 2008 19:25:39
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 mar 2008 23:10:07
Posty: 111
Lokalizacja: Piwniczna
Post 
Pisz dalej, to troche za krotkie by ocenic

_________________
audiatur et altera pars


05 kwi 2008 21:30:02
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 24 lip 2007 11:41:09
Posty: 8
Lokalizacja: Kock
Post 
Rano Klara zdecydowała, że pójdzie do szkoły. Jej mamę wyraźnie ucieszył fakt, że córka chce wyjść do ludzi. Nie mogła już patrzeć na jej nic nie robienie. Ciągle zapuchnięte i wilgotne oczy zupełnie do niej nie pasowały. Zawsze uśmiechnięta i wesoła, taka była zawsze. Jak każda matka nie mogła patrzeć na cierpienie swego dziecka.

W szkole było tak jak przewidywała. Pytania o to co się stało słyszała na okrągło. Ciągle widziała ciekawskie spojrzenia. „Nie rozpłaczę się” – myślała – „Będę silna, nie pokażę im swoich łez.”
Tylko jedna osoba nie pytała o nic. Nie wspomniała ani słowem na temat Tomka. Czuła się winna. „Przecież to wszystko przeze mnie” . I w części miała rację. Klara miała wielkie prawo oskarżać ją o tą śmierć. Czuła się naprawdę podle. Zawiodła zaufanie najlepszej przyjaciółki. Dlatego zdziwiło ją, że się do niej odezwała.
- Przyjdziesz do mnie dzisiaj? – zapytała, na co Marta po prostu ją przytuliła – I chciałabym ci podziękować, że przynajmniej ty o nic nie pytałaś. Ciężko mi uwierzyć, że jeszcze kilka dni temu on tu był. Dzisiaj rano, kiedy zadzwonił budzik przez chwilę o niczym nie pamiętałam, to było cudowne uczucie. Chciałabym żeby to był sen.
- Ja też.... – po chwili dodała - Wpadnę około 16. Pasuje?


06 kwi 2008 19:15:50
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 mar 2008 23:10:07
Posty: 111
Lokalizacja: Piwniczna
Post 
Mam pomysł: skończ pisać to opowiadanie, zrób z tego powieść i wydaj albo zamieść na tym forum. Chętnie przeczytam całość, ale ocenienie takich fragmentów robi się trochę bez sensu... :)


09 kwi 2008 8:29:28
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 24 lip 2007 11:41:09
Posty: 8
Lokalizacja: Kock
Post 
Właściwie to mam tego więcej ale pisałam to dosyć dawno i nie mam czasu żeby poprawić wszystko naraz. Po długim weekendzie zamieszczę resztę.


09 kwi 2008 17:35:06
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 18 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do:  
cron