Teraz jest 27 lis 2024 19:31:19




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 
Sennya 
Autor Wiadomość
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 lip 2007 12:52:44
Posty: 36
Post Sennya
Wiedziałam, że przyjdzie. Zawsze ktoś przychodził. Zawsze z tym samym pytaniem.
Dołączył do mnie na dziedzińcu, przy fontannie, gdy spoglądałam na kwitnące jabłonie. Ich słodki zapach przesycał
powietrze, a białe płatki, grubą warstwą pokrywające ziemię, tłumiły odgłos kroków.
- Witaj, Eristenie - powiedziałam, uśmiechając się do niego. Jego włosy, niegdyś ciemne jak onyks, przyprószyła siwizna,
a na czole i w kącikach ust przybyło mu zmarszczek, ale jak zawsze był dumnie wyprostowany. Z gracją przyklęknął
i ucałował moją dłoń.
- Witaj, moja piękna pani - rzekł. Jego piwne oczy lśniły tak dobrze mi znanym blaskiem. - To dla mnie radość i zaszczyt.
- Och, wstań. Nic się nie zmieniłeś.
- Zmieniłem się. Przecież minęło już tyle lat. - Ze smutkiem potrząsnął głową. Położyłam dłoń na jego wyciągniętej ręce
i poprowadził mnie białą aleją w stronę domu. - Na pewno jestem mądrzejszy. Teraz wiem, że miałaś wtedy rację, Sennyo.
Kiedy cię zobaczyłem... Wyglądasz równie cudownie jak zawsze, jak wtedy, gdy ujrzałem cię pierwszy raz. A ja jestem już
stary.
Nie odpowiedziałam mu, tylko zmieniłam trochę wnętrze mojej rezydencji, abyśmy mogli prosto z ogrodu wejść na wieżę.
Na widok schodów Eristen uśmiechnął się.
- Zawsze kochałaś dwie rzeczy: kwiaty i wysoko położone miejsca.
- Dlatego mieszkam w górach - odparłam unosząc rąbek sukni, by nie przydepnąć go podczas wchodzenia. - A później
pokażę ci ogrody, jeśli nie musisz się spieszyć.
- Jest środek zimy - zauważył Eristen sceptycznie. - Z ledwością pokonałem przełęcz.
- Ale nie tutaj, przecież wiesz. Tutaj zawsze kwitną kwiaty. Czy jesteś głodny? Miałeś ciężką podróż.
- Dziękuję, twoi służący zajęli się mną doskonale - szkoda, że ci w zamku królewskim są gorzej wychowani. Jednak z chęcią
wypiję z tobą kieliszek wina.
Na szczycie najwyższej z wież mojego domu znajdował się taras z okrągłym stolikiem i wygodnymi, obitymi ciemnozielonym
aksamitem krzesłami. Na malachitowym blacie czekała już butelka wina wraz z dwoma kryształowymi kielichami. Eristen
przysunął mi krzesło, a potem nalał wina, lecz sam podszedł do balustrady, zamiast usiąść.
- Wspaniały widok - powiedział z roztargnieniem, wpatrując się w ośnieżone szczyty. - Chociaż chyba nie mógłbym tu
mieszkać.
- Eristenie, co cię tu sprowadza? - zapytałam. Dziś niebo było bezchmurne i promienie słońca załamywały się w kieliszku
z winem, rozsiewając wokół krwawe błyski.
- Wiesz, co, moja pani - odrzekł. - Wiesz. Widziałem to w twoich oczach. Król pyta, czy znów mu pomożesz. W kolejnej
wojnie.
- A czy ty chcesz, abym mu pomogła? - spytałam łagodnie. Gwałtownie odwrócił się w moją stronę.
- Przyjechałem tu, bo chciałem cię znów zobaczyć i porozmawiać z tobą. Służę królowi, jego wola jest moją wolą, czemu
więc mnie o to pytasz?
- Po prostu odpowiedz, proszę.
Eristen spojrzał mi w oczy, potem westchnął ciężko. Podszedł do stolika i jednym haustem opróżnił kielich z winem. Usiadł,
zgarbiwszy ramiona.
- Nie chciałem tej wojny. Ponad dziesięć lat zajęło nam odbudowanie kraju po ostatniej. Pamiętasz, jak wszystko wyglądało,
gdy cię tu odwoziłem? A teraz... na polach Gorunn kwitną kwiaty, spalone lasy dorastają, znów pełno jest wiosek
i miasteczek. Widziałem złociste łany pszenicy wokół mojego domu, po raz pierwszy, odkąd byłem dzieckiem. Tinu'in
zaczyna kwitnąć. - Z twarzy Eristena zniknął nagle rozmarzony uśmiech, a do głosu wkradła się gorycz. - A król Zerdon
rozpoczął wojnę z Farnończykami, teraz, kiedy wreszcie mamy pokój. Nie rozumiem go już.
- Nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
Mężczyzna milczał długą chwilę, przypatrując się filigranowym złotym nitkom zamykającym czaszę kielicha
w skomplikowanym wzorze.
- Gdybyś to nie była ty, tylko inny mag - rzekł wreszcie - powiedziałbym: "Jedź na pomoc. Nikt nie chce tej wojny,
a Farnończycy przekroczą góry dopiero wiosną. Możesz ocalić ludzi i kraj, jest jeszcze czas." Ale tobie tego nie powiem. -
Urwał. Patrzyłam na skrzące się śniegiem góry. - I wiesz, dlaczego nie mogę tego powiedzieć - dodał cicho. - Bo pamiętam,
jak trzymałem cię w ramionach łkającą, każdej nocy tamtej wojny. A kiedy cię tuliłem, ja też słyszałem ich głosy. I o nic cię
nie proszę.
Milczałam, bawiąc się kosmykiem kasztanowych włosów. Nie powiedziałam mu, że od setek lat każda moja noc wygląda tak
samo, od pierwszej wojny, w której brałam udział. Zabici będą śpiewać mi swoje pieśni, dopóki sama nie umrę.
- Eristenie - powiedziałam w końcu. - Ja służę Tinu'in. Pójdę, ale nie dlatego, że poprosił mnie Zerdon. Pójdę, bo ty nie
śmiałeś mnie poprosić.
Spojrzał na mnie z bólem.
- Bałem się, że to powiesz - szepnął. - I wstydzę się, bo miałem taką nadzieję. Nie zasłużyłem na to.
- Nie tobie to oceniać, mój rycerzu. Oboje robimy to, co musimy.
- Znów będziesz cierpieć. Żałuję, że nie skręciłem karku w drodze tutaj.
- Nie mów tak - poprosiłam, ujmując jego stwardniałe od miecza dłonie. - Naprawdę ucieszyłam się, że przyjechałeś.
- Sennyo... - potrząsnął głową. - Ja też się cieszę, mimo wszystko.
Jakiś czas siedzieliśmy w milczeniu. W końcu wstałam, wypuszczając jego dłonie.
- Musisz odpocząć, przyjacielu. Przygotowałam dla ciebie komnatę, zejdź tylko po schodach. Ja zostanę tu jeszcze przez
chwilę.
Eristen ukłonił mi się z lekkim uśmiechem.
- Nigdy nie zrozumiem, dlaczego tak lubisz te skały - powiedział.


Koniec części pierwszej. Tak, koniec. Wymyśliłam do tego opowiadania trzy różne zakończenia i ciągle zastanawiam się, którego użyć. A poza tym proszę, napiszcie mi, czy jest na tyle dobre, żeby warto je było kończyć :P

_________________
"(...) You still are blind, if you see a winding road,
'Cause there's always a straight way to the point you see"


05 wrz 2008 19:49:12
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do: