Użytkownik
Dołączył(a): 18 sie 2009 15:09:47 Posty: 31 Lokalizacja: Wlkp
|
Nieznajomy
Po chwili drzwi autobusu z sykiem zamknęły się za nowym pasażerem. Mężczyzna niczym specjalnym nie wyróżniał od pozostałych pasażerów. Był niskiego wzrostu, krótko ostrzyżony szpakowaty, o dużej kwadratowej ogorzałej twarzy. Po wejściu do środka autobusu zajął miejsce tuż obok Antoniego, rozpiął skórzaną ocieplaną czarną kurkę, brązową kraciastą marynarkę w dużo ciemniejsze kostki i rozluźnił krawat i poprawił kanty czarnych spodni, popatrzył na ośnieżone czarne botki, po czym wygodnie w usadowił się na siedzeniu. Założył okulary w złoconej oprawce i chwilę rozglądał się po jadących.
Śniegu wciąż przybywało na chodnikach po obu stronach drogi, którą jechali. W przedziale kierowcy radio emitowało utwór Phila Collinsa „Another Day In Paradise”.
Jakaś młoda kobieta ustąpiła miejsce starszemu mężczyźnie na fotelu przy oknie. Antoni wziął miętowy cukierek, przechylił w tył głowę i przymknął oczy. Czuł, jak ogromne zmęczenie spływa z niego wszystkimi porami ciała. Chociaż na chwilę odprężenie. Ostatnie dni upłynęły jemu w stosunkowo dużym napięciu nerwowym. Nie przypuszczał nawet, że tak intensywnie będzie to wszystko przeżywał. Uroczystość na wydziale historii państwa i prawa była naprawdę wzruszająca, przemówienia, toasty, prezenty, przyjacielskie rozmowy nie kończące się uściski dłoni. Teraz w jego życiu rozpocznie się nowy etap. Każdy swoje sprawy, swoje przeżycia uważa za nietypowe, niebanalne - pomyślał. Każdy chce, żeby to, co go dotyczy, było jakieś inne, odmienne od tego, co już było. Wydawało jej się, że naprawdę jego lubili, że chyba byli jemu życzliwi i że te przemówienia, toasty nie miały w sobie nic z nieskromnej oficjalności. Chyba te wszystkie serdeczne, miłe słowa były szczere. Starał się być dobrym pedagogiem, wykładowcą i kolegą. Zawsze przecież chętnie służył pomocą i radą. Nie pchał się, nie ubiegał o awans, o odznaczenia. Wykonywał, jak umiał najlepiej, swoją robotę i nie chwalił się osiągniętymi sukcesami. Tyle lat ciężkiej odpowiedzialnej, nerwowej pracy.Teraz będzie się zajmował rodzinami ziemiańskimi obejmującą okres od doby nowożytnej do XX wieku.
- Gorąco i duszno – powiedział siedzący obok mężczyzna.
- Duszno? – odparł Antoni.
- Moim zdaniem, przewoźnik powinien bardziej dbać o pasażerów. Czy nie mam racji? - upierał się mężczyzna..
Antoni widział już tego mężczyznę - Tylko gdzie? – Pomyślał.
- Ma pani rację - przyznał obojętnie Antoni Nie kwapił się do podtrzymania rozmowy.
Jednak nieznajomy najwyraźniej odczuwał potrzebę towarzyskiej rozmowy.
- Przepraszam, czy ten autobus jedzie dalej?
- Słucham?
- Chciałem zapytać, czy autobus kończy swój kurs w Wilczycach, czy też pojedzie dalej?
- Nie potrafię panu udzielić zadawalającej odpowiedzi, bo nie mam w tej materii żadnej wiedzy - Antoni wzruszył ramionami.
- Rozumiem. Dokąd to pani się wybiera, w odwiedziny?
Żadnej odpowiedzi.
-Pytałem, dokąd pan się wybiera? – Siedzący mężczyzna nie ustępował, zsunął okulary, zmrużył oczy i przyglądał się znajomemu mężczyźnie.
- Proszę pana, proszę posłuchać. Muszę z panem porozmawiać. Czy to pan jest Antoni Supeł?
_________________ magas
|