Teraz jest 23 gru 2024 3:22:37




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7 ] 
Literatura iberoamerykańska: Allende i Marquez 
Autor Wiadomość
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 sie 2008 12:39:09
Posty: 43
Lokalizacja: WrocÂław
Post Literatura iberoamerykańska: Allende i Marquez
A co powiecie na pisarzy iberoamerykańskich? jak Isabel Allende czy Gabriel Garcia Marquez?
Powieściopisarze których charakteryzuje tzw realizm magiczny, czyli świat realny mieszający się ze światem niematerialnym. Cudowne, przede wszystkim mądre, czasami wulgarne i brutalne za to i pełne humoru, na pewno nie dla dzieci mimo, ze zawierają wiele bajek i legend kulturowych, pełne erotyzmu, magii i okultyzmu, zazwyczaj bez "happy endingów", w gruncie rzeczy w ogóle z zupełnie innymi końcówkami niż te do których przywykł polski czytelnik .

pierwsza książka Allende, którą przeczytałam => "Eva Luna", później wszystko co znalazłam; wydaje mi sie, ze trafi do większej grupy kobiet, niż mężczyzn; łatwiejsza od Marqueza ale nie mniej dobra. Pisana przez kobietę o kobiecym świecie, marzeniach, problemach społecznych, kulturowych jak i tych malutkich wykreowanych na własne potrzeby

pierwsza Marqueza => typowo, bo "Sto Lat Samotności", następne: "Opowieść Rozbitka", "O Miłości i Innych Demonach", ostatnio popularna ze względu na ekranizacje (niestety nie widziałam) "Miłość w Czasach Zarazy", "Kronika zapowiedzianej śmierci", ost dorwałam tez jakiś zbiór opowiadań przez który niestety nie udało mi sie przebrnąć, w ogóle ten autor bywa momentami toporny przez powagę problemów i sposób w jaki je porusza. Na pewno trafi do takiej samej grupy kobiet jak i mężczyzn

Kto czytał bądź planuje, czekam na opinie. Może znacie innych przedstawicieli tego gatunku? zarówno lit. iberoamerykańskiej jak i pisarzy realizmu magicznego? jeżeli tak to czekam na odzew ;)

pozdrawiam

_________________
"Tylko o sprawach, które nas zupełnie nie interesują, możemy wydać rzeczywiście bezstronną opinię, co niewątpliwie jest powodem, że opinia bezstronna jest zawsze absolutnie bezwartościowa."
Oscar Wilde


Ostatnio edytowano 27 sie 2008 1:09:24 przez ryjciu, łącznie edytowano 1 raz



26 sie 2008 22:53:28
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 kwi 2008 3:22:01
Posty: 351
Lokalizacja: Windy City
Post 
Swojego czasu "realizm magiczny" bardzo mnie interesowal, tak samo jak literatura iberoamerykańska.
Pisarze iberoameykańscy (i pokrewni), których bardzo lubię i polecam to:
Cortazar, Saramago, Arguedaz, Donoso, Llosa, Amado, Marquez i Carpentier (ufff... ciężko wybrać tych ulubionych).

Jesli uważasz, że Marquez jest trudny, to raczej nie polecam Donoso czy Arguedasa, za to Amado czy niektóre powieści Llosy powinny Ci podpasować.

_________________
Beatus vir qui suffert tentationem, quoniam cum probatus fuerit accipiet coronam vitae.


26 sie 2008 23:21:37
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 sie 2008 12:39:09
Posty: 43
Lokalizacja: WrocÂław
Post 
elohim.sabaoth napisał(a):
Jesli uważasz, że Marquez jest trudny, to raczej nie polecam Donoso czy Arguedasa, za to Amado czy niektóre powieści Llosy powinny Ci podpasować.


to niezupełnie tak, ze uważam, ze jest ciężki, bo ja sie zakochałam w tym autorze, ale bywa momentami toporny. Liose kojarzy moja mamuśka, a to ona zaszczepiła we mnie miłość do powieści iberoamerykańskiej, wiec myślę, ze za tego autora tez powinnam sie zabrać :)

_________________
"Tylko o sprawach, które nas zupełnie nie interesują, możemy wydać rzeczywiście bezstronną opinię, co niewątpliwie jest powodem, że opinia bezstronna jest zawsze absolutnie bezwartościowa."
Oscar Wilde


26 sie 2008 23:37:30
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 kwi 2008 3:22:01
Posty: 351
Lokalizacja: Windy City
Post 
"Bywa momentami toporny"? "Toporny" czyli "bez polotu? E, akurat tu bym się nie zgodził, chyba, że masz coś innego na myśli.


No,w każdym razie polecam Jorge Amado "Tereza Batista wojowaniem zmęczona". Książka żywa, napisana barwnym językiem, tryskająca humorem, czyta się ją jednym tchem. Nie jest ciężka w odbiorze, nie pretenduje do miana wielkiego i niezrozumiałego dzieła, ale też i nie jest jakimś zwyczajnym romansidłem czy zwykłą powieścią obyczajową.

Jose Saramago "Baltazar i Blimunda" jest już poważniejsza, ale warto znać, bo to coś wyjątkowego. Zresztą tego autora polecam, niezależnie co wpadnie Ci w ręce. Jeśli masz wybór i "Baltazar i Blimunda" Ci się nie spodoba, spróbuj "Wszystkie Imiona". Jeśli żadna z tych Ci się nie spodoba, w takim razie nie trać czasu na Saramago.

Mario Vargas Llosa powinien przypaść Ci do gustu powieściami "Ciotka Julia i skryba" i "Pochwała macochy". Mnie urzekła również ostatnia jego powieść pt. "Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki". Zabawna i w trochę innym stylu jest "Pantaleon i wizytantki". Natomiast na sam koniec zostawiam świetną, ale trudną w odbiorze "Rozmowa w katedrze" - raczej bym nie zaczynał od tej pozycji. To tak przekrojowo o twórczości MVL.

Cortazar i Marquez to, obok Llosy, klasyka, więc nie ma co pisać.

Ciekawym pisarzem był Jose Maria Arguedas, który pochodził z bogatej peruwiańskiej rodziny, ale wychował się razem z indianami w czworakach.
Tworzył zresztą nie tylko po hiszpańsku, ale i w indiańskim narzeczu keczua. To jednak bardzo ciężka, choć wdzięczna lektura.
W wartej polecenia ostatniej, niedokończonej powieści "Lis z gór, lis z nizin" pisarz przedstawia zetknięcie dwóch kultur: indiańskiej i łacińskiej, ubolewając nad nieuchronnym zanikiem tej pierwszej. Co ciekawe, powieść ta jest zarazem kroniką ostatnich dni pisarza. Arguedas wprost wspomina w niej o swoich zamiarach odebrania sobie życia. Co sobie zaplanował, wkrótce też i wykonał...

Z dorobku Jose Donoso polecam jego najbardziej sztandarową i kontrowersyjną powieść "Plugawy ptak nocy". Jeśli lubisz realizm magiczny - oto powieść dla Ciebie. Tyle, że nie jest to łatwa lektura, zmusza do skupienia i myślenia. I zostawia po sobie uczucie zaskoczenia i niepewności.

Kubańskiego prekursora realizmu magicznego Alejo Carpentiera polecam "Eksplozję w katedrze". Znowu niełatwa w odbiorze, ale napisana cudownie. Pełna dźwięków, kolorów i zapachów: niezwykle egzotyczna.

_________________
Beatus vir qui suffert tentationem, quoniam cum probatus fuerit accipiet coronam vitae.


27 sie 2008 0:20:19
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 sie 2008 12:39:09
Posty: 43
Lokalizacja: WrocÂław
Post 
elohim.sabaoth napisał(a):
"Bywa momentami toporny"? "Toporny" czyli "bez polotu? E, akurat tu bym się nie zgodził, chyba, że masz coś innego na myśli.


poprzez toporny rozumiem => momentami trudny w odbiorze, i bron boże nie znaczy to bez polotu!! tak bym nawet nie śmiała pomyśleć!!

ps za nowych, nieznanych mi wczesniej autorow jestem i bede dozgonnie wdzieczna, wiec DZIEKUJE! :)

_________________
"Tylko o sprawach, które nas zupełnie nie interesują, możemy wydać rzeczywiście bezstronną opinię, co niewątpliwie jest powodem, że opinia bezstronna jest zawsze absolutnie bezwartościowa."
Oscar Wilde


27 sie 2008 1:05:18
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 10 wrz 2008 14:14:11
Posty: 23
Lokalizacja: KrakĂłw/Londyn
Post 
Nie znam zbyt wielu pisarzy iberoamerykańskich, jednak twórczość G.G. Marqueza kocham tak mocno, że marze, aby nauczyć się hiszpańskiego i czytać jego utwory w oryginale. W jego przypadku chyba jestem bezkrytyczna, bo uwielbiam wszystko co napisał, a zaczęło się od "Miłości i innych demonów" i "Kroniki zapowiedzianej śmierci" - książek, które pożyczyłam od kogoś, z kim wkrótce potem straciłam kontakt i kto pewnie nie wie, że takie uwielbienie we mnie zaszczepił.

To prawda, ze Marqueza nie czyta się lekko, łatwo i przyjemnie, momentami jest trudny, jego książek się nie połyka tylko się nimi delektuje, każdym pojedynczym zdaniem. W moim odczuciu nie są to utwory do czytania w pociągu czy autobusie pełnym ludzi, a raczej w spokoju, z kocykiem i kubkiem gorącej herbaty. Wzrusza, czaruje i daje do myślenia. Moją ulubioną powieścią jest "Miłość w czasach zarazy" - sięgałam już kilka razy po nią. Ekranizacji nie widziałam, warto?

Czy ktoś czytał Marqueza po angielsku? Jakie wrażenia? Ja tylko jedna książkę: "Sto lat samotności" i muszę przyznać, że po angielsku czytało mi się znakomicie, prawie tak dobrze jak po polsku.

Aha, kiedy kilka lat temu pracowałam nad swoją pozą intelektualistki zawzięłam się i przeczytałam "Grę w klasy" Cortazara. Dwa razy: najpierw zgodnie z kolejnością rozdziałów a potem według klucza. Chociaż czytałam bardziej ze względów ambicjonalnych niż dlatego, że książka mi przypadła do gustu, to jednak bardziej podobała mi się czytana w ten drugi sposób. Ciekawa jestem Waszych wrażeń na ten temat :).


15 wrz 2008 14:26:55
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 26 lis 2008 14:13:34
Posty: 22
Post 
Wydaje mi się,że nie tyle jest "toporny" ile Jego książki wymagają skupienia i nastroju,otwartości duszy na bogactwo słów.Pierwszą książką jaką przeczytałam była "Miłość w czasach zarazy".Miłość,ale przede wszystkim wachlarz słów,który mnie całkowicie uwiódł.W bardzo szybkim czasie pobiegłam do biblioteki po następne pozycje.

_________________
stranka


26 lis 2008 15:03:05
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do: