Witam, zastanawiam się nad kupnem czytnika ebook'ów. Chciałbym jednak móc przeczytać wasze opinie na temat dwóch czytników, tak jak w temacie: Amazon Kindle 5 oraz Pocketbook 622. Zastanawiam się czy warto dopłacić jakieś 200zł za dotykowy ekran i fabryczny polski interfejs + jakieś aplikacje dodatkowe w Pocketbook'u. Czy może sterowanie tylko za pomocą przycisków nie jest aż takie trudne w przypadku Kindle'a?
Ciekawi mnie również znaleziona na jednym z forów informacja o znacznym przebijaniu obrazu z poprzednich stron w czytniku PB 622 .

Rozmyślam też czy warto jeszcze poczekać i kupić Kindle Paperwhite, który oferuje wyższą rozdzielczość i podświetlenie?
Ogólnie rzecz biorąc trochę się obawiam kupna czytnika w Stanach i późniejszych ingerencji w systemie, jak choćby spolszczenie.

Krótko rzecz biorąc proszę w miarę możliwości o informację, czy warto dopłacić za ekran dotykowy oraz czy PB 622 ma równie dobry wyświetlacz co Kindle.

O, jaki ładny ghosting na zdjęciu.

Oba czytniki to nieco inne funkcjonalności i w ogóle filozofia obsługi. Najlepiej żebyś miał okazję pobawić się jednym i drugim.

Naturalnym konkurentem dla Pocketbooka 622 jest Kindle Touch, a nie Classic (z przyciskami).

Tak wiem, ale gdybym zastanawiał się nad Kindle Touch, a Pocketbook 622, na pewno wybrał bym ten drugi. Jednak chodzi o kasę, jeżeli nie warto jest dopłacać za ekran dotykowy, polski interfejs i inne dodatki lub jeżeli w PB622 tak wyraźne są przebicia, to kupię Kindle Classic.

Uważam, że jeśli tylko ekran dotykowy jest kryterium, to nie warto do niego dopłacać, przy czytaniu książki jest zbędny. Przyciski w Classicu obsługuje się łatwo i przyjemnie, wszystko jest bardzo fajnie rozwiązane, a klawiatura ekranowa bardzo responsywna, choć pisanie na niej nie jest jakąś wielką przyjemnością. Jedyna sytuacja gdzie wolałabym mieć dotyk, to używanie słownika, choć kursor w Classicu jest bardzo szybki. Co do menu po angielsku, to jest ono banalnie proste i wystarczy podstawowa znajomość angielskiego.

Pocketbooka nie znam, dlatego wypowiadam się tylko na temat Kindle'a. Najważniejsze jest moim zdaniem rozważenie opcji, które dany czytnik oferuje - formaty książek, dodatkowe funkcje, serwisowanie itd.

Nie wiem jaki rodzaj "dotykowości" na Pocketbook, ale ekran w Touchu mnie drażnił - podczerwień reagowała na wszystko i strony często same przeskakiwały. Natomiast Paperwhite to co innego - ekran pojemnościowy, lepszy kontrast i muszę przyznać, że samą mnie to kusi. I o ile do tej pory nie byłam fanką podświetlenia (bo za bardzo kusi, żeby czytać po ciemku ) to jednak myślę, że jest przydatne, gdy światło jest, ale niedostatecznie jasne.

Dzięki za opinię, a gdyby ktoś miał wybierać pomiędzy Kindle Paperwhite, a Pocketbook 622 (który różni się głównie tym, że nie posiada podświetlenia i ma niższą rozdzielczość) to co by wybrał? Głównie chodzi mi o system i możliwości obydwu czytników. O to, który ma bardziej przyjazny użytkownikowi interfejs. Jeżeli chodzi o czytanie w nocy, zawsze można użyć zwykłej lampki do oświetlenia. Tak więc czy może się tak zdarzyć, że w ciągu dnia np. w mocno zaciemnionym miejscu w pochmurny dzień tekst bez podświetlenia będzie ciężki do odczytania?

Oczekując odpowiedzi na powyższe pytania, chyba się przekonałem odnośnie Kindle, jednak nie jestem pewien czy obsługuje on format .doc oraz .docx, z którego też czasem będę korzystał, czy też trzeba go konwertować przez stronę Amazona? A i czy istnieje możliwość ustawienia wygaszacza z jakąś grafiką?

Kindle NIE obsługuje innych formatów po za PRC* - czyta TXT - ale w wersji podstawowej, PDF - zaś jest otwierany w trybie "graficznym" czyli powiększając powiększasz całość - nie działa tryb Reflow - czyli powiększanie samego tekstu.

PocketBook 622 - dotyk działa REWELACYJNIE bo jest pojemnościowy, jak w smartfonach czy tabletach Alternatywą (cenową) dla PB 622 może być Onyx Boox i62 - mozliwościami się w sumie nie różnią, i62 ma "dotyk" realizowany w technologi IR - która też dziala rewelacyjnie. Drugą róznica jest umiejscowienie klawiszy w i62 mamy je z boku (nie pisz do mnie zboku ) a w PB 622 - ja wolę klawisze z boku, ale jest równie wielka grupa, która woli je na dole.

Co je rozróznia od Kindla - Kindle wymaga konwersji plików, zaś PB622 oraz i62 NIE WYMAGA. W PB622 czy i62 wczytujesz dowolny plik : DOC/X, PDF, RTF, MOBI/PRC, ePUB i wiele innych i czytasz, masz slot na kartę pamięci. W Kundlu NIE zrobisz NIC - musisz się "babrać" w konwersję, nie masz też slotu karty - a karta mSD się przydaje.
W czasie konwersji wychodzą jaja kwardratowe - najczęstszy przykład to wielowarstwowe PDF i napisy w tle czyli znaki wodne oraz przypisy. Najlepsze programy do konwersji potrafią "rozsypać" całkowicie dokument.
Kindle się doskonale sprawdza jak czytasz tylko pliki MOBI - jak czytasz PDF'y, DOC czy RTF to Kindle omijaja z daleka. O ile z "gołym" tekstem można sobie poradzić - to w przypadku wielowarstwowych bardziej skomplikowanych dokumentów mamy jaja. Szkoda czasu i nerwów na konwersję - w PB622 czy Boox'ach wgrywasz i czytasz.
Odpowiedz sobie na pytanie : w jednym czytniku wgrywam i czytam a w drugim musze konwertować, kombinować i stosować komputer PC - bo konwersja via EMail nie zawsze jest poprawna. Ja nie dlatego nie kupiłem Kindle.

Ogólnie Masz opcje : zamiast PB622 możesz się rozglądnąć za tańszymi czytnikami, ja miałem do czynienia z PB622 - nie wiem jak się sprawują tańsze modele PocketBooka.

Ja osobiście mam dotyk i obecnie niewyobrażam sobie bez niego życia w moim Onyx Boox i62 Espresso sprawuje się genialnie i nawigacja jest rewelacyjne. Jak by się ktos mnie sptał czy warto dopłacić? Na 100% TAK - warto. Jest łatwiej tak o 1000x łatwiej nawigować.

Kolejna sprawa to możliwości - w Kindle jesteś skazany na serwery Amazon - ja w moim i62 mam równoczesnie dwie Chmury - GoogleDrive i polskie Storino. Mozna czytać na PC, Tablecie, po czym odpalić Chmurę i kończyć na Czytniku.

Tu Masz recenzję osoby, która dla siebie i żony kupiła tańsze modele czytników, nie sa to Pocketbooki, ale zasada działania i funkcjonalnośc jest identyczna.
http://www.dobreprogramy.pl/Onyx-Boox-A ... 36341.html

Ogólnie w czenie Kindle można kupić duzo bardzie UNIWERSALNE czytniki, sam musisz sobie odpowiedzieć, co chcesz. Ja polecam jednak uniwersaniść, nie nawidze marnowac czasu na konwersję i "meczenie" się z dodatkowymi programami. Wgrywam i czytam. Po prostu.

Ja bym wolał dopłacić do Pocketbook 622 lub Onyx'a, lub wybrac coś tańszego, nie ważne czy z oferty Pocketbook czy Onyxa. Ale bym wolał czytnik, ktory czyta wszystko.

* PRC - generalnie jest to "kontener zawierający" między innymi MOBI, zaś pliki AWZ to de facto PRC/MOBI z autorskimi systemami ochrony DRM Amazona.

Dzięki wielkie, porządna wypowiedź, bardzo mi pomogłeś

Rhavir, zapomniałeś dodać, że na onyxie (i pocketbooku pewnie też) trzeba pamiętać o tym w jakiej aplikacji otwierasz te wszystkie formaty. Przykład z dzisiaj - znajomy samo-wydawca podesłał książkę do sprawdzenia. Cool Reader czyta pięknie EPUBa, FB Reader ma problemy z polskimi znakami (ładuje inną czcionkę). Wiem, że to kwestia przygotowania pliku - ale dlaczego Cool Reader sobie akurat radzi?!

Rozumiem, że cieszysz się ze słuszności nabytku, ale momentami to naprawdę przesada.

mixdrzazga, sądziłam, że takie kwestie jak formaty książek masz już rozwiązane, skoro pytałeś o same ekran. Najważniejsze jest przemyśleć jakie pliki będziesz otwierał i do czego będziesz używał czytnika - co potrzebujesz w czytniku mieć. Dotykowość ekranu to sprawa, moim zdaniem, drugorzędna - jeśli czytnik kupujesz do czytania książek, to dotyk na prawdę nie jest potrzebny. Kliknięcie kilka razy kursorem żeby dojść do wybranej pozycji nie jest aż tak ciężką pracą, żebym musiała dopłacać za to 200-300 zł.

I nie zgodzę się, że przy niższych funduszach lepiej kupić tańszego booxa lub PB, byle nie kindle. Uważam że właśnie jeśli już kupować booxa czy PB to te drogie modele (w okolicy 700 zł), bo wtedy są tego warte. Przykładowo: do kindle classic cenowo zbliżony jest onyx boox X61E lub S, czyli jakieś 400-450 zł. Wystarczy przejrzeć forum i przeczytać jak wiele złych recenzji zebrał, sama kiedyś o niego pytałam i wszyscy mi go odradzili. W tej klasie cenowej moim zdaniem nie ma lepszego czytnika jak kindle, ale jeśli możesz dołożyć 200 lub 300 zł, to warto się zastanowić nad wszystkimi opcjami. Owszem, kindle jest ograniczoną platformą do odczytu plików MOBI i PDF, ale ma wiele innych zalet. Wszystko sprowadza się znowuż do tego, co po raz n-ty powtarzam, co kto potrzebuje.

mixdrzazga, jeśli jesteś nowy w temacie czytników, to radzę jeszcze poczytać to forum i wątki na temat różnych czytników, co potrafią, co się wiąże z konkretnymi formatami i konwersją. Warto poczytać opinie wielu użytkowników w różnych sytuacjach. Rhavir ma swego rodzaju obsesję na punkcie booxów, jego prawo, ale kindle'a mocno (i niepotrzebnie) demonizuje.

Już nudne staje się powtarzanie, że Kindle to same problemy. Otóż, rzeczywiście Kindle nie czyta chyba samodzielnie formatów rtf, doc oraz docx, ale po zainstalowaniu programu Amazon Send to Kindle klikasz w komputerze prawym klawiszem na takim pliku, wybierasz polecenie Send to Kindle i po dosłownie kilku minutach możesz przez WiFi pobrać ten plik już skonwertowany do formatu mobi. I, co najważniejsze, plik pobierze się sam, wystarczy włączyć WiFi w czytniku. Nie trzeba go podłączać do komputera i kopiować pliku. Wadą tego rozwiązania jest jedynie to, że nie sprawdzisz na komputerze jak będzie wyglądał plik po konwersji.

Nie można dyskredytować Kindle'a tylko dlatego, ze ma ograniczoną obsługę formatów. Wszystko zależy od tego, jakie mamy potrzeby. To trochę tak, jak z użytkownikami Worda, czy Excela. Z reguły korzystają z małego ułamka ich możliwości.

ArtS

Bo Cool Reader "olewa" zadeklarowaną w epubie czcionkę i używa tej, którą ma się wybraną.
FBReader respektuje zadeklarowaną czcionkę, a jeśli jest ona w systemie i nie posiada polskich liter (jest parę takich w onyxie) to te polskie podstawia z innego kroju, co wygląda głupio. Wypadało by, żeby autor epuba, jeśli deklaruje czcionkę, zawarł ją w pliku - tak jest bardziej elegancko.
Można FBReadera też skłonić do "olewania" deklaracji czcionki (w wersji na PC to się nazywa "Always Use My Own Fonts" w zakładce CSS). Jak to zrobić w czytniku, jest opisane TU w Ad.5.

A tak naprawdę w Onyxie nie jest kłopotem wybór aplikacji - jaki to problem oglądnąć i wybrać jedną z dwóch aplikacji? Nie większy niż wziąć do ręki dwa czytniki i wybrać ten który się bardziej podoba. Tylko, że program zawsze można przełączyć, a kupionego czytnika już nie
To proste, na przykładzie epub. Jeśli jest plik z DRM, trzeba włączyć Adobe Readera i tak może zostać - będzie czytał wszystkie. Jeśli chcemy zmienić czcionkę i interlinię, wybieramy któryś z pozostałych 2 programów. Jak trafi się taki problem jak wyżej, to zmieniamy aplikację i to wszystko. Prosty algorytm, a jest pewność, że przeczytamy każdy wrzucony ebook.
Dla mnie to dodatkowa radość, że mogę wpływać na kształt czytanego tekstu.
Tylko formaty epub i chm są tak bardzo dopieszczone, że mają aż trzy aplikacje do wyboru. Zresztą mało kto dziś wie co to "chm".

@ArtS - Niestety to właśnie dyskredytuje Kindla, jest zamknięty w enklawie Amazonu. Teraz, gdy już jest tak dużo czytników w podobnej cenie, ratuje go tylko moda. I to tym bardziej dziwi w Polsce - mamy skłonności do owczego pędu nawet gdy w Amazonie nie uświadczysz polskiej książki!

Po kupnie Kindle nie śledzę cen czytników. Tym bardziej innych, niż Kindle. Ale jeszcze dwa miesiące temu to właśnie Kindle był najbardziej atrakcyjny cenowo w stosunku do wyglądu i możliwości. Nexto miało (może jeszcze ma) ciekawą ofertę na czytnik Onyx, ale bij, zabij, za diabła mi się nie podobał. Z kolei np. w Euro był Prestigio za 499 zł. Całkiem ładny czytnik, ale ja za 28 zł więcej mam Kindle Touch. Wiele razy pisałem o tym, co zdecydowało o takim, a nie innym wyborze. Na pewno nie była to moda, czy owczy pęd.

Znaczek na obudowie działa na większość z nas, choć w większości przypadków nie przyznajemy się do tego (podświadomość?). I ja również nie jestem od tego wolny. To po prostu kwestia wiary, zaufania, czy jeszcze czegoś innego. Ponieważ czytam całe książki, a poświęcam na jedną góra dwie godziny dziennie, więc przeczytanie jej zajmuje kilka dni. Dlatego nie stanowi dla mnie problemu ewentualna konwersja. Jeśli ktoś zamierza używać czytnika, jako magazynu na setki książek, z których większości nawet nie zacznie, nie mówiąc już o całkowitym przeczytaniu, to Kindle nie będzie dobrym wyborem. Mnie ta sytuacja przypomina trochę casus plików mp3, które są przez wiele osób kolekcjonowane w tysiącach. Biorąc pod uwagę, że średnio jeden utwór trwa 3 min (tak naprawdę prawie 4), to przesłuchanie tysiąca utworów zajmuje 50 godzin. To tyle, co nieprzerwane słuchanie przez sześć dni w tygodniu po 8 godzin i jeszcze w niedzielę 2 godziny. W takim tempie można przesłuchać ponad 50000 utworów w rok, ale czy ktoś naprawdę tyle słucha?

Z książkami jest o tyle gorzej, że ich konsumpcja trwa o wiele dłużej. Przechowywanie setek książek w czytniku ma sens w zasadzie tylko, jako ewentualny bezpiecznik na to, że chciałoby się akurat coś poczytać. Ja planuje sobie dwie, trzy pozycje naprzód. Jeśli nie są w mobi, to je konwertuję i wysyłam na czytnik. Ot i tyle.

Mam nadzieję, że Amazon kiedyś to zmieni. Nic nie robi tak dobrze, jak konkurencja. Niestety Amazon stać na subsydiowanie swoich czytników, a większość producentów musi je sprzedać z zyskiem. I dlatego chyba Kindle jest tak mało otwarty. Może inni producenci powinni pomysleć o podobnej formie subsydiowania, jak ta stosowana w Kindle z reklamami? Należy do tego pamiętać o tym, że rynek producentów ekranów do czytników jest mocno zmonopolizowany, a to przekłada się na wysoką cenę tego składnika urządzenia. Prym wiedzie e-ink. Jeśli konkurencja urośnie, to sytuacja może się radykalnie zmienić.

ArtS

Nie miałem na myśli poszczególnych wyborów, tym bardziej Twojego - uwaga o modzie była skierowana do bezkrytycznego gloryfikowania tu i ówdzie. Szczęśliwie największa polska strona traktująca o Kindle (swiatczytnikow.pl) jest w rękach Vroo, który stara się rzetelne podchodzić do tematu, choć nazwa strony dopisuje się do trendu tworzenia synonimu czytnik=Kindle. Duże skupienie na ebookach, rozładowuje trochę sytuację, ale dobrze było by móc znaleźć tam więcej informacji o innych czytnikach. Strona główna tutejszego forum, też wydaje się mało zagospodarowana - dawniej było dużo lepiej

"Droga przez mękę" w przypadku ebooków, w wielu miejscach powiela historię, którą przeszły pliki audio, łącznie z nieszczęsnym DRM.

Co do cen czytników (to w Polskich realiach często decydujący czynnik), to w granicach do 500 zł mamy już spory zestaw do wyboru. Oprócz wspomnianych Onyxów, podstawowego modelu Kindle (z allegro) czy Pocketbooków (innych niż z tego wątku) - mamy jeszcze nowy Trekstor Pyrus (za 300 zł), Nook Touch (też z allegro) i czytniki z sieci Prestigio...
Wszystkie mają ekran e-ink i czytanie jest komfortowe. A biorąc pod uwagę ilość dostępnych w Polsce ebooków to, mimo coraz większej oferty w formacie mobi (dla Kindle), jednak to te pozostałe oferują największy komfort w pozyskiwaniu książek, gdyż obsługują format epub (najwięcej publikacji), pdf-y w trybie "reflow", a często wiele więcej formatów, również dokumentów.

Niestety nie jest to duży rynek i paradoksalnie w Polsce Amazon "nie chcący" przyczynił się do popularyzacji e-czytelnictwa, za co ma plusa

No cóż, eczytelnictwo jest dobre dla czytelników, a niekoniecznie dla wydawców. Choć od czasu, gdy ludziska zaczęli kserować książki, to nawet wydanie papierowe nie jest gwarancją na utrudnienie niedozwolonego powielania. Jednak trend jest trendem i wydawcy, chcąc zarabiać, muszą wchodzić na ten rynek coraz odważniej. Po prostu coraz większa cześć użytkowników książek korzysta z nich w wersji elektronicznej. Tak jest w wielu wypadkach wygodniej. Szczególnie, gdy weźmie się pod uwagę wybór między czytaniem tysiącstronicowej księgi w twardej oprawie, a w wersji na czytnik.

ArtS