Witam, pewnie Was trafia od takich pytań i wątkówpodobnych widzę multum, ale wątki poniżej dotyczą ... jednej półki cenowej czyli onyx i kidle touch, mój dylemat jest nieco innego kalibru.
Z czytnikiem zetknęłam się podczas podróży i z miejsca zachorowałam na ten cud techniki. Noale, to nie jest historia na ten post. Rozglądam się ostrożnie po rynku czytników coby bubla nie kupić. Zwycięzcą mojego prywatnego śledztwa został Onyx Boox i62 (do którego doszłam z promocji innego modelu Onyxa, który jednak nie spełnia moich wymagań estetycznych). Niemniej, przeglądajac allegro wpadłam na Kindle 4 Classic, który co prawda nie jest tak wypasiony jak wspomniany Onyx, ale również dwa razy tańszy.
I62 można dostać za ok 700 zł, podczas gdy Kindla 4 za 370. I tutaj zwracam się do bardziej obeznanych: lepiej przyoszczędzić czy jednak dołożyć do Onyxa?

Poczytałam o obu i skłaniam się ku Onyxowi, jednak kryterium finansowe też gdzieś tam złośliwie się pałęta. Za Onyxem przemawia:
* mnogośc formatów
*polski dystrybutor,
*możliwośc robienia notatek (chociaż nie jest to dla mnie mega ważne),
* slot na kartę SD
*dopasowywnie tekstu pdf do ekranu (a pdfy umieją być upierdliwe)

minusy:
* drogie etui (stówa :O już naprawdę mogliby użyć substytutu skóry)
* niedopracowane oprogramowanie (bardzo przeszkadza? czym objawiają się takie problemy?)
* cena (chociaż spada)

W Kindlu niestety nie znalazłam specjalnych plusów poza:
* lepsze oprogramowanie
* lepszy serwis (?)

Natomiast boję się:
* braku reflow (czy prawdą jest, że istnieje jakieś nieoficjalne oprogramowanie, ktore zawiera reflow? I jak to się ma do gwarancji?)
* krótkiej gwarancji (czy ktoś może wypowiedzieć się nt. awaryjności?)
*małej ilości formatów
* gorsza bateria (i to ponad dwa razy. Co prawda smartfona ładuję codziennie, ale chciałabym móc przeczytać ok 900 stronicową książkę na jednym ładowaniu czy też wziać czytnik w podróż i nie pakować tony kabli do plecaka)
* brak j. polskiego (co prawda z angielskim nie najgorzej, ale polskie menu to polskie menu)
* trudniejszego niż w onyxie dogrywania słowników (możę to wrażenie?)
Jak w Kindle wygląda sprawa własnych e-książek? Mam na myśli publikacje własne czy też ebooki pozyskane powiedzmy z Empiku, a nie z Amazona. Czy jestem w jakiś sposób ograniczona w tej kwestii i/lub zagrożona konsekwencjami prawnymi? (łączoność z serwerami Amazon = możliwość przeglądania moich zasobów). Poza tym Kindle wydaje mi się taki ... wykastrowany.

Czytnik służbyłby mi tylko do czytania, bo od "prania-gotowania-robienia kawy- i latarki" mam smartfona, który oczywiscie nie nadaje się do komfortowego czytania. Tak więc: dołożyć czy oszczędzić? Uprzedzając: nie chcę lepszego Kindla, bo jeśli mam wydawać 700 zł, to wolę już onyxa.

Onyx A60 wpadł mi do głowy przypadkiem jako młodszy brat i62. Jest tańszy i podobno odrobinę lepsze oprogramowanie, ale nie mam na jego temat zdania.

Czasami lepsza krótsza, a pewna niż dłuższa, a serwis Cię oleje.


Przy czytaniu książek to żaden problem. EPUB a MOBI to identyczny komfort, wystarcza jeden, a od czego jest calibre.


Gorsza jest chyba tylko na papierze. Na pewno wytrzyma te 900 stron. A chyba wszystkie czytniki ładuje się z microUSB - całkiem prawdopodobne, że to ta sama końcówka co w Twoim smartfonie.


Menu jest na tyle intuicyjne, że nawet koczkodan sobie poradzi. Nie musisz znać angielskiego ani na jotę.


Wrażenie - cały proces ogranicza się do skopiowania słownika na czytnik i ustawienia go jako domyślny.


Nie ma żadnych. Czy jest wykastrowany? Classic - tak. Ale głównie z rzeczy mało potrzebnych - zmniejszono pamięć, usunieto głośniki, TTS, odtwarzacz mp3. Coś za coś - w ten sposób to jeden z najtańszych czytników...


Obejrzyj jeszcze Pocketbooka 622 Touch. Ponoć lepszy soft niż Onyxa, ale też nie tak dużo ludzi go ma.

Właśnie czytam sobie o Kindle i chyba się przekonuję. Wodotryski z Onyxa mi na nic. Ivonę toleruję jedynie w smartfonowej aplikacji do liczenia powtórzeń w ćwiczeniach. Ekran dotykowy jest bardzo przydatny? W zsadzie w teorii jest mi potrzebny absolutnie po nic. Martwi mnie też brak funkcji reflow, wiadomo coś o ewentualnym dodaniu jej w aktualizacji? Chociaż konwersja do MOBI powinna załatwić sprawę (powinna?) W ogóle jak z aktualizacjami Kindle Classic? To dość stary model, nadal ma wsparcie?

1,25 GB dla użytkownika to ok 460 900 stronicowych pozycji i odpowienio wiecej mniejszych. Jak to sprawdza się w praktyce? Wystarczająco? Z doświadczenia ze smartfonami wiem, że w teorii coś jest w porządku, ale jak sięto już ma, to zaczynają się schody
Czyli konkluzja jest taka, że lepiej wydać 370 złotych niż 699?

Co do Onyxa to się nie wypowiem, bo nie miałem przyjemności go używać, skupie się więc na Kindle Classic.

Generalnie rzecz biorąc jeżeli zgadzasz się ze zdaniem, że "czytnik służy do czytania.", to Classic faktycznie może spełniać wszystkie Twoje potrzeby. Bajerów ma najmniej ze wszystkich Kindli. Brak mu nawet wsparcia audio. 2 GB niemożliwe do rozszerzenia to też mało w porównaniu do innych czytników, jednakże jeżeli mamy tam trzymać faktycznie zwykłe książki (a nie audiobooki), to 2GB wydaje się aż nadto.

Serwis nie wiem czy jest lepszy, bo z serwisu Onyxa nie korzystałem, ale jeżeli tylko znasz angielski na poziomie średnim, to z serwisem załatwisz niemalże wszystko. Oprogramowanie, nie jest złe. W praktyce w Kindle Classic nie widziałem żadnego błędu oprogramowania.

Jeżeli chodzi o reflow w PDF, to go nie ma. Da się to osiągnąć tylko wgrywając alternatywny system, Duokan. Ta modyfikacja jest dużo trudniejsza do przeprowadzenia niż sam Jailbreak, który z resztą też jest potrzebny. Jailbreak można by uznać za banalny do zrobienia. Gwarancja oczywiście oficjalnie w momencie modyfikacji oprogramowania przestaje obowiązywać, w teorii wszystkie zmiany można cofnąć, by Amazon nic nie zauważył (zazwyczaj nie zauważa), jednak ryzyko pozostaje.

Jeżeli chodzi o małą liczbę formatów, to prawda. Uważam jednak, że obecnie nie jest to taki duży minus jak kiedyś. Kindle stał się na tyle popularny, że szanująca się księgarnia nie może pozwolić sobie na ignorowanie formatu mobi. Inna sprawa, że ePUBy dość łatwo sie konwertują do plików mobi.

Jeżeli chodzi o język polski w menu, to naprawdę nie ma się czego obawiać. Wszystko jest naprawdę intuicyjne. Niemniej jednak, gdyby ktoś jednak chciał, to może sobie spolszczenie wgrać. Z tym to jednak różnie bywa. Kindle Touch dla przykładu miał przygotowaną polską wersje, jednak wyszła nowsza wersja firmweru, która zablokowała możliwość przeprowadzania spolszczenia starym sposobem. Można by zatem rzec: "śpieszcie się spolszczać Kindle Wasze, póki hacki działają"

Co do trudności wgrywania słowników, to trudności nie ma żadnej. W praktyce słownik należy wrzucić na Kindle tak samo jak książkę, nawet do tego samego katalogu ("documents"). Potem w menu wystarczy tylko ewentualnie zmienić domyślny słownik i już. BTW. jeżeli chodzi o słownik polsko-angielski, to bardzo popularny jest darmowy bumato (http://bit.ly/EnglishPolishDictionary).

Co do własnych książek, to Amazon do niczego się nie wtrąca, a nawet pomaga użytkownikom w wygodny sposób nimi zarządzać. Istnieje mechanizm SendToKindle (pokochasz go jak tylko zaczniesz go używać), który umożliwia na łatwe, szybki i bezprzewodowe przesyłanie dowolnych książek na czytnik Jeżeli obawiałeś się, że Amazon nie pozwoli Ci czytać książek zakupionych gdzieś indziej, to bez obaw. Twoje zapytanie bardziej mi by pasowało do innej znanej firmy na A

Audiobooków unikam, bo po dwóch zdaniach zupełnie się dekoncentruję, muzyki słucham na smartfonie. A jak z tymi pdfami? Jeżeli bierzemy pod uwagę zwykłe książki bez skomplikowanych grafik, to czy konwersja przez Calibre wystarczy aby komfortowo czytać? I jeszcze (ponawiam pytanie) do kiedy przewidywane jest wsparcie dla Kindle Classic i czy zapowiedziano ewentualną funkcję reflow?

Warto dołożyć do kindle touch? (tutaj kierowałam się w zasadzie aktualizacją głównie)

Kindle Touch i Kindle Classic to zupełnie dwa różne czytniki. Mnie osobiście Touch nie przypadł do gustu. Wolę fizyczne przyciski. E-ink jest jeszcze wg mnie za mało responsywny by wygodnie z niego korzystać używając gestów dotykowych.

Natomiast funkcji reflow w Kindlach bym się raczej nie spodziewał. Amazon podąża w innym kierunku. Ostatnio jego aktualizacje miały raczej na celu wprwoadzenie drobnych zmian, poprawek bezpieczeństwa, oraz... obsługę ich nowego formatu opartego o HTML5, czyli K8.

Jeżeli chodzi o konwersje, to zwykłe książki (np. bez tabel, zbyt wielu grafik) zazwyczaj konwertują się nie źle. Wszystko to jednak kwestia zależna od danej książki.

A co do okresu wsparcia, to jest chyba ono oficjalnie nie określone... nie mniej jednak jakiś czas temu nawet Kindle Keyboard (czyli przednia generacja) miał swoją aktualizację.

... i tu się można spierać w nieskończoność, bo każdy właściwie woli po swojemu ;P Dla mnie dotykowy ekran jest bardziej intuicyjny, szybszy w nawigacji oraz umożliwia niemal dowolny chwyt czytnika - od góry, dołu, boku - a w Classicu musisz mieć zawsze kciuk na przyciskach zmiany strony...

Onyx X61S był moim pierwszym czytnikiem i było wszystko OK aż do pierwszej wpadki, kiedy to po awarii softu konieczna była pomoc serwisu. Wprawdzie serwis Onyxa jak na polskie warunki działa sprawnie i sprzęt wrócił jak nowy, to jednak obawa przed kolejną awarią pozostała. Wystarczy poczytać to forum, żeby się przekonać, ze mój czytnik nie był jakiś specjalnie pechowy, po prostu - ilość funkcjonalności jakie próbuje się w nim upchnąć odbija się na jego jakości (czytaj: niestabilny soft podatny na awarie).
Kupiłem Kindle Touch i jak dotąd jestem zachwycony. Początkowo nie byłem przekonany do dotyku i tez zastanawiałem się nad Classikiem, ale teraz nie żałuję. Czytam bardzo dużo i często późnym wieczorem czy nocą. Mój KT jest bezszelestny, podczas gdy przyciski w Onyksie doprowadzały nieraz moją kobietę do szału.
Co do baterii - czytam ok. 30-40 godzin tygodniowo i ładuję go co 3 tygodnie ( mam wtedy jeszcze jakieś 10-20 % baterii). Dla sprawiedliwości muszę powiedzieć, że mój Onyx trzymał jeszcze dłużej.
Czytam tylko beletrystykę i nie mam żadnych problemów z konwersją PDF do mobi (polecam darmowe Mobipocket Creator lub Mobipocket Reader), nie jest mi potrzebny reflow.
Reasumując - na Twoim miejscu brałbym Kndle

Może rzuć jeszcze okiem na pocketbooka?
pocketbook-f169/czytnik-pocketbook-622-t11579.html