Pożycz swój czytnik komuś innemu! e-BookCrossing?
Może robię błąd, że sprzedaję ten pomysł za darmo... a może właśnie tak trzeba. Być może wcale nie jest on taki dobry jak mi się wydaje... sami oceńcie
Czym jest tradycyjny BookCrossing?W Polsce owa idea bardziej znana jest być może pod pojęciem Uwalnianie książek. Wedle Wikipedii, BookCrossing to:
Idea nieodpłatnego przekazywania książek najczęściej poprzez zostawianie ich w specjalnie oznaczonych miejscach, by ktoś mógł je zabrać, przeczytać i znów zostawić w tym samym lub innym wyznaczonym do tego miejscu.
Tutaj muszę was zawieść, bo niestety nie mogę się z wami podzielić osobistymi wrażeniami z korzystania z tej "usługi", gdyż niestety sam nigdy nie miałem okazji tego przetestować. Chyba powinienem spróbować...
Jak się ma "Uwalnianie Książek" do e-czytelnictwa? E-bookami dzielić się nie można w tradycyjny sposób, gdyż oczywiście nie mają one swojej materialnej reprezentacji. E-booka można skopiować i udostępnić w internecie, ale to w większości przypadków oznacza naruszanie praw autorskich, czyli piractwo. Tego nie chcemy. Poza tym pozbawione jest elementu jakiejkolwiek przygody
Tak naprawdę, jednak wystarczy zastanowić się jak działa uwalnianie książek obecnie. Książką nazywamy treść, ale również i nośnik, jakim najczęściej jest zbiór kartek z okładką. Uwalnianie książek polega na uwalnianiu nośnika... a czy nie nośnikiem są nasze e-czytniki?
No ale przecież nie oddam swojego eKundelka za darmo...
Oddać... oczywiście, że nie. Sam bym tego nie zrobił. Ale pożyczyć? A na dodatek znajomej osobie? To już nie wydaje się takie głupie.
W Polsce jest kilkadziesiąt tysięcy szczęśliwych posiadaczy e-czytników. Gwarantuję wam, że kilka razy więcej osób zastanawia się właśnie nad ich zakupem. Niestety, decyzja o wydaniu kilkuset złotych na czytnik nie jest decyzją łatwą.
A gdyby tak, te osoby, mogły go wypróbować przez kilka dni, zupełnie za darmo?
Z e-czytnika nie korzystamy codziennie... Ryzykowna teza... bo sam nie potrafię przypomnieć sobie za wiele takich dni, w których to nic z niego nie czytałem. Jednakże, prawda jest taka, że raz na jakiś czas coś takiego się zdarza.
A to pojedziemy do rodzinki w odwiedziny...., a to pojedziemy na wesele do znajomych (i weekend z głowy), a to po prostu musimy zająć się czymś innym, co absolutnie nie da nam możliwości czytania w między czasie...
A czytnik leży gdzieś nieużywany...
Jak i komu pożyczać?Pytanie niby głupie, ale tak naprawdę nietrywialne, bo nie o to chodzi byśmy to my jako posiadacze czytników na siłe szukali kogoś, komu możemy go pożyczyć.
Sieci społecznościowe w teorii umożliwiają zapytanie o to wszystkich znajomych na raz. W praktyce może to jednak wyglądać, że albo się nim chwalimy przed wszystkimi albo robimy niepotrzebny bałagan pytając swoich znajomych po raz kolejny "no kto go weźmie?".
W praktyce, odpowiednie użycie np. Facebooka mogłoby załatwić sprawę. Mechanizm "polubionych" stron działa w ten sposób, że wśród osób które obdarzyły sympatią daną stronę, najpierw pokazywane są osoby, które mamy wśród swoich znajomych. Google+ i ich mechanizm +1 działa podobnie.
W teorii wystarczyło by stworzyć dwie strony... dla tych którzy chcą czytnik wypróbować i dla tych, którzy czytnik mają i mogą go udostępnić. Wówczas wystarczyło by spojrzeć kto z naszych znajomych należy do grupy przeciwnej w stosunku do tej, do której należymy. Proste? Chyba tak...
Rzeczywistość... ...ma miejsce wtedy, gdy wiele osób uwierzy wystarczająco mocno w dane marzenie. Ja dosłownie tak traktuje teraz ten pomysł. E-czytniki stały się dla mnie sposobem by w tym zagonionym świecie zawsze mieć przy sobie to co chciałbym przeczytać. Okazało się, że czytanie w stylu "10 minut tu... 20 minut tam..." wystarczyło, bym w krótkim czasie pochłonął wszystko to, co odkładałem przez wiele miesięcy, jeżeli nie lata. Jestem tym zafascynowany, więc nie mam żadnego powodu, by takie pomysły jak ten trzymać w swojej głowie.
Deklaracja Czymże byłby cały ten tekst, gdybym nie dał przykładu? W przyszłym tygodniu będę miał trochę mniej czasu, z chęcią pożyczę swój czytnik komuś z Wrocławia kogo znam
Kontaktować można się ze mną na wszelkie sposoby, wliczając komentarze pod artykułem.
Co o tym sądzicie?