|
|
Teraz jest 26 lis 2024 11:32:29
|
Autor |
Wiadomość |
Użytkownik
Dołączył(a): 13 lip 2007 13:39:17 Posty: 318 Lokalizacja: GdaĂąsk
|
ja zdawalem w zeszle wakacje prawko i jestem szczesliwym posiadaczem kartonika ktory sie czesto przydaje ;]
Jesli chodzi o zasady na jakich ja zdawalem (nic nie slyszalem o tym by cos od tamtej pory sie zmienilo) to wygladalo to tak:
- teoria: Test wielokrotnego wyboru ABCD ok. 20 pytan. Banalny, wystarczylo przeleciec w domu samemu baze, (dla pewnosci 2,3 razy) zapamietac niektore pytania ktore wydaja sie nielogiczne i wio
- jazda: Troche gorzej bo zalezy od egzaminatora, warunków otoczenia (piesi, pogoda, inni kierowcy), oraz od naszej zdolnosci radzenia sobie ze stresem. Niestety to ostateni sprawia iz popelniamy gigantyczne bledy nie wiedzac czemu. O ile placyk jeszcze nie jest trudny - bo da sie wszystkiego wyuczyc na pamiec i automatycznie robic, nie bedac niczym zaskoczonym, o tyle miasto zawsze moze zaskoczyc, pomijajac czynnik stresu jaki w gigantycznych ilosciach (przynajmniej mi ) towarzyszyl, o tyle 30h w kursie to za malo by byc wprawnym kierowca majacym oczy dokola glowy i zawsze znajdzie sie idiota, ktory wylezie nam przed maske, wymusi pierwszenstwo, albo wjedzie mimo znakow tak, ze to my wymusimy Do tego egzaminator, jesli mu sie nie spodobasz to obleje Cie i tak ;] Mi placyk wymierzyał z linijka czy samochod dobrze w kopercie stal i rozne podobne zagrania, slyszalem o tym ze potrafia podkladac cos do zamku bagaznika ze jest otwarty stale ... albo podpuszczaja kazac Ci zgasic swiatla na placyku a potem od razu wyjezdzasz na miasto i nie masz swiatel - koniec egzamu. Do tego kontrole predkosci, roznorakie interpretowanie przepisow, pasy bezpieczenstwa (nawet na placyku).
Za 1 razem zdaja ludzie ktorzy naprawde umieja jexdzic albo maja duzooo szczescia. Dla mnie egzam na prawko nie byl egzaminem z jazdy samochodem, a z umiejetnosci opanowania stresu ;P
_________________
|
01 mar 2008 11:10:13 |
|
|
Konto usuniete
|
Mako ma racje. Egzamin prawa jazdy to głównie egzamin z umiejętności opanowania stresu. Nie ma się co oszukiwać, bo po kursie nie zależnie jak by długo nie trwał, umiejętności nowego kierowcy są raczej niewielkie. Oczywiście, że potrzebne jest na egzaminie troszkę szczęścia ale pamiętajcie że szczęście sprzyja lepszym! Tak więc spokojnie operujcie sprzęgłem i gazem (więcej gazu!) i nie zapominajcie zaglądnąć w lusterko, a będzie dobrze.
|
01 mar 2008 12:55:27 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 27 lut 2008 19:14:29 Posty: 35
|
20-30h nauki jazdy może by i wystarczyło, jeśli wcześniej trochę się już jeździło. W każdym innym przypadku to stanowczo za mało. No bo to jest tak. Masz te 30h zdajesz teorię, później jazdę przy odrobinie szczęścia i dobrym egzaminatorze i już jesteś kierowcą. W rzeczywistości w tym momencie masz tylko podstawowe umiejętności by nie dać się zabić przy pierwszej kryzysowej sytuacji. Dopiero po roku czy dwóch systamatycznej jazdy można o tobie powiedzieć, że jesteś bezpiecznym kierowcą i nie stwarzasz zagrożenia dla innych. Przecież wiadomym jest ,że najwięcej wypadków powodują początkujący kierowcy. Powinno być więcej jazdy z opanowaniem takich manewrów jak wychodzenie z poślizgu itp. A dopiero potem szerokiej jazdy.
|
01 mar 2008 13:42:09 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 13 lip 2007 13:39:17 Posty: 318 Lokalizacja: GdaĂąsk
|
Pamietaj ze wiekszosc szkol jazdy najpierw zabiera Ci 5h na placyk, zaczym nauczysz sie plynnie ruszac, opanujesz cofanie, koperty itd (co moim zdaniem jest glupota - lepiej sie tego uczyc na miescie, przy pomocy instruktora) do tego odlicz czasy dojazdow na jazdy do miast w ktorych sie zdaje egzamin no zaluzmy ze mamy 78 km no to z 30 minut wypada Tobie (przy komplecie kursantow) na 1 wypad. 30 h to zdecydowanie za malo by sie nauczyc. Popieram Twoja opinie iz powinny byc cwiczenia na matrach poslizgowych ... ale To bylo by ok dla kierowcow ktorzy juz opanowali samochod, na tyle iz czuja sie pewnie za kierownica. Sam po kursie jak mialem siasc za kierownice innego auta to miewalem obawy ze cos pojdzie nie teges ... z czasem jednak pojeździłem sam ... i dop wczulem sie w jazde troche godzin jednak trzeba poswiecic by smialo prowadzic czujac ze sie samemu prowadzi auto, a nie ono Ciebie wiezie. - Niestety poczatkowo siedzac za kierownica, wiedzialem ze steruje samochodem, ale tak do konca nad nim jeszcze nie panowalem. Gdyby mnie wyslali na maty poslizgowe od razu po kursie to bym sie nauczyl automatyki, jak małpka a nie wyniosl bym nic pozytecznego z tego bo nie przeniosl bym umiejetnosci na inny samochod, na inne warunki.
_________________
|
01 mar 2008 18:51:20 |
|
|
Konto usuniete
|
Ja zdawałem 19 lat temu (na maluchu). Było i łatwiej i trudniej niż dzisiaj. Też był około 50-cio procentowy przesiew, ale w końcu zdawało się za 2-3-4tym podejściem (ja zdałem na szczęście za pierwszym razem).
Dużo nie jeżdżę, ale IMHO z tego co widzę na drogach, poziom nauczania niewiele się zmienił. A jeśli już to na gorsze...
T
|
01 mar 2008 23:42:01 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 15 lip 2007 15:02:36 Posty: 34
|
Dodatkowo obowiązkowa będzie nauka jazdy w poslizgacz a dokładniej umiejętność kontrolowanego wychodzenia z poślizgu.Osobiście jestem za ale spowoduje to drastyczny wzrost opłat za prawko ale może poprawić bezpieczeństwo nas wszystkich.
|
01 mar 2008 23:44:29 |
|
|
Konto usuniete
|
W USA dostaje się prawo jazdy po 10 minutach ;D Wystarczy przejechać kilka skrzyżowań, aby pokazać, że się w ogóle umie jeździć. Banalne.
O wiele zdrowszy system, niż przesadnie rozbudowany Europejski.
|
02 mar 2008 14:52:57 |
|
|
Konto usuniete
|
Ja zdawałem jakieś dwa lata temu. Poszło za 4 razem. Pierwszy raz oblałem test, drugi plac, a trzeci jazdę po mieście. Test - poszedłem na kacu 3 błędy. Plac - za długa przerwa, nie dokupiłem godzin, sknoćiłem parkowanie do zatoczki i lipa z egzaminu. Jazda - tak się denerwowałem, że przejechałem na czerwonym przejście dla pieszych. Ale wreszczie się udało. Teraz mam prawko dwa lata, drugie auto, jedną stłuczke i kolizję na koncie ------------------ Dodano: Dzisiaj o 18:25:26 ------------------
|
04 mar 2008 19:25:26 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 11 lip 2007 19:46:01 Posty: 887 Lokalizacja: www.eksiazki.org
|
I dzieciaki siadają za kierownicą o wiele wcześniej. Bodajże od 12 roku życia mogą jeździć z osobą dorosłą w obrębie dzielnicy. A prawko w wieku 16 lat? Marzenie jak dla mnie. A biedny musiałem czekać ponad 2 lata dłużej (dokładni 2 lata i 9 dni, ponieważ 9 dni po 18-stce miałem egzamin). Zdrada proszę państwa! Zdrada i wyzysk!
Mako dzięki za komplement Zawsze czułem się dzieckiem szczęścia, ale po Twoim podkreśleniu, że miałem dużooo szczęścia czuję się jeszcze lepiej Dla mnie ten egzamin był cholerną nerwówką przed kompromitacją, bo myślałem, że obleję teorię. Wiedziałem, że najważniejsze jest odpowiednie podejście i gdy zaliczyłem teorię uznałem, że najgorsze za mną i nie mogę oblać. Zadziałało Teraz tylko zrobić kurs ekstremalnej jazdy i sam będę się bał ze sobą jeździć...
|
12 mar 2008 1:01:09 |
|
|
Konto usuniete
|
ja mam prawko podan 4 lata, zdwalam to "tansze" jeszcze. Pierwszy raz nie zdalam testow,porazka. Za drugim razem pan grzecznie mnie wyprosil z sali gdyz zapomnialam dowodu :/ za trzecim razem zdalam i jestem swietnym kierowcom potwierdzaja to slowa mojego Ojca,przyjaciol i nawet mojego meza a jak wiadomo uznanie plci meskiej co do prowadzenia jest najbardziej pochelbiajace
|
16 wrz 2008 14:25:05 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 30 lis 2007 12:02:51 Posty: 139 Lokalizacja: Chicago
|
Jeszcze nigdy nie pisałem o tym publicznie ale minęło już tyle czasu i jestem teraz w całkiem innym miejscu więc opowiem wam jak ja "zdałem" prawo jazdy. Było to w 1997 roku w Warszawie, wtedy prawo pozwalało robić prawko od 17 roku życia, na kurs chodziłem jeszcze przed urodzinami a zaraz po przystąpiłem do egzaminu który oblałem na manewrach. Dokładnie na kopercie, miałem z tym manewrem cholerny problem, do dzisiaj (po 11 latach) nie lubię parkować równolegle, nie mam już z tym kłopotu (w USA 90% parkowania to właśnie parkowanie równoległe) ale nie należy to do moich ulubionych chwil w prowadzeniu samochodu.
Za drugim podejściem do egzaminu, przyszedłem z pewnym zamiarem - jeżeli nie zdam, zaoferuję egzaminatorowi łapówkę, miałem ze sobą 500 zł, było to dużo kasy. Nie pamiętam dokładnie ale na pewno wystarczyło to na opłacenie całego kursu i egzaminów. No i znowu oblałem na kopercie, po oblaniu egzaminu nie opuściłem placu manewrowego tylko przyczaiłem się gdzieś z boku, trochę to trwało zanim wszyscy opuścili plac, na koniec jakaś gruba mamuśka próbowała wypłakać prawko dla swojej córki, egzaminator pogonił ją i wtedy podszedłem do niego i prosto z mostu zapytałem - "Proszę Pana, może można byłoby to załatwić za pieniądze", spojrzał się na mnie jak bym spadł z kosmosu, obejrzał się wkoło, pokazał mi miejsce gdzie mam czekać a sam gdzieś poszedł. Denerwowałem się trochę ale czekałem, chyba z 15 min, podjechał po mnie egzaminacyjnym Fiatem Uno (na takich autach wtedy się zdawało), wsiadłem do auta, egzaminator kazał podwinąć mi koszulkę żeby sprawdzić czy nie jestem przypadkiem podstawionym dziennikarzem, przyjął kasę, wysadził mnie gdzieś na tyłach ośrodka egzaminacyjnego i tyle. Wróciłem do domu i po dwóch tygodniach, kiedy miałem termin odbioru dokumentu uciekłem z lekcji i poszedłem do urzędu gminu gdzie czekał już na mnie uprawniony papierowy dokument (wydawali jeszcze stare prawka - książeczki).
Po dwóch tygodniach Ojciec, kupił dla mnie malucha z '84, był stary ale w świetnym stanie - to co nim wyprawiałem razem z kolegami mogłoby chyba zająć całą książkę - to były czasy, nigdy ich nie zapomnę, aż się łezka w oku kręci. Nie to co dziś.
_________________
|
16 wrz 2008 16:52:34 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 15 lip 2007 19:05:04 Posty: 177 Lokalizacja: SĂŞpopol, Olsztyn
|
To Twoje wyznanie przypomniało mi oi pewnym filmiku.
http://www.joemonster.org/filmy/2618/Nauka_jazdy_koperta
Czyli w gruncie rzeczy można stwierdzić, że jakąś tam kopertę zaliczyłeś
_________________ Myślenie boli tylko za pierwszym razem...
|
17 wrz 2008 11:24:31 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 30 lis 2007 12:02:51 Posty: 139 Lokalizacja: Chicago
|
Rzeczywiście, jak by się nad tym zastanowić to zaliczyłem kopertę, po tylu latach dopiero doszedłem do wniosku że kopertę umiałem już tyle lat temu
|
17 wrz 2008 17:23:49 |
|
|
Konto usuniete
|
Ja zdałam za 4 razem Z testami nie było problemów, zaliczyłam je za pierwszym podejściem Gorzej z praktycznym :/ Za pierwszym razem zgasł mi samochód na skrzyżowaniu przy ruszaniu. Egzaminator od razu mi podziękował. Za drugim razem oblałam, bo facet stwierdził, że jeszcze brakuje mi umiejętności, za trzecim zaś nie wyjechałam nawet z placyku. Udało sie dopiero za 4 podejściem. Po trzech tygodniach z radością leciałam odebrać dokument Teraz trzeba zbierać na samochód
|
04 paź 2008 18:19:48 |
|
|
Konto usuniete
|
ja zdawałam 2 lata temu - udało mi się za 3 razem. Ale do tej pory jestem na siebie wściekła za oblanie pierwszego - na pustym trzypasmowym rondzie (JEDEN samochód) udało mi się wymusić pierwszeństwo... Za trzeci poszło już z płatka - popełniłam tylko jeden błąd, zapomniałam zapiąć pasów po tym, jak wysiadłam, żeby sprawdzić, czy zaparkowałam w liniach. Potem tylko 20 min jazdy w stresie, że zauważy ;D
|
16 paź 2008 9:38:57 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|