Mamy w domu czytnik, w nim pełno ebooków.
Mamy też papierowe książki na półkach, które czytaliśmy przed czytnikiem.
Stanęliśmy przed dylematem cóż z nimi począć.

Zostawić wszystkie książki jedynie w roli kosztownej ozdoby, czy może sprzedać na allegro ?
Z jednej strony będzie strasznie pusto, jakoś przyzwyczaiłem się do nich, a z drugiej szkoda trzymać coś co nie jest już do niczego potrzebne.

Co wy zrobiliście ze swoimi książkami po kupnie czytnika ?

Nic, gdyż nie mają odpowiednika na czytniku. Leżą na półeczkach, jako drzewiej leżały.

Zawsze można je zdigitalizować . Następnie książki pakujemy próżniowo i wrzucamy do piwnicy. W ten sposób mamy książki i ich nie mamy.

Ja hurtem wysłałem całą beletrystykę do biblioteki miejskiej a naukowo techniczne do pojemnika z makulaturą z racji przerażającej dezaktualizacji, zostało tylko trochę albumów i wąska półka książek których właścicieli trzeba będzie kiedyś odnaleźć.

Moja mała kolekcja stoi jak stała i jej nie ruszę bo wydałem pieniądze i nie wyrzucę ich, a pokój mam duży, strych jeszcze większy do tego piwnica i garaż

Miejsca na książki to ja mam naprawdę dużo, a książek naprawdę bardzo mało a to z jednego powodu dużo książek miałem z biblioteki, przydałaby się cyfrowa biblioteka, amazon ma taką usługę, tylko że w USA
(no chyba że traktuje się chomika jak bibliotekę, a takich osób jest sporo)

Trochę trudno mi zrozumieć ludzi którzy od razu po kupnie czytnika pozbywają się książek. Na razie część wspólna oferty polskojęzycznych ebooków i mojego papierowego księgozboru jest bardzo znikoma. Co więcej, nadal kupuję książki papierowe, jeśli trafię na coś ciekawego, czego nie znajdę w wersji elektronicznej. Oprócz tego zdarza mi się posiłkować biblioteką miejską.

Zgadzam się z jednej strony z t3d (o właśnie w tym tygodniu dwie nowe papierowe przyszły), ale jednocześnie zrobiłem już pierwszą część wyprzedaży - poleciało parę tytułów, które mam już w wersji Kindlowej.

W ogóle zaczynam o papierze myśleć szerzej - zacznę się pozbywać wszystkiego co:
- nie jest dla mnie ważne (emocjonalnie, zawodowo) i potrzebne natychmiast (Biblia, starodruki, książki zawodowe, encyklopedie, ulubione powieści)
- nie jest przydatne tylko w formacie papierowym (albumy)
- da się oddać/sprzedać (nie chcę na razie wyrzucać, poza wyjątkowymi starociami co mi zalegają w piwnicy typu zakurzone wydanie "Chłopów" z lat 60.)
- mogę mieć w formie elektronicznej
- mogę pożyczyć w ciągu jednego dnia z biblioteki, albo kupić w ciągu 2/3 z allegro/sklepów.

Stwierdzam coraz bardziej, że porządek jest dla mnie ważniejszy niż duma z setek ksiażek, do których zajrzę raz na parę lat.

Oj, rozbudowało mi się prawie w artykuł na bloga.

Takie też mogą być ciekawe. Gdy byłem licealistą przerabiałem "Faraona" korzystając ze szkolnej biblioteki. Było to jakieś wydanie z czasów głebokiego PRL-u. Do dziś nie wiem, czy większe wrażenie zrobił na mnie sam "Faraon", czy sążnisty wywód o Fenicjanach - kapitalistach zawarty w kilkudziesięcostronicowym wstępie.

Ciężko się rozstać z książkami. Może kiedyś znajdzie się osoba, której będę mogła którąś z mojej kolekcji podarować. Ich wartość pieniężna jest pewnie nieopłacalnie niska. Co innego wartość sentymentalna.

Te książki których nie mam w wersji cyfrowej zachowuję, lecz te które już są w czytniku staram się sprzedać/oddać znajomym, a poza tym książki na półce nie dość, że ładnie wyglądają, to na ludziach których goszczę pierwszy raz w domu robi dobre wrażenie wszak czytanie w XXI wieku jest passe.

Ja tam zostawiłabym książki w domu. One nadają pomieszczeniom wyjątkowy klimat jakiego nie sposób odwzorować

Zdecydowanie nie potrafiłabym się rozstać z moimi książkami papierowymi - według mnie są ozdobą pokoju. A ponadto lubię też "czytać tradycyjnie" i to raczej ebook stanowi dla mnie uzupełnienie tego czytania.

A ja dla odmiany napiszę, że nie nie przywiązuję żadnej wagi do wartości "wizualno-dotykowo-zapachowych" książek. Liczy się wygoda czytania dlatego czytnik>książka papierowa.

No cóż, są różne podejścia do tego. Ja jestem typowym bibliofilem i nie dość, że liczy się dla mnie materialny aspekt książki to jeszcze wybieram jak najlepsze wydania (i niekoniecznie są to wydanie najnowsze).