z tego co widzę na stronie jest informacja mowiąca o 95% czytników dostępnych na polskim rynku. A zatem liczyłaby się ilość modeli z oferowanych na pl rynku (powiedzmy: 15 rodzajów czytników; strzelam), a nie zakupionych egzemplarzy (modeli) przez poszczególnych użytkowników, więc możliwe jest, że K. mieściłby się w rzeczonych 5%.

aha, a klient płaci i ma zgadywać czy jest w 12, czy 7 procentach A może się załapał do 3% i wygrał darmową prenumeratę menu z restauracji "Ratuszowa" (rzecz jasna w wersji elektronicznej, szyfrowanej przy pomocy DRM) ?

No to pewnie nie można tez w ustawowym terminie zwrócić lornetki, jak udowodnić że nikt przez nią nie patrzył?

Dromek - właśnie przejrzałem Dokumentacje Użytkownika pod kątem wymienionych TYPÓW obsługiwanych plików. Zarówno na stronie w sekcji technical details nie pojawia się format EPUB. Jest PDF, nie wymieniono jego kodowania/szyfrowania. Więc jeśli trafisz na PDF ADE (czy coś takiego w ogóle występuje?) to wtedy przyznaję Ci rację.
Natomiast zarówno w PDFie z dokumentacją jak i na stronie EPUB oraz hasło ADE czy Adobe Digital Edition nie występuje. Jest WYRAŹNA uwaga odnośnie zabezpieczenia DRM w przypadku plików Mobipocket (nie używać), ePub jest niewymieniony. Tym samym zarówno sprzedawca Kindle w Amazonie jak i sprzedawca ePub ADE w empiku mogą czuć się usprawiedliwieni.

Przykład z paliwami miał być analogią do umieszczania na czytniku plików - to czy czytnik jest odtworzy jest zależne od czytnika. Również kupiłem zaszyfrowany ADE tytuł i byłem zmuszony go 'odblokować'. Kupiłem także egzemplarz gazety elektronicznej na platformie eGazety, który okazał się właśnie szyfrowanymi PDFa (po jednym na stronę) otwieralnymi tylko przez dedykowaną aplikację. Skończyło się na mailu do sprzedawcy z pytaniem o przystępniejsze formaty i machnięciem ręki - eksperyment przeprowadzony, wyniki nie akceptowalne.
(Edit - tutaj jest ten szyfrowany PDF, można się buntować przed .. właśnie kim? Amazonem? czy eGazeta.pl?)
Kiedyś zatankowałem benzynę 95 do ropniaka. Trochę pojeździł, potem się buntował, skończyło się na wizycie u mechanika. Nie wiem czy teraz zmienili końcówki - nie mówię o końcówkach dystrybutora dla ciężarówek, te są inne.

Empik nigdzie nie gwarantował, że Kindle zawiera się w tych innych. Równie dobrze mógłbyś mieć pretensje, że nie możesz odczytać książki na odkurzaczu (o, właśnie doszedłem do kolejnego posta i zauważyłem, że mamy bliźniaczy poziom abstrakcji). Patrz to, co napisał M461k. Kindle wg. specyfikacji nie odtwarza ich książek, więc oni tego nie zagwarantują. Jeżeli modyfikowałeś oprogramowanie, to zrobiłeś coś na kształt nowego urządzenia, niewystępującego w sprzedaży. Jeżeli nie czyta takich formatów jak chciałbyś, to jest to "wina" nowego oprogramowania, które nie spełnia swojej funkcji. Empik pisze jakie są wymagania do otwarcia pliku i sam musisz się zorientować, czy je spełniasz.

Tzigi, to jest sytuacja bliźniacza to tego, jakby ktoś usiłował kupić grę na PC i odpalić ją na PS3. Nie da się i już: inna platforma. I mimo, że na Play'u (pierwszych wersjach ze starym softem) możesz postawić linuksa, a na nim maszynę wirtualną z Windowsem, to nie możesz mieć pretensji, że gra nie działa.

Z tego co napisałeś robisz reklamację, a jeżeli uznają ją za niemożliwą to zwrot (bo pisałeś, że zadowoli Cię plik w wersji odczytywanej przez Kindla).

Nie masz oryginalnego opakowania, w którym mógłbyś to wysłać, chociażby z tego powodu, że go nie było. Na logikę to biorąc, wątpię, żeby ktoś (sąd, UOKIK, etc) zgodził się z taką interpretacją możliwości oddania przy zakupie na odległość. To otwarło by furtkę do nadużyć (np. brak możliwości kontroli usunięcia pliku). Wyobraź sobie, że ktoś kupuje grę w wersji cyfrowej i po 10 dniach ją oddaje (i powtarza to kilkukrotnie w paru serwisach lub na różne osoby w rodzinie), przez to miałby ją de facto za darmo (przynajmniej przez jakiś czas). Wersja z postu Zefiryna wydaje mi się bardzo prawdopodobna. Z resztą jeżeli masz plik na komputerze, to już go użyłeś (ściągnąłeś).

No to pewnie nie można tez w ustawowym terminie zwrócić lornetki, jak udowodnić że nikt przez nią nie patrzył?
Ale jak odeślesz lornetkę, to już przez nią nie popatrzysz, bo jej nie masz. A plik możesz odesłać i dalej go mieć. Stąd różnica. Ciekawi mnie jakie jest orzecznictwo w tej spawie i w wolnej chwili poszukam. Będzie to bardziej produktywne niż czcze gadanie na forum.

Nie zaczyna się wojny, jeżeli nie masz możliwości jej wygrania.

Jak napisałem, jedyne pole do popisu to próba wymuszenia na nich dostarczenia pliku PDF, który byłby do odczytu na Kindlu. Bo możesz spełnić każdy kolejny punkt z instrukcji FAQ, czytnik odczytuje określone formaty a mimo to nie możesz czytać. (Bo nie piszą, że czytnik musi wspierać ADEPTA, piszą, że program "rozpozna czytnik", czego nie umie zrobić, więc jest pole do argumentacji że nie działa coś, co powinno działać.

Napisano "i inne", ale napisano też "95%". Wnioskując na podstawie tych dwóch informacji "inne" należy rozumieć jako "i kilka niewymienionych", a nie jako "i każdy pozostały". To, że czytnik można określić jako "inny" nie gwarantuje, że będzie działał.
Jak dla mnie nie masz podstaw mniemać że mój należy do większości. Ostrzegli, że nie każdy, więc jeżeli nie jest wymieniony na własną rękę musisz się upewnić, a nie kupować w ciemno. Nikt nie będzie się wygłupiał z pełną listą urządzeń, bo jako klient powinieneś wiedzieć, jakie są możliwości Twojego urządzenia.

Owszem, możesz mieć pretensje do empiku, ale wg. mnie "przy zachowaniu należytej staranności" można się dowiedzieć, że tego pliku nie da się odczytać na Kindlu. Co nie zmienia faktu, że mogli by to napisać jaśniej, bardziej dla laika.

Porównywanie do papieru i długopisu jest... nietrafne. Zbyt spłaszcza obraz, a kwestie kodowania, zabezpieczeń i formatów cyfrowych są zbyt skomplikowane, żeby żywcem je przenosić do świata rzeczywistego.

W instrukcji Kindla masz napisane, że "jeździ" na MOBI. Jeżeli przerabiasz silnik na własną rękę, to nie miej pretensji do stacji, że nie na każdym EPUBie pojedziesz. (Ciekawe za co obsługa miała by Cię zrypać, bo na szybie nie masz napisane jaki silnik masz pod maską, a nie zawsze poznasz po odgłosie. Poza tym, co ich obchodzi, że kupujesz paliwo, które jest dla Cienie bezużyteczne. Nasz klient, nasz pan, więc jeżeli chce zrobić głupotę, czy kupić coś, co będzie dla niego bezużyteczne, należy mu to umożliwić)

Właśnie o tym pisałem, bo porównanie z samochodem jest ciutkę nieakuratne.
Bo jak się przełoży silnik to nie podejrzewam żeby można było wlać do niego kilka paliw na raz.

A playa specjalnie użyłem bo po specjalnych kombinacjach to pewnie można jeżeli wine da się odpalić(lecz komfortem tego bym nie nazwał i podejrzewam że za cenę plejaka z tv dzisiaj można dzisiaj kupić konfigurację która bez problemu udźwignie WoWa ze wszystkimi bajerami).

Ale tak czy siak pewnie to łamie postanowienia EULA którejś z tych rzeczy o których mówimy.
(ale jak wiadomo, ludzie niezbyt poważają toto, i nie oszukujmy się, polskie prawo stoi wyżej od takich umów)
Więc nie podejrzewam żeby policja cię miała ścigać.
Acz nie jestem prawnikiem.

A co do Kooverta - Co to za różnica, nawet jak plik ściągnie legalnie i będzie miał go do końca życia, to ma możliwość zrobić milion kopii które będą nielegalne i będą "pirackie".

Tak samo z ebookiem który by zwrócił - może sobie zrobić kopię ale nie będzie legalna

No ale patrząc na tytuł wątku. Może należałoby dla dopełnienia obrazu i sumienności eksperymentu "naukowego" zrobić podobną próbę na Amazonie?
Oto mamy zakup w Empiku, mamy próbę reklamacji. A może by tak kupić książkę *.mobi (?) w Amazonie i zareklamować, że nie odczytuje jej jakiś czytnik dostępny na polskim rynku (tu nie mam wiedzy, czy w ogóle jakiś czytnik radzi sobie z plikami amazonowymi bez konwersji, a już szczególnie - zabezpieczonych).
Zachowanie Amazona w analogicznej sytuacji dało by nam pogląd na traktowanie klienta przez amerykańskiego giganta i polskiego odpowiednika(?), co było chyba podstawą tej "forumowej prowokacji"
Nie mam pretensji o taki test, sam mam tylko Kindle'a (i jestem z niego zadowolony), ale tak mi się pomyślało...

W amazonie można się wycofać przez tydzień od zakupienia ebooka.

Amazon nie sprzedaje MOBI, tylko AZW, a żaden z innych czytników na rynku nie obsługuje tego formatu.
A że AZW od MOBI różni się tylko zabezpieczeniem i rozszerzeniem, to inna sprawa. Poza tym Amazon pisze, że jego książki można czytać na Kundlach, Kindle4PC, etc, a Empik przedstawia się jako platforma dla wielu czytników. Jak dla mnie cały ten temat to robienie igły wideł.

Dromek, z tym Twoim zwrotem to może być jeszcze jeden istotny problem. Otóż ebook kupiony przez internet nie jest towarem tylko usługą - dlatego masz doliczone 23% VATu. Czy można "zwrócić usługę"? Sądzę, że wątpię. Kupiłeś usługę ściągnięcia pliku z książką i usługa została zrealizowana. Co z tym dalej zrobisz to Twoja sprawa, ale zwrócić "towaru" nie możesz, bo nikt "towaru" Ci nie sprzedał. Fajnie?

Trochę w temacie. Otóż wirtualnej doradczyni na empik.com zadałem pytanie o treści: "Czy ebooki można czytać na Kindle?"

Oto odpowiedź:



Przy tej pani z Empiku, Pytia wymięka.

Kupiłeś kindle, wiedząc/wiesz, jakie formaty obsługuje, jak jest z zabezpieczeniami i z premedytacją kupileś epub, bo na stronie sklepu napisano, że 95 % czytników odczytuje epub, o co masz pretensje, mimo, że pod epubami figurują informacje o zabezpieczeniach..?
To tak jakbyś kupił ajfona z myślą a androidmarket bo przecież x % smartfonów obsługuje aplikacje z AM. Z całym szacunkiem, to fajnie, że starasz się podejmować działania mające na celu uwspólnienie formatów i ułatwienie dostępów itd, ale trochę zaczynasz od pozycji z gatunku, za przeproszeniem, ''puknij się w głowę''. Vroo to ładnie ujął w któryms zdaniu, doprawdy czemu ksiązka nie chce Ci się np. wyświetlać na ekranie telewizora.

Przecież nie od dzisiaj wiadomo iż boty są syficzne.

Jedynie ci powiedzą do jakich tunelów nie warto wjeżdżać...

@maruda - juz mi się nie chce po raz kolejny tłumaczyć, pisałem o tym
Kupiłem epuba, bo wrzuciłem na kindla czytacz epubów i czyta bez zarzutu. Na temat zabezpieczeń na stronie empiku informacja jest tak enigmatyczna że właściwie nie wiem jaki czytnik je rozkoduje a jaki nie.
Skoro empik na moje pytanie o powody niemożności odczytania zakupionej książki informuje mnie o tym, że produkty amazonu nie współpracują ze stosowanym przez empik zabezpieczeniami, to z jakiego powodu informacja ta nie jest dostępna przed zakupem?

Tylko tak delikatnie odniosłem się do twojej sugestii że niemożność zwrotu wynika z faktu że plik mógł być już używany, zasady zwrotu towaru kupionego na odległość dopuszczają jego użycie bo przecież zakup na odległość nie tyle uniemożliwia obejrzenie towaru (bo można obejrzeć jego zdjęcia) co zapoznanie się z jego funkcjonowaniem czego nie da się zrobić na odległość.