Oj tak, również jeden z moich ulubionych.

A książka jest jedną z prostszych i... gorszych tej autorki. Zdecydowanie za krótka.

Witam,

Czarnoksiężnik jakby nie było jest początkiem sagi - i to sagi, która początkowo chyba nie była planowana . W tym wypadku, pomijając inne książki Ursuli Le Guin - nastąpił wyjątek od zasady, że kontynuacje są gorsze od pierwszego tomu. Ale bez przesady. Ten pierwszy tom wcale nie jest zły, a jak spojrzeć, że wydany został 40 lat temu, gdy w fantazy było "gorszym braciszkiem" SF, to i tak narobił dużo szumu w fandomie i na rynku. W tym czasie w tej grupie tematem musiało być proste sword and sorcery, albo heroic fantazy. A tu taka niespodzianka, jak Czarnoksiężnik A dalej, tu już @Kellhus ma rację, było co raz lepiej. Nie chce mi się teraz sprawdzać, ale tak sobie myślę, że żadna dama fantastyki nie ma tyle Hugo i Nebul co Le Guin. Za nic ich nie dają, tym bardziej, że jedną z nich przyznaje fandom, a drugą "profesjonaliści" . Jak doliczyć do tego kilka Locusów i innych nagród (chyba brakuje jej tylko Campbella), to kolekcja jest wręcz imponująca - i z tego pewnie z 1/3 za cykl Ziemimorza.
A bez pierwszej części, nie byłoby reszty - a to już byłaby naprawdę duża strata.

Chesuli

Kiedy mnie chodziło o "Dary', gdy mówiłem, że to "jedna z prostszych i gorszych jej książek"

Cały cykl o Gedzie jest fenomenalny i są to książki, które ukształtowały mój gust czytelniczy, że tak powiem.

Właśnie skończyłem "Krzyk czapli" Lian Hearn czwarty tom serii Opowieści rodu Otorich i jak dla mnie był znacznie słabszy od poprzednich trzech. Pierwsze trzy części tworzyły spójną trylogię i mam wrażenie że ta część pisana była jako dogrywka do poprzednich, no ale już zapowiadają część piątą. Teraz zabieram się za "Długi dzień Walhalli" - Frantisek Novotny.

Ja niedawno przeczytałem "Katedre w Barcelonie" Ildefonso Falcone - poprostu rewelacja. Zaliczałem ostre "niewyspania" bo nie mogłem się od niej oderwać. Pózniej przebolałem pozycje Piotra Giedrowicza pt. "Bessa Lala" o narkotyczno literacko nie wiem jakim światku warszafki, książka ciekawiła mnie bo wychowałem się w Warszawie i miejsca w niej opisane nie są mi obce, jedna książka jest ciężka i przeczytanie jej zajeło mi dwa razy dłużej niż "Katedry w Barcelonie", która ma ponad 600 stron a warszafska proza to jedyne 230.
Obecnie jestem na fali , zbliżam się do końca ostatniego tomu przygód Harrego Pottera, mimo tego że nie podoba mi się to co dzieje się wokół jego przygód, (wyczekiwanie pod księgarniami o północy to wg. mnie głupota) książka jest ciekawa i wciągająca. Andrzej Polkowski to znakomity tłumacz.

A ja Dary skończyłem... Nie wiem, dla mnie to słabe było... Teraz, dla odmiany, Cyfrowa twierdza Browna. Takie sobie, z happy endem... Ktoś przede mną oszczędził mi trochę męki i po 16 stronie miałem od razu 23... Dobra, może chociaż coś ciekawego o kryptografii będzie, bo to mnie akurat interesuje.

Kryptografii chcesz to sobie przeczytaj "Cryptonomicon" Stephensona.

Gdybym go tylko dorwał w wydaniu papierowym... Cyfrową mogę czytać w tramwaju, eBooki średnio... Chociaż może powalczę z zegark... znaczy, moją komórką.

Witam,
@Mori NIEEEE! A Twoje oczy? Przecież nic poniżej 8" i 8 stopni szarości i bez podświetlenia nie wolno stosować, bo się oślepnie
Chesuli

Tia, niedługo i tak będę musiał swoje -2.5 wymienić na coś mocniejszego, wiem... No, ale na razie męczę się z papierowym (i rozpadającym się) Brownem i jego Twierdzą. Szkoda, że ten kod ze zmienny tekstem jawnym to kompletna fikcja

Aktualnie kończę Wiedźmina 1#. Czytam drugi dzień i zostało mi ostatnie opowiadanie . Chyba żadna książka mnie tak nie wciągnęła.

Aaaaargh! Niech no znajdę tego (tą?), który polecił mi do czytania Webera! Dałem się zabrać i zabrałem się za czytanie! No i kilkanaście godzin z życia wcięło :/ I to w czasie egzaminów :/ Ale muszę przyznać, że książki ciekawe i wciągające. Nie ma to jak dobre science-fiction

Co kto lubi... ja ostatnio fantasy ( jak zwykle), Glen Cook-Czarna Kompania, nawet nie złe

Witam,

@Obi-One - całego dostępnego Webera w Kilkanaście godzin Jestem pod wrażeniem, nawet zakładając, że jesteś w "transie egzaminacyjnym" .
A jego fantazy jest IMO lepsza od jego hard SF - i to mimo tego, że Przygody Bahzella Bahnaksona napisał ponoć dlatego, że się założył, że potrafi i fantazy .
Ale, jak zrobi z tego 20 tomów (już są 4) to pewnie zmienię zdanie - HH też było dość dobre przez pierwsze 4-5 ksiąg.

Chesuli

Całego? Nie Dopiero 3 tomy Ale podobają mi się A zapewne przeczytałbym więcej, gdybym nie zaczął oglądać serialu "Dexter" (sic! kolejne ~12 godzin wcięło! a dopiero 1 sezon mam za sobą!) Bynajmniej do Webera z przyjemnością wrócę w pierwszej wolnej chwili