Bateria w nowoczesnych czytnikach starcza na naprawdę długo. Niektórzy pewnie po ładowarkę sięgają najwyżej raz w miesiącu. Czy jednak możliwe byłoby nie podłączanie go w ogóle?
Już jakiś czas temu można było znaleźć informację o technologii firmy Wysips, która pozwala na zasilanie urządzeń energią słoneczną za pomocą folii umieszczanych w ekranie. Informacje np. tutaj http://www.chip.pl/news/wydarzenia/nauk ... go-ladowal
Jeśli telefon komórkowy można w ten sposób naładować w 6 godzin, to co dopiero czytnik, któremu bateria wystarcza na zdecydowanie dłużej, a ekran jest większy? Poza tym ładowałby się przede wszystkim podczas czytania - epapierowi przecież nie straszne światło słoneczne, a telefon trzeba zasłaniać albo odwracać, żeby coś na nim zobaczyć i trzeba by go odkładać, żeby się ładował. Czytnika natomiast wypadałoby po prostu używać. Poza tym światło sztuczne też działa.
Wydaje mi się, że liczby są przesadzone, pewnie poczekamy, zanim taka technologia będzie wystarczająca do utrzymania komórki w pełnej gotowości, ale do czytników ebooków pewnie wystarczy. Tylko czy ich producenci się tym zainteresują? Według mnie epapier i ta folia świetnie się uzupełniają. Niestety zdaje się, że przyciemnia ona ekran.

Ciekawa jest też technologia która pozwala uzyskiwać prąd z fal WiFi, sygnału telefonów komórkowych i wszystkich innych sygnałów które właściwie są wszędzie w okół nas. Był chyba też o tym program na programie pokroju Discovery albo na Galileo w TV4, nie pamiętam, w każdym razie jest to możliwe i taka technologia istnieje, wciąż prowadzą badania. Na pewno (według mnie ) w przyszłości zasilanie takich "drobniejszych" urządzeń nie będzie wymagało dostępu do gniazdka, tym lepiej dla ekologii. A ta folia na ekranie też ciekawa rzecz, panel słoneczny .

Ale energia słoneczna pozwalałaby na nieograniczone użytkowanie czytnika nawet na bezludnej wyspie.
Tylko w smartphonach ładuje się pewnie też od samego wyświetlacza, a epapier tak nie zadziała.

Tutaj nasuwają się dwa pytania
Czy i jak bardzo taka folia odbija światło?
Czy i jak bardzo taka folia pogarsza czytelność ekranu eink?

Technologia przyszłości, zobaczymy co z tego wyjdzie.

Energia z WiFi, fal komórkowych i radiowych jest śladowa; sygnał ten ma po prostu zbyt małą moc i jest zbyt rozproszony, aby wyciągnąć z niego sensowne wartości prądowe. Gdyby stanąć obok nadajnika radiowego - to co innego. Podejrzewam jednak, że mało kto ma takowy za oknem.

Folia na ekran z całą pewnością go zaciemni. Musi przecież wyłapać światło, zatrzymać go trochę w sobie, inaczej nie będzie z czego wytworzyć energii. Efekt wiadomy. Ponieważ jednak czytniki zużywają energię duużo wolniej, mogą też być wolniej ładowane - nic nie stoi na przeszkodzie, aby zastosować "słabszą" folię.

Kiedy to zobaczymy? Ano nieprędko. Podstawową przyczyną jest fakt, że dzisiejsze ekrany epapierowe wciąż nie posiadają doskonałego kontrastu ani doskonałej bieli. Producenci wolą chwalić się nowymi, cudownymi ekranami typu Pearl czy inny Mirasol, żaden na razie nie zdecyduje się na pogorszenie widoczności. Poczekać trzeba na ekrany o książkowym kontraście i rozdzielczości rzędu 300dpi, wtedy można zacząć przebąkiwać o foliach ładujących.

A dlaczego nie zastosować tego na tylnej stronie czytnika? Jak nie czytasz to odkładasz i wtedy się ładuje - no i nie pogarsza jakości wyświetlacza .

To jednak mniej wygodne. Musisz odkładać, istnieje ryzyko rozładowania się. A jeśli ładowałoby się przez ekran - czyli w zasadzie ładowanie poprzez używanie (czytanie) - to można czytać non-stop!
Oczywiście musi to wpływać na jakość wyświetlania. Z drugiej strony - czy rzeczywiście najlepiej się czyta, kiedy biel i czerń są idealne? Nie wiem. Dla mnie Pearl jest w pełni satysfakcjonujący. Biel idealna może razić, odwracać uwagę. Więc trochę ulepszyć kontrast, a potem pogorszyć go folią i działa.

Umieszczenie folii na spodzie, po bokach czy na wierzchu obok ekranu czytnika powoduje kolejny problem - łatwo to będzie u...brudzić paluchami. Po prostu nie ma takiego miejsca, którego się nie obmacuje. Wystarczy, że użytkownik postanowi obrócić wyświetlany tekst o 90 stopni.

Dodatkowo nie wiadomo, czy ta folia wytrzyma nacisk palców potrzebny do utrzymania urządzenia w dłoniach. Wątpię, aby to była sama folia, coś w sobie musi mieć.

Poza tym naklejenie tego od d... strony często czyni wynalazek praktycznie bezużytecznym. Włoży to ktoś do otwieranego etui albo położy na stole i co?

Przy poborze prądu tylko do czytania wystarczył by najprawdopodobniej półcentymetrowy pasek wysokiej jakości ogniwa na całej szerokości czytnika u góry. Jeśli nawet by nie wystarczył bo ktoś lubi czytać przy słabym świetle to znacznie przedłużył by czas pracy czytnika. Nawet kiepskie ogniwa 0.5x4cm wystarczają do pracy kalkulatora ze sporym wyświetlaczem który prąd pobiera wielokrotnie mniejszy ale cały czas

Ogniwa fotowoltaniczne, czy też inny odbiornik energii, można umieścić na okładce.

Właśnie sam się kiedyś zastanawiałem, dlaczego w czytnikach nie zastosowano rozwiązania podobnego jak w kalkulatorach.