Na taką informację trafiłem na blogu autora jednej z popularniejszych książek: http://bartekpopiel.pl/2011-01-19/pracu ... na-ebooku/



Jakoś to mało chyba? E-book kosztuje 20zł, książka 30zł, autor dostaje kasę rzędu 5-11%. ZM ma taką politykę, że bardziej opłaca się książki SPRZEDAWAĆ, niż pisać, bo partner dostaje „25% prowizji bezpośredniej +15% prowizji pośredniej” (nie wiem jak to wygląda w praktyce). W każdym razie, tak skromne wynagrodzenie tłumaczy też słaby poziom większości książek, jakie można znaleźć w ZM. Autor trzaska e-booka w parę dni, a potem następnego i następnego…

A może to zwykła dola autora? Rozważałem kiedyś napisanie pewnej książki dla Helionu (w sumie wciąż rozważam bo nikt tego nie zrobił), ale znajomi autorzy mnie uprzedzili, żeby na więcej niż "kieszonkowe" nie liczyć, a to że się wyda książkę ma znaczenie raczej prestiżowe niż finansowe.

Hej, nastały czasy self-publishingu Załaduj edytor tekstu i do dzieła - potem sam ustal cenę i sprzedawaj platform do tego przeznaczonych już kilka masz. A jak nie masz to zawsze możesz stworzyć własną ( z nami ;p)

P.S. Czy rzecz miała dotyczyć web-usability?

Jakbym miał sprzedawać ebooka, to olałbym platformy, zrobiłbym formularz, zintegrował go z systemami płatności i jazda. Jedyna prowizja to 3-4% za płatność, ew. 20% w programie partnerskim. Ten Bartek Popiel tłumaczy się, że wydawnictwo zapewnia marketing, choć tu jest też kalkulacja - czy lepiej samemu sprzedać 200 sztuk, czy przez wydawnictwo 1000...

Gdybym sawm wydawał, wolałbym jednak papier (a najlepiej to dogadać się na dwie formy), bo papier jest jednak wciąż bardziej prestiżowy. a e-booka wydać może dziś każdy.

Marketing... ta... Czy tylko ja nie znoszę tych wspaniałych dzieł markowanych jako "Złote myśli"? Nie wiem, może jestem wyjątkiem jakimś, ale jak widzę tę nazwę to dostaje drgawek normalnie. Podejrzewam, że jakbyś tam akurat wydał swoje dzieło, to dużo byś nie sprzedał (zakładając, że temat jest taki jak zgadywałem) - tam kupują głównie ludzie początkujący w internecie: szukający magicznych sposobów zarobku, nowych metod odchudzania czy porad ogólno-życiowych. Nie wątpię, że się to sprzedaje ale jak już stwierdziłem nie raz i nie dwa: w necie frajerów nie brakuje.

@Kell: to zależy jakie dzieło - Bartek Popiel chwali się, że napisał swoje w ciągu tygodnia, patrząc na fragment darmowy, podobne motywacyjne cudo mógłbym napisać w podobnym czasie, sprzedałbym może mniej, bo nie mam modnego wśród konsumentów takiej treści bloga - no, ale umówmy się, że nie chcę być kojarzony jako człowiek sukcesu, którego sukcesem jest napisanie poradnika.

Mam dylemat, czy nie podpiąć PP ZM do bloga o Kindle, bo jest wielką ich zaletą, że PDF-y sprzedają bez zabezpieczeń i da się je czytać na dowolnym czytniku. Ale właśnie czuję, że jednak użytkownicy e-readerów, a odbiorcy książek ZM to jednak trochę inne grupy.

(swoją drogą, pozdrawiam pracownika firmy Helion, który czytał ten wątek wczoraj przed 14:00

Ja boję się trochę skutków tego self-publishingu. Mamy już przecież podobne i faktycznie działające platformy dla muzyki, filmów i innej twórczości, a ich wspólnym problemem jest kompletny brak filtrowania śmieci od treści posiadających jakąś minimalną chociaż wartość. Wydawnictwo zanim się zabierze do publikacji zadaje sobie podstawowe pytanie - czy jest to opłacalne, w związku z czym przynajmniej część grafomańskich wypocin odpada na wstępie, chociaż przyznaję, że jak widzę zawartość półek w księgarniach to mam wrażenie, że jest to część coraz mniejsza. Niestety spadek cen druku niskonakładowego ma swoje negatywne konsekwencje, podobnie pewnie będzie z ebookami, zwłaszcza w powiązaniu z self-publish. Masa książek, których nawet autorzy nie przeczytają przed publikacją.

http://en.wikipedia.org/wiki/Sturgeon%27s_Law

W bardzo swobodnym potocznym przekładzie

RobertP - boski cytat

A co do sedna: ile to razy słyszy się, że jakiś autor, który zdobył wielką popularność nie był wydawany przez x lat ponieważ wydawcy cały czas go odrzucali? Niech sami ludzie zdecydują co jest dobre. Oczywiście nie mam złudzeń, że obejdzie się tu bez "chłitów małketingowych" ale i tak lepsze to niż odgórne widzimisię redaktora pamiętającego młodość Gierka.

Zgadzam się. A ci co wolą widzimisię redaktora nadal mają normalne księgarnie

Nie wiem czy podany procent nie jest wartością przesadnie optymistyczną (albo jest to wartość zmienna w czasie), ale miło mi, że ktoś się zgadza z moją opinią.
W każdym razie mam ostatnio problem ze znalezieniem czegoś co nie jest bestselerem na miarę "Fenszuji dla opornych", "Obudź w sobie olbrzyma", czy "Kosmicznych nimfomanek z Wenus", ani hermetyczną "sztuką" której twórca jest dumny z tego, że nikt go nie zrozumiał. Jak tak dalej pójdzie, to na znalezienie czegoś wartego przeczytania będziemy poświęcać więcej czasu niż na czytanie.

Tutaj bardzo znany przykład.

wydając książkę w Amazonie dostajesz 30 lub 70 % ceny
sam proces sprzedaży jest naprawdę prosty
no ale Amazon nie ma projektów marketingowych takich jak złote myśli ..

ZM heheheehehe.... same poradniki i to jakie

http://allegro.pl/sklep/521695_aleksand ... -od-autora

Jak myślicie, czy to znaczy, że te ebooki pojawią się wkrótce w Amazonie?

Swoją drogą nie podejrzewałem, że "SEKSUALNY KLUCZ DO KOBIECYCH EMOCJI", "WITAMINY, MINERAŁY I SUPLEMENTY", "Fiat 126p.Sportowe modyfikacje i tuning" i "SKUTECZNY WNIOSEK, CZYLI JAK WYDOIĆ UNIJNĄ KROWĘ" są pisane przez jedną i tą samą osobę

Wybaczcie, ale rozwaliła mnie jego aukcja z Kindle 3 i tekstem, by nie dać się oszukać - z wysyłką za 514 zł. Ale za to oferuje szybką wysyłkę i daje rok gwarancji!