Zapraszamy do komentowania naszego nowego artykułu - Masowe zwroty, czyli dlaczego eBooki się opłacają.

Zwroty, koszty druku, oprawy, składu, egzemplarzy do recenzji, pakowania, wysyłki i magazynowania.

Ale ebooki są gorsze, bo nie można z nich zrobić makulatury

Ale ja tylko do tych obecnych/przyszłych problemów z masowymi zwrotami się odwoływałem, Magnesie Ale słuszna uwaga - odpada trochę więcej rzeczy, choć dochodzi kolejne pole eksploatacji, na które trzeba majątkowe prawa autorskie wykupić, niestety.

Natomiast koszt magazynowania nie odpada całkowicie - trzeba, jeśli wydawca chce to mieć u siebie, kupić jakiś komputer z dyskiem twardym i najlepiej robić backupy w miarę regularnie albo skorzystać z jakichś opcji sieciowych (np. Amazon S3, który pewnie kosztuje koło 150-200 zł/rok (w zależności od zużycia, liczone tak pi razy oko dla 10 GB danych)).

Hmm, jeśli tak będzie, to warto w połowie przyszłego roku zaglądać do składów tanich książek, bo ich oferta powinna się zdecydowanie wzbogacić, mimo tego co piszą, że są "przepełnione".

Komputer wydawca i tak już ma. Elektroniczną wersję i tak trzyma - z czegoś robi druki i dodruki. Ebooki zajmują mało, więc ich backup i dystrybucja kosztują grosze.
Jeśli chcesz się gdzieś dodatkowych kosztów doszukać, to może oprogramowanie - ale najczęściej kombajny do składu tekstu przy okazji robią ebooki - oraz licencje na systemy DRM (ale to już koszty sztucznie tworzone) oraz licencje na wersję elektroniczną (to też moim zdaniem koszt sztucznie tworzony - można go też w porównaniu pominąć, bo za papierową książkę też musi coś takiego zapłacić).

Tak, robi to - ale najpewniej w nieodpowiedni sposób. ePUBy zajmują mało, to fakt, ale PDFy zajmują już trochę. Pomnożone razy ilość pozycji - daje liczby zapewne przekładające się na 150-200 zł/rok w Amazon S3. To śmiesznie mały koszt (1000 pobrań eBooka to 140€ dla Adobe za DRM), ale istnieje.


Skład jest chyba teraz często-gęsto outsource'owany, więc kosztów licencji nie trzeba doliczać. Tak samo outsource'owana jest konwersja PDF -> ePUB (czasem robią ją księgarnie, czasem firmy trzecie).


Koszt tego na 99.9% ponosi księgarnia, nie wydawca. I tylko 0.14€ leci do Adobe za każdego kupionego eBooka...


No tak, ale należy licencję na wersję elektroniczną wykupić osobno od tej na papier - więc choć to nieco płacenie drugi raz za to samo, to nie wolno o tym zapominać.

Może jestem po prostu głupi, ale nie zrozumiałem... O co chodzi z tymi zwrotami? Zwrot do kogo - z księgarni do wydawnictwa? Rozumiem, że chodzi o podwyżkę VAT, ale dlaczego robione mają być jakieś zwroty? Zły nadruk (inna stawka VAT) na okładce?

Zmienia się stawka VAT, więc teoretycznie chyba muszą drugi raz towar przyjąć (bo tamten, który sprzedawali, miał 0% VAT, a w maju już nie będzie tak dobrze), co jest świetnym powodem, by odesłać niechodliwe pozycje (których jest najwyraźniej sporo).

I tak, zwrot z księgarni do wydawnictw.