Zapraszamy do komentowania nowego wpisu na naszym blogu: Systemy DRM - przegląd.

Cieszę się, że wreszcie będę mógł coś kupić w Nexto.

Moje stanowisko w sprawie kradziezy znacie.

Jednoczesnie wkurza mnie , ze pliki elektroniczne nie sa moja wlasnoscia. Kiedys zastanawialem sie nad tym i wyszlo mi, ze najlepszym rozwiazaniem jest na dzien dzisiejszy zmuszenie poprzez rzad wydawcow do obowiazkowego i obligarotyjnego wydania certyfikatu zakupu elektronicznego/niematerialnego produktu oraz konwersji.

Dzis gdy kupuje muzyke np. w iTunes nie moge jej odsprzedać. Ba oddac za darmo rodzinie. (Choc moge zrobic sobie kopie na CD ) Podobny problem mamy z danymi analogowymi. Mam film na kasecie i choc mam prawa z tym zwiazane nie moge taniej kupic filmu na dvd.

Skoro wazne sa prawa autorskie i wartosc intelektualna (cokolwiek to znaczy) to powinienem miec mozliwosc konwersji swoich danych. Widze to tak:

* Jest jakis urząd lub sklep przyjmuje ode mnie stara wersje danych. Moze byc jak z banknotami. Przynosze banknot z numerami dostaje nowy. Tak samo tu przynosze ksiazke analogową moge dostac certyfikat/link do ksiazki elektronicznej. Przynosze film na kasecie dostaje na Blue-ray itd. Oczywiscie doplacam za roznice, ale roznica musi byc uzasadniona. Jesli lepsza jakosc to o ile lepsza, jesli tylko konwersja to pewnie nie bylo by to zbyt wiele bo wazniejsze i cenniejsze sa te prawa do wlasnosci utworu.

* majac certyfikat moge go sprzedac, moge go podpisać swoim kluczem (będzie on zapisany na moim koncie), moge go ofiarować komus innemu.

Zobaczcie, ze tak funkcjonuje paypal czy inne przekazywanie pieniedzy. To czesto e-mail z zaszyfrowanym opisem. Można ten e-mail przeslac, podarowac itp. Bazanie musi byc globalna, mozna wyobrazić sobie nawet system rozproszony. Oczywiscie konwersja moze kosztować a nawet moze byc tak że sprzedaz czy ofiarowanie moze kosztowac. Ale to sa juz szczegoly techniczne. Wazne jest, ze na dzien dzisiejszy moglby to zrobic tylko rzad (w sensie zmusic wydawców), a jak rzad to pewnie by to zrobil źle. Lub może to zrobic ktos niezależny od branży jak Apple,M$ czy Fundacja Open Source i mogą to zrobić. Kto wie udalo sie zrobic OpenID to moze i to sie uda, ale szanse nikłe.

Witam,

@komiks - hmm, a propos tej konwersji filmów z VHS np do DVD i Twoich oczekiwań, to dlaczego nie oczekujesz, że po zakupie paperbacka, gdy wyjdzie hardcover, to nie możesz również tego w ten sposób "upgrade'ować" Przecie cenę już zapłaciłeś
A co do wolności obrotu, to już było to kiedyś wspomniane, że prawo wskazuje, że co do zasady jak coś nabyłeś (z premedytacją nie piszę "kupiłeś"), to możesz to zbyć - czy to odpłatnie czy to pod tytułem darmym - o ile PRZEPISY SZCZEGÓLNE tego nie zabraniają. A tyk przypadkach niestety zabraniają - i IMO jest to prawidłowe, bo w ten sposób chroniony jest słuszny interes innych uczestników obrotu. Być może z czasem zostaną wypracowane nowe modele, czy też sposoby zabezpieczenia tego interesu, tak że będziesz mógł te dobra zbywać. Ale na to trzeba czasu. Zawsze jest tak, że prawo podąża za życiem, a nie odwrotnie. A na wypracowanie podstawowych zasad obrotu nasza cywilizacja miała kilka tysięcy lat. Obrót filmami na nośnika mobilnych czy w postaci danych strumieniowych, mp3-mi, ebookami, oprogramowaniem itp odbywa się raptem lat kilkadziesiąt. Na powstanie odpowiednio sensownych zasad obrotu potrzeba czasu - ot i tyle. A może aż tyle, bo może się za dziesięć lat okazać, że dostępne są całkiem inne media, sposobu transferu i co tam jeszcze - i cały ten problem, który dzisiaj roztrząsamy okaże się sprawą już przebrzmiałą - tak jak np. sprzedaż filmów na taśmach celuloidowych - tak tak, były kraje, w których taki rynek był i podejmowano próby jego regulacji.

@chesulis naucz sie czytac. Napisalem wyraznie o doplacie za zmiane informacji. Jesli jest wiecej informacji to odpowiednio placisz wiecej, ale odpowiednio. nie dowolnie duzo. jesli zwieksza sie o iles to mozesz to zwiekszyc tylko o tyle procent ile jest wiecej informacji. Doczytaj.

Drugi argument jest conajmniej niestosowny. Bo nie krytykujesz tylko stwierdzasz, ze sie nie da bo za malo czasu minelo

Ja swoj poglad wyrazilem i tyle. Napisz swoj poglad na drm, albo pisz w innym watku.

Hmmm, ktoś śle czyta?
Wydaje mi się , że napisałem:

Czy moje stwierdzenie "W TEN SPOSÓB" nie odnosi się właśnie do Twojej deklaracji, że za zmianę gotowy jesteś dopłacić. Oczywiste jest, że że w związku z tym za zmianę paberbacka na hardcover też trzeba by dopłacić. Chociaż..., traktując Twoje słowa wprost, to nie wiem, czy dopłata jest należna bo... informacja tak naprawdę jest ta sama, zmienił się tylko shell
To raz.

Dwa: tak dokładnie to stwierdzam, że na wypracowanie systemu regulacji prawnych, adekwatnych do takich, na które się powołujesz, potrzeba czasu. Cudów nie ma. Tylko, nie bardzo rozumiem, dlaczego miałbym cokolwiek krytykować?

Po trzecie: mój stosunek do DRM jest zawarty w poście - przecież wyraźnie napisałem, że uznaje go za zło konieczne dla ochrony słusznego interesu podmiotu, który wprowadza do obrotu ebooki. Jeżeli okaże się, że jest to niepotrzebne, to DRM zniknie - takie są prawidła rynku. I nie jest tu istotne to, czy powstanie nowy (czytaj: inny system zabezpieczeń), czy inny sposób dystrybucji. Jeżeli KTOŚ będzie potrafił robić biznes wydając ebooki BEZ DRM, to DRM zniknie, bo tylko podwyższa koszty, czyli zmniejsza zysk. A wydawcy pracują po to, by zarabiać, a nie po to by do interesu dokładać. Jak "profity" będą kokosowe, to zaraz znajdą się i inni, którzy będą chcieli się do tego tortu dopchać. Na bieżąco masz przykład z czytnikami - sprzedawały się po 400 USD, to zobacz ile firm weszło w ten segment. I co... zaczynają się sprzedawać po 140? I też są chętni, by je w tej cenie produkować i sprzedawać? I to nie tylko Kindla czy Nooka, które w założeniach mają również zarabiać na ebookach, ale również i tacy, którzy nie sprzedają bezpośrednio "swojego" contentu.
Z ebookami będzie podobnie.
Zresztą w kwestii "łagodzenia" restrykcji DRM-u są przecież już pierwsze jaskółki - choćby funkcja Lend me w Nooku, prawda?

Tu się zgadzamy. Za zmiane shell-a potrzebna jest oplata. Forma ma znaczenie. To, ze dla nas rozdzielczosc analogowa ma np. nieskonczenie wiele kolorow, albo litery w czcionkach maja nieskonczenie wiele informacji w porownaniu z zawsze takim samym fontem nie jest argumentem. Po prostu trzeba zaplacic za konwersje i juz. Ile to bedzie? A to jest problem. Jak napisalem musi byc to jakos okreslone. np. 10% albo jakas kwota. Czyli DVD ze znaczkiem kosztuje 50zł to koszta konwersji na inne dvd nie powinny przekraczac kosztow nosnika. Na BlueRay 3D np. 121% bo 3d i rozdzielczosc jakas tam jest.

i tyle

Co do DRM to sam sie nie wypowiadałem. Ten system, ktory zaproponowalem moze istniec w dowolnym modelu nawet hybrydowym. Dlatego nie odpowiem. Zgadzam sie, ze ludzie nie lubia DRM, ale chyba nie ze wzgledu na to, ze czegos tam nie lubia, ale dlatego wlasnie, ze nie moga postepowac z zakupionymi legalnie produktami tak jak z innymi.

Osobiscie uwazam, ze jakas forma DRM czy znakow wodnych bedzie istniec zawsze. Pytanie czy jestesmy wstanie jako ludzkosc wdrozyc inny sposob , ktory by sprawil, ze uzywanie elektronicznych danych nie byl taki uciążliwy. Są inne sposoby. np. baze danych wlascicieli mozna rozproszyc jak dane z wyborow w automatach do glosowania. kazdy moze sprawdzic, ale podrobic bedzie mozna majac tylko mozliwosc zmienienia glosow w wiekszej ilosci niz glosow o ktore nam chodzi. Ostatnio temat modny. Tak, ze ten system, ktory ja proponuje nie jest jedyny i moze nawet nie jest najlepszy.

Nowy ineptpdf 8.4.2: http://pastebin.com/NysCyBd3

Windows vista: "ineptpdf 8.4.2" ta wersja jakoś nie pracuje z kolei wersja 7.4 pracuje bez problemu

Co konkretnie się dzieje? Błędy można zgłaszać na blogu twórcy: http://tetrachroma.wordpress.com/2010/0 ... rocessing/

Update z 7.4 do wyższych jest o tyle istotny, że wprowadza usuwanie FileOpena.

Jak klikam na „Decrypt” nic się nie dzieje

No, więc napisałem do nich jak radziłeś występuje tam, jako (semp i semo) okazuje się, że problem jest ze znakami unicode, czyli naszymi Polskimi znakami również. Tak, więc jeżeli chcemy czyścić PDF z Polskimi znakami to wersja 7.4

A mógłbyś mi wyjaśnić, jakie ma znaczenie usunięcie FileOpena?

Na przykładzie, jeśli mogę. Zarejestruj się, o ile nie masz konta jeszcze, na Nexto i "kup" jakąś bezpłatną pozycję (mają jakieś stare gazety i tego typu rzeczy). Generalnie "zakup" polega na przeklikaniu się przez wszystkie pola, nie musisz podawać numeru konta/karty ani nic. Następnie na maila dostaniesz link do PDFa. Będzie on zabezpieczony właśnie FileOpenem. Do otwarcia będzie potrzebował wtyczki FileOpen do Acrobata (lub Acrobat Readera) i w innych programach tego pliku nie otworzysz, nie mówiąc już w ogóle o eCzytnikach. ineptpdf w wersjach wyższych od 7.4 usuwa to zabezpieczenie. Jeśli Twój plik jest zabezpieczony tylko ADEPTem to spokojnie wystarczy Ci 7.4 (ostatnia wersja przed wprowadzeniem łamania FileOpena przez innego autora). W innym przypadku musisz walczyć z 8+.

ineptpdf już w wersji 8.4.5: http://pastebin.com/ka1Qgk74

No i fileOpen nie zawsze dziala na Linuxie. Kiedys chyba byl moment, ze dzialalo ale chyba teraz przestalo. Juz dawno nie uzywalem tej technologii wiec nie wiem. Sam uzywam tylko linuxa i mac os x