Zapraszamy do komentowania nowego artykułu na naszym blogu: Kolejne wydawnictwa w Nexto.

Nie problem jest w wydawnictwach, ale w ilosci. Dla bajeru poszedlem do empiku (a co chwalili sie ja to ekejtroniczne ksiazki niedlugo i w ogóle) i co? Nikt nic nie wiedział

Jesli conajmniej 70% nowosci nie bedzie w wersji elektronicznej na starcie nie ma co liczyc na przelamanie bariery. Na razie jestesmy na samym poczatku drogi i ... nie wydaje mi sie by to mialo sens promowanie.

Jak pisalem najlepiej jednak skupic sie na gazetach i specjalistycznych rzeczach, katalogi, spisy i publikacje stale.

Kadra w EMPiKu, o czym można poczytać z różnych źródeł, podlega częstej rotacji. Ponieważ eBooków raczej na półce nikt wykładał nie będzie (choć niby z grami czy innymi programami tak robią) to zwykli pracownicy mogą nie wiedzieć o tym, że EMPiK przejął kontrolę nad Virtualo (czy też, by być dokładnym, zawarto umowę joint ventrue, a EMPiK ma w niej 51% udziałów). Można oczywiście robić egzaminy pracownikom tej sieci i dowodzić, że nic nie wiedzą o jakimś szczególe związanym z firmą (który ich nie dotyczy), ale co to ma na celu?

Gdybyś śledził uważnie informacje, wiedziałbyś, że start eKsiążek w sklepie internetowym EMPiKu jest planowany na wakacje tego roku.


Dziwne. Na Zachodzie chyba jednak nie mają 70% nowości od razu w formie elektronicznej, a jednak biznes się kręci i zarabiają. To jak to jest - u nich nie trzeba 70% i działa, u nas musi być 70%? Ponoć nie od razu Rzym zbudowano.


O ile przy gazetach jest to zrozumiałe (i dlatego też oni już sprzedają gazety od dłuższego czasu!), tak nie widzę, jak specjalistyczne rzeczy miałyby rozruszać rynek masowy, gdzie króluje beletrystyka i nic innego (nie mówiąc już o tym, że częstokroć katalogi i inne tego typu wydawnictwa wymagają koloru i wysokiej jakości druku, czego w chwili obecnej nie uzyskamy na eCzytnikach).

Ale masz jakies cyferki na poparcie tezy?
Wydaje mi sie, ze po za zagorzalymi poszczegolnymi autorami nie ma wydawnictw, ktore by nie byly dostepne na eczytniki. Wydaje mi sie, ze spokojnie nowosci jest okolo 60-70%. Oczywiscie nie mowie o wszystkich, ale o ksiazkach ktore lerza na polce w ksiegarni i sa kupowane w duzych iloscach.


O ile przy gazetach jest to zrozumiałe (i dlatego też oni już sprzedają gazety od dłuższego czasu!), tak nie widzę, jak specjalistyczne rzeczy miałyby rozruszać rynek masowy, gdzie króluje beletrystyka i nic innego (nie mówiąc już o tym, że częstokroć katalogi i inne tego typu wydawnictwa wymagają koloru i wysokiej jakości druku, czego w chwili obecnej nie uzyskamy na eCzytnikach).[/quote]

Moj przyklad dotyczyl wartosci dodanej. Jesli masz katalog podzespolow elektronicznych czy czesci zamiennych juz dzis nie ma ich w wersji papierowej choc jeszcze 10-7 lat temu byly. Taniej jest wydac plytke czy zrobic internetem. Latwiej i szybciej znaleźć. I tak lasnie mowie. Katalogow aukcji, katalogow czesci czy ofert jest od groma. Ja rozumiem, ze niektorzy czytaja tylko "fakt" i "Pani domu", ale nie oceniaj wszystkich po sobie.

Ksiazka elektroniczna MUSI miec wartosc dodana inaczej pozostanie niszowa.

Juz dzis mozesz kupic ksiazke na plazy, zabrac kilkadziesiat ksiazek w kieszen a nie walizce to jest wartosc sama w sobie. Oczywiscie sa jeszcze punkty lansu dla dzieciakow.
Szybciej znajdziesz haslo w slowniku/leksykonie elektronicznym niz zwyklym, szczegolnie jak slownik mialby miec dzwiek, opisy, grafike i rózne warianty i historie. I dlatego pisalem o tym.

"Nie ma wydawnictw" to nie to samo, co "są nowości", a o tych pisałeś, nieprawdaż? Nie chce mi się powtarzać już tych samych informacji, o których pisałem dawno temu. HarperCollins, Simon and Schuster, Hatchette - wystarczy? Do tego celowe zaniżanie cen hardcoverów, by eBooki były droższe (jak przykład z nowym dziełem Meyer). A jednak Kindle się sprzedaje, nook się sprzedaje, iPad się sprzedaje... Czemu?