Wakacje, ostatnio słońce, przyjemnie ciepło, czas na spędzanie popołudni po ciężkiej pracy w ogrodzie, wśród szumiących drzew, z dobrą książką...
Ech, nutka romantyzmu...
Ostatnio trafiłem na książkę Mieszko Zagańczyka "Czarna Ikona". Jeszcze nie zacząłem czytać, kończę aktualnie po raz kolejny ostatni wydany tom sagi o Twardokęsku. Przeglądając forum, nie natrafiłem na opinię o tej książce.
Proszę znających tą książkę o opinię, czy warto po nią sięgnąć? Zaznaczę, że nie lubię historii cukierkowych, raczej w stylu przywołanej Brzezińskiej, czy też G. Martina.

Cukierkowe to z pewnością nie jest. To raczej mieszanina, fantasy, przygody i horroru. Mówię o pierwszym tomie, bo na drugi długo czekałem, a teraz jak mam, to nie mogę się zebrać do przeczytania, zawsze co s innego wyskakuje. Bardziej porównałbym to do Martina, ale ( nie uwłaczając autorowi), nie jest to oczywiście ten sam poziom. Natomiast z pewnością polecam też inną książkę Zagańczyka - " Allach 2.0" - coś w rodzaju polskiego "Neuromancera" Gibsona. W skrócie komputery i SI, Chińczycy i muzułmanie w zdobytej Europie. Czyta się dobrze.

Ja również mogę polecić Allach 2.0 jak na polską s-f to naprawdę ciekawa pozycja chociaż jak zwykle można by się przyczepić do zakończenia ale to tylko kwestia gustu . Sam z chęcią zapoznam się z innymi daniami tegoż autora.