|
|
Teraz jest 23 gru 2024 12:02:12
|
2x Dowcipy po ktorych sie popłakałem ze smiechu :)
Autor |
Wiadomość |
Użytkownik
Dołączył(a): 17 lip 2007 22:08:44 Posty: 67 Lokalizacja: KÂłomnice - ÂŚlÂąsk
|
Jasiu sie pyta taty:
• Tato co to oznacza w teorii i w praktyce?
• Jasiu zaraz wyt3umacze Ci to. Spytaj sie mamy czy da3aby murzynowi za 2000$.
Jasiu podchodzi do mamy i pyta sie:
• Mamo da3abys murzynowi za 2000$?
• No wiesz synku. Meble by sie przyda3y, a pensja ma3a. Da3abym ten jeden raz.
Jasiu idzie do taty mówi, ?e mama by da3a.
• Jasiu teraz idz do siostry i spytaj sie o to samo.
Jasiu podchodzi do siostry i pyta sie.
• Siostra da3abys murzynowi za 2000$?
• Pewnie ?e tak. Mia3abym na kosmetyki, imprezy i ciuchy.
Jasiu idze do taty i mówi, ?e siostra da3aby.
• Teraz Jasiu idz do dziadka i spytaj sie o to samo.
Jasio idzie i pyta sie.
• Dziadku da3bys murzynowi za 2000$?
• Da3bym, bo wiesz emerytura ma3a, a na staro¶a co¶ bym sobie kupi3.
Jasio poszed3 i powiedzia3, ?e dziadek by da3.
Tata mówi:
• Widzisz synku w teorii mamy 6000$ w kieszeni.
A w praktyce dwie kurwy i peda3a w rodzinie.
Dwóch zawianych go¶ci chcia3o napia sie drinka, ale mieli ze sob± tylko kilka z3otych. W koncu jeden z nich proponuje:
• Z3ó?my sie i kupmy sobie hot doga.
• Hot doga? Ja chce drinka!
• Zrobimy tak: kupimy hot doga, wyjmiemy z niego parówke i przymocuje j± sobie do rozporka. Pójdziemy do baru, zamówimy drinki, wypijemy. Kiedy przyjdzie do p3acenia, ty uklekniesz i zaczniesz ssaa parówke, tak jakby¶ robi3 mi laske. Barman nas wyrzuci i nie bedziemy musieli p3acia. I tak zrobili. Zamówili dwie whisky, wypili, odegrali scenke i barman ich wyrzuci3. Odstawili ten numer w 19 barach.
• Wiesz co? - mówi w koncu drugi facet. - Zamienmy sie rolami, bo mnie ju? kolana bol±...
• My¶lisz, ?e jeste¶ w gorszej sytuacji ode mnie? Stary, ja zgubi3em parówke w trzecim barze...
Ja1 0:27:03
Na zajecia do szkoly przychodzi Śnieżynka
Witaj Śnieżynko, popatrz, to są już duże dzieci, wiedzą co jest bajką a co nie, zdradź im prosze nieco sekretów dotyczących Świetego Mikołaja. Kto pierwszy zada pytanie? Stasiu, może ty?
- Jak Mikołaj wchodzi?
Śnieżynka zarumieni3a sie
- Noo... mocno, gwałtownie, brutalnie nawet...
Ja1 (7-10-2007 0:29)
Poszed3 go¶a na disco. Wpada, rozgl±da sie - przy stoliku siedzi ca3kiem fajna dziewczyna. Pyta, czy sie mo?e przysi±¶a.
• Oczywi¶cie, ale jest taka sprawa... jestem inwalidk±, na wózku, rozumiesz...
Ch3opak patrzy - rzeczywi¶cie. Ale nic, mówi, ?e mu to nie przeszkadza. Tak siedz±, rozmawiaj±, popijaj± drinki. W pewnym momencie go¶a mówi:
• S3uchaj, mo?e zatanczymy?
• Jak to, przecie? ja na wózku, nie moge...
• Nie szkodzi, jako¶ to bedzie!
I faktycznie, wyjecha3 z tym wózkiem na ¶rodek, tancz±, kó3ka sie z piskiem krec± na parkiecie. Po tancu zmeczeni wyszli na ¶wie?e powietrze. Tam romantycznie, ksie?yc, gwiazdy, gadka•szmatka, ch3opak zaczyna sie ostro do niej dobieraa. Dziewczyna sie nieco opiera:
• Ja nie moge, zobacz sam, parali?, wózek...
• Spoko spoko. Przewiesze cie przez plot, poradzimy sobie.
I tak w3a¶nie zrobi3. Przewiesi3 ja przez plot, zer?n±3, ubra3, posadzi3 z powrotem na wózek i wjechali do ¶rodka. Tam dziewczyna w p3acz. Go¶a zaniepokojony pyta:
• Co jest? Co ci sie dzieje?
• Bo... to... pierwszy raz... - mówi przez 3zy dziewczyna.
• Co ty mówisz, przecie? czu3em, ?e nie pierwszy raz!
• Pierwszy raz kto¶ mnie potem z p3otu zdj±3.
------------------ Dodano: Nie Paź 14, 2007 1:52 am ------------------
Bitwa po Grunwaldem 14 lipca 1410 roku. Wstaje świt. W lesie budzi sie polski obóz. Poranny posiłek, modlitwa. Jagiełło staje przed namiotem powiadomiony o przybyciu posłów krzyżackich.
- Panie, Wielki Mistrz, Ulrih von Jungingen, proponuje, by zamiast toczyć tu krwawą bitwę i stracić kwiat rycerstwa, wyznaczyć jednego z każdej ze stron. Niech oni stoczą pojedynek, a który z nich zwycieży, tego strona uznana zostanie za zwycięska w całej bitwie.
Po chwili namysłu Jagiełło sie zgodził. Posłowie odjechali, a Jagiełło podążył do namiotów rycerzy.
- Słuchaj Zawisza, zamiast bitwy będzie pojedynek - podejmujesz się tego
- No wiesz Władek, pojutrze tak-mówi Zawisza-. No może jutro... Ale dziś nie dam rady.Rozumiesz, piłem wczoraj z wojskiem przy ognisku. Po prostu nie dam rady...
Król udał sie wiec do kolejnego rycerza:
- Powala, pójdziesz walczyć w pojedynku o wygrana bitwę?
- Wybacz królu nie dam rady piłem wczoraj przy ognisku z Zawiszą
Udał sie wiec Jagiełło do kolejnego namiotu:
- Zbyszko, pójdziesz walczyć o wygrana bitwę?
- Królu zloty, nie dam rady , piłem wczoraj ....
- Tak, tak, wiem z Zawiszą , zwołaj wojska, niech sie ustawia w szeregu pod lasem !!!!
Stanęło wiec polskie wojsko pod lasem, naprzeciw król.
- Słuchajcie, będzie pojedynek o wygraną bitwę. Czy ktoś z was wczoraj nie pił z Zawiszą i może podjąć walkę?
Siedzą rycerze w kulbakach, każdy łypie na drugiego, głowy pospuszczali.Nikt się nie zgłasza ... Nagle słychać:
- Ja wczoraj nie piłem !!! Ja pójdę !!!
Rozglądają sie i widza - stary dziad z broda do pasa, ubrany w jakiś taki jutowy worek, łachmany.
- Rany Boskie, nie ma nikogo innego ???? - krzyknął Jagiełło
No i nikogo innego nie było.
Dali więc dziadkowi długi dwuręczny miecz.Idzie dziadek przez pole, miecza nie dał rady dźwignąć więc ciągnie go za sobą .... Patrzą Polacy, a z przeciwnej strony wyjeżdża na koniu wielkim jak stodoła zakuty cały w lśniącą zbroję wielki jak dąb Krzyżak i rusza z kopyta na dziadka. Jagiełło chwyta się za głowę i jęczy, a Polacy wrzeszczą:
-Dziaaaadkuuuu !!! W nooooogiiiiii !!! W noooooogggiiiiii !!!
Krzyżak dopadł dziadka, podniósł sie tuman kurzu. Nic nie widać tylko jakieś takie jęki słychać. Po chwili wiatr oczyścił pole z pyłu. Patrzą Polacy, a tam koń bez nóg, Krzyżak bez nóg, a dziadek stoi i trzęsącą się ręką trzyma miecz na gardle. I mówi:
- Masz szczęście , że koledzy krzyczeli "w nogi", bo bym ci łeb upierdolił!!!
------------------ Dodano: Nie Paź 14, 2007 1:53 am ------------------
Stały sobie w parku dwa posągi: naga kobieta i nagi mężczyzna. Ustawiono je tak, że patrzyły na siebie wzrokiem, w którym można było odczytaćnutę pożądania. I stały tak lata i dziesięciolecia całe, i w upał i w słotę, pod deszczem i w słońcu, pod opadającymi jesiennymi liśćmi i wśród wiosennych tulipanów. Aż tu pewnego dnia zjawił się w parku dobry anioł. Spojrzał na posągi i odezwał się w te słowa:
- Za to, że tak dzielnie przez całe lata w tym parku stoicie, ożywię was na pół godziny, i będziecie mogli zejść z cokołu i zrobić, co tylko zapragniecie.
Cud się dokonał. Posągi zeszły z cokołu, chwyciły się za ręce i czym prędzej pobiegły w pobliskie krzaki, z których wkrótce zaczęły dobiegać pomruki i okrzyki rozkoszy.Wreszcie z krzaków ponownie wynurzyła się para posągów:
- Ach, jak cudownie było - rzekła kobieta.
- Tak, doprawdy to wspaniałe - rzekł mężczyzna.
Obserwujący ich z uśmiechem anioł zauważył:
- Słuchajcie, minęło dopiero piętnaście minut, macie do dyspozycji jeszcze drugie tyle!
- To co, wracamy w krzaki? - zapytał mężczyzna.
- Tak, tak, musimy koniecznie to powtórzyć! - odparła kobieta.
- No dobrze, ale tym razem to ty trzymasz gołębia a ja mu będę srać na głowę!
------------------ Dodano: Nie Paź 14, 2007 1:54 am ------------------
1.Szef nie śpi szef odpoczywa.
2.Szef nie je szef regeneruje siły.
3.Szef nie pije szef degustuje.
4.Szef nie flirtuje szef szkoli personel.
5.Kto przychodzi do szefa ze swoimi przekonaniami wychodzi z
przekonaniami szefa.
6.Kto ma przekonania szefa robi karierę.
7.Szanuj szefa swego możesz mieć gorszego.
8.Szef nie wrzeszczy szef dobitnie wyraża swoje poglądy.
9.Szef nie drapie się w głowę szef rozważa decyzję.
10.Szef nie zapomina szef nie zaśmieca pamięci zbędnymi
informacjami.
11.Szef nie myli się szef podejmuje ryzyko.
12.Szef nie krzywi się szef uśmiecha się bez entuzjazmu.
13.Szef nie jest tchórzem szef postępuje roztropnie.
14.Szef nie jest nieukiem szef przedkłada twórczą praktykę nad
bezpłodną teorię.
15.Szef nie bierze łapówek szef przyjmuje dowody wdzięczności.
16.Szef nie lubi plotek szef uważnie wysłuchuje opinii pracowników.
17.Szef nie ględzi szef dzieli się swoimi refleksjami.
18.Szef nie kłamie szef jest dyplomatą.
19.Szef nie powoduje wypadków drogowych szef ma kierowcę.
20.Szef nie jest uparty szef jest konsekwentny.
21.Szef nie znosi wazeliniarzy szef premiuje pracowników lojalnych.
22.Szef nie toleruje sitw szef szanuje zgrane zespoły.
23.Szef nie zdradza swojej żony szef wyjeżdża w delegacje.
24.Szef się nie spóźnia szefa zatrzymują ważne sprawy.
25.Jeśli chcesz żyć i pracować w spokoju nie wyprzedzaj szefa w
rozwoju.
|
14 paź 2007 2:54:02 |
|
|
Konto usuniete
|
Spotyka się dwóch nowych Ruskich:
- położyłem nowe kafelki w łazience, coolerskie, już z gwoździkami, tylko wbić w ścianę.
- no co ty?!
- serio! Tylko strasznie małe, nameczyłem się zanim całą łazienkę wyłożyłem...
- może Ci podróbkę jakąś wcisnęli?
- nie, firmowa. na każdej jest napis "INTEL"!
Anglik ma żonę i kochankę. Kocha żonę.
Francuz ma żonę i kochankę. Kocha kochankę.
Żyd ma żonę i kochankę. Kocha mamę.
Rosjanin ma żonę i kochankę. Kocha wypić.
Ukrainiec ma żonę i kochankę. Po prostu kocha mieć.
Ormianin, Rosjanin i Ukrainiec dostali po dwie skrzynki jabłek.
Zapytano ich, co z nimi zrobią.
Ormianin:
- Jabłka sprzedam, a pieniądze zainwestuję.
Rosjanin:
- Jabłka sprzedam, a co zarobię, to przepiję.
Ukrainiec:
- Zjem.
- Wszystkie?!
- Jak nie zjem, to chociaż ponadgryzam.
Rosjanin pyta Ukraińca:
- Jak jest po ukraińsku "piwo"
- "Pywo". A po rosyjsku?
- "Piwo".
- Nie zapamiętałbym...
- Dlaczego piwo wychodzi z organizmu szybciej niż mleko?
- Bo nie musi zmieniać koloru.
- a dlaczego rosyjskie piwo wychodzi z organizmu szybciej niż ukraińskie?
- Bo nie musi zmieniać smaku.
<PB_NH> wlasnie sie dowiedzialem jaka jest teraz najwieksza obelga wsrod gimnazjalitow
<PB_NH> "Twoja stara klaszcze u Rubika"
l<marcin> Ciekawe co tym razem zrobią na wyścigu mechanicy BMW?
<sadi> Ja mysle ze dadza Kubicy słonecznik
<marcin> po co?
<sadi> Zeby sie na pitstopie nienudzil...
------------------ Dodano: Pią Lis 02, 2007 6:22 pm ------------------ Łociec bede sie żynił. - Mówi młody gazda
- A z kim to synecku?
- A z tom Magdom od Poloków.
- Wiysz co synuś, z niom to ty sie niy mozesz łożynić, bo to
twoja siostra jest.
Gazda mioł dużo pola i śwarny chłopok był to se znaloż nowom
dziołche.
- Łociec bede sie żynił. - Mówi młody gazda
- A z kim to synecku?
- A z tom Hankom od Piecucha.
- Wiysz co synuś, nie wiym jak ci to pedzieć, ale z niom to
ty tyz sie nie możesz łożynić, bo to tyz twoja siostra jest.
Gazda sie podłamał, siod pomyśloł i wymyślił. Na końcu wsi
miyszko Andzia, ta łociec na pewno nie doszli.
Ale i tym razem łociec mówi - To tyz twoja siostra jest.
Całkiem załamany gazda siad w izbie. Przychodzi matula:
- A cóz ci to synecku?
Gazda opowiedzioł matce co jak to było z dziołchami i łojcem.
Na to matula:
- A ni to sie nie przejmuj, przeca to nie twój łociec jest.
-------------------------------------------------------------------------------------
Nauczycielka poleciła dzieciom, żeby napisały wypracowanie,
które zawierać będzie cztery tematy:
1. Monarchia
2. Seks
3. Religia
4. Tajemnica
Powiedziała też, że kto skończy jako pierwszy, będzie mógł
iść
do domu.
Dzieci zaczęły pisać. Po kilkunastu sekundach wstaje Pepito.
Nauczycielka nie chce wierzyć, że udało mu się już skończyć.
Prosi go jednak, żeby odczytał swoje wypracowanie.
Pepito z dumą:
- "Zerżnięto królową! - Mój Boże! Kto?"
-------------------------------------------------------------------------------------
Pietka z Wowcikom poszli do teatru na "Lampę Alladyna" Przed
spektaklem napili się piwa.. Pietce w czasie spektaklu
zachciało
się do kibla. Wyszedł na korytarz a tam cała masa drzwi.
Wchodzi
do pierwszych - garderoba. Wchodzi do drugich -
charakteryzacja.
Wchodzi do trzecich.. półmrok - mało co widać...Patrzy.. na
środku coś na kształt nocnika leży..
I dawaj rozpiął rozporek i zrobił co miał zrobić. Wraca na
sale a tam cały sala wręcz pokłada się ze śmiechu. Piet`ka
pyta:
- Wowcik, z czego oni się tak śmieją co?
- Nooo stary... jak wszedłeś na scenę - sala milczała.
Kiedyś
rozpiął rozporek - sala zamarła. Jak żeś nalał do tego tam... -
mało którego nie zmroziło. No ale kiedy z tej lampy tam
wyszedł
Dżin i powiedział: "Nie no pie**ole taką rolę!" - wierz mi
nikt nie wytrzymał i wszyscy ryknęli śmiechem !!!
|
02 lis 2007 19:22:59 |
|
|
Konto usuniete
|
Genialne dowcipy
|
04 lis 2007 15:51:46 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 02 sie 2007 23:14:36 Posty: 51 Lokalizacja: lubelszczyzna
|
Jadą w pociągu psycholog i nowy ruski. Nudno się zrobiło ruskiemu, więc zagaduje psycho-loga:
- Słuchaj, zabawimy się. Będziesz zgadywać moje myśli. Za każdą odgadniętą dam ci sto dolców.
Psycholog trochę wystraszony:
- No, wiesz, nie jestem wróżką i nie umiem czytać w ludzkich myślach
- E tam..
- Ok, wiec wracasz zapewne z długiego wypoczynku.. do domu jedziesz?
- Zgadza się, masz tu sto dolców
- Miałeś tam pewnie jakąś dupę.. do żony w sumie to byś nie chciał
wracać?
- Zuch! Masz tu jeszcze sto!
- I pewnie byś ją zatłukł zaraz po przyjeździe?
- No, stary, wymiatasz! Masz tu 1000 dolców!!!
- A co tak dużo?
- A bo to już nie jest myśl, to jest kurna IDEA!!!
|
04 lis 2007 16:07:55 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 16 lip 2007 10:14:08 Posty: 152
|
Dowcip który przeczytałem dość dawno. I sam często go opowiadam, zawsze wywołuje śmiech.
Przy opowiadaniu najwazniejsze jest pamiętanie, że bohater się jąka.
Do centrum handlowego zgłasza się facet chcący szukajacy pracy, mały, gruby, oraz dość się jąkający.
Dyrektor mierzy faceta wzrokiem i mówi:
-Nie chcę wyjść na nietolerancyjnego, ale muszę pamiętać o firmie. Nie widzę pana jako sprzedawcę.
-Proszę, niech pan mi da szanse.
-Dobrze. Przyjmę pana na próbę.
Na następny dzień, szef widzi, że nowo zatrudniony pracownik rozmawia z klientem i zaczyna słuchać...
-A wiec zapisać do zakupu ten zestaw wędkarski.
-Tak proszę.
-A wiec pan, że najlepiej łowi się ryby na środku jeziora.
-No coś takiego słyszałem.
-A wiec proponuje zakupić jeszcze łódkę.
-DObrze, niech pan zapiszę.
-Ja widzę, że pan jest dobrze zbudowany, ale na ryby się nie jedzie aby ćwiczyć, ale na relaks, proponuje wiec do łódki silnik.
-Ma pan racje, niech też będzie.
-A jakim samochodem pan jeździ?
-Oczywiście sportowym Porsche.
-Tak sądziłem, no ale on źle wygląda z przyczępą i łódką, do tego najlepiej jakiś dobry samochód Terenowy.
-No dobrze, to też wybierzemy.
-A wiec zapraszam tutaj, ja zaraz do pana dojdę.
Mężczyzna odchodzi we wskazanym kierunku. A do sprzedawcy podbiega Szef.
-Panie, pan jest genialny. Od razu pana zatrudniam na stałe. Facet przychodzi po wędkę a Pan mu samochód sprzedaje...
-Jaką wędkę? - pyta się jąkający sprzedawca
-No przecież słyszałem-
-Nie, facet przyszedł po podpaski dla żony, ale stwierdziłem "CO się pan będzie tydzień nudził"
Dziwnie się piszę ten dowcip, zupełnie inaczej brzmi jak ktoś go opowiada ;]
|
10 lis 2007 20:10:28 |
|
|
Konto usuniete
|
Po zakończeniu zimnej wojny jednostki specjalne USA i Rosji przeprowadzają wspólne
manewry. Do sali, w której zgromadzili się żołnierze obu nacji wchodzi amerykański
sierżant i mówi:
- Dzisiaj ćwiczymy skoki z małych wysokości - pułap 200 metrów.
Na to Rosjanie wpadają w panikę. Po naradzie jeden z nich występuje i pyta czy nie
mogliby skakać ze 100 metrów. Zdziwiony sierżant odpowiada:
- Ale na 100 metrach lotu nie rozwiną się nam spadochrony!
Na to wszyscy Rosjanie zgodnie:
- Ooo!? To dzisiaj skaczemy że spadochronami?
|
20 lis 2007 17:47:47 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 02 sie 2007 23:14:36 Posty: 51 Lokalizacja: lubelszczyzna
|
Fąfara wraca późno w nocy do domu:
- Skąd wracasz? - pyta żona.
- Z Atlantydy.
- Przecież Atlantyda jest zalana!
- A ja to nie?!
|
20 lis 2007 18:42:46 |
|
|
Konto usuniete
|
David wchodząc do baru zauważył Johna siedzącego przy stoliku uśmiechniętego od ucha do ucha.
- John, coś ty taki zadowolony?
- Wczoraj woskowałem łódź, tylko woskowałem... i nagle podeszła do mnie ruda piękność... mówię Ci, stary... z taaakim biustem. Stanęła i spytała "Mogę popływać z Tobą łodzią?". Powiedziałem: "Pewnie, że możesz". Wziąłem ją więc ze sobą, Dave. Odpłynęliśmy dość sporo od brzegu. Wyłączyłem silnik i mówię do niej: "Albo sex, albo płyniesz do brzegu wpław". I wiesz co, stary? Ona nie umiała pływać. Rozumiesz? Nie umiała pływać!!
Nazajutrz Dave wchodzi do baru i widzi Johna jeszcze bardziej zadowolonego niż wczoraj.
- Widzę, że humor Cię nie opuszcza...
- Ech, stary... muszę Ci opowiedzieć... woskowałem wczoraj łódź, tylko woskowałem... i podeszła super-blondyna, z ... no wiesz... z taaakim biustem... Spytała, czy może popływać ze mną łodzią. "Jasne" - mówię. Odpłynąłem jeszcze dalej niż ostatnio. Wyłączyłem silnik i mówię do niej: "Albo sex, albo płyniesz do brzegu wpław". Stary... nie umiała pływać, ta też nie umiała pływać!!
Parę dni później, w znanym już nam barze, Dave znowu spotyka Johna. Tym razem jednak widzi, że John sączy piwko i popłakuje.
- Hej, John, coś Ty dzisiaj dla odmiany taki smutny?
- Ech, Dave, wczoraj znowu woskowałem swoją łódź, wiesz, tylko woskowałem... i nagle staje przede mną ponętna brunetka... piersi... stary! Taaakie miała. No i pyta, czy może popływać ze mną łodzią. Więc jej mówię: "Jasne, że możesz". Popłynęliśmy daleko, jeszcze dalej niż poprzednio... Wyłączyłem silnik, popatrzyłem na jej biust i powiedziałem: "Albo sex, albo płyniesz wpław do brzegu". Ona ściągnęła figi... Dave! Ona miała członka! Miała ogromnego członka, stary! A ja... ja nie umiem pływać. Rozumiesz? Nie umiem pływać!!!
-----------------------------------------------------------------
Wchodzi dres do mięsnego i pyta:
-są bułki?
na co sprzedawca odpowiada:
+nie ma, to jest przecież sklep mięsny!
zdenerwowany dres wyciągnął bejsbola i sprał kolesia.
Przez kolejne dwa dni sytuacja się powtórzyła, więc sprzedawca zaopatrzył się należycie we wszystkie rodzaje pieczywa.
kolejnego dnia przychodzi dres i pyta:
-dostanę gwoździe?
na co sprzedawca:
+jak to?! przecież chciałes bułki!!
-teraz bułki to i w aptece można dostać!
-----------------------------------------------------------------
Wiezie taksówkarz młodą kobietę. Na zakończenie kursu okazuje się, że ta
zapomniała pieniędzy. Kierowca zdenerwowany ostro zawraca i jedzie do
lasu na piękną zieloną łączkę. Zatrzymuje się, otwiera bagażnik, wyciąga
koc i kładzie na trawie.
Przestraszona kobieta mówi:
- Ale proszę pana, ja panu oddam te pieniądze, z nawiązką, mam w domu,
naprawdę proszę mi nic nie robić, mam dzieci i kochającego męża... -
prawie płacze!
Kierowca na to:
- Gówno mnie to obchodzi! Ja mam czterdzieści królików, rwij trawę!
|
21 lis 2007 16:53:12 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 11 lip 2007 19:46:01 Posty: 887 Lokalizacja: www.eksiazki.org
|
ROTFL ^^ To teraz coś ode mnie Coś o Stirlitzu
Stirlitz wszedł do gabinetu i ujrzał Mullera leżącego na podłodze i nie dającego oznak życia.
- Otruty - pomyślał Stirlitz przyglądając się rączce siekiery wystającej z piersi.
Stirlitz poszedł do lasu, ale ani borowików, ani podgrzybków, ani nawet opieniek nie było.
- Pewnie nie sezon - pomyślał Stirlitz, siadając w zaspie.
Gestapo obstawiło wszystkie wyjścia, ale Stirlitz ich przechytrzył. Uciekł przez wejście.
Szybkościomierz samochodu Bormanna pokazywał 80 km/h. Obok szedł Stirlitz udając, że nigdzie się nie spieszy.
Stirlitz szedł ulicą, kiedy z tyłu rozległy się strzały i tupot podkutych butów.
- To koniec - pomyślał Stirlitz wkładając rękę do prawej kieszeni spodni.
Tak, to był koniec. Pistolet nosił w lewej.
Himmler wzywa jednego ze współpracowników:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową
- 45
- A czemu nie 54?
- Bo 45!
Himmler zapisuje w aktach "charakter nordycki" i wzywa następnego:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową
- 28
- A czemu nie 82?
- Może być i 82, ale lepsza jest 28.
Himmler zapisuje w aktach "charakter bliski nordyckiemu" i wzywa kolejnego:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową
- 33
- A czemu nie... a to wy, Stirlitz.
Gdy Stirlitz szedł korytarzem, oczom jego ukazało się ogłoszenie o czynie społecznym.
- Wpadłem - pomyślał. Skierował się w kierunku gabinetu Mullera.
- Gratuluje poczucia humoru - powiedział - Tak jestem agentem sowieckim!
- Dobra, dobra Stirlitz... Odmaszerować!
Po chwili Muller wykręcił numer Kaltenbrunerra.
- Czego to nie wymyśli nasz poczciwy Stirlitz, żeby się wykręcić od roboty...
Naprzeciw Stirlitza szły trzy umalowane kobiety.
- Kurwy - pomyślał Stirlitz.
- Pułkownik Isajew - pomyślały prostytutki.
Stirlitz gnał swoim 600-konnym Mercedesem do Berlina. Obok niego pędzili ss-mani na motocyklach.
- Paparazzi - pomyślał Stirlitz.
Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi: - Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem.
Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem:
- Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej - odpowiada
Stirlitz szedł ulicami Berlina, coś jednak zdradzało w nim szpiega: może czapka-uszanka, może walonki, a może ciągnący się za nim spadochron?
Stirlitz szedł nocą przez las. Nagle zobaczył na drzewie świecące oczy.
- Sowa - pomyślał Stirlitz.
- Sam jesteś sowa - pomyślał Bormann.
Hitler i Bormann stoją przed mapą i planują ważną akcję. Wchodzi Stirlitz z pomarańczami, wyciąga aparat fotograficzny, robi zdjęcia mapy i wychodzi. Hitler zdziwiony pyta Bormanna:
- Kto to był?
- Stirlitz, radziecki szpieg.
- Czemu go nie aresztujesz?
- Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze.
Stirlitz podszedł do szafy i nacisnął guzik - szafa odsunęła się od ściany ukazując ukryte przejście. Nacisnął ponownie - i szafa przysunęła się z powrotem.
- Ukryte przejście! - zrozumiał Stirlitz po chwili myślenia.
Stirlitz wypoczywa w swoim tajnym mieszkaniu. Nagle wazon z kwiatami spada z parapetu i rozbija Stirlitzowi głowę. To tajny sygnał - znak, że jego żona właśnie powiła syna. Stirlitz ukradkiem ociera ojcowskie łzy. Tęskni. Od siedmiu lat nie był w domu.
I na koniec perełka po której padłem
Bawaria. Stirlitz spaceruje lasem. Nagle wyskakuje jakiś mityczny stworek i strzela z łuku jedenaście razy.
"Elf", policzył Stirlitz.
|
21 lis 2007 18:57:49 |
|
|
Konto usuniete
|
W celi:
- Za co siedzisz?
- Za niewinność, hehe, a ty?
- Za morderstwo w Orient Ekspresie!!!
- Łuuu niezła akcja...
- Noo, ze trzy noce tłumaczyłem...
------------------ Dodano: Sro Gru 12, 2007 8:56 am ------------------ - Kto tam?
- Lotny patrol katechetyczny do walki z ateizmem!
- Nie wierzę!
- My właśnie w tej sprawie...
|
12 gru 2007 9:56:52 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 25 lis 2007 18:52:04 Posty: 41
|
| | | | Cytuj: Mama mówi do Jasia: - Jasiu, masz tu ostatnie 50 złotych i kup masełko i chlebek. Tylko pamiętaj nie wydawaj dużo, bo to OSTATNIE 50 zlotych a do wypłaty jeszcze dwa tygodnie... Jasiu bierze pieniążki i idzie do sklepu. Zaraz przed spożywczakiem jest sklep z zabawkami, a na wystawie piękny miś. Jasiu nie myśląc wiele kupił misia za całe 50 złotych. Wraca do domy i pokazuje misia mamie. Mama krzyczy, płacze, rwie sobie włosy z głowy. - Jasiu! Coś Ty najlepszego zrobił?! Idź zaraz i sprzedaj tego misia! Więc Jasiu wychodzi z domu i wchodzi do mieszkania sąsiadki. Zastaje ją w łóżku z jakimś mężczyzną. Kiedy rozlega się dzwonek do drzwi sąsiadka wpycha Jasia i kochanka do szafy. - Kupi pan misia? - pyta Jaś. - Spadaj mały! - Niech pan kupi, bo będę krzyczał... - Masz tu 50 złotych i się zamknij. Jasiu przemyślał sytuację i mówi: - Niech mi pan odda misia! - No przecież go kupiłem! - Niech mi pan odda, bo będę krzyczał! Sytuacja powtórzyła się kilka razy i dwie godziny później Jasiu wchodzi do domu i wyciąga kawior, szampan, krewetki i jeszcze górę kasy rzuca na stół. Mama patrzy na to i woła: - Jasiu! Ty chyba bank obrabowałeś! Idź mi zaraz do spowiedzi. Więc Jasiu idzie do kościoła, klęka przy konfesionale i mówi: - Proszę księdza, ja w sprawie misia. Na to ksiądz: - Spierdalaj, nie mam już kasy! | | | | |
Ten jest trochę chamski, no ale rozwala mnie za każdym razem...
_________________ "Co ma być, to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć."
|
12 gru 2007 11:33:04 |
|
|
Konto usuniete
|
Kowalski wstaje rano z łóżka, podchodzi do okna i mówi rozmarzonym głosem:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień...
- No i co z tego? - pyta żona.
- Powiedziałaś kiedyś, że pewnego pięknego dnia mnie porzucisz - wzdycha facet.
Dwie blondynki oglądają transmisję skoków. Po nieudanym skoku Małysza jedna woła do drugiej kiedy leci powtórka:
- Hej, patrz, leci jeszce raz. Może teraz mu się uda.
Druga na to:
- Co ty, widać że leci wolniej.
|
01 mar 2008 13:55:53 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 28 lut 2008 19:44:40 Posty: 22
|
Jedzie Czapajew w przedziale pociągu z dwiema damami.
- Niech pani nie kładzie jaj na srebro - radzi jedna z pań drugiej. - Od tego srebro matowieje.
- Trzeba się uczyć przez całe życie - powiedział Czapajew i przełożył papierośnicę z kieszeni spodni do marynarki.
|
01 mar 2008 14:01:37 |
|
|
Konto usuniete
|
Dlaczego żydzi nie brali udziału w 2 wojnie światowej??
- Bo pojechali na obóz...
W obozie Hans mówi do Żydów....:
- Każdy z Was dostanie po jajku...
Słychać okrzyki:
- Huuuuuuuuuuuuuuurrrrrrrrrraaaaaaaa!!!!!!!!!
Po chwili Hans dodaje...:
- Ale tym oto prętem!
Czym się rożni mały Żyd od dużego.
- Wartością opałową.
- Dużemu wystają nogi z pieca.
- Duży dłużej się pali.
Najlepszy samochód dla Żyda
- Gazik.
Czym sie różni Żyd od piasku?
- Piasku widłami nie można przerzucać.
Gryps na kominie w Oświęcimiu?
- Żydzi górą.
Czym się różni Żyd od chleba?
- Chleb w piecu nie piszczy.
Ulubiona kapela żydowska?
- Judallica
- Red hot czyli komora
- Gaz n' roses.
- Gazowsze.
- Gazik (żydowski raper)
- Iron Majdanek.
- Kremator.
|
01 mar 2008 14:04:35 |
|
|
Konto usuniete
|
Nie pamietam dokladnie ale szlo jakos tak :
-Co zrobisz jesli budzisz sie w nocy,ciemno jak cholera, i widzisz ze twoj telewizor sie unosi ??
-Krzyczysz, stoj czarnuchu !!
Bez urazy.
|
01 mar 2008 17:52:59 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|