Użytkownik
Dołączył(a): 15 mar 2008 19:46:33 Posty: 191
|
Rollins James - "Burza piaskowa"
James Rollins (James Clemens) właściwie Jim Czajkowski urodził się w 1961w Chicago, (Illinois). Już w młodości zafascynowany był książkami Edgara Rice’a Burroughs’a, L. Franka Baum’a i C. S. Lewisa. Na jego późniejszą twórczość miały niewątpliwie wpływ powieści takich sław jak Juliusz Verne i H. G. Wells. Jednak pierwsze kroki kariery zawodowej zwrócone zostały w kierunku weterynarii, którą ukończył w 1985 r. w stopniu doktora, w specjalności biologia ewolucyjna. Późniejsza prywatna praktyka weterynaryjna, którą założył w Sacramento i odsprzedał w niedługim czasie, pozwoliła mu również rozwijać się w zgoła innym kierunku. Do bardziej znanych tytułów, które wyszły spod jego pióra, należą: „Burza piaskowa”, „Mapa Trzech Mędrców”, „Czarny zakon”, czy „Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki”, na podstawie której nakręcono znany film przygodowy. Znaczący wpływ na twórczość Rollinsa, co sam z resztą przyznał w jednym z wywiadów, ma twórczość Clive’a Cusslera. Prywatne hobby autora koncentruje się na penetrowaniu grot oraz nurkowaniu z akwalungiem.
Pierwsza ze wspomnianych powieści Rollinsa wpadła w moje ręce zupełnie przypadkowo. Ciekawie tłoczona, kolorowa okładka przyciągnęła moją uwagę w Empiku. Sceptycznie nastawiony do tego typu „kolorowanek” przejrzałem streszczenie i tu mnie zaskoczyło.
Wydawałoby się, że temat starożytnych cywilizacji i religijnych odkryć jest tematem oklepanym. Ale doszło tutaj coś jeszcze. Ale po kolei.
Przewodnim motywem powieści są działania pewnych ludzi, zmierzające do odnalezienia legendarnego miasta Ubar – kolebki rodu sławnej Królowej Saby, szczególnie związanej z niemniej znanym Królem Salomonem. Ciekawą stroną medalu jest fakt, że wspomniana sprawa łączy ze sobą trzy największe religie: islam, chrześcijaństwo oraz judaizm. Pełni szczęścia dokłada dziwny wybuch w jednym z londyńskich muzeów, a w roli głównej występuje posąg znaleziony w czasie wykopalisk archeologicznych poszukujących śladów miasta Ubar. Dziwny, ponieważ dochodzenie określonych służb przeprowadzone na miejscu po zdarzeniu wskazuje na obecność antymaterii zamkniętej ponoć we fragmentach zniszczonego posągu. Całą sprawą interesuje się oczywiście rząd USA, jak również kilka „Towarzystw Terrorystycznych”. Mówiąc o antymaterii, wspomina się tu tzw. meteoryt Tunguski, który uderzył ponoć na początku XX wieku na Syberii. Dlaczego ponoć? Po pierwsze nie ma śladów krateru, jak na tak duży wybuch, a poza tym to… zachęcam do sięgnięcia po książkę. Czyli sprawy wytwarzania, zasobów i anihilacji, jak również pozyskania i wykorzystania bardziej lub mniej pożytecznego, antymaterii, są tu szeroko obecne i ciekawie przedstawione.
Tak więc najnowszych zdobyczy techniki wojskowej i archeologiczno – geologicznej mamy tu pod dostatkiem, podane w przystępnej, w miarę, do przełknięcia formie.
Należy również wspomnieć o odkryciach historycznych, które dokonały się ostatnimi czasy na Półwyspie Arabskim, które sprytnie autor wplótł do powieści. Ponadto poparte jest to wszystko udokumentowanymi badaniami, które czytelnik sam może sobie odszukać.
Na uwagę zasługuje również lekki wątek romantyczny, ale pięknie zaszyty w główne wątki powieści. Nie ma w tej materii wyuzdania i pornografii kaleczącej umysły czytelników.
Trochę, mogą rozbrajać wyczyny kaskaderskie kilku bohaterów powieści, graniczące z cudami (a jak wiadomo od cudów był taki Gość co po wodzie chodził), aczkolwiek strasznie się nie czepiajmy, w końcu trochę fikcji też się należy. Doskonałe opisy otaczającej przyrody, uważnego czytelnika z wyobraźnią, stawiają przed oczami krajobrazy niejednokrotnie surowej, ale jednocześnie pięknej i egzotycznej krainy, gdzie początek wzięły największe i najstarsze (mówię tu o judaizmie) religie świata.
Zaskakujące zakończenie powieści, łączące wszystkie wątki do ostatniej strony trzyma w ciekawości czytelnika. Inną sprawą jest, czy czytelnik oczekiwał czegoś takiego i czy nie będzie zawiedziony, ale to jest sprawa indywidualna.
Co do fikcji literackiej, to na pewno występuje w powieści, choć miejscami jest jej aż nadto. Ale to również jest sprawą każdego czytającego. Szczerze mówiąc to nie robiłem dochodzenia naukowego w tym kierunku, bo uważam, że nie na tym polega rzecz, aby wszystko negować i wytykać to co jest zmyślone, a co nie. Ważne jest, aby dobrze się zrelaksować, czegoś dowiedzieć, coś porównać i przemyśleć.
Generalnie zachęcam do czytania, bo warto.
|
Użytkownik
Dołączył(a): 14 paź 2008 15:28:41 Posty: 28
|
Cześć Buczo - to cała recenzja. Trochę z okładki, trochę z reklamy - a tak ogólnie to streszczenie, a nie zachęta do przeczytania ( wg. mojej opini) Owszem ta książka to wszystko, co tak aliteralnie wymieniłeś, ale nie zwróciłeś uwagi na jeszcze jedną rzecz - będącą w moim odczuciu najważniejszą : ludzką żądzę panowania. Odzierając temat ze wszystkich ozdobników w typie kaskaderskie wyczyny członków grupy amerykańskiej i fantastycznego tłumaczenia zjawisk religijno-archeologicznych, zostają nam tylko ludzie, którzy tak naprawdę chcą tylko władzy, bez względu na wszystko. Faktem jest, że wymieniona przez Ciebie otoczka archeologiczna, religijna, doprawiona szczyptę nowoczesnej technologi i garścią okultyzmu nadaje książce dobry rytm czytania i trochę rozszerza znajomość faktów historycznych, jest dużym plusem. Myślę, że powinienieś jeszcze raz przejrzeć książkę
|