|
|
Teraz jest 23 lis 2024 12:16:57
|
Legendy arturiańskie - gdzie?
Autor |
Wiadomość |
Użytkownik
Dołączył(a): 05 paź 2008 14:49:27 Posty: 25
|
ciekawym podejsciem do tematu jest cykl autorstwa duetu Molly Cochran i Warren Murphy. w Polsce wydano chyba tylko dwa pierwsze tomy: Krol Wszystkich Dni i Zlamany Miecz, a szkoda bo chetnie przeczytalbym cieg dalszy.. generalnie akcja jest w wiekszosci przeniesiona do terazniejszosci gdzie glowne postacie legendy arturianskiej jakby odradzaja sie (cos w rodzaju reinkarnacji). sporo jest odniesien do poszczegolnych watkow samej legendy, bardzo ciekawie przedstawiona jest teoria pochodzenia Graala i jego wedrowki przez czas. i fenomenalny zabieg przesiadki Rycerzy Okraglego Stolu na wspolczesne rumaki
|
07 paź 2008 16:36:50 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 16 gru 2008 17:13:34 Posty: 60 Lokalizacja: NJ
|
Podpisuje się rękoma i nogami pod Marion Zimmer Bradley i jej całym cyklu zaczynając od "Mgły Avalonu". Szczególnie jak ktoś czuje niedosyt po krótkej książce będzie miał się czym nacieszyć. Książka subtelna i napisana z rozmachem. Dla każdego fana fantasy pozycja obowiązkowa. Może nie kipi magią ale to w końcu legendy arturiańskie. Chyba jeden z lepszych re-Tellingów przygód Arturiańskich.
Pozdrawiam
|
16 gru 2008 19:19:32 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 27 lut 2008 13:26:53 Posty: 26 Lokalizacja: Kaszebe
|
Cóż, jestem około połowy "Mgieł AValonu". Uczucia mam mieszane.
Początek dość rozwlekły. Trochę się naczekałem zanim "coś się zaczęło dziać". Wyraźnie widać (proszę tego nie traktować jako przejawu szowinizmu, absolutnie!) że książka pisana przez kobietę. Pomijam nawet momenty, gdzie narrację prowadzi Morgiana. Ale cóż - może to efekt mojego "nastawienia" się po lekturze książek Bernarda Cornwella, które mi jakoś tak... podpasowały. Wydają się takie prawdopodobne, w zasadzie wszystko może być bez żadnego naciągania.
Zobaczymy po lekturze całości (choć objętość książki jest naprawdę imponująca). Na razie - jest OK, choć bez wielkiego zachwytu.
Pozdrawiam i wracam do lektury (jak tylko skończę pracę i wsiądę do pociągu :) )
_________________ --
Papa Mooreck
>>Matematyka jest nieubłagana: pożar - zapałki = dziecko<<
|
27 sty 2009 10:40:24 |
|
|
purrie
|
A ja z kolei po "Mgłach Avalonu" kompletnie nie mogłam zabrać się do twórczości Cornwella. Z trudem dobrnęłam do połowy "Zimowego Monarchy" i musiałam zrobić przerwę na książkę o zupelnie innej tematyce. Aktualnie obecnie z chęcią przeczytałabym "Króla wszystkich dni", albo ewentualnie "Trzy serca i trzy lwy", ale tym razem empik wyjątkowo mnie zawiódł. Może znacie jakąś stronę, gdzie mogłabym kupić (albo i nie) wyżej wymienione książki?
|
19 maja 2009 21:31:03 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 27 lut 2008 13:26:53 Posty: 26 Lokalizacja: Kaszebe
|
Re: Legendy arturiańskie - gdzie?
Witam! Mgły dawno już przeczytane, więc krótko podsumuję: - długie (to na plus) - ciekawe podejście - takie kobiece, dl amnie, jako faceta, momentami niezbyt łatwo strawne - troszeczkę inne niż zwykle przyjęte role niektórych postaci (np. Merlin - w Mgłach jako funkcja, a nie imię)' - fajna koncepcja równoległego funkcjonowania światów Brytanii i Avalonu
Generalnie przeczytać warto. Jak na razie nie dotarłem do innych pozycji poruszających tę tematykę. Pozdrawiam!
_________________ --
Papa Mooreck
>>Matematyka jest nieubłagana: pożar - zapałki = dziecko<<
|
20 maja 2009 13:22:41 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 19 maja 2008 9:45:12 Posty: 148 Lokalizacja: Neverland
|
Re: Legendy arturiańskie - gdzie?
Ja nie przetrawiłam "Był sobie raz na zawsze król". Tyle się o tej serii nasłuchałam, że wyrobiłam sobie pewne mniemanie. Ot, chociażby, że ma to rozmach podobny do "Mgieł Avalonu". Spodziewałam się epopei. Głębokiej psychologii, rozbudowanej, wielowątkowej i wielowarstwowej fabuły, a tu... no właśnie. Jest inaczej. Dwa pierwsze tomy jeszcze jakoś się trzymają. Sentyment do angielskiego humoru sprawia, że powstrzymuje chęć walnięcią książką o ścianę. Jest kilka całkiem przyjemnych motywów. Chociażby Merlin, starzejący się wspak, wielki obserwator reewolucji ludzkości, jej cofania się od współczesności do samych początków (jak sam wspomina przy pierwszym spotkaniu z Arturem- bardzo brakuje mu kanalizacji), wyciągający wnioski z swoich obserwacji. Poległam na trzecim tomie. Odstraszył mnie galopujący infantylizm i totalne zamieszanie historyczne. Wcześniej to aż tak nie razi, Artur jest dzieckiem, więc się wpasowuje. Ale tutaj wszystko się z sobą gryzie. Najbardziej próba przeniesienie całości w późne średniowiecze?! No żesz!!! Artur walczący z... Rzymem?! I co jeszcze? Zrobienie z Lancelota brzydkiego Francuza (chyba pierwszego w historii literatury), ale olanie istnienia wojny stuletniej, chociaż chyba kreauje to na wiek co namniej XV wiek.... Aaaaa odrzuciło mnie od tego cyklu. Ja rozumiem, inne, literackie uniwersum, ma swoje wlasne prawa, ale w takim razie po co to zamieszanie z probą budowania realiów historycznych? Ktoś przebrnął do końca? Jeśli tak- gratuluje wytrzymałości ;D
_________________ some days, some nights
some live, some die
in the way of the samurai
some fight, some bleed
sun up to sun down
the sons of a battlecry
|
21 maja 2009 20:48:26 |
|
|
Mod
Dołączył(a): 16 lip 2007 16:39:15 Posty: 693
|
Re: Legendy arturiańskie - gdzie?
Z tej, nawijmy to, sagi czytałem tylko pierwszy tom i trudno zaprzeczyć, że jest to jednak literatura skierowana do młodszego odbiorcy. W haśle z ilustrowanego przewodnika po literaturze fantasy, cykl określany jest jako ostateczna dwudziestowieczna wersja legendy. Ciężko się z tym zgodzić. Infantylizm, choć nie przeczę przy dużych walorach edukacyjnych i rozrywkowych, które znajdzie w tym młodsza młodzież i dzieci, nie pozwala mi traktować tej wersji opowieści o królu Arturze, inaczej, niż tylko sympatycznej ciekawostki.
_________________
|
21 maja 2009 22:40:47 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 19 maja 2008 9:45:12 Posty: 148 Lokalizacja: Neverland
|
Re: Legendy arturiańskie - gdzie?
Tiaa... zawsze, gdy pada pytanie o arturiańskie cykle fantasy wymienia się jednym tchem "Pendragona", "Mgły Avalonu" i "Był sobie raz na zawsze król". To budzi pewne oczekiwania. Ostatani tom serii, "Księga Merlina" pierwotnie nie został dopuszczony do druku ze względu na eptatowanie pacyfizmem, więc mimo stylizacji dwóch pierwszych tomów ciągle miałam nadzieje, że coś w tym jest. Niestety, Artur do samego końca mężnie udaje Kubusia Puchatka. Szkoda.
_________________ some days, some nights
some live, some die
in the way of the samurai
some fight, some bleed
sun up to sun down
the sons of a battlecry
|
22 maja 2009 7:35:43 |
|
|
purrie
|
Re: Legendy arturiańskie - gdzie?
Ostatnio dotarłam do książki "Le Morte d'Arthur" sir Thomasa Malorego i wydaje się być względnie interesująca, ale znalazłam ją tylko po angielsku, no i oczywiście francusku. Nie orientujecie się czy była w ogóle tłumaczona na polski? Bo nie mogę nic znaleźć na ten temat...
|
25 maja 2009 21:27:15 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|