Straszne. Trudno nad tym przejść do porządku dziennego.
Jak jechaliśmy z rodziną na wakacje do Afryki, to jedną wielką walizkę mieliśmy wypełnioną jedzeniem, ubraniami i niezbędnymi rzeczami dla tamtejszych. A co jakiś czas wysyłamy paczkę z ciuchami, do rozporządzenia przez przywódcę.
Nawet mam misyjną siostrę
Moja mama zaadoptowała na odległość ośmioletnią dziewczynkę, teraz płacimy za nią co kwartał jakąś sumę pieniędzy. Przynajmniej tyle możemy robić... Pomagać drobnymi gestami...
A zdjęcia są naprawdę straszne. Poruszające dogłębnie i według mnie nie można po prostu powiedzieć "Taki jest świat".
Biegnąca nago mała Azjatka.
Dzieciątko z Ugandy...
Płonący mnich.
Okropne.