|
|
Teraz jest 29 lis 2024 4:47:48
|
Autor |
Wiadomość |
Użytkownik
Dołączył(a): 11 gru 2008 22:21:21 Posty: 63
|
Skoro tak, to polecam do poczytania w oryginale Dostojewskiego, np. "Białe noce" i "Braci Karamazow". Jak porównać to z tłumaczeniem polskim, to różnica jest moim zdaniem ogromna. Treść niby ta sama, ale opowiedziana jakby w bardziej "wyrafinowany" sposób i bogatszym językiem. I tutaj się okazuje, że tłumaczenie z języka rosyjskiego nie jest takie proste, w szczególności, gdy ma się do czynienia z takim erudytą, jak FD.
J.W.Goethe w oryginale brzmi po prostu fatalnie. Pewnie dlatego, że IMO język niemiecki brzmi po prostu fatalnie
|
16 sty 2009 23:04:34 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 15 gru 2007 23:02:17 Posty: 379 Lokalizacja: UK
|
mówiąc o Dostojewskim, mówimy nie o współczesnym języku rosyjskim - trudność wtedy polega, na tym, że używany tam język rosyjski to inny język od tego używanego obecnie, tak więc trudność w tłumaczeniu Dostojewskiego to trudność w znajomości starego rosyjskiego
choćby bardzo znana powieść Wuthering Heights autorstwa Emily Jane BrontĂŤ
nie znajdziesz w dzisiejszym słowniku języka angielskiego słówa Wuthering, już dawno wyszło z użycia
łatwiejsze tłumaczenie języka rosyjskiego polega na tym, że to język słowiański, ma bardzo podobną gramatykę, np. jeżeli chodzi o przypadki, ma wszystkie przypadki jak w języku polskim, z wyjątkiem wołacza (który był jeszcze w staro-cerkiewno-słowiańskim), tłumaczenie z angielskiego, gdzie gramatyka jest zupełnie inna to już inna sprawa
jak np. na polski przetłumaczyć różnicę pomiędzy: I have waited a I have been waiting
|
17 sty 2009 0:16:30 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 11 gru 2008 22:21:21 Posty: 63
|
Dostojewski tworzył w II połowie XIX w., zatem nie mówimy o jakimś dawnym i zapomnianym języku, np. starocerkiewnym. Ten, kto zna dzisiejszy rosyjski nie powinien mieć większych problemów ze zrozumieniem książek FD, a tłumacz w szczególności. Tak dla porównania, czytając Prusa, Sienkiewicza czy Orzeszkową rozumiemy ich język. Na tej samej zasadzie, znając język angielski, rozumiesz książki np. Jane Austen (czytane w oryginale).
Abstrahując od problemów dotyczących różnic językowych, to IMO dobrze przetłumaczyć dzieło literackie może tylko ktoś, kto sam potrafi pisać. Sama znajomość, nawet bardzo dobra, języka obcego, nie wystarczy na dobre tłumaczenie.
|
17 sty 2009 15:40:51 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 20 lis 2008 12:58:01 Posty: 177
eCzytnik: kindle DX
|
to prawda, próbowałem trochę się bawić w tłumaczenie Harrego Pottera (gdy tłumaczyłem HP to na mojej stronie miałem nawet 200 wizyt dziennie) i Twilight
największy problem miałem zawsze w ładnym sformułowaniu polskich zdań, samo zrozumienie tekstu to problem, który wymaga tylko czasu, składanie zaś zdań to już jak napisałeś tworzenie, potrzeba nie tylko znajomości języka, ale także elokwencji
|
19 sty 2009 12:42:27 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 25 sty 2009 18:20:35 Posty: 52
|
Kiedyś zachwycił mnie Nelson DeMille i jego Złote wybrzeże, potem przeczytałam drugą jego powieśc i zastanawiałam się, gdzie podziały się autora intelignecja i poczucie humoru? Sięgnęłam po jego książkę w oryginale i przekonałam się, że to po prostu tłumaczenie było tak skopane. Koszmar.
_________________ "Nie ma mnie tam, gdzie nie ma tego, o co chodzi" Witkacy
|
27 sty 2009 0:38:42 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 28 lut 2008 0:42:16 Posty: 105
eCzytnik: Kindle Paperwhite
|
Ktoś wcześniej wspominał o Biblii - nawet dekalog jest błędnie przetłumaczony
Ale to ciągnie się od setek lat i nie tylko w Polsce.
|
28 sty 2009 21:59:02 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 15 gru 2007 23:02:17 Posty: 379 Lokalizacja: UK
|
| | | | scibor1 napisał(a): No a tlumaczenia Biblii? Jest co prawda caly watek traktujacy o Biblii jako dziele literackim, i mamy tam szereg pogladow ktora "wersja" jest lepsza, bardziej lub mniej przyswajalna itp. W dodatku w przypadku tego konkretnego dziela mamy do czynienia z tlumaczeniem wielostopniowym - oryginal-> jezyk A-> jezyk B itd, co dodatkowo moze znieksztalcac tresc pierwowzoru. Zdumiewa, a nawet przeraza fakt, ze bazujac na konkretnym tlumaczeniu czytelnik wyrabia sobie czasem bledne (ale ktoz sie do tego przyzna;)) pojecie i w ten sposob powstaja nowe odlamy wiary... Z drugiej strony malo kto z mniej lub bardziej nieszkodliwych "fanatykow" pokusi sie o dotarcie do wersji oryginalnej, wystarcza mu informacja przekazana przez tlumacza. Daze tu do tego, ze nierzetelny tlumacz - w tym konkretnym przypadku dziel religijnych - moze pozwolic sobie na manipulacje czytelnikiem. W Koranie na przyklad wielokrotnie jest podkreslane, ze winien on byc czytany wylacznie w "pieknym, prostym i zrozumialym" jezyku arabskim. Praca tlumacza jest ciezka i odpowiedzialna, a przede wszystkim potrzebna - bez tlumaczy wiele dziel byloby dla nas po prostu niedostepnych ze wzgledu na bariery jezykowe. Autor ma w tym przypadku latwiej, bo zwykle pisze w swoim rodzimym jezyku. Co nie znaczy, ze ma latwo;) | | | | |
Biblia to na pewno najczęściej tłumaczona książka. I dlatego na pewno najczęściej źle tłumaczona. W samym języku polskim mamy pewnie z setkę tłumaczeń. Tyle, że problem z tłumaczenie Biblii polega jeszcze na tym, że języki w których ją spisywano są już martwe i nie zawsze można dojść do tego, co dane słowo znaczyło w czasie spisywania. Wystarczyło parę wieków, a pewne słowa w języku polskim zmieniły zasadniczo znaczenie (np. kiedyś słowo kobieta miało negatywny wydźwięk). Co więc mówić o zmianach, które zaszły przez tysiąclecia w języku hebrajskim. Język grecki też sporo przeszedł. Przykład złego przetłumaczenia czasownika "grzeszyć" z Biblii Tysiąclecia z Pierwszego Listu Jana rozdział 3 werset 9: ten sam list (1 Jana) rozdział 1 wersety 8-10
te dwa fragmenty zdają się sobie przeczyć, pierwszy mówi, że kto się narodził z Boga nie grzeszy, a drugi mówi, że kto mówi, że nie grzeszy to sam siebie oszukuje
złe tłumaczenie polega na tym, że pierwszy czasownik "grzeszyć" jest w formie ciągłej wyrażającej ciągłe grzeszenie, podczas gdy w drugim przypadku mowa o "grzeszeniu", które się skończyło
czyli wszystko jasne, kto wciąż grzeszy i nie przestaje grzeszyć ten się nie narodził z Boga, ale każdemu zdarzy się zgrzeszyć i nie ma co się oszukiwać
|
28 sty 2009 23:53:41 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 28 lut 2008 0:42:16 Posty: 105
eCzytnik: Kindle Paperwhite
|
Z odpowiednim komentarzem jasne
W dekalogu chodzi o przykazanie 5 - Nie zabijaj. Powinno być - Nie morduj.
Różnica dość spora
|
29 sty 2009 15:17:11 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 20 lis 2008 12:58:01 Posty: 177
eCzytnik: kindle DX
|
czy to aż taka istotna różnica pomiędzy zabijać a mordować, rozumiem, że zabić można niechcący, a morduje się z intencją - czy o to chodzi?
|
29 sty 2009 15:32:34 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 28 lut 2008 0:42:16 Posty: 105
eCzytnik: Kindle Paperwhite
|
Istotna o tyle, ze zabijanie w obronie własnej, w imię 'wyższych celów' (np. wiary) i z mnóstwa innych powodów jest jak najbardziej dopuszczalne.
|
31 sty 2009 18:27:51 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|