Pytanie do milosnikow Marqueza - czy ktos z was widzial ten film i jakie sa wasze opinie? Jestem fanka prozy Marqueza, chociaz niezbyt lubie Milosc w czasach zarazy - uwazam ze jest troche przegadane i przeanalizowane, o wiele bardziej podoba mi sie Sto lat samotnosci- ale ciekawa jestem czy rezyserowi udalo sie chociaz troche oddac specyficzny klimat ksiazek Marqueza.
Dzieki za opinie.

Radzę najpierw przeczytać ksiązkę,ponieważ dużo traci się na ogladaniu samego filmu,a także z wyjątkowej i dowcipnej treści Marqueza.Film przykro mi się oglądało ponieważ był tak mocno skrócony że jak bym nie czytała książki to bym nie wiedziała o co chodzi ,polecam każdemu książkę, chwile spędzone na czytaniu tej powieści nie będą czasem zmarnowanym . Fiom długi, nudnawy do tego fatalny soundtrack i dobór aktorów .

książka na początku mi sie podobała,przy końcu już trochę mniej,ale i tak zaraz zdobyłam film.faktycznie długi i nudnawy a poza tym skrócony...nie tak wyobrażałam sobie głównego bohatera,zawiodłam się także na obsadzie innych.filmu nie polecam.

Książke przeczytałam w oryginale. I sukces! Pozytywnie mnie zaskoczyła. Tzn zawsze Marqueza lubilam ale slyszalam ze tą książka nie pokazal wszystkiego na co go stac... A moim zdaniem wcale nie. Spodziewalam sie jakiegos taniego romansidla, a tymczasem okazalo sie ze to -pierwsza chyba- niebanalna opowiesc o milosci. No i podobal mi sie fragment z mydlem:P na film szlam z drzeniem serca,ale nie zawiodl mnie. Film jest na prawde staranny a wrecz 'dopieszczony' az znow nabralam ochoty zeby przeczytac powiesc:)