Teraz jest 22 gru 2024 22:59:49




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 
Jack Higgins 
Autor Wiadomość
Post Jack Higgins
Czytając Higginsa miałem wrażenie, że to trochę jak czytanie Harlequina...jakby pisał według szablonu. Przeczytałem chyba wszystkie jego książki, więc nie jestem gołosłowny. I tu paradoks...bo uważałem, że to literatura niezbyt wysokiego lotu, ale dalej czytałem :) mimo wszystko czyta się miło i lekko, tylko niestety w głowie na dłużej nie zostaje. Dla mnie najciekawsze były ksiązki wojenne "orzeł wylądował" i "orzeł odleciał". Ogólnie polecam, jako lekką i niewymagającą literaturę do poduszki. Jeśli jednak ktoś szuka czegoś naprawdę dobrego, to chyba zdecydowanie lepszy jest McLean, czy Morrel.


24 mar 2008 0:07:35
Użytkownik

Dołączył(a): 16 mar 2008 22:35:22
Posty: 22
Post 
Ja nie miałem zbyt dużo styczności z tym pisarzem w chwilach jakiejś nudy nie wiem może to była podróż pociągiem przypadkowo otarłem się o jego powieść orzeł wylądował i tak jak kolega Sailorpe już pisał fajnie się to czytało czas szybko zleciał wrażenie trudne do określenia bo czytałem gorsze książki świadomie z rozmysłem nie sięgnął bym po następną pozycję tego pisarza ale jak by znowu nadarzyła się taka sytuacja spodziewanego wielogodzinnego posiedzenia a pod ręką znalazła by się książka Higinsa to pewnie bym się nie wachał.


27 mar 2008 1:05:38
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 05 mar 2008 11:21:51
Posty: 28
Lokalizacja: na razie Mazowsze
Post 
Witam,
Bardzo długo Jack Higgins zlewał się w mojej świadomości z A. McLeanem. Dopiero teraz, gdy zgromadziłem ebooki tych autorów, zaczynam ich odróżniać. I zgadzam się, że ten drugi jest nieco lepszy, ale Morrel jednak nie (to dyskusja z Sailorpo). Czy odczuwam schematyzm? Tak, dlatego nie czytam tego ciurkiem, oddzielam książki tego autora kilkumiesięcznymi przerwami. Nie jest moim faworytem, ale zdarzają się mu dobre pomysły i zgadzam się z XXPITERem, że w pewnych okolicznościach bardzo chwaliłbym sobie obecność książki tego autora w moim palmie. Pozdrawiam.


28 mar 2008 10:51:55
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 28 lut 2008 13:49:00
Posty: 294
Post 
Jack Higgins, podobnie jak Alistair MacLean to autor powieści sensacyjnych, przy czym jest chyba nieznacznie słabszy niż ten drugi.
Z tego, co sobie przypominam, to znam dwie jego książki.
Pierwszą przeczytałem chyba z dziesięć lat temu. Była to: Orzeł wylądował. Niewielka grupa niemieckich spadochroniarzy, w końcu 1943r, ma za zadanie z rezydencji w Norfolk porwać Winstona Churchilla.
Druga, przeczytana dwa lata temu to Czas zemsty. Główny bohater Martin spędził siedem lat w szpitalu. Po tym czasie odzyskał pamięć i postanawia rozpocząć śledztwo mające wyjaśnić, kto podczas wojny koreańskiej, wydał jego i współtowarzyszy Chińczykom, chce się zemścić.
Książki niezłe, chyba warto przeczytać.


04 kwi 2008 20:38:21
Zobacz profil
Post 
Moim zdaniem, a naczytałem się (w zasadzie nawet wyrosłem na tych książkach) zarówno MacLeana, jak i Higginsa i Morrella, literatura Higginsa to książki dla młodzieży. Chyba jest taki wiek, kiedy chętnie sięga się po jego książki, bo mając lat 16 przeczytałem ich całą masę i choć faktycznie były nieco (a może nawet mocno) szablonowe, to wartka akcja i umiejętna narracja porywała mnie. Porywała jako nastolatka, ale teraz z perspektywy kolejnych 16 lat....jakoś mnie nie ciągnie aby do jego ksiązek wracać.
I tu jest moim zdaniem podstawowa różnica pomiędzy Higginsem a MacLeanem, czy Morrellem - do książek tych drugich, chcę wracać, nawet dziś..choć w międzyczasie zmienił mi się nieco gust literacki :)


08 kwi 2008 8:30:52
Post 
Jestem po lekturze „Orzeł wylądował” Higginsa - owszem lekko się czytało, wartka akcja, sporo się dzieje, ale do MacLeana to mu jednak sporo brakuje. Z książki wynika, że właściwie, poza Himmlerem i jego esesmanami, pozostali niemieccy żołnierze to są honorowi, dżentelmeńscy,uwielbiający dzieci faceci – staną w obronie żydowskiego dziecka, rzucą się na ratunek dwójce tonących dzieci, a jak storpedują statek, to potem próbują ratować rozbitka – prawdziwi „rycerze” ! I jeszcze ten wątek miłosny ! - po jaką cholerę ?! Bez żartów ! Za książki o tematyce wojennej to ja Panu Higginsowi już podziękuję, zdecydowanie wolę MacLeana albo Colina Forbesa. Być może w sensacyjnych lepiej mu idzie, kiedyś sprawdzę, na razie mam dość.


21 kwi 2008 19:34:57
Użytkownik

Dołączył(a): 05 lip 2008 16:26:27
Posty: 22
Post 
Nie zgadzam się z użytkownikiem Kandyd - czy napisałeś swoją opinię na podstawie tylko jednej przecztanej książki Jacka Higginsa? Może i odniosłeś wrażenie że autor chce "wybielić" żołnierzy niemieckich, ale to nie do końca prawda. Myślę, że chciał tylko pokazać, że po obu stronach walczyli LUDZIE nie tylko zwierzęta. Nie każdy niemiec był zaraz zbrodniarzem spod znaku SS i uwierz wiem o czym mówię bo moją babcię i jej małego synka - czyli mojego ojca - uratował przez rozstrzelaniem oficer niemieckiego Wehrmahtu. Jak dla mnie Higgins jest całkiem fajnym autorem, może trochę gorszym od MacLeana ale nie wszyscy mogą dorównać Alistair'owi :)

pozdrawiam
D.


06 lip 2008 10:55:07
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 cze 2008 9:46:56
Posty: 34
Lokalizacja: Tak tu nie trafisz
Post 
Trochę Higginsa czytałem - kilka "kryminałów" sensacyjnych, które moim zdaniem najbardziej się do pociągu nadają ;) Ot, taki "Czas w piekle" czy też "Mroczna strona ulicy", krótkie, czyta się je przyjemnie i bez większego wysilania mózgownicy, a przy okazji sporo się w nich dzieje, tak właściwie nie mam im nic do zarzucenia - może poza niezbyt wyszukanymi pomysłami na fabułę, gdyż wątki parokrotnie były do bólu oklepane w innych tytułach - ale to jeszcze nie koniec świata przecież ;)
Co do powieści wojennych - bardzo podobała mi się historia dwóch braci - pilotów, którzy stanęli po przeciwnych stronach w czasie II Wojny Światowej, "Lot Orłów" naprawdę należy do kategorii książek z górnych półek - głównie ze względu na fabułę, która w ogólnym rozrachunku jednak chwyta za serce czytelnika ;) Natomiast jeśli chodzi o wspomniane już "Orzeł wylądował" to podobnie jak przedmówca zupełnie nie zgadzam się z Kandydem - w niemieckiej piechocie służyli dokładnie tacy sami ludzie jak gdzie indziej - podobnie sprawa miałaby się w odniesieniu do żołnierzy radzieckich - im po prostu kazano walczyć, i tyle. Żołnierz to żołnierz, uciekanie do stereotypu Niemca-esesmana jest czystą głupotą...

_________________
I wanna be the minority
I don't need your authority
Down with the moral majority
'Cause I wanna be the minority


30 sie 2008 21:37:55
Zobacz profil WWW
Post 
Z tego, co sobie przypominam, to znam dwie jego książki.
Pierwszą przeczytałem chyba z dziesięć lat temu. Była to: Orzeł wylądował. Niewielka grupa niemieckich spadochroniarzy, w końcu 1943r, ma za zadanie z rezydencji w Norfolk porwać Winstona Churchilla.
Druga, przeczytana dwa lata temu to Czas zemsty.

Edit by Rudi: Przeczytałeś i co w związku z tym? +1 ostrzeżenie za brak argumentów.


18 lis 2008 14:10:50
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do: