|
|
Teraz jest 23 gru 2024 9:54:33
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 5 ] |
|
Autor |
Wiadomość |
Użytkownik
Dołączył(a): 10 cze 2008 14:49:32 Posty: 4
|
Dukaj Jacek - "Lód"
Ksiżka dość pokażnych rozmiarów, może trochę odstraszać od czytania (podobno w zamierzeniu miało to byc opowiadanie tyle że trochę się rozrosło). Kiedy się jednak do niej zabrałem trudno było ją odłożyć. Od razu uprzedzę że nie jest to żadne czytadło, ale świat w niej przedstawiony wciąga jak wir.
Jest to książka SF z podgatunku historia alternatywna, rzecz dzieje się w Polsce i Rosji, w latach 20tych XX wieku. Polska jest dalej pod zaborami (tu akurat rosyjskim). Historia wydaje się być jakby zamrożona od roku 1911, w przenośni i dosłownie. Warszawa wygląda jakby nastąpiła epoka lodowcowa, w środku lata jest skuta lodem i zasypana śniegiem, podobnie jak wiekszość Europy. Tyle że ta 'epoka lodowcowa' nie jest naturalnego pochodzenia. powstała po upadku meteorytu Tunguskiego w 1911. W całej Europie pojawiły się dziwne zjawiska, tzw 'lute' (przemieszczające się powoli kule lodu), 'soplicowo' (coś jak mały poruszający się lodowiec), itp. Nie wiadomo jak ijest ch arakter tych tworów, czy to coś żywego, skąd się to wzięło, jak tego się pozbyć.
Występują tu znajome postacie, ale w nieco innym scenariuszu, np Piłsudski, zesłany na Syberię, organizuje tam powstanie.
Główny bohater, Benedykt Gierosławski, zostaje wysłany na poszukiwanie swojego ojca, będoącego na zesłąniu, który podobno umie 'romawiać' z lutymi. Dalej trzeba poczytać samemu.
Książka wciąga ponieważ autor wymyślił dość przekonywająco właściwie cały świat, który poznajemy dość dokładnie. Przekonująco wyszła atmosfera świata skutego lodem. Dukaj wykazał się też sporą inwencją językową wymyślając nowe zjawiska (luty, soplicowo), nowe technologie (zimnaz, marostiekło), nowe surowce (tungetyt). Do tego, jest w tej powieści sporo rozważań bardziej ogólnych, na temat natury przyszłości, determinizmu, czasu, itp.
Polecam wszystkim którzy od SF oczekują czegoś więcej niż prostej atrakcyjnej historyjki.
|
11 cze 2008 15:09:34 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 03 maja 2008 15:40:39 Posty: 26
|
Książka jest konkretnej wielkości. Mnie również wciągnęła, przeczytałem ją w dwa dni.
Większość powieści, a właściwie strasznie długi wstęp dzieje się w ekspresie transsyberyjskim co ma swój nie powtarzalny urok, potem akcja przenosi się na Syberię.
Czytelnik obserwuje Benedykta wcielającego się w różne role np: matematyka, przedsiębiorcy. Właściwie do samego końca nie wiadomo jaki naprawdę jest Benedykt.
Nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że autor wymyślił cały świat. Większość książki są to przemyślenia bohatera na temat jego samego, historii, wydarzeń, sposobu postrzegania świata oraz niesamowite intrygi. Warszawa, Syberia to duże dodatki. Miejscem akcji jest umysł bohatera. Niekiedy książka przypomina rosyjskie powieści np. "Zbrodnię i karę". Takie miejsca przemyśleń nie każdemu mogą się podobać, również ze względu na język Benedykta, który nie uważa siebie za istniejącą osobę i pisze w stylu: "się zdarzyło się", "zobaczyło się", "walczyło się". Dukaj również stosuje starsze zasady gramatyczne pasujące do zaboru rosyjskiego. Właśnie te rzeczy budują niesamowity nastrój książki, ciężki, mroczny, lodowy.
Gierosławskiego otacza wiele postaci. Najciekawszą z nich jest postać serbskiego wynalazcy Nikoli Tesli. Nikola wynajduje nową gałąź nauki: teselektryczność. Ma szalony pomysł. Chce uwolnić historię od lodu.
"Lód" to Dukaj w najlepszym wydaniu. Nie oznacza to, że każdemu książka będzie się podobać. Jednak polecam przeczytać.
|
22 cze 2008 14:30:41 |
|
|
Konto usuniete
|
Książkę kupiłem w dniu premiery (jeśli dobrze pamiętam 6. grudnia 2007). Rozmiar spory, no ale Dukaj jest jednym z lepszych polskich pisarzy (i jednym z moich ulubionych), więc nie było na co czekać. W sumie czytałem chyba ze trzy miesiące (w pewnym momencie miałem za dużo do roboty a i akcja aż tak nie wciągała). Książka jest świetna, ale chyba Dukajowi nie udało się coś takiego jak z "Innymi pieśniami" -- książkę, którą można czytać jako traktat filozoficzny i jako książkę przygodową i jest równie dobra. Niestety "Lód" jest lepszym traktatem.
Fabuła opowiada o młodym matematyku Benedykcie Gierosławskim, który wyrusza na Syberię, aby odnaleźć swojego ojca, który podobno potrafi rozmawiać z lutymi -- istotami będącymi uosobieniem mrozu. Mróz ten zamraża wszystko, z historią włącznie. Benedykt wybiera się w podróż ekspresem transsyberyjskim (podróż to jakieś pół książki), spotykając po drodze Nikolę Teslę, a także pełno morderców, przeciwników, ale także nowych przyjaciół.
Niestety od momenty przybycia na Syberię, moim zdaniem, książka robi się nieco gorsza. Fabuła traci na wartkości (co samo w sobie nie jest jeszcze tragedią), ale czasami wygląda jakby Dukaj sztucznie rozdymał ilość stron (w sumie książka ma ich 1054).
Co nie zmienia faktu, że i tak jest to świetna książka. Teraz tylko czekać na opowiadania z "Króla Bólu".
|
16 wrz 2008 19:14:43 |
|
|
Konto usuniete
|
Książka bardzo mi się podobała, choć mam zastrzeżenia w kwestii fabuły. Jak na mój gust, trochę tu za dużo wepchnięto postaci historycznych - Piłsudski w roli "terrorysty" jeszcze OK, ale Tesla? Może jestem spaczony, ale mnie to się kojarzy z tandetą serialu o młodym Indy Jones'ie, który każdego dnia spotkał a to Adolfa Hitlera, a to Einsteina... Wątek szalonego naukowca jest dla mnie zbyt dęty.
Ale może się czepiam i jest trochę tak, że cała ta galeryjka postaci jest celowo przerysowana - rosyjska arystokracja, potomkowie polskich zesłańców jako miejscowi potentaci handlowi (notabene cudownie obrani z bogoojczyźnianych złudzeń) - to taka trochę wycieczka po salonie figur woskowych, zabieg może celowy....
|
15 paź 2008 15:33:39 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 02 kwi 2008 11:15:57 Posty: 11
|
Fantastyczna(!) książka! Dawno nie pojawiła się na naszym podwórku książka z fantastyki, którą z powodzeniem można polecić "głównonurtowcom". Poprzednie posty opisują już wystarczająco fabułę, konwencję itd. dlatego ograniczę się tylko do zwrócenia uwagi na język użyty przez Dukaja. Otóż, często się zdarza, że stylizowanie języka, szczególnie w powieściach fantastycznych, doprowadza czytelnika albo do szału, albo do padaczki ze śmiechu. Tu mamy stylizację wzorową. Z jednej strony podnosi znacząco wartość artystyczną książki, uplastycznia kreowany świat i wzbogaca klimat utworu. A jednocześnie czytelnik szybko się do niej przyzwyczaja, nie przeszkadza mu to w lekturze.
|
27 sty 2009 16:02:46 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 5 ] |
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|