Teraz jest 23 lis 2024 14:31:55




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 3 ] 
Pratchett Terry - Kolor Magii 
Autor Wiadomość
Post Pratchett Terry - Kolor Magii
Autor: Terry Pratchett
Tytuł oryginalny: The Colour of Magic
Język oryginału: angielski
Gatunek: fantastyka, komedia
Forma: powieść
Cykl: Świat Dysku


Pratchett, Pratchett w świecie fantasy człowiek tak znany jak Tolkien ale w jego przeciwieństwie Pratchett wciąż żyje i tworzy. Świat dysku chociaż może być nieznany ludzkiej społeczności bo filmów nie nakręcono, bo znani ludzie w swoich biografiach nie podają nazwiska autora jako swojego ulubionego to jednak w świecie czytelników przyznanie się, że się tego Pana nie zna to jak Polakowi powiedzieć, że nie wie kto jest prezydentem lub premierem Polski.

Kolor Magii jest pierwszą książką w genialnym, zabawnym, szalonym i absurdalnym świecie Dysku. Książka została wydana w 1983 a w Polsce w 1994 jednak sama książka jak i cykl nie cierpi na brak fanów.

Powieść zaczyna się od samego przedstawiania fizyki świata. Jest to płaski dysk osadzony na czterech wielkich słoniach co stoją na grzbiecie wielkiego żółwia A'Tuina, który wędruje po wszechświecie. Absurdalne? A jak! Ale okazuje się, że ludzie o wieków próbują poznać płeć wielkiego żółwia by zrozumieć dokąd zmierza w swej wędrówce A'Tuin i jeżeli jest to jest samica co się stanie z ludzkością jak spotka we wszechświecie samca...
Zaraz potem poznajemy głównych bohaterów pierwszego turystę w świecie dysku Dwukwiata z kontynentu przeciwwagi, jego bagaż... i maga Ricewinda.
Po dziwnych splotach okolicznościowych i szczególnie po tym, że Dwukwiat ma w bagażu tysiące złotych monet a mag Ricewind jeżeli się nim nie zajmie spotka smutny "wypadek" ze strony Patrycjusza miasta Arhk panowie się zaprzyjaźniają i mag staję się przewodnikiem Dwukwiata. Prolem jednak polega na tym, że Ricewind nie widzi sensu w zwiedzaniu świata gdzie w każdej chwili może cię zjeść troll lub napaść bandyta lub cokolwiek innego a do tego chociaż jest magiem to nie zna żadnych czarów ą jedyną rzeczą jaką potrafi to uciekać i to ma dopracowane do perfekcji no i jeszcze znajomość obcych języków. Dwukwiat za to hmmm najlepiej to ujmując patrzy na świat przez różowe okulary i gdy Ricewind wszędzie widzi niebezpieczeństwo tak Dwukwiat nigdy go nie dostrzega.
"Powiedzmy, że gdyby nadciągał całkowity i absolutny chaos, on w mokrym miedzianym pancerzu stanąłby na szczycie wzgórza w czasie burzy z piorunami i wrzeszczał: “Wszyscy bogowie to bękarty!" "
I na końcu zostaje bagaż... zwykły drewniany kuferek w którym jest czysta bielizna, drugie śniadanie i do tego... potrafi chodzić na setkach małych nóżek wyrastających od spodu i chociaż nie ma żadnych oczu w końcu to zwykły drewniany bagaż to często łypie złowrogo na ludzi...tak przynajmniej im się wydaje...
Przygoda szybko się rozwija zaraz po tym jak przez przypadek Ricewind i Dwukwiat podpalają pół miasta na szczęście czytelnik jest uspokajany gdyż miasto często to spotyka z niewiadomych powodów ale zarazem szybko się odbudowuje gdyż łatwo zbudować nowe domy używając suchego drewna, siana i łącząc to wszystko smołą...
I tak o to autor ku wielkiemu nieszczęściu maga ukazuje nam różne krainy, potwory i innych bohaterów i ku wielkiej złości Losu i Ś M I E R C I dwójka podróżników ciągle uchodzi z nich cało by zaraz wplątać się w jeszcze gorsze tarapaty.

Chociaż jest to pierwsza powieść z tego świata to wcale nie musimy od niej zaczynać. Każda książka jest tak napisana, że niczego nie zgubimy i nie będziemy mieli problemów ze zrozumieniem jeśli nawet zaczniemy naszą przygodę z tym światem właśnie od niej.

Osobiście wpierw bym polecał drugą książkę czyli kontynuacje przygód Ricewinda i Dwukwiata o tytule Blask fantastyczny a dopiero po niej Kolor Magii gdyż druga część tak na prawdę jest lepsza. Pomijając już, że wśród fanów Pratchetta Kolor Magii plasuje się w skali od 1-5 z oceną 2 lub 3 a kontynuacja 4-5.
Ja osobiście temu tytułowi daje 3,5 co nie zmienia faktu, że wszystkim osobom co lubią się pośmiać z całego serca polecam i jest to świetna odskocznia od codziennego życia. Moja ocena wynika głównie z faktu, że początki są zawsze słabsze od kontynuacji. Autor nas zalewa krainami i postaciami co jak dla mnie jest drobną wadą. No i przede wszystkim główne postacie się dopiero rozwijają jak i sam świat.
Dla fanów nie muszę tego reklamować. Dla osób co już się zapoznały z Pratchett'em jeżeli lubią postać Ricewinda to bardzo książkę polecam, jeśli nie znają to najwyższa pora poznać tego maga i jego przygody! a dla osób, które chcą dopiero zacząć swoją przygodę z tą serią wpierw polecam drugi tom a następnie ten.

edit: poprawione


Ostatnio edytowano 18 cze 2008 23:24:22 przez Konto usuniete, łącznie edytowano 1 raz



18 cze 2008 13:13:03
Post 
Mistrz absurdu Pratchett atakuje po raz pierwszy. "Kolory Magii" stanowiły wstęp do dziś już licznego cyklu "Świata dysku".

Fabuła pierwszego tomu koncentruje się na magu-nieudaczniku Rincewindzie oraz turyście z kontynentu przeciwwagi Dwukwiecie. Właściwie to nie wiem od czego zacząć. Takiego nagromadzenia absurdów nie spotkacie w żadnej innej książce. Przepis na aparat fotograficzny? Najmujecie małego demona, kupujecie drewniane pudełko, małe sztalugi, farbę, pędzle i voila macie apart fotograficzny "made in Discworld". Potrzebujecie super bohatera? Cohen barbarzyńca, do usług. Nie serwujcie mu tylko mięsa...no chyba że wcześniej przeżujecie. Pozatym jak macie coś na reumatyzm to nie znajdziecie lepszego kompana niż Cohena. No chyba że go coś znowu pośknie w krzyżach...

Najciekawszą postacią jednak jest Rincewind. Średnio zdolny mag znający tylko jedno zaklęcie. W dodatku wydaje się właściwie że to zaklęcie bardziej rządzi Rincewindem niż na odwrót. A spowodowane jest to faktem że zaklęcie to jest jednym z z ośmiu najpotężniejszych na świecie. Więc rozumie się samo przez się że inne zaklęcia boją się przesiadywać z tym najpotężniejszym w umyśle Rincewinda. Więc uciekają z niego czym prędzej :) . A sprawa komplikuje się tym bardziej że nikt włącznie z Rincewindem nie wie co to zaklęcie jest w stanie uczynić ze Światem Dysku po wypowiedzeniu. Wspominałem już że Rincewind jest nieprawdopodobnym tchórzem? No to jest i w niczym by mu to oczywiście nie przeszkadzało gdyby nie to że jest on dla kłopotów niczym magnes dla żelaznych opiłek.

Oczywiście równie interesującą postacią jest Dwukwiat, turysta. Jest wiele sytuacji zabawnych związanych z Dwukwiatem, ale nie na to chciałem zwrócić uwagę. Nasz turysta stanowi tylko pretekst dla Pratchetta aby wyśmiać i skrytykować to co jest absurdalne w naszym świecie. A więc turystów, biurokrację, bankowość, złodziei, kupców, właścicieli gospód, magów ;) , przewoźników lotniczych, celebrities, uniwersytety, ich kadre nauczycielską, ludzką chciwość, zabójców, przedstawicieli prawa, ehhh długo by wymieniać...

Humor w książce jest oparty w znacznej części na parodiowaniu rzeczywistości w której żyjemy, jak również antropomorfizacji pewnych koncepcji i rzeczy (Bagaż, zaklęcia, książki, śmierć). Silną stroną "Kolorów Magii" jest humor sytuacyjny, przy czym warty uwagi jest fakt że wiele żartów ma drugie dno.

Ocena 4/6.

PS. po raz pierwszy spotykam się również z radą żeby zacząć cykl od drugiego tomu. Wg mnie nie ma żadnej podstawy aby tak czynić, "Kolory Magii" w niczym nie ustępują "Blaskowi fantastycznemu", a dodam że wiele rzeczy w drugim tomie może być nie zrozumiałych bez poznania realiów Świata Dysku w tomie pierwszym.


09 paź 2008 1:16:34
Post 
taak... to zdaje się była pierwsza książka Terrego Pratchetta, którą przeczytałem - a było to ładnych parę lat temu. Muszę jednak przyznać, że nie zrobiła na mnie pozytywnego wrażenia. Nie twierdzę, że jest znacznie gorsza od kolejnych, ale prawdopodobnie to ja byłem trochę młodszy... tak czy inaczej moim zdaniem - postacie dopiero krystalizowały się w genialnym umyśle autora, podobnie jak pomysł świata. Co do czytania "po kolei" to przyznam, że staram się tak robić - przynajmniej tematami (postaciami) jeśli nie kolejnością wydania. Dlaczego? to bardzo proste. Chociaż większość części dot. Rincewinda mogłoby spokojnie być czytanymi w dowolnej kolejności, to jednak części dotyczące trzech przeuroczych pań tj. Babci Weatherfax, Niani Ogg czy Margat Garlick - nie wydaje mi się sensownym czytać najpierw części, w których Magrat szykuje się do ślubu z Verencem (jeśli dobrze pamiętam - Panowie i Damy) , a później czytać jak go poznaje (zdaje się Trzy wiedźmy) - chyba, że ktoś chce traktować to jako retrospekcję, ale to już chyba naciągane :P

moim zdaniem: 3/6


11 paź 2008 20:24:38
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 3 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do: