Campbell Alan - Noc blizn
Autor: Alan Campbell
Tytuł oryginału: Scar Night
Wydawnictwo: Mag , Czerwiec 2008
ISBN: 978-83-7480-093-8
Liczba stron: 419
Wymiary: 135 x 205 mm
Tłumaczenie: Anna Reszka
Przyznam, że jestem oczarowany tą powieścią. Dawno już nie zdarzyło mi się tak świetnie bawić przy młodzieżowej, przygodowej fantasy. Z początku wydaje się, że to kolejna powieść o aniołach (bardzo u nas ostatnio popularna), potem jednak wątki rozjeżdżają się, będą jednocześnie powiązanymi z głównym nurtem powieści w ten zadziwiający, szczególny sposób, tak charakterystyczny dla dobrych powieści. Nie jest to zbiór luźno powiązanych ze sobą opowiadań, ani rozbudowana noweletka. To dość grube tomisko, które zostałoby wydane przez niektóre firmy w 2 albo i 3 tomach.
Najbardziej niesamowity w książce jest klimat. Naprzemienne przenikanie się grozy, komedii i sensacji sprawia, że czytelnik dosłownie płynie wraz z akcją. Wszystkie wątki idealnie się zazębiają i wiążą ze sobą. Nie ma tu miejsca na luki, ani przystanki w czytaniu. Ta książka praktycznie nie ma dłużyzn, co przy tej objętości jest nie lada wyczynem.
Bohaterowie są równie świetnie rozrysowani. Każda z głównych postaci nie jest jednowymiarowa, jak to często w takich powieściach bywa. Carnivale (upadły, że tak powiem, anioł) jest zarówno drapieżna, dzika, jak i tajemnicza. To nie jest zwykłe czyste zło i brutalna rządza krwi. To zarazem tajemnica oraz... piękno. Piękno kobiecego anioła. Dill to trzymany pod kloszem, wkraczający w dorosłe życie anioł, stojący po przeciwnej stronie barykady niż Carnivale. Charakteryzuje go zarówno niepewność siebie, niewinność, jak i wewnętrzna siła, która oczywiście ukazuje się w późniejszych częściach powieści. Devon to z kolei megaloman i szaleniec, psychopata chcący zniszczyć całe miasto w rewanżu za osobistą krzywdę. Najbardziej jednak spodobała mi się postać pana Nettle, który mimo iż wydaje się brutalnym, tępym człowiekiem, nie cofnie się przed niczym, aby uratować swoją córkę. Bije od niego strasznie wielki smutek i żal, który w połączeniu z jego brutalnością daje doskonały efekt. Szkoda, zę w dalszej części powieści jego rola została nieco spłycona.
Gdybym miał te 10-13 lat to zapewne dzieło Campbella stałaby się jedną z moich ulubionych powieści i na długo zapadła w pamięci. Ponieważ jestem jednak nieco starszy, to potrafię dostrzec wszystkie te uproszczenia i dyskretne pominięcia w fabule, które niestety nieco psują obraz całości. Ba, jakby się uprzeć to samą podstawę historii możnaby uznać za nieco naciąganą i wydumaną, a z pewnośćią nie mającą logicznej i spójnej podstawy.
Nie przeszkadza mi to jednak w stwierdzeniu, że jeśli już czytać fantastykę młodzieżową, to pomysłową i niesztampową - czyli nie taką, jaką serwuje nam Fabryka Słów na przykład. Chodzi mi o twórczość takich autorów jak M. Wójtowicz, A. Przechrzta czy ostatnio nawet niestety E. Białołęcka oraz M.L. Kossakowska ("Ruda sfora"). Życzyłbym sobie, aby Ci autorzy przeczytali "Noc blizn" i nauczyli się pisać powieści dla młodszych czytelników. I chciałbym żeby oni pisali podobnie.
Ocena: 5/6