Teraz jest 22 lis 2024 6:33:23




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 64 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
Gaiman Neil 
Autor Wiadomość
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 09 mar 2008 13:50:05
Posty: 39
Post 
Nie przepadam za Gaimanem. Zaczęłam czytać od "Nigdziebądź" i nie przebrnęłam. Próbowałam "Amerykańskich Bogów" i też nie dałam rady. Kolega niestrudzenie podsuwał kolejne pozycje insynuując, że to moja wina i którąś mnie do twórczości tego autora przekona. "Gwiezdny pył" był przedostatnią próbą. Książka mi się podobała, nie powiem, że nie, ale bardziej pod kątem treści, niż stylu pisarskiego. Niestety film przemówił do mnie bardziej i chyba tylko dzięki filmowi przekonałam się do książki. Po pyle czytałam jeszcze jedną pozycję, której również powiedziałam nie. Szanuję ludzi, którzy lubują się w twórczości Gaimana. Może gdybym zaczęła czytać jego książki na obecnym etapie, przekonały by mnie bardziej, ale nie mogę się przełamać.


18 cze 2008 23:13:17
Zobacz profil
Post 
"Koralina"

Świetna książka, jeśli ma się niewiele czasu, a chce się przeczytać ciekawą książkę. Wracam do niej co jakiś czas, bo jest jedną z moich ulubionych książek. Wydać się może że to książeczka dla dzieci, ale z pewnością dla dzieci się nie nadaje. Z tyłu są recenzje 3 innych autorów. Najlepiej opisuje książkę wypowiedź Terry'ego Pratchetta: Lektura tej książki sprawi, że dreszcz przebiegnie Wam po plecach, wymknie się butem i ucieknie taksówką na lotnisko. Przepełnia ją subtelna groza, właściwa najlepszym baśniom. To arcydzieło. A guziki nigdy już nie będą takie, jak kiedyś...


13 lip 2008 20:21:51
Post 
Jeśli chodzi o tego autora to szczerze odsyłam was do miłej lektury "Amerykańscy bogowie", ta książka mną zachwyciła ale czytając posty powyżej wiele osób mówi że nudna,nie zgadzam się tymi opiniami ale o gustach się nie dyskutuje. Same zawarte cytaty w tej książce są warte wzmianki, to fakt nie czyta się jej lekko ale jak już wpadnie się w trans to oderwać się nie można. tyle ode mnie..


13 lip 2008 22:09:29
Użytkownik

Dołączył(a): 04 cze 2008 18:27:57
Posty: 27
Post 
Jezu, ludzie, czytam te wasze posty i czytam i aż mnie czacha boli... Gaiman nie jest przede wszystkim pisarzem - on jest (uwaga) SCENARZYSTĄ KOMIKSÓW. Pisarzem dopiero potem.
Niektórzy chwalą jego książki, jednak napisany przez niego cykl komiksowy "Sandman" zdecydowanie jest jego najlepszym dziełem. Historia opowiadająca o Władcy Snów wciąga i pochłania bez reszty. Jest to też powszechnie uznawany najlepszy komiks wszechczasów, który nie ustępuje pod żadnym względem jego najlepszym książkom, a nawet je przewyższa ("Sandman" zdobył też szereg nagród, uwaga, literackich). O czym jest Sandman? Jako, że nie chce mi się pisać dwa razy o tym samym, odsyłam do recenzji tego komiksu (mojego autorstwa, tutaj). Ludzie, jeśli myślicie, że "Nigdziebądź" albo "Amerykańscy Bogowie" to były dobre książki, to... Macie rację. :) Ale w porównaniu z Sandmanem są tylko dobre - Sandman jest po prostu genialny :)


14 lip 2008 8:23:43
Zobacz profil
Post 
Misiael napisał(a):
Ludzie, jeśli myślicie, że "Nigdziebądź" albo "Amerykańscy Bogowie" to były dobre książki, to... Macie rację. :) Ale w porównaniu z Sandmanem są tylko dobre - Sandman jest po prostu genialny :)


kurcze, niegdy nie udało mi sie dorwać Sandmana. migały mi te ksiażki gdzieś na necie i chyba raz widziałam jedną z nich w księgarni, po angielsku ale poza tym nic.
przeczytałam kilka ksiazek Gaimana w tym Nigdziebądź, Chłopaki Ananasiego, Koralinę, Wilki w Ścianach, Dobry Omen (pisany razem z Terrym Pratchettem) i jeszcze zbiory opowiadań "Dym i Lustra" i "Rzeczy Ulotne". widziałam też film Gwiezdny Pył i mniej promowany, starszy i bardzo dziwny film "Mirror Mask". osobiście uważam Gaimana za świtnego autora. w jego ksiazkach jest to czego czasami brakuje Kingowi, ta jakaś tajemniczość, niedopowiedzenia, czarny humor i groteska. a już duet Gaiman - Pratchett jest godny polecenia każdemu.


16 lip 2008 16:16:23
Użytkownik

Dołączył(a): 19 maja 2008 9:45:12
Posty: 148
Lokalizacja: Neverland
Post 
wczoraj sięgnęłam po "Koralinę". pomyślałam sobie, że akurat tak dwie godzinki, zanim film się zacznie, żeby mieć co robić. i to był błąd. dlaczego na okładce nie ma ostrzeżenia "nie dla lobo w środku nocy"?! karygodne niedopatrzenie!!! ciarki mi po plecach latały i bałam się odłożyć zanim poznam zakończenie, żeby w nocy coś z tej książki nie wylazło i nie uwzięło się na mnie, brrrrr...... w sumie przykuło mnie tak, że przegapiłam początek filmu :D niesamowity klimat, smutny, rzewny, deszczowy i straszący momentami. gdyby nie konwencja opowiadania dla dzieci skakałbym w fotelu. zbyt plastyczna wyobraźnia. kolejna książka "na listopad", z deszczem za oknem łatwiej będzie wczuć się w klimat. zupełnie inna niż pozostałe czytane przeze mnie książki Gaimana.
Zaczęłam od komiksów o Sandmanie. Potem "Dym i lustra", przeuroczy zbiór, każdy znajdzie coś dla siebie, niektóre pomysły Neila wyskakują jak diabeł z pudełka prosto w przestraszonego czytelnika, a inne czarują jak fearie na księżycowej polanie. Następnie sięgnęłam po "Amerykańskich bogów" i chociaż pomysł bardzo mi się podobał, stwierdzam, że warsztatowo Gaiman lepiej sobie radzi w krótkich formach, jak "Gwiezdny pył" (podobała mi się i książka i film, każde w inny sposób, a rola de Niro wbiła mnie w fotel), czy "Chłopaki Anansiego"- czarująca historia. Wstyd przyznać, ale nie czytałam jeszcze "Nigdziebądź", o której parokrotnie słyszałam, iż to najlepsza książka Naila. Nadrobię, słowo ostatniego czarnianina.
Moim absolutnym faworytem jest jednak "Dobry omen" pisany do spółki z Pratchettem. Od lat to jedna z moich ulubionych książek, czytałam ją tyle razy, że już całe rozdziały znam na pamięć. Generalnie uważam, że "Dobry omen" i "Pomniejsze bóstwa" to najlepsze podręczniki do psychologii religii, jakie wyprodukował gatunek ludzki.

_________________
some days, some nights
some live, some die
in the way of the samurai
some fight, some bleed
sun up to sun down
the sons of a battlecry


17 lip 2008 8:49:39
Zobacz profil
Mod
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 lip 2007 16:39:15
Posty: 693
Post 
lobogirl: Jesli chodzi o "Amerykańskich bogów", to ja sie raczej rozczarowałem, bo po "Pomniejszych bóstwach" Pratchetta wydało mi sie to lekko wtórne i nieco bez ikry.

Za to "Nigdziebadz" to dla mnie bylo absolutne zaskoczenie i rewelacja! Moj raczej chlodny stosunek do Gaimana zmienił się w gorące uwielbienie dla tego pisarza. Świetna historia i mnóstwo humoru (często czarnego) sprawiło, ze dla mnie Gaiman stal sie drugim po Pratchettcie najlepszym humorysta gatunku fantasy.

"Dobry omen" czytałem dawno i raczej srednio mi sie podobal. Moze to za sprawa nieco topornego tłumaczenia - po prostu stylistyka tekstu wydawała mi sie malo przyswajalna? Musialbym sobie ta ksiazke odświeżyć... Natomiast jesli mialbym Ci polecić coś podobnego (i moim zdaniem dużo lepszego) o podobnej tematyce i stylu to zdecydowanie poradzilbym siegnac po "Agenta dolu" Marcina Wolskiego - dla mnie rewelacyjna wariacja na temat "Omenu", Apokalipsy i nie tylko - dla mnie Wolski to polscy Gaiman i Pratchett w jednym!

_________________
Cytuj:
"Z książkami jest tak samo jak z ludźmi: tylko niewielka część odgrywa dużą rolę, reszta gubi się w wielości."

Gregory Benford - "Zagrożenie Fundacji"


Cytuj:
"Out in the oceans of sand
I saw the future
Of a golden land
Below the plains
I've been meeting my fate
I stood the test
The universe
In the palm of my hand
Oh, am I blessed
Or cursed "


Savage Circus "Legend of Leto II"


17 lip 2008 10:18:28
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 19 maja 2008 9:45:12
Posty: 148
Lokalizacja: Neverland
Post 
muaddib2 dzięki, zapisałam tytuł i autora, obiecuję, że wezmę się za "Agenta dołu" jeszcze w wakacje :D Jeśli chodzi o "Pomniejsze bóstwa" i "Amerykańskich bogów""- nie pamiętam nawet, które czytałam pierwsze. I choć oba traktują o bogach i bóstwach nie uważam je za podobne książki. "Pomniejsze" skupiają się przede wszystkim na zinstytucjonalizowanej religii, roli wyznawcy w kulcie, mechanizmie powstania religii. "Amerykańscy" nie mają w sobie nic z tych elementów. Bogowie Ameryki nie posiadają wiernych, nie są obiektem religii, ani już nawet wiary, która jest ich mocą napędową. Wiara ludzi w tej książce, nieuświadomiona zresztą, kieruje się w inną stronę. Wydaje mi się, że "Amerykańscy" są znacznie prostsi od "Pomniejszych bóstw". W sumie to nawalanka pomiędzy Starym a Nowym, dość znany schemat i popularny, zwłaszcza w fantasy (nawet "Władce pierścieni" jest w pewnym stopniu wariacją na ten temat). A stwierdzenie, że bogowie istnieją, o ile ktoś w nich wierzy nie podlega pod monopol ani Pratchetta, ani Gaimana, tak mi się wydaje.

_________________
some days, some nights
some live, some die
in the way of the samurai
some fight, some bleed
sun up to sun down
the sons of a battlecry


17 lip 2008 12:13:02
Zobacz profil
Post 
Z książek Gaimana miałam okazję przeczytać tylko "Gwiezdny Pył".Autor udowadnia, że jest niekwestionowanym ambasadorem pełnej cudów i dziwów Krainy Czarów w naszym niezbyt cudownym, ale za to bardzo dziwnym świecie :) Prócz powieści przygodowej widzę tu historię dojrzewania, niełatwej drogi stawania się odpowiedzialnym człowiekiem, o stopniowym zrozumieniu świata i praw nim rządzących. Opowieść o miłości i jej nieokiełznanej sile. O odnajdywaniu własnych marzeń i ich spełnianiu. O istnieniu prawdziwej, wymykającej się racjonalnemu opisowi, natury człowieka, o sensie i celu jego życia.Książkę tą ciepło wspominam i wielokrotnie do niej wracam, podoba mi się też, że główny bohater może być zwykłą osobą a nie wielkim herosem, który nagle odnajduje swoje przeznaczenie i ratuje świat ;)


17 lip 2008 12:37:41
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 04 lip 2008 17:39:38
Posty: 46
Lokalizacja: KrakĂłw
Post 
Szczerze. Przymierzałam, się do kilku książek Gaimana. Przeczytałam niewiele, m.in. Gwiezdny Pył. Niestety książke przeczytałam dopiero po obejrzeniu filmu i stwierdziłam, że chyba film mi się bardziej podobał (proszę nie bić;)). Teraz próbuję przebrnać przez Nigdziebądź. Jakkolwiek, na razie mnie nic nie zachwyciło. Za to jeśli chodzi o komiks, to absolutnie uwielbiam jego twórczość. Szczególnie zachwycił mnie "1602". Przyjaciółka dała mi go do ręki z tekstem - musisz to przecztać! Pomysł włożenia współczesnych superbohaterów w realia XVII wieku jest świetny. Komiks jest ciekawy i wciągający. Do tego rewelacyjne, bajkowe kolory i piękna kreska. Zachwyciłam się i postanowiłam dać Gaimanowi szanse.


23 lip 2008 22:13:46
Zobacz profil
Post 
"Gwiezdnego pyłu" nie czytałam - w chwili obecnej leży na moim stoliku wydanie anglojęzyczne, za które jakoś nie mogę się zabrać. Jednak co do samego Gaimana - sięgnęłam najpierw po "Amerykańskich bogów", później po "Nigdziebądź" zachęcona przez koleżankę, która wprost rozpływa się nad Gaimanem. Spodziewałam się więc wielu wrażeń, jednak niestety, przeliczyłam się. Autor ma dobre pomysły, zarówno w 'Amerykańskich bogach" - bogowie żyjący w naszym świecie, ich rola i walka; jak i w "Nigdziebądź" - ciekawie zarysowane postaci, ciekawy zamysł akcji. Nie potrafi, jak dla mnie, tych pomysłów dobrze rozpracować. Akcja ciągnie się i wlecze, nie wiem dlaczego, ale mimo ciekawych samych w sobie wydarzeń, są one opisane nudno
Podobnie jest z "Dobrym Omenem", napisanym wspólnie z Pratchettem. Pomysł i postacie - miód. Prowadzenie akcji - kuleje.


23 lip 2008 22:57:00
Post 
nie zgadzam się zupełnie z opinią, że ksiażki Gaimana nie mają dobrze poprowadzonej akcji. ja wprost zaczytałam się w Gaimanie. jest to moja miłość od pierwszego wejrzenia, a mianowicie odkąd przeczytałam "Dym i Lustra". wprost ubóstwiam opowiadania "Szklo, śnieg i jabłka" i "Morderstwa i tajemnice". zwłaszcza to drugie opowiadnie o aniołach uważam za niezwykle udane. Gaiman przekracza tam granice ludzkiego pojmowania miłości i wplata w to wszystko wątek duchowy, zwierający jednak sporo czysto erotycznych elementow. temu co opisuje nie można zarzucić jednak braku klasy i pewnej dozy realizmu. polecam to opowiadanie każdemu kto uważa Gaimana za pisarza niezwykłego i jest spragniony jego dziwnych, niesamowitych historii.


26 lip 2008 5:45:18
Użytkownik

Dołączył(a): 19 maja 2008 9:45:12
Posty: 148
Lokalizacja: Neverland
Post 
Skończyłam "Niegdziebądź". Początkowo raczej mnie nie wciągnęło, około 30 strony odłożyłam je na dwa dni, by przeczytać "Prawdę" Pratchetta, ale kiedy już wróciłam do lektury ciężko się było oderwać. Klimat silnie przypomina mi "Stardust", ale to raczej plus. Lubię też ten model powieści, gdy zwyczajny bohater zostaje wmieszany w sam środek niezwykłych wydarzeń, chociaż po dwudziestu książkach z taką fabułą człowiek zaczyna mieć powoli dość. Na tym modelu opierają się wszystkie książki Gaimana i Carrolla. Największy minus to główny bohater. Od czasu Belli Swan z "Zmierzchu" (tak, przeczytałam to w odruchu masochistycznym, a każde słowo z owego dzieła było jak bicz i włosiennieca na moje ciało) nie irytowała mnie tak postać książkowa. Zwłaszcza pod koniec miałam ochotę go ciapnąć czymś ostrym w nerkę. Najpierw... [spoiler]...biadoli, że chce do domu, a potem stwierdza, że woli jednak Londyn Pod.[/spoiler] Wrrrrr... Ale dobra, będę wyrozumiała, sama też często nie wiem czego chcę i ciężko byłoby mi się zdecydować między znanym i swojskim a nieznanym, niebezpiecznym, aczkolwiek ekscytującym :D
Wydaje mi się, ze realia "Nigdziebądź" to całkiem niezły pomysł na system RPG.
I uwaga końcowa- czytając o Markizie de Carabas (bogowie podziemi! jak ja kochałam Kota w Butach w dzieciństwie! stara miłość nie rdzewieje:) oczyma wyobraźni cały czas widziałam Johny'ego Deppa. Nadawałby sie do tej roli.
W skali od produktów książkopodobnych do ksiąg oceniam "Nigdziebądź" jako całkiem dobrą książkę

_________________
some days, some nights
some live, some die
in the way of the samurai
some fight, some bleed
sun up to sun down
the sons of a battlecry


27 lip 2008 16:28:57
Zobacz profil
Post 
Po przeczytaniu Dobrego Omenu, który napisał razem z Prachettem, myślałam, że znalazłam pisarza, którego może mi się bardzo dobrze czytać. Niestety zawiodłam się. Niegdziebądź nie byłam w stanie nawet doczytać do końca. Amerykańscy Bogowie trochę lepiej, ale i tak nie wystarczający poziom. Może mi ktoś powiedzieć, że po prostu nie nadaję się do pisania tego typu prozy i może to być prawda, ale Gaiman nigdy nie będzie moim ulubionym autorem, ani nawet takim, którego się czyta jak się dobre książki skończyły...


10 wrz 2008 18:59:07
Użytkownik

Dołączył(a): 04 wrz 2008 13:04:15
Posty: 29
Post Sandman
Komiksowy Sandman to chyba największe osiągnięcie Gaimana i właściwie dzieło, które zdeterminowało większość jego późniejszej twórczości. Dużo elementów typowych dla Sandmana można spotkać w "Nigdziebądż", "Amerykańskich Bogach" czy "Chłopakach Anansiego". Jeżeli więc kogoś ujęła sandmanowa konwencja, z przyjemnością przeczyta wyżej wymienione tytuły.


10 wrz 2008 20:31:05
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 64 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do:  
cron